[MPG] DKW Na Zamówienie nr 350
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć wszystkim skrzydlatym z rzędu ptaszkowatych...
Myślałem, że poobijam się troszeczkę w tym wąteczku, ale niestety, nic z tego nie wyszło. Przedwczoraj dałem podstaweczkę do ogablotowania i myślałem, że zgodnie ze standardzikiem, za jakiś tydzieniek lub dwa będzie gotowe. A tu siurpryzka, telefonik wczoraj dostałem, że gotowe. Oto dowodzik:
No to w łijkendzik trzeba będzie do robótki.
Pozostaje zatem dodać, że c.d.n.dzik
Myślałem, że poobijam się troszeczkę w tym wąteczku, ale niestety, nic z tego nie wyszło. Przedwczoraj dałem podstaweczkę do ogablotowania i myślałem, że zgodnie ze standardzikiem, za jakiś tydzieniek lub dwa będzie gotowe. A tu siurpryzka, telefonik wczoraj dostałem, że gotowe. Oto dowodzik:
No to w łijkendzik trzeba będzie do robótki.
Pozostaje zatem dodać, że c.d.n.dzik
-
- Posty: 1000
- Rejestracja: pt gru 09 2005, 14:34
- Lokalizacja: GDYNIA
- x 1
Ja się Mundziu cieszę ogromnie , że posiadłeś umiejętności "projektowania " . Na cyrkiel jeszcze przyjdzie pora , w miarę zdobywania doświadczenia , sięgniesz i po tenże .
Druga sprawa - bardzo się utożsamiłem z cyklistą i jakiś czas temu , kamień z serca mi spadł , bo w końcu wyciągnąłeś temu biedakowi ten pal z .... . Nie zasłużył na to , bez względu na to , czy coś nawywijał , czy nie
Druga sprawa - bardzo się utożsamiłem z cyklistą i jakiś czas temu , kamień z serca mi spadł , bo w końcu wyciągnąłeś temu biedakowi ten pal z .... . Nie zasłużył na to , bez względu na to , czy coś nawywijał , czy nie
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Zrobiłem to w końcu, bo czułem że gościu czuje się nieswojo, a przez to także inni motocykliści mogliby czuć jakiś dyskomfort, nie mówiąć już o tym, że mogliby pomyśleć, że to jakaś moda nowa jest i zaczęliby germańca naśladowywać... .
P.S.: Mam już cyrkiel. Trochę się wprawiam przed pierwszym użyciem przy projektowaniu. Projektowanie zaczęło mnie kręcić... Lepiej niż jarzębiak na mleku...
P.S.: Mam już cyrkiel. Trochę się wprawiam przed pierwszym użyciem przy projektowaniu. Projektowanie zaczęło mnie kręcić... Lepiej niż jarzębiak na mleku...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć bażanty i inne cietrzewie. Znowu Wasz wróbelek elemelek nie może utrzymać języka na wodzy i sobie pogada...
Jednym z elementów pokrycia terenu minidioramki będzie ten oto drogowskaz:
Umiejscowiony będzie w odpowiedniej dziurce. O, tu:
No, trzy rzuty i nie wszystko jasne... ...Tak ma być. Howgh!!!
Teraz będę czynił starania w celu pracowitego spędzenia weekendu, by c.d.n. mógł nastąpić.
P.S.: Taki apropos do wątku katamaranowego:
Wieczorkiem mamuśka dzwoni do zięcia:
- Raniutko piecyk włączyłam, a gaz się dotąd nie pali
- A zapałkę mamuśka zapaliła
- Oj! Już zapalam...
-
Jednym z elementów pokrycia terenu minidioramki będzie ten oto drogowskaz:
Umiejscowiony będzie w odpowiedniej dziurce. O, tu:
No, trzy rzuty i nie wszystko jasne... ...Tak ma być. Howgh!!!
Teraz będę czynił starania w celu pracowitego spędzenia weekendu, by c.d.n. mógł nastąpić.
P.S.: Taki apropos do wątku katamaranowego:
Wieczorkiem mamuśka dzwoni do zięcia:
- Raniutko piecyk włączyłam, a gaz się dotąd nie pali
- A zapałkę mamuśka zapaliła
- Oj! Już zapalam...
-
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Część ptaki i ptaszki polne... Jak tam u Was, bo u mnie snieżek biały pada...
Pomyślałem, że przydałoby się trochę teren wokół motórka urozmaicić. No to urozmaiciwszy:
I na tym na razie skończywszy.
Ale nastąpi..., ciąg dalszy, ma się rozumieć...
Ale żeby pościk za krótki nie był, to taki nonaproposik:
Gościu kupił telewizor LCD 42". Targa na czwarte piętro posapując przy tym zdrowo. Wnosi do mieszkania, żona wychodzi z kuchni i z zainteresowaniem ogląda piktogramy na pudle. W pewnym momencie pyta:
- Kochanie, co oznacza ten kieliszek na opakowaniu?
