Na poczatek chcialbym sie przywitac z Wami wszystkimi koledzy modelarze.
Po dlugiej przerwie (okolo 6-7 lat nie liczac niewypalu PT - 109, ktory pewnie niedlugo doczeka sie reaktywacji ) postanowilem powrocic do modelarstwa. Poniewaz bardzo lubie okrety moj wybor padl na lekki krazownik Konigsberg z wydawnictwa Modelik, autorstwa pana Jaroslawa Dzierzawskiego.
Zwodowany w 1927 roku a zatopiony w 1940 w Norwegii byl jednym z 3 okretow typu "K". Byl jednym z najladniejszych okretow tej klasy (krazownikow) w tamtych latach dzieki asymetrycznemu umieszczeniu umieszczeniu wiez artylerii glownej na rufie (ciekawie wygladalo z lotu ptaka ).
Uzbrojenie nie bylo wyjatkowo silne. W jego sklad wchodzilo (wg projektanta):
9 x 150 mm; 6 x p-lot 88mm; 8 x p-lot 20mm a do tego 12 wyrzutni torped 533 mm, katapulta i 2 szt. Arado.
Niestety nie znalazlem nigdzie danych na temat uzbrojenia z pierwszej polowy lat trzydziestych (w tej wersji jest zaproktowana wycinanka), no i na pewno nie bedzie wygladal tak jak w wykonaniu Kojaka z czarnego forum.
Jako, ze od nowa musze sie wprawiac w kartonie postanowilem wykonac go w standardzie i poeksperymentowac z retuszem no i oczywiscie relingami. Wiecej nie planuje poniewaz do walorki przeznaczam inny troszke wiekszy okrecik A jak na powrot do modelarstwa to i tak duzo. Postanowilem takze zaczac uzywac oslawiony BCG zamiast butaprenopodobnego, ktory teraz tylko w sytuacjach wyjatkowych bedzie uzyty.
Jak chodzi o mnie to rysunki montazowe nie sa zbyt bogate nie mowiac juz o opisie budowy, ktory tylko odsyla do w/w rysunkow.
A wiec po dlugim wstepie standardowa okladka:
I do tego pierwsze fotki szkieletu:
Przez pomylke szkielet podkleilem na kartonie 1.5 mm ale to nie zaszkodzilo. Caly szkielet wycinalem skalpelem i nozykiem do tapet. Wyszedl mi wyjatkowo prosty (jak nigdy). Teraz czeka az wyschnie klej na gotowo przed szlifowaniem, a ja natomiast wzialem sie za nadbudowke dziobowa.
Prowadze rownolegle druga relacje na innym forum poniewaz zawsze wiecej szans na zalapanie dobrej rady w razie problemow.
P.S.
Niestety nie bedzie to szybka relacja, poniewaz za wiele czasu nie mam i juz za kilka tygodni bedzie jeszcze mniej ale i tak postaram sie utrzymac w miare dobre tempo (kladac nacisk na jakosc wykonania).
P.S. 2
Mam nadzieje ze pomozecie mi dajac rady co i jak i krytykujac moje wypociny.
[RELACJA] Krazownik Königsberg w wolnych chwilach
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
[RELACJA] Krazownik Königsberg w wolnych chwilach
Ostatnio zmieniony pt maja 15 2009, 22:11 przez Lemur, łącznie zmieniany 1 raz.
W stoczni Königsberg a w oczekiwaniu Richelieu i coś jeszcze ;)
Kolejny etap pracy przy kadlubie zakonczony. Szkielet otrzymal podposzycie wykonane z brystolu o grubosci 0.5 mm, ktory po lakierowaniu jest wystarczajaco sztywny. Wregi wstepnie oszlifowane. Poklady beda spaly pod naciskiem drobnego ciezaru az do momentu kiedy przyjdzie na nie czas. Wyglada to tak:
Natepnie dokonczylem (czesciowo) nadbudowke dziobowa. Niestety musze dokupic bialej farby poniewaz czarna sie okazala za mocna i odcien nie wyszedl mi za bardzo . Prawdopodobnie w sobote skocze do sklepu po farbe i karton, ktory mi sie niestety konczy.
