[Relacja] Statek "Emilia"

wszystko o modelach kartonowych

Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.

Awatar użytkownika
Syzyf
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 30 2004, 10:46
x 2

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Syzyf »

Za gilotynką można by się rozejrzeć Edmundzie, gdybyś serię zdjęć kontynuował aż most wróci do stanu wyjściowego :lol:
Wnuk urodziwy a i zdjęcie cacuśne :pice:

Dzięki Wujku za kolejne wskazówki :razz:
Nie wiedziałem o tej właściwości gliceryny. Mam nawet taką kupioną w aptece (do nacierania uszczelek drzwi w samochodzie przed zimą, żeby nie przymarzały).
O taką:
Obrazek

Różnicę zastosowania alkoholu i gliceryny zapamiętałem, tylko zastanawiałem się dlaczego nie czysty spirytus tylko 40-60%. Idąc tropem Edmunda myślałem, że może część wykorzystałeś w innym celu ale tylko do momentu gdy rozmieszałem farbkę z czystym spirytusem. Zwarzyła się :shock:
Trop okazał się fałszywy ;-) - spirytus musi być rozcieńczony aby mógł być rozpuszczalnikiem.
Chwilowy przestój, bo muszę parę rzeczy sprawdzić, żeby sobie za dużego bigosu nie narobić.
Moje modele: archiwum
Awatar użytkownika
Syzyf
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 30 2004, 10:46
x 2

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Syzyf »

A jednak narobiłem bigosu :lol:
Ale po kolei.
Niepotrzebnie skupiłem się na próbach z naniesieniem znaków zanurzenia, które nie przyniosły na razie spodziewanego rezultatu. Mogłem w tym czasie równolegle zrobić coś innego i popchać budowę do przodu. Tak zrobiłem dopiero dzisiaj i zabrałem się za malowanie pokładu środkowego na zielono (pędzlem).

Zamaskowałem zewnętrzne brzegi taśmą oraz pociągnąłem od wewnątrz lakierem bezbarwnym. Nie zastosowałem szelaku, ponieważ okazało się że alkohol rozmiękcza moją farbkę akrylową. Nie powoduje to jakiś drastycznych skutków, ale na takiej powierzchni robi się cienka warstwa gęstej mazi i przy poprawkach pędzelkiem - wiadomo.
Obrazek
Po pierwszym malowaniu farbka nie pokryła zbyt dobrze. Po następnych 2-3 warstwach powinno być chyba OK:
Obrazek
Farbka schnie dość szybko, pokład jest spory i chciałem uniknąć "zachodzenia" na siebie warstwy, która trochę przeschła ze świeżo malowaną. Dlatego postanowiłem dodać do farbki gliceryny w roli opóźniacza. Próby na kawałku kartonu nie wykazały skutków ubocznych.
Tak zrobiłem i rzeczywiście, gdy dotarłem z malowaniem na drugi koniec pokładu, miejsca gdzie wystartowałem były jeszcze lekko wilgotne.
Malowałem w miarę równo, bez zbędnych poprawek. Jedno miejsce jednak postanowiłem poprawić pędzelkiem i tu niespodzianka: farba okazała się mazią :shock:
W tym momencie dotarło do mnie zdanie napisane przez Wujka: GLICERYNA JAKO OPÓŹNIACZ ( choć to też alkohol ale o innych nieco właściwościach).
Gliceryna tak dalece nie kojarzy mi się z alkoholem, że zupełnie wypadło mi to z głowy :sciana: .
Ślad po pędzelku:
Obrazek

Mimo wszystko mam nadzieję, że tragedii nie będzie. Poczekam na wyschnięcie farbki i dalej będę malował normalną.
Trochę będę musiał poczekać, bo pomijając skutki uboczne trzeba glicerynie jedno przyznać: wyraźnie opóźnia wysychanie :lol:
Moje modele: archiwum
Awatar użytkownika
Wujek Andrzej
Posty: 1900
Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
Lokalizacja: Tychy
x 2

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Wujek Andrzej »

Syzyfie .

