"Blaszki" niefototrawione
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Greatgonzo: Przerażający to był pierwszy przewód. Okazało się, że zrobienie i naciągnięcie nań trzech „uszczelek” (najprostsza składa się z dwóch „czarnych” elementów jednego „srebrnego” i dwóch kółek aluminiowych) zajęło mi... prawie pół dnia. Doszedłem do wniosku, że prędzej u nas autostrady zbudują, niż ja się uporam z tymi przewodami. Ale potem opracowałem „system”, w którym główną rolę odegrała ślina na palcu i już wszystko szło jak burza – miesiąc roboty z małą górką i gotowe.
Szopie: Łączenie połówek nie sprawi problemu, bo na górę idzie dokładnie spasowany „dach”, który jest zarówno sufitem komory transportowej, jak i „podłogą” przedziału silników. Natomiast podłoga w komorze transportowej została podzielona na kilka wsuwanych odcinków zgodnie z liniami podziałowymi tworzących ją „blach” i gdy sprawdzałem „na sucho” to całość się ładnie zamyka na styk.
zxcvbnm1971: „Przypomniałeś mi mój modelarski sen. Wiele lat temu robiłem model Robinsona. Gdy już był całkowicie gotowy i trzeba było wkleić wirnik do pylona w kadłubie, okazało się, że otwór trochę się zalał lakierem. Wystarczyło jedynie przewiercić go delikatnie. Ja jednak byłem tak zaaferowany że to już koniec roboty, iż zapomniałem sprawdzić, że wiertarkę mam ustawioną na maksymalne obroty. Gdy wsadziłem wiertło i uruchomiłem nożny włącznik, kadłub wyrwało mi z palców, zawirował w powietrzu i walnął o ziemię w kilkunastu kawałkach nie do odratowania. Bardzo spektakularna katastrofa. Z rozpaczy poszedłem spać i śniło mi się, że jednak ponownie sklejam rozwalony model. Udało mi się we śnie skleić go IDEALNIE i tak się z tego ucieszyłem, że się... obudziłem. Niestety to był tylko sen. Ale wszystko i tak się dobrze skończyło, bo zamiast małego Robinsona zrobiłem Li-2, którym później wygrałem puchar Revella w Anglii podczas ModelWorld. Robinsonem na pewno bym go nie wygrał.
I żeby nie było tylko OT to jeszcze jedna fotka:
Szopie: Łączenie połówek nie sprawi problemu, bo na górę idzie dokładnie spasowany „dach”, który jest zarówno sufitem komory transportowej, jak i „podłogą” przedziału silników. Natomiast podłoga w komorze transportowej została podzielona na kilka wsuwanych odcinków zgodnie z liniami podziałowymi tworzących ją „blach” i gdy sprawdzałem „na sucho” to całość się ładnie zamyka na styk.
zxcvbnm1971: „Przypomniałeś mi mój modelarski sen. Wiele lat temu robiłem model Robinsona. Gdy już był całkowicie gotowy i trzeba było wkleić wirnik do pylona w kadłubie, okazało się, że otwór trochę się zalał lakierem. Wystarczyło jedynie przewiercić go delikatnie. Ja jednak byłem tak zaaferowany że to już koniec roboty, iż zapomniałem sprawdzić, że wiertarkę mam ustawioną na maksymalne obroty. Gdy wsadziłem wiertło i uruchomiłem nożny włącznik, kadłub wyrwało mi z palców, zawirował w powietrzu i walnął o ziemię w kilkunastu kawałkach nie do odratowania. Bardzo spektakularna katastrofa. Z rozpaczy poszedłem spać i śniło mi się, że jednak ponownie sklejam rozwalony model. Udało mi się we śnie skleić go IDEALNIE i tak się z tego ucieszyłem, że się... obudziłem. Niestety to był tylko sen. Ale wszystko i tak się dobrze skończyło, bo zamiast małego Robinsona zrobiłem Li-2, którym później wygrałem puchar Revella w Anglii podczas ModelWorld. Robinsonem na pewno bym go nie wygrał.
I żeby nie było tylko OT to jeszcze jedna fotka:
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
A nie mówiłem? Od wczoraj, od godziny 14.40, ponad 400 sępów...
Ostatnie zdjęcie, o mało co nie spowodowało u mnie zatrzymania akcji pukawy. A to dlatego, że doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że to 1/72.
Mam Andrzeju nadzieję, że zrobisz małą przerwę (ale nie za długą) w zamieszczaniu fotek, aby moje serduszko deczko do normy wróciło. Mowę już częściowo odzyskałem...
Pozdrawiam,
Edmund
Ostatnie zdjęcie, o mało co nie spowodowało u mnie zatrzymania akcji pukawy. A to dlatego, że doskonale sobie zdaję sprawę z tego, że to 1/72.
Mam Andrzeju nadzieję, że zrobisz małą przerwę (ale nie za długą) w zamieszczaniu fotek, aby moje serduszko deczko do normy wróciło. Mowę już częściowo odzyskałem...
