[Relacja] Statek "Emilia"
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Dzięki szelmek za poradę - rzeczywiście ten papier po namoczeniu całkiem fajnie odchodzi od tonera .
Pod warunkiem, że toner dobrze przyklei się do blaszki.
Muszę jeszcze poeksperymentować, bo transfer coś nie bardzo mi wychodzi. Mimo długiego moczenia często część wydruku odchodzi razem z papierem:
Mówisz, żeby toner zmywać acetonem. Tak robiłem, bo próbowałem usuwać go zmywaczem do paznokci, który okazał się ... bezacetonowy. Jestem kosmetycznie opóźniony
Nawojowałem się jak głupi z malowaniem pokładu farbką akrylową. Robiłem próby z różnymi dodatkami, rozpuszczalnikami, wg metody Metalmica itp, itd. Bez efektu. Jak nie smugi, to zmiana odcienia po miejscowym malowaniu (np. 3 warstwy farby maźniemy pędzlem starannie wymieszaną farbką z tego samego pojemnika. To maźnięcie ma wyraźnie inny odcień niż podłoże ). Generalnie z tymi farbkami jest czeski film. Choć są wodoodporne to czasami zmieniają np. miejscowo barwę po "pomalowaniu" ... wodą destylowaną. Niemal niemożliwe jest zrobienie drobnej poprawki na powierzchni, aby była ona niewidoczna. Zazwyczaj zostaje widoczna plama o innym odcieniu.
Problem smug można trochę zniwelować poprzez dodanie retardera glicerynowego (woda/glic.=5/1). Poprzednio zrobiłem błąd dodając czystej gliceryny wprost do farbki. Ona się chyba nie wymieszała, lecz zważyła farbkę jak czysty alkohol. Dlatego próbowałem rozcieńczać farbkę z dodatkiem opóźniacza albo wręcz nim samym. Cienkie warstwy schną bez problemu, choć lubią powstać błyszczące miejsca.
Wczoraj skończył mi się repertuar przekleństw, więc się poddałem i zacząłem mieszać Humbrolki z Revellem (nowe problemy?), żeby osiągnąć właściwy kolor. Jednak przypomniało mi się, że farbki które używam mają jakąś gamę kolorów i postanowiłem spróbować kupić gotowy zielony. O dziwo próby na kartonie przebiegły pozytywnie. Na fotce poniżej po lewej jest zielony mieszany z 2 kolorów i poprawka na środku. Po prawej zaś gotowy zielony z poprawką w okolicach miejsca oznaczonego "X". Obie próbki rozcieńczane samym retarderem i pomalowane wcześniej 3 razy. Pomalowałem więc pokład tą farbką:
Pojawiły się błyszczące smugi, które - jeśli nie znikną - będzie można zlikwidować napryskaniem Sidoluxu, gładkość ujdzie a przede wszystkim kolor wydaje mi się jednolity. Poczekam do jutra a na razie robię półprodukty do wsporników burtowych, czyli naklejam pod kątem prostym paski szarego brystolu do pasków cienkiego papieru (oba zaimpregnowane SG).
Pod warunkiem, że toner dobrze przyklei się do blaszki.
Muszę jeszcze poeksperymentować, bo transfer coś nie bardzo mi wychodzi. Mimo długiego moczenia często część wydruku odchodzi razem z papierem:
Mówisz, żeby toner zmywać acetonem. Tak robiłem, bo próbowałem usuwać go zmywaczem do paznokci, który okazał się ... bezacetonowy. Jestem kosmetycznie opóźniony
Nawojowałem się jak głupi z malowaniem pokładu farbką akrylową. Robiłem próby z różnymi dodatkami, rozpuszczalnikami, wg metody Metalmica itp, itd. Bez efektu. Jak nie smugi, to zmiana odcienia po miejscowym malowaniu (np. 3 warstwy farby maźniemy pędzlem starannie wymieszaną farbką z tego samego pojemnika. To maźnięcie ma wyraźnie inny odcień niż podłoże ). Generalnie z tymi farbkami jest czeski film. Choć są wodoodporne to czasami zmieniają np. miejscowo barwę po "pomalowaniu" ... wodą destylowaną. Niemal niemożliwe jest zrobienie drobnej poprawki na powierzchni, aby była ona niewidoczna. Zazwyczaj zostaje widoczna plama o innym odcieniu.
Problem smug można trochę zniwelować poprzez dodanie retardera glicerynowego (woda/glic.=5/1). Poprzednio zrobiłem błąd dodając czystej gliceryny wprost do farbki. Ona się chyba nie wymieszała, lecz zważyła farbkę jak czysty alkohol. Dlatego próbowałem rozcieńczać farbkę z dodatkiem opóźniacza albo wręcz nim samym. Cienkie warstwy schną bez problemu, choć lubią powstać błyszczące miejsca.
