[MPG] DKW Na Zamówienie nr 350
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
He, he... Darku, nie wiem czy widziałeś, ale całkiem przyjemne motórki, to Wujek Andrzej w innym wątku przedstawia - co jeden, to przyjemniejszy. Podejrzewałem, że opstrykał spore muzeum motoryzacji, ale twierdzi, że to modele, i że zbudował je ktoś, kto ma coś wspólnego z przedwojennym Ministrem Spraw Zagranicznych II RP Jeżeli tak, to - SUPERMODELE
A u mnie po staremu. Powoli i do przodu. Skoro plamy Ci nie przeszkadzają, to doplamiłem gościa i buty mu założyłem. Popatrz jak się cieszy, palcem nawet pokazuje, gdzie patrzeć, żeby się cieszyć razem z nim:
Przybrudziłem też nieco sakwojaż, coby trochę na używane wyglądało:
Poprawi się jeszcze klamerki i kłódeczki - i jak znalazł.
Drobnicę wyposażeniową też potraktowałem farbkami:
Trochę jeszcze nad nimi popracuję. Szczególnie nad jednym elementem, który wybitnie mnie się nie podoba. Co prawda, gołym okiem tego babola nie widać, ale oko tego fajansiarza SONY-ego jest niestety wybitnie spostrzegawcze. Wścibska bestia - tylko roboty narobi... :
Teraz budziet pierekur (pisałem Wam o tym pierekurze?... ). Znaczy się mała przerwa będzie. Budowa motórka doszła do takiego momentu, kiedy trzeba się zastanowić nad tym , co do motórka jeszcze - poza Tamijowskim wyposażeniem - dołożyć. No bo Marudek już się pytał co ponadto, co producent.
Parę pomysłów już mam. Popatrzcie choćby na to zdjęcie:
Widzicie tę poprzeczkę przykręconą do dolnej części osi kierownicy i połączonej z wąsami(?) wachacza(?) - nie znam się na motórkach, stąd te znaki zapytania. Może fachowcy się odezwą? Otóż w motorku są, a u Tamiyi niet. Trzeba będzie dorobić, bo inaczej koło nam się do pesiodu (wietnamska wersja wyrażenia "do przodu") rozjedzie.
No, to tymczasem. Edmund_Nita powróci. Macie to, jak w Bondzie...
A u mnie po staremu. Powoli i do przodu. Skoro plamy Ci nie przeszkadzają, to doplamiłem gościa i buty mu założyłem. Popatrz jak się cieszy, palcem nawet pokazuje, gdzie patrzeć, żeby się cieszyć razem z nim:
Przybrudziłem też nieco sakwojaż, coby trochę na używane wyglądało:
Poprawi się jeszcze klamerki i kłódeczki - i jak znalazł.
Drobnicę wyposażeniową też potraktowałem farbkami:
Trochę jeszcze nad nimi popracuję. Szczególnie nad jednym elementem, który wybitnie mnie się nie podoba. Co prawda, gołym okiem tego babola nie widać, ale oko tego fajansiarza SONY-ego jest niestety wybitnie spostrzegawcze. Wścibska bestia - tylko roboty narobi... :
Teraz budziet pierekur (pisałem Wam o tym pierekurze?... ). Znaczy się mała przerwa będzie. Budowa motórka doszła do takiego momentu, kiedy trzeba się zastanowić nad tym , co do motórka jeszcze - poza Tamijowskim wyposażeniem - dołożyć. No bo Marudek już się pytał co ponadto, co producent.
Parę pomysłów już mam. Popatrzcie choćby na to zdjęcie:
Widzicie tę poprzeczkę przykręconą do dolnej części osi kierownicy i połączonej z wąsami(?) wachacza(?) - nie znam się na motórkach, stąd te znaki zapytania. Może fachowcy się odezwą? Otóż w motorku są, a u Tamiyi niet. Trzeba będzie dorobić, bo inaczej koło nam się do pesiodu (wietnamska wersja wyrażenia "do przodu") rozjedzie.