Pozdrawiam,
Edmund
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Drogie Sępy na kolejne fotki będziecie musieli trochę poczekać, bo dopiero się zabrałem za instalację na dachu. Teraz mógłbym jedynie zrobić fotkę uprzątniętego warsztatu, co samo w sobie też było sporym wyczynem
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Taaa...., już ponad 1000 sępów w tak krótkim czasie... To chyba rekord oglądalności Kartonworka...
Chyba Andrzeju będziesz musiał częściej coś rzucić na pożarcie... Może taki fotoreportażyk z produkcji jednego z kabelków...? Tak od A do Z...? Łącznie z malowaniem i montażem, ma się rozumieć... Może być na dachu. Nie ma problemu... Znaczy się, my nie będziemy mieli problemu z oglądaniem...
Życzę powodzenia w nasycaniu nienasyconych Gypaetynae...
Pozdrawiam,
Sarcogyps calvus
Chyba Andrzeju będziesz musiał częściej coś rzucić na pożarcie... Może taki fotoreportażyk z produkcji jednego z kabelków...? Tak od A do Z...? Łącznie z malowaniem i montażem, ma się rozumieć... Może być na dachu. Nie ma problemu... Znaczy się, my nie będziemy mieli problemu z oglądaniem...
Życzę powodzenia w nasycaniu nienasyconych Gypaetynae...
Pozdrawiam,
Sarcogyps calvus
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Prosisz... i masz - najprostsza „złączka”.Chyba Andrzeju będziesz musiał częściej coś rzucić na pożarcie....
1- rurka plastikowa do drinków wyciągnięta nad palnikiem i pomalowana czarnym błyszczącym lakierem, przycięta na „plasterek” 2- „włos” odcięty z samoprzylepnej folii metalicznej i nawinięty pomiędzy czarnymi plasterkami. Narzędzia: kuchenka gazowa, żyletka, pędzel nr 00 + ślina (do pobierania i układania plasterków na palcu), wspomniany palec własny, binokular (lub jakaś inna lupa, żeby można cokolwiek zobaczyć) i plaster opatrunkowy do zaklejania ust żeby uniemożliwić sobie przeklinanie, gdy odcinane plasterki nie chcą się nanizać na plastikowy pręcik imitujący przewód instalacji ( potrzebny tylko, gdy w pobliżu są kobiety i nieletnie dzieci). Ułatwienie pręcik przewodu z jednej strony trzeba zaostrzyć
Bardziej skomplikowane złączki - w przyszłorocznym AeroPlanie
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
- Filip Jereczek
- Posty: 70
- Rejestracja: śr paź 22 2008, 19:03
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Ja po raz pierwszy, więc przedewszystkim.
Witam wszystkich, baaaardzo fajowne forum.
Podziękowanie dla Andrzeja bo bym go bez niego nie odkrył.
Troche odzszedłem od wątku ,
już zmierzam do meritum.
Andrzej Lancaster to było naprawdę "coś", jednym słowem "przegięcie p..y", ale w kwestji Mi-6 to ja już nie wiem co pwiedzieć... "szał p.ł"?
Ja sie staram, ja pracuje nad tymi moimi modelikami, a potem wchodzę sobie na ten wątek i załamka, w kompleksy wpadam jakieś
Ale tak na serio. Potrafisz człowieka natychnąć.
Mig-21 robi się! (baaaaaaaaaaaardzo powoli)
Witam wszystkich, baaaardzo fajowne forum.
Podziękowanie dla Andrzeja bo bym go bez niego nie odkrył.
Troche odzszedłem od wątku ,
już zmierzam do meritum.
Andrzej Lancaster to było naprawdę "coś", jednym słowem "przegięcie p..y", ale w kwestji Mi-6 to ja już nie wiem co pwiedzieć... "szał p.ł"?
Ja sie staram, ja pracuje nad tymi moimi modelikami, a potem wchodzę sobie na ten wątek i załamka, w kompleksy wpadam jakieś
Ale tak na serio. Potrafisz człowieka natychnąć.
Mig-21 robi się! (baaaaaaaaaaaardzo powoli)
- Filip Jereczek
- Posty: 70
- Rejestracja: śr paź 22 2008, 19:03
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Jak już się ładnie przedstawiłem i trochę ci posłodziłem to takie drobne pytanko.
Wszystkie rurki kabelki itp. są bez wyjątku niemalowane z kolorowego plastiku? Czy coś trzeba było pomaziać z braku materiału?
No i jak sobe poradziłeś z tym żeby wszystko miało mniej więcej, "tą samą intensywność połysku", że tak to nazwę. Bo trochę by to dziwnie wyglądało (chyba) jakby jedne elementy były matowe a inne by się błyskały jak psu ... no wiadomo co.
I jeszcze jedno pytanko. Do klejenia używasz czasem lakieru.
Czemu błyszczący? Matowy sie nie nadaje?
Wszystkie rurki kabelki itp. są bez wyjątku niemalowane z kolorowego plastiku? Czy coś trzeba było pomaziać z braku materiału?
No i jak sobe poradziłeś z tym żeby wszystko miało mniej więcej, "tą samą intensywność połysku", że tak to nazwę. Bo trochę by to dziwnie wyglądało (chyba) jakby jedne elementy były matowe a inne by się błyskały jak psu ... no wiadomo co.
