*[Relacja/Samolot] Supermarine Spitfire Vb (Kartonowy Arsenał 1/2005)
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Jestem jak zawsze pod wielkim wrażeniem Twoich zdolności Łukaszu K. i bardzo się cieszę, że wróciłeś do klejenia z nowymi modelami i technologiami. Uczyłem się modelarstwa czytając Twoich relacji i jeszcze raz cieszę się, że jest znowu czego się od Ciebie pouczyć. Cz może zamierzasz przyjechać do Lublina ze swoim Spitfire'em?
Łukasz, jesteś genialny. Nie ma rzeczy w tym modelu, która nie zapierała by tchu. Przedmówcy powiedzieli już chyba wszystko, co ja chciałbym powiedzieć. To co ja szczególnie cenię w Twoich modelach to dopieszczenie wszystkich detali. Odnoszę wrażenie że w ogóle nie miewasz słabszych dni (jakie każdy normalny człowiek miewa) i wszystko wychodzi Ci genialnie. Pozatym Twoje relacje to kopalnia bezcennych patentów. Więcej już nie piszę, bo muszę się pozbierać do kupy...
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Toff, masz rację, widać też grań, którą od Borodzieja schodzi się do Świemirowa, hihihi.
Rowin, Andrzej - szczerze mówiąc, nie jestem przekonany do aerografu, a ściśle do tego, że równa, gładka powierzchnia to coś dobrego. Samoloty bojowe były przecież mocno eksploatowane (sam piszesz, żeby gdzieniegdzie model nabłyszczyć), permanentnie łatane i podmalowywane. Takie coś nie może chyba zostawiać równej powierzchni...? Porównywałem modele Marcina malowane pędzlem i aerografem i te spod pędzla podobały mi się bardziej, wydawały się bardziej realistyczne.
Andrzeju, osobiście cyjanoakrylu w cały model nie wcierać nie będę. Ta metoda rzeczywiście może być efektywna, ale ja po prostu baaaardzo nie lubię wąchać gluta i z tego powodu im go mniej, tym dla mnie lepiej. ;)
Mam jeszcze pytanie do tych z Was, którzy używają słoiczkowych lakierów humbrola. Czy macie jakiś patent na to, żeby lakier ten po wyschnięciu nie zaczynał się kleić od trzymania w palcach? Bo z tego powodu rozważam kolejny eksperyment, czyli ostatnią warstwę lakieru malowaną akrylem...
Reynevan, Marzen, z jednej strony kusi mnie ten Lublin, ale z drugiej, ta odległość, i na dodatek szykuje się w Trójmieście w sobotę konkursu ważne dla mnie wydarzenie natury towarzyskiej... Więc raczej nie będę, ale może znajdę kogoś, kto by zabrał model... A następny chyba będzie I-16, chociaż teraz się zastanawiam, może jednak coś innego...
Laszlo, weź mnie nie zawstydzaj. Starałem się po prostu dogonić Ciebie, Sikora, Rowina czy Andrzeja S. - Wy od dawna już kombinujecie w mniejszej lub większej skali z glutem i retuszem "powierzchniowym" i daje to świetne efekty w Waszych modelach. Co do dopieszczania detali, to w dużej mierze od tego właśnie zależy ostateczny efekt - niewyrównane krawędzie rur wydechowych czy niezaszpachlowane krawędzie osłon kabiny zawsze rzucą się w oczy, a co najmniej podświadomie znacznie pogorszą ogólne wrażenie.
Zrobiłem jeszcze zdjęcia "galeryjne" w świetle dziennym. Chcecie je też zobaczyć?
Rowin, Andrzej - szczerze mówiąc, nie jestem przekonany do aerografu, a ściśle do tego, że równa, gładka powierzchnia to coś dobrego. Samoloty bojowe były przecież mocno eksploatowane (sam piszesz, żeby gdzieniegdzie model nabłyszczyć), permanentnie łatane i podmalowywane. Takie coś nie może chyba zostawiać równej powierzchni...? Porównywałem modele Marcina malowane pędzlem i aerografem i te spod pędzla podobały mi się bardziej, wydawały się bardziej realistyczne.