Wczoraj skończył mi się repertuar przekleństw, więc się poddałem i zacząłem mieszać Humbrolki z Revellem (nowe problemy?), żeby osiągnąć właściwy kolor. Jednak przypomniało mi się, że farbki które używam mają jakąś gamę kolorów i postanowiłem spróbować kupić gotowy zielony. O dziwo próby na kartonie przebiegły pozytywnie. Na fotce poniżej po lewej jest zielony mieszany z 2 kolorów i poprawka na środku. Po prawej zaś gotowy zielony z poprawką w okolicach miejsca oznaczonego "X". Obie próbki rozcieńczane samym retarderem i pomalowane wcześniej 3 razy. Pomalowałem więc pokład tą farbką:
Pojawiły się błyszczące smugi, które - jeśli nie znikną - będzie można zlikwidować napryskaniem Sidoluxu, gładkość ujdzie a przede wszystkim kolor wydaje mi się jednolity. Poczekam do jutra a na razie robię półprodukty do wsporników burtowych, czyli naklejam pod kątem prostym paski szarego brystolu do pasków cienkiego papieru (oba zaimpregnowane SG).
Moje modele: archiwum
Efekt odłażenia tonera - trochę cieplej, trochę dłużej, trochę większa temperatura, do wyboru lub wszystko naraz niestety trzeba wyeksperymentować. Jak przesadzisz to papier nie będzie chciał odleźć.
Kup butlę acetonu, uwaga pracuj z nim w rękawiczkach strasznie wysusza skórę. 1/2l coś koło 7zł.
Mam nadzieję, że całą obróbkę blachy robisz w rękawiczkach, delikatne zatłuszczenie po dotknięciu może tez powodować odskakiwanie tonera.
Aceton doskonale odtłuszcza blachę, warto przed sesją prasowalniczą przetrzeć blachę acetonem.
Przy okazji, jeśli masz laminator można go wykorzystać do "naprasowania" na jakiś niemieckich stronach elektronicznych widziałem, że bawią się z laminatorami w podwyższanie temperatury.
Kiedyś spróbowałem w swoim (bez żadnych przeróbek) i działa doskonale, trzeba przepuścić płytkę 6-8 razy ale po takim zabiegu wszystko jest OK.
Jeszcze jedno. Jeśli będziesz robił blachy do jakiś większych elementów, sprawdź stabilność wymiarową. Przy prasowaniu żelazkiem blach na detale o długości ~10cm jeden z wymiarów potrafił mi się zmienić o 2-3% - konkretnie powiększyć.
Wszystko zależało od kierunku prasowania i ułożenia włókien papieru. Dokładniejszych badań nie prowadziłem bo przy użyciu laminatora efekt występuje w mniejszym stopniu
Kup butlę acetonu, uwaga pracuj z nim w rękawiczkach strasznie wysusza skórę. 1/2l coś koło 7zł.
Mam nadzieję, że całą obróbkę blachy robisz w rękawiczkach, delikatne zatłuszczenie po dotknięciu może tez powodować odskakiwanie tonera.
Aceton doskonale odtłuszcza blachę, warto przed sesją prasowalniczą przetrzeć blachę acetonem.
Przy okazji, jeśli masz laminator można go wykorzystać do "naprasowania" na jakiś niemieckich stronach elektronicznych widziałem, że bawią się z laminatorami w podwyższanie temperatury.
Kiedyś spróbowałem w swoim (bez żadnych przeróbek) i działa doskonale, trzeba przepuścić płytkę 6-8 razy ale po takim zabiegu wszystko jest OK.
Jeszcze jedno. Jeśli będziesz robił blachy do jakiś większych elementów, sprawdź stabilność wymiarową. Przy prasowaniu żelazkiem blach na detale o długości ~10cm jeden z wymiarów potrafił mi się zmienić o 2-3% - konkretnie powiększyć.
Wszystko zależało od kierunku prasowania i ułożenia włókien papieru. Dokładniejszych badań nie prowadziłem bo przy użyciu laminatora efekt występuje w mniejszym stopniu
Wszyscy chcą Twego dobra, nie daj go sobie odebrać,
Dzięki szelmek za kolejne porady . Kupiłem aceton - rozpuszcza toner
Ćwiczę dalej przenoszenie tonera na blaszkę. Na razie wnioski są takie, że lepiej grzać krótko, około 10 sekund. Po dłuższym grzaniu toner częściej odchodzi razem z papierem. Nie mam laminatora ale będę próbował do skutku. Blaszki są odtłuszczane benzyną ekstrakcyjną i spirytusem a teraz też acetonem.