Malowanie dużych powierzchni farbkami akrylowymi przy pomocy pędzla jest jak proszenie się o kłopoty .
Jedynym znanym mi i sprawdzającym się zestawem akrylowym do malowania pędzlem to :

- farbka akrylowo-celulozowa Gunze : http://dudus.com.pl/go/_category/index.php?idc=71_44_80
+ retarder Gunze : http://dudus.com.pl/go/_info/?id=3082

Podaję linki do specyfików modelarskich kierujące do strony Dudusia(!) , bo znajdujące się tam podziały i opisy więcej tłumaczą niż gdziekolwiek indziej a także dlatego że to w końcu ... jeden z naszych sponsorów .

Warto , zwłaszcza opis retardera dokładnie przeczytać .

Tak na marginesie to wielokrotnie lepsze efekty malowania pędzlem dużych powierzchni kartonu , grubo i jedną warstwą , osiągnąć można znacznie prostszymi metodami .
Np. stosując najzwyklejszą farbkę olejną ASTRA , terpentynę balsamiczną - jako rozpuszczalnik , olej lniany ( lub słonecznikowy , rzepakowy itd.itp. ) - jako opóźniacz ... Mack-a w całości tak pomalowałem .

Rozumiem jednak Syzyfie że tak jak malujesz , malujesz ze względów ambicjonalnych ... no i ten Twój nick z czegoś w końcu wynika ... :zeby: :zeby: :zeby:

Pozdrowienia . Twój Wuj .
Awatar użytkownika
Syzyf
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 30 2004, 10:46
x 2

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Syzyf »

To raczej względy praktyczne zadecydowały o wyborze rodzaju farby (poza ambicjonalnymi :zeby: ).
Po prostu takie mogę bez problemu kupić. Wszystkie inne rzeczy muszę kupować poprzez Internet, co czasami jest cudaczne, bo towar kosztuje mniej niż koszty wysyłki. W każdym razie dziękuję za podpowiedź - jeśli nie uda się inaczej, zrobię zakupy u Dudusia.

Pisząc o kłopotach ma Wujek zapewne na myśli smugi, które powstaną po malowaniu pędzlem. Też się tego obawiam ale po przyklejeniu wsporników burt na pewno jakieś poprawki pędzelkiem będą potrzebne. Dlatego aero odpada. Na szczęście większość pokładu wypełniają luki ładowni, więc obszary jednolicie zielone nie są bardzo duże - może się uda.
Smug też są 3 rodzaje: błyszcząco-matowe (za długie "głaskanie" pędzlem), wynikające z nierównej warstwy farby (za gęsta) oraz kolorystyczne (złe rozmieszanie albo inna cholera). Ciekawe, które Wujek miał na myśli (jeśli o smugi chodziło)?
Szansa na smugi ostatniego rodzaju wyraźnie wzrosła, ponieważ farbka stojąc w spokoju zaczyna się rozwarstwiać kolorystycznie. Na wierzchu robi się warstwa żółtego barwnika, który nie jest łatwo wymieszać:
Obrazek
Może jest za rzadka? Ale za gęsta powoduje smugi rodzaju drugiego. Zielony powstał oczywiście ze zmieszania akrylu żółtego, niebieskiego i białego.
Drugi problem, to schnięcie pierwszej warstwy farbki wymieszanej z gliceryną (stosunek farbka:glic. wg wikipedii - 5:1). Pomalowałem rano i nadal nie wyschło. To znaczy powierzchnia jest minimalnie błyszcząca i po dotknięciu palcem zostaje ślad. Jest lekko lepka.
Mam więc pytanie: czy ta gliceryna w ogóle się ulotni? Czy może już tak zostanie:niby wyschnięte ale nie całkiem?
Jest to o tyle istotne, że wspomniane wsporniki będą przenosić obciążenia a trzymać się będą tylko na tej farbie.
Moje modele: archiwum
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

Syzyf , proporcje jakie podajesz - 5:1 to proporcje mieszanki gliceryny z wodą, a nie gliceryny z farbą. Dopiero taki własnej produkcji retarder - gliceryna(1) + woda(5) dodaje się do farby, w niewielkich ilościach.