Mąż na to z powagą:
- To znaczy, że zakup trzeba opić...
Pomyślałem, że przydałoby się trochę teren wokół motórka urozmaicić. No to urozmaiciwszy:
I na tym na razie skończywszy.
Ale nastąpi..., ciąg dalszy, ma się rozumieć...
Ale żeby pościk za krótki nie był, to taki nonaproposik:
Gościu kupił telewizor LCD 42". Targa na czwarte piętro posapując przy tym zdrowo. Wnosi do mieszkania, żona wychodzi z kuchni i z zainteresowaniem ogląda piktogramy na pudle. W pewnym momencie pyta:
- Kochanie, co oznacza ten kieliszek na opakowaniu?
Mąż na to z powagą:
- To znaczy, że zakup trzeba opić...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Jak się mają wszystkie skrzydlate...?
U mienia wsio w pariadkie... Troszkę popracował w weekend. Znaczy się głównie malował. Pomalował widoczny przekrój gruntu na naturalny kolor brązu... :
Potem pomalował widoczne drewniane fragmenty. Niezbyt widoczne, bo lakier bezbarwny (nitro - jakby kogoś interesowało):
No i na koniec dokleiłem gumowe nóżki - widoczne, bo czarnobarwne... :
I jak zwykle nieustająca deklaracja - ciąg dalszy nastąpi...
U mienia wsio w pariadkie... Troszkę popracował w weekend. Znaczy się głównie malował. Pomalował widoczny przekrój gruntu na naturalny kolor brązu... :
Potem pomalował widoczne drewniane fragmenty. Niezbyt widoczne, bo lakier bezbarwny (nitro - jakby kogoś interesowało):
No i na koniec dokleiłem gumowe nóżki - widoczne, bo czarnobarwne... :
I jak zwykle nieustająca deklaracja - ciąg dalszy nastąpi...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć wszystkim*
Jestem chory, mam katar, jak stąd do Rokosowa (tam Vivit mieszka - ma ciekawe plany, na przyszłość ma się rozumieć) dlatego będzie krótko - merytorycznie i na temat...
Trochę kruszywa sypnąłem na drogę, coby polną udawała:
Zagruntowałem drogę brukowaną (Humbrol 33), coby zagruntowana była:
Aaaa, i tereny zielone też zagruntował. Nie wie po co, ale zagruntował...
I jeszcze mały nonaproposik - niehumanitarne byłoby zostawić ptaszki bez tego na weekend...
Mężczyzna postanowił pozbyć się kota. Zapakował go w koszyk i wyniósł do innej dzielnicy. Zadwolony, że pozbył się problemu, wraca do domu, a kot już tam jest.
Niezrażony, na drugi dzień wywozi kota za miasto i szybciutko wraca do domu. W domu zastaje kota... Myśli sobie: "Uparta zaraza".
Nazajutrz wywozi kota krętymi drogami 100 kilometrów od miasta. Po niedługim czasie dzwoni do domu:
- Jest kot? - pyta żony.
- Jest.
- To dawaj go do telefonu, bo nie wiem jak do domu wrócić...
*wszyscy = orły, sokoły i inne pierzaste...
Jestem chory, mam katar, jak stąd do Rokosowa (tam Vivit mieszka - ma ciekawe plany, na przyszłość ma się rozumieć) dlatego będzie krótko - merytorycznie i na temat...
Trochę kruszywa sypnąłem na drogę, coby polną udawała:
Zagruntowałem drogę brukowaną (Humbrol 33), coby zagruntowana była:
Aaaa, i tereny zielone też zagruntował. Nie wie po co, ale zagruntował...
I jeszcze mały nonaproposik - niehumanitarne byłoby zostawić ptaszki bez tego na weekend...
Mężczyzna postanowił pozbyć się kota. Zapakował go w koszyk i wyniósł do innej dzielnicy. Zadwolony, że pozbył się problemu, wraca do domu, a kot już tam jest.
Niezrażony, na drugi dzień wywozi kota za miasto i szybciutko wraca do domu. W domu zastaje kota... Myśli sobie: "Uparta zaraza".
Nazajutrz wywozi kota krętymi drogami 100 kilometrów od miasta. Po niedługim czasie dzwoni do domu:
- Jest kot? - pyta żony.
- Jest.
- To dawaj go do telefonu, bo nie wiem jak do domu wrócić...
*wszyscy = orły, sokoły i inne pierzaste...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Witam ponownie ptaszęta moje wszystkie...