Żeby popchać budowę do przodu wziąłem się za wsporniki burtowe:
Tego można się było spodziewać, jednak miałem nadzieję na cud
Pozostaje chyba tylko "wpuścić" wsporniki w pokład i unieruchomić je w bardziej solidny sposób:
Czy to rozwiązanie się sprawdzi, okaże się w następnym odcinku
Ćwiczę dalej przenoszenie tonera na blaszkę. Na razie wnioski są takie, że lepiej grzać krótko, około 10 sekund. Po dłuższym grzaniu toner częściej odchodzi razem z papierem. Nie mam laminatora ale będę próbował do skutku. Blaszki są odtłuszczane benzyną ekstrakcyjną i spirytusem a teraz też acetonem.
Żeby popchać budowę do przodu wziąłem się za wsporniki burtowe:
Tego można się było spodziewać, jednak miałem nadzieję na cud
Pozostaje chyba tylko "wpuścić" wsporniki w pokład i unieruchomić je w bardziej solidny sposób:
Czy to rozwiązanie się sprawdzi, okaże się w następnym odcinku
Moje modele: archiwum
Syzyf, nie jestem pewien czy to akurat będzie przydatne w tym momencie. Przypomnę jednak jedną z wypowiedz na temat odtłuszczania płytek przed trawieniem.
Pozdrawiam!
Piotr
Teraz na temat wsporników. Przypominam sobie, że miałem dokładnie ten sam problem. odklejały się przy najmniejszym poruszeniu burty, dopóki nie przykleiłem wszystkich. Razem, wspólnymi siłami trzymają do dzisiaj. Może jednak warto nie robić prób wytrzymałościowych zbyt wcześnie.W wątku z budowy kamienicy Ryszard pisze:Z mojego doświadczenia (trawienie płytek do układów elektronicznych), wynika że polerowanie jest definitywnie konieczne z dwóch powodów :Marcintosh pisze:Czy zwykle odtluszczenie nie wystarczy? Czemu trzeba polerowac metal?
1) Trzeba usunąć tlenki metalu z powierzchni, samo odtłuszczanie tego nie robi, polerowanie tak. - Wpływa na równomierność procesu trawienia na całej powierzchni, po prostu w każdym miejscu warstwa tlenków jest różnej grubości, a ośrodek trawiący musi się przez to przebić.
2) Na powierzchni metalu znajdują się rysy, którymi ciecz trawiąca może się dostawać pod emulsję fotograficzną i wytrawiać to co chcemy zachować. Bardzo boleśnie się o tym przekonałem, kiedy kilka wykonanych płytek musiałem wyrzucić do śmietnika.
Do polerowania używam kawałka filcu grubości 1 cm i mleczka do czyszczenia, które nie pozostawia rys, w tym przypadku jest to prawda, na kuchence zwłaszcza inox nie radzę próbować.
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
Miałem szczery zamiar przykleić z 10 wsporników zanim zrobię lekką próbę wytrzymałościową, ale te dwa oderwały się już przy przymiarkach trzeciego. To chyba częściowo wina dodatku gliceryny do farbki. Czuć to przy jej szlifowaniu papierem ściernym - normalnie przypomina gips a teraz jest lekko gumowata. Ściera się ale przy tym rozciera. To niestety zauważyłem zbyt późno.
Lepiej, że to się stało na początku a poza tym wzmocnione burty będą się lepiej trzymać. O ile wszystko pójdzie gładko
Dzięki Piotrze za wskazówki dotyczące przygotowania powierzchni. Wiem, że to bardzo ważne i szlifowałem blaszki papierem 500 i 1000. Ale polerowania jeszcze nie próbowałem. Generalnie mam wrażenie, że powodzenie całej operacji zależy od sumy drobnych szczególików. Niektóre miejsca blaszki wychodzą dobrze, inne nie zatem sama metoda jest OK. Pozostaje zgrać wszystko w całość i wyeliminować błędy.
Kwestia czasu
Lepiej, że to się stało na początku a poza tym wzmocnione burty będą się lepiej trzymać. O ile wszystko pójdzie gładko
Dzięki Piotrze za wskazówki dotyczące przygotowania powierzchni. Wiem, że to bardzo ważne i szlifowałem blaszki papierem 500 i 1000. Ale polerowania jeszcze nie próbowałem. Generalnie mam wrażenie, że powodzenie całej operacji zależy od sumy drobnych szczególików. Niektóre miejsca blaszki wychodzą dobrze, inne nie zatem sama metoda jest OK. Pozostaje zgrać wszystko w całość i wyeliminować błędy.