No, to tymczasem. Edmund_Nita powróci. Macie to, jak w Bondzie...
Edmundzie, kolego tak trzymaj! Motorek mi się podoba, zadowolony facet też mi się podoba i podoba mi się że jest zadowolony! A ja znowu bym coś szybciutko wystrugał! Chodzi mi po moim siwym łbie "Indian" z 1914 roku. Trochę jest w opłakanym stanie, ale właśnie taki mi się podoba. Niebawem zwiastun. A póki co zapraszam do mojej (wujkowej) galerii.
Szcuneczek - Dariusz Beck (prawnuczek ministra)
Szcuneczek - Dariusz Beck (prawnuczek ministra)
Darek B.
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Edmundzie
Zabieram głos ale jako eks-fachowiec . Jak napisał Siara to zawieszenie trapezowe , bez detalu o którym wspominasz ... no nie ma prawa działać . To coś i zasadę działania (choć w innym motocyklu ) zawieszenia trapezowego najłatwiej przeanalizować na większym zdjęciu .
Najładniejsze to zdjęcie zapożyczone ze strony giełdy Internetowej OLDTIMERBAZAR a dokładniej z tej jego części : http://www.oldtimerbazar.pl/index.php/g ... li/55.html
Miłośnicy starych motocykli przeglądając pozycję "Galeria - oferty / ceny / " mogą zobaczyć tam zdjęcia pięknie odrestaurowanych zabytków . Widząc że niektóre fotki sprzedanych już motocykli są kasowane pozwoliłem sobie to jedno skopiować i umieścić na odrębnym hostingu . Za czas jakiś mogłoby się okazać że link nic nie daje .
Myślę że nie naruszam tym samym praw autorskich autorów zdjęć w stopniu zasługującym na wyrok skazujący ... ale pewności nie mam .
Wujek pozrawiający ...
P.S. Wybacz Edziu że tym wielkim zdjąciem relację Ci "poszerzyłem" ale z odczytaniem małych coraz większe mam kłopoty .
Zabieram głos ale jako eks-fachowiec . Jak napisał Siara to zawieszenie trapezowe , bez detalu o którym wspominasz ... no nie ma prawa działać . To coś i zasadę działania (choć w innym motocyklu ) zawieszenia trapezowego najłatwiej przeanalizować na większym zdjęciu .
Najładniejsze to zdjęcie zapożyczone ze strony giełdy Internetowej OLDTIMERBAZAR a dokładniej z tej jego części : http://www.oldtimerbazar.pl/index.php/g ... li/55.html
Miłośnicy starych motocykli przeglądając pozycję "Galeria - oferty / ceny / " mogą zobaczyć tam zdjęcia pięknie odrestaurowanych zabytków . Widząc że niektóre fotki sprzedanych już motocykli są kasowane pozwoliłem sobie to jedno skopiować i umieścić na odrębnym hostingu . Za czas jakiś mogłoby się okazać że link nic nie daje .
Myślę że nie naruszam tym samym praw autorskich autorów zdjęć w stopniu zasługującym na wyrok skazujący ... ale pewności nie mam .
Wujek pozrawiający ...
P.S. Wybacz Edziu że tym wielkim zdjąciem relację Ci "poszerzyłem" ale z odczytaniem małych coraz większe mam kłopoty .
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć Jędruś. P o s z e r z a j, p o s z e r z a j Wątek tylko zyska.
Jak sobie dokładnie obejrzałem fotkę, to upewniłem się co do tego, że jakby tego dinksa, co to go mam na myśli, nie było i usiadłbym na taki motorek, to mógłbym resztkami zębów reflektorek rozbić, no nie...? (piszę o zębach, bo włosy niestety, z oczywistych względów, dęba nie mogłyby stanąć...he, he )
A swoją drogą zawieszenie musiało być nieźle smarowane - tyle tych kalmidek tam napakowali...
