Andrzeju, wytłumacz proszę co masz na myśli pisząc 'było mi trudno wygrać'?Przecież modele przywiozłeś gotowe i nie przemalowywałeś ich na miejscu ;). Czy cały problem tkwi w odpowiednim wypełnieniu formularzy zgłoszeniowych?
A jeżeli tak, to czy oznacza to, że ten sam model z powodów czysto biurokratycznych może po prostu przegrać?
Po prostu - jak napisałem wcześniej - znowu miałem wiele szczęścia
Ha ha ha ha , znowu! No dalej, powiedz coś jeszcze...
Eh, na dowcipy Ci się zebrało. Pewnie aklimatyzacja...
Cieszę się, że celnicy nie oglądali Lancastera. W życiu by nie uwierzyli, że te bomby to nie prawdziwe .
Na nagrodzie IPMS USA jest wybite takie hasło: Making history. Amerykanie tłumaczą je w taki sposób, że każda osoba wygrywająca konkurs tworzy kawałek historii modelarstwa ich kraju. W tym roku również i mnie przypadł w udziale ten zaszczyt. Fajnie jest wiedzieć, że w naszym kraju, a także poza jego granicami są ludzie, którzy cieszą się z tego, że udało mi się czegoś takiego dokonać. To zawsze dodaje człowiekowi sił do dalszej pracy. Dlatego bardzo dziękuję Wam za te wszystkie miłe słowa. Greatgonzo Pisząc, że było mi trudno wygrać, miałem na myśli to, że regulamin oceny modeli w USA jest skrajnie różny od tego, z czym spotykamy się w Europie na imprezach IPMS. Znajomość opublikowanej treści jakiegoś regulaminu to jest tylko połowa wiedzy, a pełną wiedzę uzyskuje się dopiero po przećwiczeniu w praktyce „na sobie” wszelakich interpretacji szczegółowych. Odnośnie tych interpretacji zasad oceny w amerykańskim konkursie moja wiedza była ZEROWA. Ba! Nawet nie przyszło mi do głowy, że te interpretacje mogą być tak różne od europejskich! Ponadto oni stosują wiele skrótów myślowych, np. w regulaminie mają napisane, że „modele są oceniane jako obiekty trójwymiarowe we wszystkich aspektach”. Konia z rzędem temu, kto zgadnie o co chodzi w tym stwierdzeniu. A to jest - jak się okazuje - kluczowy element ich oceny. W tym punkcie właśnie decyduje się, czy model znajdzie się w grupie pretendentów do jednego z trzech nagradzanych miejsc w danej klasie. Takich amerykańskich „skrótów myślowych” w ich regulaminie jest więcej. Trzeba je nie tylko rozumieć dosłownie, ale wiedzieć jak skutkują w praktyce, gdyż zasady oceny wpływają na sposoby wykonania i zaprezentowania modeli. Ja w stosunku do Amerykanów byłem z oczywistych powodów „do tyłu”, bo oni od lat właśnie pod te ich zasady przygotowują swe modele. Pewnie gdy oni przyjeżdżają pierwszy raz do Europy na konkursy, to czują się tak samo, jak ja u nich – czyli nie rozumieją wielu różnych rzeczy... dla nas oczywistych. Ale to jest jeden z uroków imprez modelarskich w realnym świecie. Ciągle stykamy się z czymś nowym. ramm Przecież te nagrody wyraźnie widać na zdjęciach zamieszczonych przez Rutka.
Gdy stajesz przed problemem, szukaj rozwiązania, a nie obejścia.
No dobra, ale co byś nie mówił to model powstał zupełnie nie pod amerykańskie zasady.
Próbowałem to przekazać pomiędzy wierszami ale przeszkadza mi w tym Twoja skromność. Po prostu okazuje się, że model wykonany według Twojej filozofii broni się niezależnie od regulaminów i sposobów ich interpretacji.
Na zdjeciach zamieszczonych przez Rutka widzę tylko dyplom. Jeżeli tylko to jest nagrodą w tym konkursie nie dziwi mnie fakt ze Europejczycy tam nie jeżdzą.
ramm pisze:Na zdjeciach zamieszczonych przez Rutka widzę tylko dyplom. Jeżeli tylko to jest nagrodą w tym konkursie nie dziwi mnie fakt ze Europejczycy tam nie jeżdzą.
Są ludzie dla których w konkursach nie liczą się nagrody, a tych dla których są one ważne można określić krótko - materialiści.
Swoją drogą jankesi zainteresowani teraz osobą Andrzeja zobaczą co wyprawia ze swoim MI i następstwem będzie wilczy bilet
Andrzeju najszczersze gratulację, w roli ambasadora polskiego modelarstwa jak widać jesteś niezastąpiony, oby więcej takich ludzi i TAKICH sukcesów !!