Kwestia czasu
Moje modele: archiwum
Skoro maglujemy przygotowanie powierzchni.
Ja tlenki i inne takie usuwam Cilitem, coś niesamowitego, miedź nabiera blasku w oczach.
Następnie przemywam acetonem i "prasuje".
Tutaj jedna uwaga Cilit mam ze starych zapasów i niestety mi się kończy, ostatnio porównywałem skład z nowym jeszcze nie wypróbowanym zakupem i jest to całkiem coś innego, zobaczymy co to warte. Znajomy polecał Fosol ale jeszcze nie testowałem.
Ja tlenki i inne takie usuwam Cilitem, coś niesamowitego, miedź nabiera blasku w oczach.
Następnie przemywam acetonem i "prasuje".
Tutaj jedna uwaga Cilit mam ze starych zapasów i niestety mi się kończy, ostatnio porównywałem skład z nowym jeszcze nie wypróbowanym zakupem i jest to całkiem coś innego, zobaczymy co to warte. Znajomy polecał Fosol ale jeszcze nie testowałem.
Wszyscy chcą Twego dobra, nie daj go sobie odebrać,
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31
Zawsze powierzchnie miedzi na laminacie przecieraliśmy papierem 600 bez polerowania, potem denaturat i nic nie podciekało. Stosowaliśmy folie transferowe, naświetlanie UV jak również przy prostszych układach ręczny rysunek ścieżek i lakier spirytusowy oraz w epoce "przedsilikonowej" tzw. "Hermetyk" do składania silników - ten lubił nieodtłuszczone powierzchnie. Ale te dwie ostatnie metody to tu zastosowania raczej nie znajdą.
Witam ponownie
Na jakiś czas zdryfowałem w inne rejony moich zainteresowań ale już płynę po właściwym torze, holując za sobą "Emilię"...
Odnośnie przygotowania powierzchni do trawienia, to wypróbowałem "Cif"- mleczko do czyszczenia. Sprawuje się dobrze i na tym poprzestanę, bo papier ścierny chyba powoduje zbieranie nierównej warstwy i potem te cieńsze wytrawiają się szybciej. Na płytce drukowanej to nie ma takiego znaczenia, ale tutaj podtrawienia przekładają się na efekt końcowy w postaci "zjedzonych" brzuszków literek.
Na razie męczę wsporniki burtowe, które są mało efektowne a wymagają sporo pracy i kilku etapów wykonania.
Mocowanie ich na drucik zdało egzamin i chyba nawet nie będę ich przyklejał do pokładu. Przykleję je tylko do burt, natomiast druciki nie powinny wyskoczyć z otworów, bo od góry wsporniki blokuje płaski reling.
Zrobiłem na sucho jedną burtę:
Wyklepywanie drucików gołym młotkiem przynosiło różny efekt, więc zrobiłem mały wypłaszczacz i przygotowałem następną partię wsporników:
Na jakiś czas zdryfowałem w inne rejony moich zainteresowań ale już płynę po właściwym torze, holując za sobą "Emilię"...
Odnośnie przygotowania powierzchni do trawienia, to wypróbowałem "Cif"- mleczko do czyszczenia. Sprawuje się dobrze i na tym poprzestanę, bo papier ścierny chyba powoduje zbieranie nierównej warstwy i potem te cieńsze wytrawiają się szybciej. Na płytce drukowanej to nie ma takiego znaczenia, ale tutaj podtrawienia przekładają się na efekt końcowy w postaci "zjedzonych" brzuszków literek.
Na razie męczę wsporniki burtowe, które są mało efektowne a wymagają sporo pracy i kilku etapów wykonania.
Mocowanie ich na drucik zdało egzamin i chyba nawet nie będę ich przyklejał do pokładu. Przykleję je tylko do burt, natomiast druciki nie powinny wyskoczyć z otworów, bo od góry wsporniki blokuje płaski reling.
Zrobiłem na sucho jedną burtę:
Wyklepywanie drucików gołym młotkiem przynosiło różny efekt, więc zrobiłem mały wypłaszczacz i przygotowałem następną partię wsporników:
Moje modele: archiwum
Wsporniczek, za wsporniczkiem - wklejam je jeden za drugim i już mi się trochę nudzić zaczęło, więc pomyślałem że dla urozmaicenia sobie życia napiszę w relacji, co ja robię tu:
Jestem w połowie drugiej burty i idzie mi to coraz szybciej.
Zakończę akurat wtedy, gdy nabiorę wprawy
Jestem w połowie drugiej burty i idzie mi to coraz szybciej.
Zakończę akurat wtedy, gdy nabiorę wprawy
Moje modele: archiwum
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8