*[Relacja/Okręt] Kuter torpedowy "Szerszeń" MM 2/85
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Kolejny odcinek opery mydlanej. Dzisiaj reling.
Jest to mój pierwszy w życiu reling, więc chyba nie jest źle, ale... Zawsze mogłoby być lepiej!! Na moją obronę przemawia fakt, że bardzo ciężko zdobyć tutaj miedziaka o wymaganej grubości oraz ubogi warsztat narzędziowy. W końcowej fazie budowy, gdy będzie malowany maszt, reling też doczeka się dotknięcia pędzla...
Do następnego.
Jest to mój pierwszy w życiu reling, więc chyba nie jest źle, ale... Zawsze mogłoby być lepiej!! Na moją obronę przemawia fakt, że bardzo ciężko zdobyć tutaj miedziaka o wymaganej grubości oraz ubogi warsztat narzędziowy. W końcowej fazie budowy, gdy będzie malowany maszt, reling też doczeka się dotknięcia pędzla...
Do następnego.
Witam
Hejka wszyscy wierni kibice. Ci, którzy cieszyli się, że poległem: smutne miny mają... Ci, którzy wciąż we mnie wierzą, na ich twarzach uśmiechy się pojawiają.
Czemu tak długa przerwa? A bo przeprowadzka, brak dostępu do netu przez miesiąc, choroba budującego i zmęczenie materiału, czyli również budującego.
Wszedłem sobie na ambicję i tak dalej męczę się nad tym masztem. Najpierw powstała jeden maszt, ale... Że był zły, to wylądował w piecu. Drugi jakoś lepszy od pierwszego, ale w wyniku przeprowadzki uległ złamaniu jednej nogi, co widać na poniższym zdjęciu, więc znowu kiszka. W końcu postanowiłem zaryzykować i szarpnąć się na drutologię. Jak wyszło, każdy widzi... Dalekie jest to od ideału i za prawdę, chwała wszystkim tym modelarzom, którzy potrafią grzebać w drutologii. Ja, jak widać, więc będę unikał modeli, które druty mają, chyba, że znajdę nauczyciela/ nauczycielkę, która na drutach się zna
To tak na osłodę, aby odkurzyć i się przypomnieć...
Hejka wszyscy wierni kibice. Ci, którzy cieszyli się, że poległem: smutne miny mają... Ci, którzy wciąż we mnie wierzą, na ich twarzach uśmiechy się pojawiają.
Czemu tak długa przerwa? A bo przeprowadzka, brak dostępu do netu przez miesiąc, choroba budującego i zmęczenie materiału, czyli również budującego.
Wszedłem sobie na ambicję i tak dalej męczę się nad tym masztem. Najpierw powstała jeden maszt, ale... Że był zły, to wylądował w piecu. Drugi jakoś lepszy od pierwszego, ale w wyniku przeprowadzki uległ złamaniu jednej nogi, co widać na poniższym zdjęciu, więc znowu kiszka. W końcu postanowiłem zaryzykować i szarpnąć się na drutologię. Jak wyszło, każdy widzi... Dalekie jest to od ideału i za prawdę, chwała wszystkim tym modelarzom, którzy potrafią grzebać w drutologii. Ja, jak widać, więc będę unikał modeli, które druty mają, chyba, że znajdę nauczyciela/ nauczycielkę, która na drutach się zna
To tak na osłodę, aby odkurzyć i się przypomnieć...
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
Witaj Rafale . To co ukleciłeś z drucików według mnie , przynajmniej na zdjęciu prezentuje się bardzo dobrze . Widzę , że kleisz druciki zapewne cyjanoakrylem .Jeżeli się mylę i lutowałeś to mnie popraw , choć tego nie dostrzegam . Jeszcze trochę Ci zostało do zrobienia , więc coś Ci zasugeruję na przyszłość , bo pewnie na tym etapie , nie będzie Ci się chciało tego robić od nowa . Moim zdaniem niekoniecznie trzeba zaraz używać drutu do takich spraw . Klejony drut nie zawsze jest za bardzo trwały , wręcz delikatny . Nawet niechcący gdzieś potrącisz ten maszcik i coś odpadnie , zanim go wmontujesz do modelu . Takie rzeczy z powodzeniem można zrobić z plastiku . Jeżeli wydłubiesz taką konstrukcję z plastiku , to spadnie Ci dwadzieścia razy ze stołu i nic jej nie będzie . Warianty są dwa . Kupujesz profil w sklepie modelarskim o odpowiedniej średnicy - cena w w naszym kraju oscyluje w okolicach 2- 3 pln , kroisz nożykiem , lepisz sobie choćby w taki sposób jak kleiłeś ten z drucika i gotowe . Ewentualnie te chude elementy kratownicy możesz zrobić z drucika . Opcja druga , to taka , że nad płomieniem świeczki rozciągniesz kawałek ramki po plastikowym modelu i tak otrzymane patyczki kroisz i reszta jak wyżej . Kleić oczywiście najlepiej klejem do modeli plastikowych - agresywnym , np revel contacta .