Fotek dziś nie ma, nic nowego Mundziu nie zmajstrował. Może coś w przyszłym tygodniu, bo znowu gdzieś go niesie. Tym razem na wschód...
Ale...
P.S.: Kurcze, zapomniałbym... Darku, skłonny jestem wierzyć ześ prawnukiem. A skoro tak, to przytoczę Ci dwa zapamiętane przeze mnie zdania jakie miał na temat Twojego pradziadka mój ojciec. Cytuję: "Beck to był Gość." i "Beck, to był jedyny facet z jajami w tym (przedwojennym - domysł mój) rządzie." Oczywiście, ojciec zawsze uzasadniał swoje zdanie i zawsze z dużym szacunkiem wyrażał się o ministrze. Szczerze mówiąc, to trochę mnie to dziwiło, bo wszyscy wkoło, to tylko o innym Józefie (Piłsudskim, żeby nie było wątpliwości ), ale ja wtedy smarkacz byłem i niewiele jeszcze ze światowych spraw rozumiałem... Tyle pamiętam... Mam nadzieję, że się Darku nie pogniewasz za tę dygresję...
Jak sobie dokładnie obejrzałem fotkę, to upewniłem się co do tego, że jakby tego dinksa, co to go mam na myśli, nie było i usiadłbym na taki motorek, to mógłbym resztkami zębów reflektorek rozbić, no nie...? (piszę o zębach, bo włosy niestety, z oczywistych względów, dęba nie mogłyby stanąć...he, he )
A swoją drogą zawieszenie musiało być nieźle smarowane - tyle tych kalmidek tam napakowali...
Fotek dziś nie ma, nic nowego Mundziu nie zmajstrował. Może coś w przyszłym tygodniu, bo znowu gdzieś go niesie. Tym razem na wschód...
Ale...
P.S.: Kurcze, zapomniałbym... Darku, skłonny jestem wierzyć ześ prawnukiem. A skoro tak, to przytoczę Ci dwa zapamiętane przeze mnie zdania jakie miał na temat Twojego pradziadka mój ojciec. Cytuję: "Beck to był Gość." i "Beck, to był jedyny facet z jajami w tym (przedwojennym - domysł mój) rządzie." Oczywiście, ojciec zawsze uzasadniał swoje zdanie i zawsze z dużym szacunkiem wyrażał się o ministrze. Szczerze mówiąc, to trochę mnie to dziwiło, bo wszyscy wkoło, to tylko o innym Józefie (Piłsudskim, żeby nie było wątpliwości ), ale ja wtedy smarkacz byłem i niewiele jeszcze ze światowych spraw rozumiałem... Tyle pamiętam... Mam nadzieję, że się Darku nie pogniewasz za tę dygresję...
- zxcvbnm1971
- Posty: 413
- Rejestracja: pn lut 13 2006, 23:31
"Słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dnia 26 marca wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań – to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi? Czy o swobodę ludności niemieckiej Gdańska, która nie jest zagrożona, czy o sprawy prestiżowe, czy też o odepchnięcie Polski od Bałtyku, od którego Polska odepchnąć się nie da! (...) Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na okres pokoju zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor."
Józef Beck 5 maja 1939 roku
Józef Beck 5 maja 1939 roku
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Myślicie pewnie, że Mundziu się opierdziela i nic nie robi w kierunku zakończenia budowy motórka pięknego...
Robi się robi. Ale robię też cóś na prezent pod choinkę dla synusia i zięcia. Choinka tuż, tuż, to muszę działac wielotorowo. Przy podstawie dioramki też coś się dzieje. Znaczy się mchy się suszą. Ludzie, wiecie ile gatunków mchu można znaleźć w naszych pomorskich lasach? Całe mnóstwo. I właśnie całe mnóstwo się suszy w karnych szeregach na ogromnej płycie wiórowej.
A motórek? Gościa właściwie skończyłem:
Wytnę mu jeszcze toto z pomiędzy nóg i będzie go można posadzić na siodełko. Jak się siodełko zamontuje, ma się rozumieć...