Dodatkowo na 3 i 4 zdjeciu nadbudowki widac moj nawiekszy blad czyli sklejenie na zakladke zamiast na styk sciany idacej po luku Oczywiscie nie da sie juz tego poprawic wiec tak juz zostanie.
Retusz jest po prostu tragiczny ale pocieszam sie tym ze jeszcze mam szanse go jakos poprawic (jesli nie to zona mi urwie glowe - model jest w budowie bo jej sie podoba )
Natepnie dokonczylem (czesciowo) nadbudowke dziobowa. Niestety musze dokupic bialej farby poniewaz czarna sie okazala za mocna i odcien nie wyszedl mi za bardzo . Prawdopodobnie w sobote skocze do sklepu po farbe i karton, ktory mi sie niestety konczy.
Dodatkowo na 3 i 4 zdjeciu nadbudowki widac moj nawiekszy blad czyli sklejenie na zakladke zamiast na styk sciany idacej po luku Oczywiscie nie da sie juz tego poprawic wiec tak juz zostanie.
Retusz jest po prostu tragiczny ale pocieszam sie tym ze jeszcze mam szanse go jakos poprawic (jesli nie to zona mi urwie glowe - model jest w budowie bo jej sie podoba )
W stoczni Königsberg a w oczekiwaniu Richelieu i coś jeszcze ;)
- 19zbyniu95
- Posty: 453
- Rejestracja: wt kwie 28 2009, 17:52
- Lokalizacja: Tychy
Pioterek - Jak narazie nie mialem czasu zeby sie wybrac i zakupic papier odpowiedniego koloru i dlatego sie chwale dywanikiem Moze juz w przyszlym tygodniu sie wybiore do sklepu po papier, karton 1,5 mm i biala farbe do retuszu (dzisiaj niestety nie mialem czasu bo dlugo pracowalem).
Powoli krok po kroku dzialam nad modelikiem ale zeby bylo co pokazac to jeszcze musze mu troche czasu poswiecic.
Pozdroofki dla wszystkich odwiedzajacych
Powoli krok po kroku dzialam nad modelikiem ale zeby bylo co pokazac to jeszcze musze mu troche czasu poswiecic.
Pozdroofki dla wszystkich odwiedzajacych
W stoczni Königsberg a w oczekiwaniu Richelieu i coś jeszcze ;)
Witam ponownie. Przepraszam was za ten postój w budowie ale było to spowodowane narodzinami potomka.
Teraz po 2 miesiącach mam zaszczyt przedstawić przyszłego członka tego forum
Teraz prace mogą powolutku ruszyć dalej
Teraz po 2 miesiącach mam zaszczyt przedstawić przyszłego członka tego forum
Teraz prace mogą powolutku ruszyć dalej
W stoczni Königsberg a w oczekiwaniu Richelieu i coś jeszcze ;)
W czasie budowy kolejnych nadbudówek pomiędzy pokładami napotkałem takiego oto "zonka"
Przy lewej burcie wyszła mi większa szczelina niż przy prawej (nie mam pojęcia dlaczego). W czasie formowania przymierzałem chyba z 10 razy ale i tak nie dało się nic z tym zrobić Podejrzewam, ze ta dziurę załatam pomalowanymi paskami kartonu. Nie wiem czyj to błąd: mój czy autora (nie obwiniam nikogo), ale na szczęście jest w miejscu, które nie rzuca się za bardzo w oczy Gdy już uporam się z tym zagadnieniem będę mógł wreszcie położyć pokłady i zabrać się za burty i poszycie dna
Przy lewej burcie wyszła mi większa szczelina niż przy prawej (nie mam pojęcia dlaczego). W czasie formowania przymierzałem chyba z 10 razy ale i tak nie dało się nic z tym zrobić Podejrzewam, ze ta dziurę załatam pomalowanymi paskami kartonu. Nie wiem czyj to błąd: mój czy autora (nie obwiniam nikogo), ale na szczęście jest w miejscu, które nie rzuca się za bardzo w oczy Gdy już uporam się z tym zagadnieniem będę mógł wreszcie położyć pokłady i zabrać się za burty i poszycie dna
W stoczni Königsberg a w oczekiwaniu Richelieu i coś jeszcze ;)