I jeszcze jedno pytanko. Do klejenia używasz czasem lakieru.
Czemu błyszczący? Matowy sie nie nadaje?
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefotrawione
Tu akurat z wyjątkiem brązowego nie miałem problemu z koniecznością malowania kolorami (plastikowe patyczki dla dzieci i ramki wlewowe dobrze się do tego nadają). Tylko gdzieniegdzie na żółtych „rurkach” oryginału są „oleiste” zacieki, więc je zrobiłem rzadką temperą. Brązowe przewody były malowane (nie znalazłem plastiku o takim odcieniu)aerografem (bo cienka i równa warstwa) i lekko przetarte grafitem.
Co do intensywności połysku to właśnie cały urok polega na tym, że są różnice w połysku różnych elementów – dzięki temu całość nie wygląda sztucznie. Częsty błąd wielu dobrych modeli polega na tym, że wykonawca na koniec wszystko „jak leci” psika bezbarwnym o tym samy odcieniu połysku lub matu i wtedy wyraźnie widać, że całość jest „namalowana”. A przecież chodzi o to, żeby np. element metalowy miał metaliczny połysk, a gumowy miał półmat gumy, etc., etc. W przypadku takich drobiazgów jest to szczególnie istotne. Nawet wskazane jest, żeby się troszkę bardziej błyszczały, niż „tło”. Grubsze przewody z połyskiem wydają się „smuklejsze” i całość stwarza złudzenie „większej precyzji”.
Lakier błyszczący dużo lepie trzyma jako klej. Matowy się do tego nie nadaje, bo powstaje biały nalot i daje mniej odporną spoinę. Klej modelarski się nie nadaje, bo rozpuści takie drobne elementy, a cyjanoakryl źle trzyma , jeśli podłoże było pomalowane lakierem. Jeśli lekko zabrudzisz miejsce klejenia błyszczącym lakierem, to łatwo go usunąć, gdy lekko podeschnie za pomocą wykałaczki. Jeśli nie uda się całkowicie zlikwidować w ten sposób niepotrzebnych błyszczących plam, to można je delikatnie zmatowić bezbarwnym matowym lub satinem i efekt nadmiernego błyszczenia zniknie.
Co do intensywności połysku to właśnie cały urok polega na tym, że są różnice w połysku różnych elementów – dzięki temu całość nie wygląda sztucznie. Częsty błąd wielu dobrych modeli polega na tym, że wykonawca na koniec wszystko „jak leci” psika bezbarwnym o tym samy odcieniu połysku lub matu i wtedy wyraźnie widać, że całość jest „namalowana”. A przecież chodzi o to, żeby np. element metalowy miał metaliczny połysk, a gumowy miał półmat gumy, etc., etc. W przypadku takich drobiazgów jest to szczególnie istotne. Nawet wskazane jest, żeby się troszkę bardziej błyszczały, niż „tło”. Grubsze przewody z połyskiem wydają się „smuklejsze” i całość stwarza złudzenie „większej precyzji”.
Lakier błyszczący dużo lepie trzyma jako klej. Matowy się do tego nie nadaje, bo powstaje biały nalot i daje mniej odporną spoinę. Klej modelarski się nie nadaje, bo rozpuści takie drobne elementy, a cyjanoakryl źle trzyma , jeśli podłoże było pomalowane lakierem. Jeśli lekko zabrudzisz miejsce klejenia błyszczącym lakierem, to łatwo go usunąć, gdy lekko podeschnie za pomocą wykałaczki. Jeśli nie uda się całkowicie zlikwidować w ten sposób niepotrzebnych błyszczących plam, to można je delikatnie zmatowić bezbarwnym matowym lub satinem i efekt nadmiernego błyszczenia zniknie.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
-
- Posty: 483
- Rejestracja: sob lut 11 2006, 16:30
- x 58
Blaszki niefototrawione
Instalacji ciąg dalszy – tym razem trochę zbliżeń na różne detaliki z „sufitu” komory transportowej. Jestem znowu o jeden stopień wyżej (bo cały sufit jest już gotowy) na tej „drabinie z końcowym napisem "Modelik Mi-6 gotowy”. Ale gdy patrzę „do góry”, to – oj – jeszcze tych „stopni” sporo mi zostało.
Przymierzam się do wykonania szafek z bezpiecznikami. Trzymajcie za mnie kciuki bo małe toto, że pluskwa przy nich to może nie wygląda jak nosorożec, ale już za baranka może spokojnie robić
i jeszcze dwa zdjątka bo zapomniałem wgrać - wchodzimy do srodka Mi-6
Od tyłu
i od przodu
A tu ten krasnal, który to robi
Przymierzam się do wykonania szafek z bezpiecznikami. Trzymajcie za mnie kciuki bo małe toto, że pluskwa przy nich to może nie wygląda jak nosorożec, ale już za baranka może spokojnie robić
i jeszcze dwa zdjątka bo zapomniałem wgrać - wchodzimy do srodka Mi-6
Od tyłu
i od przodu
A tu ten krasnal, który to robi
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.