Bedzie kontynuacja...
Robi się robi. Ale robię też cóś na prezent pod choinkę dla synusia i zięcia. Choinka tuż, tuż, to muszę działac wielotorowo. Przy podstawie dioramki też coś się dzieje. Znaczy się mchy się suszą. Ludzie, wiecie ile gatunków mchu można znaleźć w naszych pomorskich lasach? Całe mnóstwo. I właśnie całe mnóstwo się suszy w karnych szeregach na ogromnej płycie wiórowej.
A motórek? Gościa właściwie skończyłem:
Wytnę mu jeszcze toto z pomiędzy nóg i będzie go można posadzić na siodełko. Jak się siodełko zamontuje, ma się rozumieć...
Bedzie kontynuacja...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Witam wszystkie forumowe śledziki, te umoczone, te uskrzydlone i te skołowane (w tym szynowo). Czas na Colgate, znaczy się na relację, w której więcej piany niż konkretów. Dziś dla odmiany konkretu nie braknie.
Ale póki co, powiem jak było. Poczekałem aż w promieniu stu metrów nikogo nie było (Andrzej Ziober też takie ma podejście do sprawy) i zabrałem się do produkcji tego, co inżynierom z Tamiyi nawet do głowy nie przyszło. Doróbka dotyczyła tego brakującego w zawieszeniu trapezowym elemenciku. Dwa króciutkie drutki (jakby drugi wąsaty Andrzej powiedział) i po sprawie. Ale zanim było po sprawie, tom się siebie samego nasłuchał. Ho, ho...., siarczyście było. Szczególnie wtedy gdy kolejne kawałeczki przyskały na boki wpadając często - gęsto w dywan. W końcu udało mi się umieścić to żelastwo, a właściwie miedziostwo, w miejscu przeznaczenia, po czym zrobiłem sobie małą przerwę (znaczy się pierekur - pisałem Wam o tym?) w celu uzupełnienia zasobu słów wszelakich, które to "słóweczka" poszły wcześniej w eter, co nader mnie wyczerpało.
Sprawa wygląda tak:
Możecie mi wierzyć lub nie, ale z drugiej strony motórka jest też taki kawałek drutka. Fotka trochę ciemna wyszła, ale poprawki nie będzie, bo drutki już pomalowane...
No i oczywiście ciąg dalszy nastąpi.
P.S.: No co jest chłopy? Sam zostałem na placu boju? Marudek, dawaj, dawaj..., śledziki czekają...
Ale póki co, powiem jak było. Poczekałem aż w promieniu stu metrów nikogo nie było (Andrzej Ziober też takie ma podejście do sprawy) i zabrałem się do produkcji tego, co inżynierom z Tamiyi nawet do głowy nie przyszło. Doróbka dotyczyła tego brakującego w zawieszeniu trapezowym elemenciku. Dwa króciutkie drutki (jakby drugi wąsaty Andrzej powiedział) i po sprawie. Ale zanim było po sprawie, tom się siebie samego nasłuchał. Ho, ho...., siarczyście było. Szczególnie wtedy gdy kolejne kawałeczki przyskały na boki wpadając często - gęsto w dywan. W końcu udało mi się umieścić to żelastwo, a właściwie miedziostwo, w miejscu przeznaczenia, po czym zrobiłem sobie małą przerwę (znaczy się pierekur - pisałem Wam o tym?) w celu uzupełnienia zasobu słów wszelakich, które to "słóweczka" poszły wcześniej w eter, co nader mnie wyczerpało.
Sprawa wygląda tak:
Możecie mi wierzyć lub nie, ale z drugiej strony motórka jest też taki kawałek drutka. Fotka trochę ciemna wyszła, ale poprawki nie będzie, bo drutki już pomalowane...
No i oczywiście ciąg dalszy nastąpi.