Pozdrawiam!
Piotr
Ostatnio zmieniony pt paź 10 2008, 0:19 przez Rutek63, łącznie zmieniany 2 razy.
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
Metalmic
Posty: 272
Rejestracja: sob mar 26 2005, 12:42
Lokalizacja: Jelenia Góra

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Metalmic »

Witaj Syzyfie.
Chciałbym się podzielić swoimi doświadczeniami z malowania pędzlem modeli farbami akrylowymi.
Osobiście stosuje farby firmy Pactra i Gunze. Malując większe powierzchnie pędzlem zawsze jest problem jednak radzę sobie w następujący sposób. Pierwsza warstwa to farba "prosto z pojemnika" bez żadnych rozcieńczalników. Gdy ta dobrze wyschnie przecieram powierzchnie drobnym papierem ściernym i kładę drugą warstwę rozcieńczoną (używam jedynie wody destylowanej). Farby te gdy są odpowiednio rzadkie maja tendencje do rozlewania się tak jak ma to miejsce w przypadku farb olejnych oczywiście nie do tego stopnia. Do malowania używam pędzla o miękkim, długim włosiu minimum nr 10, ruchy są długie ale niezbyt energiczne. Jeżeli zachodzi potrzeba nakładam kolejną jeszcze rzadszą warstwę już bez uprzedniego szlifowania.
Eksperymentowałem także z farbami Louvre, Waco i Van Gogh czyli typowymi dla plastyków wyciskanych z tubki i nie tylko (podbierałem żonce) i muszę powiedzieć że nie przekonały mnie rezultaty. Właściwości tych farb są po prostu inne. Bardziej gęste mają tendencje do pozostawiania smug po pędzlu, mniej gęste pozostawiają smugi prześwitów. Nie udało mi się ich odpowiednio rozcieńczyć i nie zlewały się w gładką powierzchnie podczas malowania.
Co do opóźniaczy to jak najbardziej gliceryna ale w dużo mniejszych proporcjach niż te zastosowane przez Ciebie. W przypadku farb olejnych mogą one schnąć i kilka lat, nie wiem jak będzie z akrylem ale obawiam się że może być z tym kłopot. Jeżeli podeschnie nie wiadomo jak będzie się zachowywać następna warstwa i czy się z nią zespoi co ma istotne znaczenie w przypadku klejenia wsporników.
Pozdrawiam rozgadanie.
Awatar użytkownika
Rutek63
Posty: 756
Rejestracja: pn paź 25 2004, 20:03
Lokalizacja: Scarsdale, NY
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Rutek63 »

Pamiętacie jak Herbaciany pomalował ślicznie swojego ORP Generała Hallera? Może warto u niego zasięgnąć porady. Farby były modelarskie, a to chyba jeden z warunków sukcesu.
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Awatar użytkownika
zxcvbnm1971
Posty: 413
Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: zxcvbnm1971 »

Syzyf pisze:Smug też są 3 rodzaje: (...)
Jak ja to kocham. Znaczy się sposób prowadzenia relacji przez Syzyfa, nie smugi :razz:
Obrazek
"Trochę więcej wiedzy oświeci naszą drogę" Yoda
Awatar użytkownika
Syzyf
Posty: 735
Rejestracja: wt lis 30 2004, 10:46
x 2

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Syzyf »

Rutek63 - wielkie dzięki za wyjaśnienie zagadki :idea: . Szukanie informacji w nocy przynosi nieoczekiwane skutki rano :lol: . Krótko mówiąc: pomalowałem pokład czystym retarderem ;-)
Metalmic - bardzo Ci dziękuję za cenne uwagi :pice:
Spróbuję pomalować pokład wg Twojej metody. Na razie na boku i jeśli efekt będzie zadowalający, polecę po całości.
zxcvbnm1971 - :D

Ranek nie przyniósł poprawy. Farbka sobie wolno schnie i wpisując się w trend globalnego kryzysu, wprowadza także kryzys w mojej budowie. Czas wdrożyć jakiś program Robsona.
Tym bardziej, że na powierzchni pojawiły się wykwity z czystej gliceryny:
Obrazek
Perspektywa kilkuletniego schnięcia zarysowana przez Metalmica podziałała i zabrałem się za zmywanie farbki wodą:
Obrazek Obrazek
Proces naprawczy przeszedł gładko, po oderwaniu taśmy maskującej nie stwierdziłem znaczących zacieków; teraz niech to sobie w spokoju do jutra schnie.