Andrzeju, osobiście cyjanoakrylu w cały model nie wcierać nie będę. Ta metoda rzeczywiście może być efektywna, ale ja po prostu baaaardzo nie lubię wąchać gluta i z tego powodu im go mniej, tym dla mnie lepiej. ;)
Mam jeszcze pytanie do tych z Was, którzy używają słoiczkowych lakierów humbrola. Czy macie jakiś patent na to, żeby lakier ten po wyschnięciu nie zaczynał się kleić od trzymania w palcach? Bo z tego powodu rozważam kolejny eksperyment, czyli ostatnią warstwę lakieru malowaną akrylem...
Reynevan, Marzen, z jednej strony kusi mnie ten Lublin, ale z drugiej, ta odległość, i na dodatek szykuje się w Trójmieście w sobotę konkursu ważne dla mnie wydarzenie natury towarzyskiej... Więc raczej nie będę, ale może znajdę kogoś, kto by zabrał model... A następny chyba będzie I-16, chociaż teraz się zastanawiam, może jednak coś innego...
Laszlo, weź mnie nie zawstydzaj. Starałem się po prostu dogonić Ciebie, Sikora, Rowina czy Andrzeja S. - Wy od dawna już kombinujecie w mniejszej lub większej skali z glutem i retuszem "powierzchniowym" i daje to świetne efekty w Waszych modelach. Co do dopieszczania detali, to w dużej mierze od tego właśnie zależy ostateczny efekt - niewyrównane krawędzie rur wydechowych czy niezaszpachlowane krawędzie osłon kabiny zawsze rzucą się w oczy, a co najmniej podświadomie znacznie pogorszą ogólne wrażenie.
Zrobiłem jeszcze zdjęcia "galeryjne" w świetle dziennym. Chcecie je też zobaczyć?
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
Ogromną radość sprawia oglądanie zdjęć tak dokładnie wykonanego modelu. Mistrzowska robota, że o jakości zdjęć nie wspomnę. Dzięki za szereg ciekawostek technicznych, które opisałeś.
Sposobem na uniknięcie lepienia się lakieru do rąk, są dobrze dopasowane rozmiarem rękawiczki chirurgiczne, jednorazowe, czy jak tam je zwał. Osobiście używam Nitrile rubber gloves:
http://en.wikipedia.org/wiki/Nitrile_rubber
Problem zniknie a rękawiczki są tak wygodne, że naprawdę nie przeszkadzają w pracy.
I jeszcze dwa zdania na temat wyeliminowania dokuczliwych oparów cyanoakrylu. Niewielki wiatraczek napędzany bateriami ustawiony (w moim przypadku) po lewej stronie maty, nastawiony na najmniejsze nawet obroty, zdmuchuje opary kleju na bok. dzięki temu całe to świństwo nie dociera do dróg oddechowych ani do oczu. Wyparowuje sobie dalej gdzieś pod sufit i nie przeszkadza w pracy.
Pozdrawiam!
Piotr
Sposobem na uniknięcie lepienia się lakieru do rąk, są dobrze dopasowane rozmiarem rękawiczki chirurgiczne, jednorazowe, czy jak tam je zwał. Osobiście używam Nitrile rubber gloves:
http://en.wikipedia.org/wiki/Nitrile_rubber
Problem zniknie a rękawiczki są tak wygodne, że naprawdę nie przeszkadzają w pracy.
I jeszcze dwa zdania na temat wyeliminowania dokuczliwych oparów cyanoakrylu. Niewielki wiatraczek napędzany bateriami ustawiony (w moim przypadku) po lewej stronie maty, nastawiony na najmniejsze nawet obroty, zdmuchuje opary kleju na bok. dzięki temu całe to świństwo nie dociera do dróg oddechowych ani do oczu. Wyparowuje sobie dalej gdzieś pod sufit i nie przeszkadza w pracy.