P.S.: No co jest chłopy? Sam zostałem na placu boju? Marudek, dawaj, dawaj..., śledziki czekają...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć orły, sokoły i inny drobiazg.
Wita Was serdecznie Forumowo - Motocyklowy Teatrzyk Jednego Aktora... Jednego, bo Marudek gdzieś czmychnął, a Mulczas, Marcintosh i Stillman w ogóle na próbach się nie pokazują... A obiecywali...
Zima idzie, ja leżę, praca wre... Ponieważ zbliża się nieuchronnie czas, kiedy trzeba będzie poprzyczepiać tu i ówdzie jakieś linki, przewody tudzież inne drutki, zamocowałem lampę reflektorową przednią i kierownicę - też przednią. Z rozpoznaniem kierownicy nie było problemu, bo tylnej producent do zestawu nie dołączył... Ciekawe czego jeszcze nie dołączono...
Wszystko widać na fotkach. Robionych przy lampie błyskowej. Bo teraz szybko się ściemnia. Podobno ktoś przy zegarkach ostatnio pokręcił. I dlatego...
Oooo..., patrzcie jak te makro wszystko wyłapie. Zapomniałem dodać, że odstawiłem parę niezłych numerków - rejestracyjnych ma się rozumieć...
No i wiadomo, że ciąg dalszy nastąpi.... Chociaż...? Właśnie przypomniał mi się tekścik Mariana Załuckiego (młodszym forumowiczom wyjaśniam, że to był jeden z fajniejszych satyryków lat 60-tych ubiegłego wieku) zatytułowany "Poszukuję wspólnika". Postanowiłem go troszku przerobić i wyszło tak:
Postanowiłem dać anons do Kartonworka odpowiednio duży,
by uwagę skupiał -
"Chcę by Motocyklowy Projekt Grupowy dobrze się rozwijał -
poszukuję wspólników."
Sam się nie będę wygłupiał...
Wita Was serdecznie Forumowo - Motocyklowy Teatrzyk Jednego Aktora... Jednego, bo Marudek gdzieś czmychnął, a Mulczas, Marcintosh i Stillman w ogóle na próbach się nie pokazują... A obiecywali...
Zima idzie, ja leżę, praca wre... Ponieważ zbliża się nieuchronnie czas, kiedy trzeba będzie poprzyczepiać tu i ówdzie jakieś linki, przewody tudzież inne drutki, zamocowałem lampę reflektorową przednią i kierownicę - też przednią. Z rozpoznaniem kierownicy nie było problemu, bo tylnej producent do zestawu nie dołączył... Ciekawe czego jeszcze nie dołączono...
Wszystko widać na fotkach. Robionych przy lampie błyskowej. Bo teraz szybko się ściemnia. Podobno ktoś przy zegarkach ostatnio pokręcił. I dlatego...
Oooo..., patrzcie jak te makro wszystko wyłapie. Zapomniałem dodać, że odstawiłem parę niezłych numerków - rejestracyjnych ma się rozumieć...
No i wiadomo, że ciąg dalszy nastąpi.... Chociaż...? Właśnie przypomniał mi się tekścik Mariana Załuckiego (młodszym forumowiczom wyjaśniam, że to był jeden z fajniejszych satyryków lat 60-tych ubiegłego wieku) zatytułowany "Poszukuję wspólnika". Postanowiłem go troszku przerobić i wyszło tak:
Postanowiłem dać anons do Kartonworka odpowiednio duży,
by uwagę skupiał -
"Chcę by Motocyklowy Projekt Grupowy dobrze się rozwijał -
poszukuję wspólników."
Sam się nie będę wygłupiał...
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Jest mecz - i publika .
A w owej publice
Są straszne kibicki
I straszni kibice .
Usiadłem samotny .
Spojrzałem z obawą :
Na lewo kibicka .
A kibic na prawo .
Zadrżałem . Zbielałem .
Przebiegło mnie mrowie .
Pojąłem od razu :
Kibice - wrogowie !