Zaryzykowałbym - na moje oko to jest jakaś godzinka , dwie roboty , która nie doprowadzi Cię do szału . Zerknij w moim wątku choćby na stojaki tratw ratunkowych i rok wcześniej jak się mordowałem z drutami . Efekt według mnie nie nieporównywalny , a czas spędzony niewspółmierny, nie wspominając o trwałości
Zaryzykowałbym - na moje oko to jest jakaś godzinka , dwie roboty , która nie doprowadzi Cię do szału . Zerknij w moim wątku choćby na stojaki tratw ratunkowych i rok wcześniej jak się mordowałem z drutami . Efekt według mnie nie nieporównywalny , a czas spędzony niewspółmierny, nie wspominając o trwałości
Grzegorzu. O metodzie z ramką po plastykowych modelach słyszałem i znam, ale o profilach to nie habla... Jak będę na urlopie w maju, to na pewno odwiedzę szczecińskie sklepy modelarskie i popytam. Tym samym Piterski, Grzegorz udowadnia, że pomysły najprostsze, skutecznymi najbardziej są.
Co do samego masztu: to, klejony jest cyjanoakrylem, więc się nie myliłeś Grzesiu i rzeczywiście, konstrukcja to krucha. Myślę, że metoda na cynkę dawałaby lepsze efekty. Pamiętam, jak mój ojciec łączył kiedyś miedziane rurki z kolankiem, za pomocą cyny właśnie. Palnikiem rozgrzewał miejsce, gdzie miał być spaw i później tylko dokładał odmierzony kawałek cyny. Ona pięknie zalewała łączone elementy, tworząc twardą i nierozerwalną spoinę...
Co do samego masztu: to, klejony jest cyjanoakrylem, więc się nie myliłeś Grzesiu i rzeczywiście, konstrukcja to krucha. Myślę, że metoda na cynkę dawałaby lepsze efekty. Pamiętam, jak mój ojciec łączył kiedyś miedziane rurki z kolankiem, za pomocą cyny właśnie. Palnikiem rozgrzewał miejsce, gdzie miał być spaw i później tylko dokładał odmierzony kawałek cyny. Ona pięknie zalewała łączone elementy, tworząc twardą i nierozerwalną spoinę...
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
Pozwolę sobie jeszcze , mam nadzieję , że się Rafale nie obrazisz , a komuś może się to przyda . Żeby wiadomo było o co habla i nie być gołosłownym , pokazuję małe kleconko .Chciałem zachęcić wszystkich , którzy borykają się czasami z takimi ustrojstwami w swoich modelach , a nie dysponują warsztatem lutowniczym , bądź po prostu nie umieją lutować , tak jak jest to w moim przypadku .W moim przypadku jest , że słabo . Lutowanie słabo . Może to być alternatywa .
Tak na szybko zrobiony fragment abstrakcyjnego masztu . Zaznaczam, iż nie robiłem specjalnie nic , aby obrobić łączenia poszczególnych kawałków .NIE PRZYKŁADAŁEM SIĘ DO TEGO I SKLEIŁEM TO BYLE JAK - nie zrobiłem tego na model , tylko do celów habla habla z ręki . Jak się do tego przyłożyć i poświęcić parę minut z papierkiem ściernym ,pokleić dokładnie , efekt będzie znacznie lepszy, nie wspominając o szpachlowaniu . Przyjąłem , że elementy masztu mają przekrój okrągły , a kratownica jest z płaskowników . Gama profili jest tak szeroka , że nie sposób jej wymienić - wszystko co możliwe . Sprawa jeszcze łatwiejsza , gdyby całość była z płaskowników bądź kątowników .
Przykładowe profile i uklecony fragment czegoś , czas okolo 15 minut :
Na koniec łączenia można dotknąć szpilką umoczoną w kleju CA i po wyschnięciu przeszlifować papierem ściernym , klej wnika w szczelinki i po pryśnięciu farbą praktycznie nie ma śladu.
Tak na szybko zrobiony fragment abstrakcyjnego masztu . Zaznaczam, iż nie robiłem specjalnie nic , aby obrobić łączenia poszczególnych kawałków .NIE PRZYKŁADAŁEM SIĘ DO TEGO I SKLEIŁEM TO BYLE JAK - nie zrobiłem tego na model , tylko do celów habla habla z ręki . Jak się do tego przyłożyć i poświęcić parę minut z papierkiem ściernym ,pokleić dokładnie , efekt będzie znacznie lepszy, nie wspominając o szpachlowaniu . Przyjąłem , że elementy masztu mają przekrój okrągły , a kratownica jest z płaskowników . Gama profili jest tak szeroka , że nie sposób jej wymienić - wszystko co możliwe . Sprawa jeszcze łatwiejsza , gdyby całość była z płaskowników bądź kątowników .
Przykładowe profile i uklecony fragment czegoś , czas okolo 15 minut :
Na koniec łączenia można dotknąć szpilką umoczoną w kleju CA i po wyschnięciu przeszlifować papierem ściernym , klej wnika w szczelinki i po pryśnięciu farbą praktycznie nie ma śladu.
Grzegorzu, ja nigdy nie miałem i nie mam nic przeciwko, jeśli ktokolwiek w jakiejkolwiek mojej relacji, pokaże coś interesującego i ułatwiającego nie hablającym, hablanie. Wspaniały pomysł w swej prostocie.
Ostatnio zmieniony pt sty 23 2009, 7:37 przez Rafal N., łącznie zmieniany 1 raz.