Ostatnio trochę spuściłem z tonu zwalniając tempo prac, a tym samym zaniedbując skrzydlate bractwo Kartonworku. Przyczyna jest prozaiczna. Wróciłem na chwilę do mojego pierwszego hobby, tj. do czytania książek. Dokładniej - do nadrobienia pewnych zaległości, które w tak zwanym międzyczasie się nawarstwiły. Jestem już prawie na bieżąco, zatem mając na uwadze dobry przykład jaki dała Pani Kowalczyk, postaram się też...
Na przykład o trochę kanaru dla zgłodniałych jajorodnych. Trochę pobabrałem w ziemi i wykonałem kilka nasadzeń:
Tu nasadzonka z bliska:
I jeścio raz:
Budowa krzaczków opisana została tu:
viewtopic.php?t=11856&postdays=0&postorder=asc&start=30
zatem nie bedę się powtarzał... Zgodnie z sugestią Jacka Karolczaka, krzaczki przed wkopaniem wykąpałem w mleczku wikolowym. Kleopatry, to te krzaczki nie są, ale jak się całość zieleni uzupełni, to w tłoku ujdą...
Nie może zabraknąć sakramentalnego c.d.n. , bo cóż to za relacja by była...
Ostatnio trochę spuściłem z tonu zwalniając tempo prac, a tym samym zaniedbując skrzydlate bractwo Kartonworku. Przyczyna jest prozaiczna. Wróciłem na chwilę do mojego pierwszego hobby, tj. do czytania książek. Dokładniej - do nadrobienia pewnych zaległości, które w tak zwanym międzyczasie się nawarstwiły. Jestem już prawie na bieżąco, zatem mając na uwadze dobry przykład jaki dała Pani Kowalczyk, postaram się też...
Na przykład o trochę kanaru dla zgłodniałych jajorodnych. Trochę pobabrałem w ziemi i wykonałem kilka nasadzeń:
Tu nasadzonka z bliska:
I jeścio raz:
Budowa krzaczków opisana została tu:
viewtopic.php?t=11856&postdays=0&postorder=asc&start=30
zatem nie bedę się powtarzał... Zgodnie z sugestią Jacka Karolczaka, krzaczki przed wkopaniem wykąpałem w mleczku wikolowym. Kleopatry, to te krzaczki nie są, ale jak się całość zieleni uzupełni, to w tłoku ujdą...
Nie może zabraknąć sakramentalnego c.d.n. , bo cóż to za relacja by była...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć wzystkim uskrzydlonym dwunogom...
Żeby nie było, że tylko gadam mały dowodzik, że coś tam jednak dłubię...
Wiosna za pasem, to i się zazielenia odrobinkę...:
Dziś może traweczka jakaś dojdzie... Eksperymencik z pędzlowym włosiem i suszonym (ale mimo to, zielonym) mchem będzie przeprowadzony... Z jakim skutkiem...? Się okaże po praniu...., he, he... Jak nie wyjdzie, to zawsze będzie można zwalić na Andrzeja Z., który mnie ten mech skutecznie naraił. Jacek K. też nie będzie bez winy, o nie...
Co by nie było, zrobim wszysko, by c.d.n. nastąpiło...
P.S.: Jakby się kto pytał, to zamiast chlorofilu, do barwienia krzaczków zastosowałem zielone bajeho...
Żeby nie było, że tylko gadam mały dowodzik, że coś tam jednak dłubię...
Wiosna za pasem, to i się zazielenia odrobinkę...:
Dziś może traweczka jakaś dojdzie... Eksperymencik z pędzlowym włosiem i suszonym (ale mimo to, zielonym) mchem będzie przeprowadzony... Z jakim skutkiem...? Się okaże po praniu...., he, he... Jak nie wyjdzie, to zawsze będzie można zwalić na Andrzeja Z., który mnie ten mech skutecznie naraił. Jacek K. też nie będzie bez winy, o nie...
Co by nie było, zrobim wszysko, by c.d.n. nastąpiło...
P.S.: Jakby się kto pytał, to zamiast chlorofilu, do barwienia krzaczków zastosowałem zielone bajeho...
- jacekkarolczak
- Posty: 165
- Rejestracja: ndz paź 17 2004, 17:09
- Lokalizacja: Łódź
Jacek zawsze winny. Z mchem jako trawką byłbym ostrożny - może w 1/16 to OK ale nie w 1/35. Lepiej zainwestuj w matę trawiastą np. firmy Polak z Czech. Bajer nieprawdopodobny. Włącznie z malutkimi krzaczkami i kłębkami trawy. A wybór że ho ho.
Ewentualnie posypkę elektrostatyczną np. Fallera - tylko uważaj na kolor bo bywają jadowite okrutnie.
A do barwienia najlepsza Tequilla Gold
Ewentualnie posypkę elektrostatyczną np. Fallera - tylko uważaj na kolor bo bywają jadowite okrutnie.
A do barwienia najlepsza Tequilla Gold
Crawling rulez