Na przykład kibicka
Się (z lewej) zachwyca -
To (z prawej!) krew nagła zalewa kibica !
Gdy kibic radosny -
Kibicka w głos gwiżdże ,
Gdy klaszcze kibicka -
To kibic znów pysk drze !
A ja między nimi ...
To przykrość . Szalona !
Bo on ma butelkę !
A torbę ma ona !
Gdy jednej drużynie
przyklasnę ździebełko ,
Kibicka się na mnie
Zamierza torebką !
Natomiast gdy drugiej
Zamierzam bić brawo ,
Butelkę podnosi
Ów kibic na prawo .
Gdy jednak zamilknę
(Przez wzgląd na tę flaszkę !)
Znów ona spojrzenie
Przesyła mi straszne .
Więc myślę : niedobrze !
I klaszczę na nowo ...
Wtem - co to ? Butelka !
Bliziuchno ! Nad głową !!!
Przepraszam . Chcę przerwać ...
Lecz spóźniam się żdziebłko ,
Bom dostał już flaszką !
Jak również torebką !
Otwieram oczęta
I dziwię się szczerze .
Bielutko . Czyściutko ...
Dlaczego ja leżę ?
Po prawej jest lekarz .
Po lewej - lekarka .
A między obojgiem
Dość ostra pogwarka .A o czym ?
O m e c z u !
Przechodzi mnie mrowie ...
Pojmuję : kibice !
Kibice - wrogowie !
A ja między nimi .
To przykrość . Szalona !
Bo on ma strzykawkę !
A lancet ma ona !
Co robić ? ... Zemdlałem ...
Rozkosznie ... Przyjemnie ...
Możecie się kłócić .
Beze mnie !
Edmund . Pozdrowienia . Załucki w pełnej krasie . Bez kontekstów . O strasznych kibicach .
A w owej publice
Są straszne kibicki
I straszni kibice .
Usiadłem samotny .
Spojrzałem z obawą :
Na lewo kibicka .
A kibic na prawo .
Zadrżałem . Zbielałem .
Przebiegło mnie mrowie .
Pojąłem od razu :
Kibice - wrogowie !
Na przykład kibicka
Się (z lewej) zachwyca -
To (z prawej!) krew nagła zalewa kibica !
Gdy kibic radosny -
Kibicka w głos gwiżdże ,
Gdy klaszcze kibicka -
To kibic znów pysk drze !
A ja między nimi ...
To przykrość . Szalona !
Bo on ma butelkę !
A torbę ma ona !
Gdy jednej drużynie
przyklasnę ździebełko ,
Kibicka się na mnie
Zamierza torebką !
Natomiast gdy drugiej
Zamierzam bić brawo ,
Butelkę podnosi
Ów kibic na prawo .
Gdy jednak zamilknę
(Przez wzgląd na tę flaszkę !)
Znów ona spojrzenie
Przesyła mi straszne .
Więc myślę : niedobrze !
I klaszczę na nowo ...
Wtem - co to ? Butelka !
Bliziuchno ! Nad głową !!!
Przepraszam . Chcę przerwać ...
Lecz spóźniam się żdziebłko ,
Bom dostał już flaszką !
Jak również torebką !
Otwieram oczęta
I dziwię się szczerze .
Bielutko . Czyściutko ...
Dlaczego ja leżę ?
Po prawej jest lekarz .
Po lewej - lekarka .
A między obojgiem
Dość ostra pogwarka .A o czym ?
O m e c z u !
Przechodzi mnie mrowie ...
Pojmuję : kibice !
Kibice - wrogowie !
A ja między nimi .
To przykrość . Szalona !
Bo on ma strzykawkę !
A lancet ma ona !
Co robić ? ... Zemdlałem ...
Rozkosznie ... Przyjemnie ...
Możecie się kłócić .
Beze mnie !
Edmund . Pozdrowienia . Załucki w pełnej krasie . Bez kontekstów . O strasznych kibicach .