TGV to to nie był
samo projektowanie z oryginalnej dokumentacji jest dość pracochłonne. Najgorsze jest poszukiwanie "obejścia" - czyli akceptowalnych uproszczeń. W komputerze można wszystko przy powiększeniu 10000 razy, tylko kto to wytnie i ukształtuje? W takich przypadkach serce się kraje...
Model jest kolorowy, dla nas przyzwyczajonych do czarnych lub czarno-zielonych parowozów to jest aż nieprzyzwoite. Ale jakoś toto wymęczyłem, można oczywiście o wiele lepiej (Mariusz wie
)
I jeszcze dodam mój mały wniosek: malowałem farbami błyszczącymi, byle jakimi zresztą (tego niebieskiego mam jeszcze ze dwa litry). Z kolei czerwony to humbrolek, ale w tym kolorze jest tylko ten błyszczący.
A wniosek jest taki, który powtarzam od dawna - połysk również należy skalować, inaczej model wychodzi "odpustowo", jak zabawka.
I jeszcze jedno: gdyby było zapotrzebowanie na amerykańce, to mam plany wielu ich maszyn, nawet całej "rodziny" Big-Boya. Ale te najstarsze są fajne, bo przypominają czasem nasze ...