Teraz kilka słów o tym jak zamierzam zrobić białe znaki zanurzenia. Nie użyję metody z kopiowaniem napisów z folii, ponieważ ona nie zawsze się udaje. Muszę mieć sposób, który rokuje 99% szans na przewidywalny efekt.
Postanowiłem więc użyć metody prostej: zrobić szablon i namalować oznaczenia aerografem. Szablon robię z 0,1 mm blaszki miedzianej kupionej na Allegro (5 zł za arkusz 10x20 cm). Projekt znaków, czy cyferek drukuję na drukarce laserowej, następnie przy pomocy żelazka wprasowuję w oczyszczoną blaszkę, usuwam na mokro papier i na końcu trawię w nadsiarczanie sodowym, czyli jak zwykłą płytkę drukowaną w elektronice.
Raz mi to wychodzi lepiej raz gorzej, ale jest powolny postęp. Malowanie aerografem powinno być OK, można go ustawić na drobne kropelki i przy kilku cienkich warstwach powinno być dobrze.

Problemy zostały dwa: odstawanie szablonu od podłoża (co powoduje lekką mgiełkę wokół malunku) oraz nierównomierne wytrawianie blaszki. Trawię ją z obu stron, żeby była cieńsza. Zazwyczaj jedna część wytrawi się szybciej i czekając na dotrawienie ostatnich znaków, te pierwsze zaczynają być podżerane za bardzo. Poniżej blaszka z podżarciem ekstremalnym i jak to mniej więcej mi wychodzi:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
Spróbuję blaszkę od wewnętrznej strony najpierw psiknąć cienko farbką (usunięcie gładkości) a na to warstewkę gumy arabskiej. Przed przyłożeniem szablonu lekko go zwilżę i powinien się trochę przykleić. Gumę można będzie usunąć na mokro.

Blaszka trawi się nierównomiernie chyba na skutek nierównego usunięcia papieru. Nie usuwam go bowiem w 100%, lecz merdam po wydruku delikatnie pędzelkiem aby nie uszkodzić tonera - zostawiam najbardziej oporne włókna przyklejone. Tworzą one siatkę przez którą środek trawiący przenika. Wytrawioną blaszkę wrzucam na kilka godzin do rozpuszczalnika nitro, który powoduje częściowe odklejenie się tonera od blaszki. Nie udało mi się niestety znaleźć środka, który powoduje samoistne rozpuszczenie się tonera. Pocierając można go usunąć terpentyną, jednak pocieranie odpada bo z blaszki nic nie zostanie.
Tak to właśnie się zabawiam w czasie, gdy Edmund leci samolotem :lol:
Moje modele: archiwum
szelmek
Posty: 267
Rejestracja: czw sie 14 2003, 22:31
Lokalizacja: Pruszków
x 1

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: szelmek »

Do takich celów wydruk najlepiej robić na odwrotnej stronie druków samokopiujących. Potem (bez przesady z temperaturą i dociskiem) wprasować na blachę, po włożeniu do wody papier powinien w ciągu kilkunastu sekund odejść pozostawiając cały toner na blasze.
Jeśli nie odchodzi, znaczy że było za gorącą lub zbyt silnie dociskałeś, jeśli pozostaje na papierze za lekko/za chłodno).
Warstwa będzie trochę porowata i lekko spękana. Blachę suszymy i następnie kładziemy na żelazku, tonerem do góry. Regulujemy temperaturę tak żeby toner zaczął być lekko płynny i zasklepił wszystkie pęknięcia i pory.
Trawimy, jeśli ma być trawione z jednej strony, najlepiej położyć blachę na powierzchni cieczy, to taka ciekawostka (no chyba że masz trawiarkę)

A jeszcze jedno, toner zmywaj acetonem
Wszyscy chcą Twego dobra, nie daj go sobie odebrać,
ODPOWIEDZ