Pozdrawiam!
Piotr
Obraz jest wart tysiąca słów. Model wart jest miliona.
No jest problem z tymi lakierami, ale tak je lubie, że warto się pomęczyć.
Ja to robię tak, że dość mocno impregnuję części na arkuszu, że pod światło, nim lakier wyschnie, arkusz wygląda jakby był przesiąknięty miejscami na wylot. I dopóki nie skończe modelu, nie lakieruje. Dopiero gotowy robię na połysk, by mieć pewność, że akryl go nie uszkodzi.
Sam akryl świetnie się pędzlem nakłada, niektórzy mogli widzieć efekt na moim Bf-109F.
Zdarza mi się nie zaimpregnować elementów i takie zabrać do pracy, wtedy już tak przyjemnie się nie klei, z CA też jakoś gorzej się pracuje.
Ja to robię tak, że dość mocno impregnuję części na arkuszu, że pod światło, nim lakier wyschnie, arkusz wygląda jakby był przesiąknięty miejscami na wylot. I dopóki nie skończe modelu, nie lakieruje. Dopiero gotowy robię na połysk, by mieć pewność, że akryl go nie uszkodzi.
Sam akryl świetnie się pędzlem nakłada, niektórzy mogli widzieć efekt na moim Bf-109F.
Zdarza mi się nie zaimpregnować elementów i takie zabrać do pracy, wtedy już tak przyjemnie się nie klei, z CA też jakoś gorzej się pracuje.
Generalnie to zgadzam się z Sikorem, dwie warstwy połysku Humbrola ze słoiczków i na to mat lub półmat akrylowy to bardzo dobra kombinacja.
Z tym że ja miałem trochę inne doświadczenie w tej materii. Otóż pierwszy raz wypróbowałem tą metodę na 110-tce, gdzie to wyszły mi mazy od pędzla kiedy nakładałem mat Humbrola. Następna warstwa nic nie załatwiła. Postanowiłem wtedy wypróbować mat Pactry i także nałożyłem go pędzlem. Też niewiele pomogło. Mazy były dalej. Dopiero kiedy trysnąłem Pactrą przez aero, mazy znikły i uratowałem model. Nie, wiem, być może był za gęsty kiedy go nakładałem pędzlem, ale teraz stosuję tylko aero do nakładania ostatniej warstwy, czyli matu akrylowego. Dwie pierwsze warstwy połysku Humbrola oczywiście nakładam pędzlem, z tym że drugą też dopiero po złożeniu elementów płatowca mniej więcej w całość, żeby w jak największym stopniu uniknąć klejenia się drugiej warstwy połysku do paluchów.
Z tym że ja miałem trochę inne doświadczenie w tej materii. Otóż pierwszy raz wypróbowałem tą metodę na 110-tce, gdzie to wyszły mi mazy od pędzla kiedy nakładałem mat Humbrola. Następna warstwa nic nie załatwiła. Postanowiłem wtedy wypróbować mat Pactry i także nałożyłem go pędzlem. Też niewiele pomogło. Mazy były dalej. Dopiero kiedy trysnąłem Pactrą przez aero, mazy znikły i uratowałem model. Nie, wiem, być może był za gęsty kiedy go nakładałem pędzlem, ale teraz stosuję tylko aero do nakładania ostatniej warstwy, czyli matu akrylowego. Dwie pierwsze warstwy połysku Humbrola oczywiście nakładam pędzlem, z tym że drugą też dopiero po złożeniu elementów płatowca mniej więcej w całość, żeby w jak największym stopniu uniknąć klejenia się drugiej warstwy połysku do paluchów.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Super model, super fotki. Nie ma co gadać - wygląda jak prawdziwy. W jaki sposób robisz zdjęcia, że prawie nie ma cieni i jest takie równoległe oświetlenie?
Ostatnio zmieniony pt paź 17 2008, 15:57 przez Reynevan, łącznie zmieniany 1 raz.