Witam
Na Dory początek się przedstawię mam na imię Roman, swoją przygodę z modelarstwem zacząłem w latach 80 jeszcze w szkole podstawowej. „Popełniłem” kilka modeli kartonowych z MM
Maly Modelarz (1980.05) - Okret podwodny ORP ''Dzik''
Maly Modelarz (1986.09) - Niszczyciel ORP ''Garland''
Maly Modelarz (1974.04) - Samolot mysliwsko-bombowy PZL-38 ''Wilk''
Maly Modelarz (1981.09) - Lekki czolg plywajacy PZInz. 130
Maly Modelarz (1982.09) - Czolg ciezki IS-3
Maly Modelarz (1987.02-03) - Okret ''Oktiabrskaja Rewolucja''
Niestety żaden z modeli nie dotrwał do czasów współczesnych ostatnim modelem laki kleiłem był
Maly Modelarz (1988.01-02) - Niszczyciel ORP ''Piorun'' poległem w połowie skończyła się szkoła skończyło się modelowanie.
Po latach postanowiłem wrócić do tego wspaniałego hobby, wiele się można nauczyć , przede wszystkim konstruktywnego myślenia kiedyś tylko karton po bytach Butapren po znajomości, i żyletki
(ja miałem troszkę szczęścia mieszkając blisko szpitala stałem się szczęśliwym posiadaczem nożyczek chirurgicznych i pincety )
Więc trzeba było wszystko jakoś wymyślać kombinować w dobrym tego słowa znaczeniu człowiek uczył się po prostu jak zrobić coś z niczego
Teraz jest wszystko (no prawie wszystko) dostęp do technologii (np. elementy FOTOTRAWIONE)
Narzędzia łącznie z takimi cudami jak precyzyjne narzędzia zegarmistrzowskie czy jubilerskie ( w przystępnych cenach) no i oczywiście materiały począwszy od tektury skończywszy na wszelakiej chemii. Tyle wstępu bo mógłbym tak długo a to nie forum o wspomnieniach.
BĘDĘ TĄ RELACJE TRAKTOWAŁ JAKO POLIGON DOŚWIADCZALNY
Postaram podzielić się z wami moimi spostrzeżeniami
Więc do rzeczy rok temu zakupiłem
Małego Modelarza (2001.12) - Niszczyciel ORP ''Piorun'' (żeby skończyć tam gdzie zacząłem) nowe dużo lepsze opracowanie na którym głównie się będę opierał do kompletu Plany Modelarskie nr 120 podobno dość niedokładne ale widać znacznie więcej niż w w wycinance MM koncepcja jest taka żeby dany element porównywać z Planami ora z zdjęciami i innymi materiałami źródłowymi (Internet oraz Biblioteka magazynu Morza Statki I okręty ORP Piorun) i na tej podstawie spróbuje zwaloryzować troszkę model.
Nie zamierzam robić repliki po prostu chcę żeby model wyglądał bardziej plastycznie i w miarę poprawnie na tyle na ile pozwala skala 1:200. Zawsze pasjonowały mnie pływadła ale najbardziej nie podobały mi się kadłuby nawet najbardziej staranne wykonanie zdradza nienaturalne łączenia części poszycia natomiast nadbudówki i inne elementy pokładu wykonane w miarę starannie dają wrażenie bardziej naturalnych.
Założenie jest takie żeby okleić kadłub małymi elementami (wykonać blachownie z papieru)nie zamierzam odwzorować dokładnie jak w rzeczywistości wyglądał okręt nie posiadam planów stoczniowych i nie potrafię stwierdzić które elementy łączone były na zakładkę które na styk i w jakiej kolejności wiec będę głównie opierał się na MM gdzie na poszyciu zaznaczone jest „blachownie” okrętu.
Resztę zamierzam wykonać w standardzie no morze nie do końca wiec żeby wszystko miało ręce i nogi kopiuje wszystko z MM i mam zamiar wydrukować następnie pomalować więc będę starał się uwypuklić jak najwięcej elementów stosując wszelakie techniki .
Nie zamierzam stosować żadnych gotowych elementów typu lufy czy gotowe relingi czy słupki pod relingi zamierzam wykonać wszystkie drobne elementy że tak powiem „domowym sposobem” bo takie „twórcze modelowanie” przynosi najwięcej satysfakcji oraz najwięcej się można nauczyć.
I choć efekty nieraz są gorsze od tych gotowych elementów ale zawsze to gotowizna i równie dobrze można by kupić całość. A przecież nie oto w tym wszystkimi chodzi, bynajmniej takie jest moje zdanie myślę ze warto w dobie ogólnego pędu troszkę wyhamować i przystanąć no i uczyć się cierpliwości pokory techniki właściwości materiałów i wielu innych rzeczy.
Ale dość słów zgodnie ze starym powiedzeniem jeden obraz tysiące słów zaczynamy od początku
Ze względu na zamiar wykonania „blachownia „ muszę najpierw wykonać kopyto kadłuba a następnie okleić je papierem zastanawiałem się nad dwoma metodami tj;
1 piankowanie
2 dodatkowe wklejki miedzy wręgami z miękkiej tektury (piwnej) następnie szpachel i szlifowanie
Zdecydowałem się na tą pierwszą
Wręgi
Ponieważ obawiałem się zwichrowania kadłuba w czasie samego klejenia jaki później w procesie piankowania postanowiłem wzmocnić części grubsza tekturą 1,5mm a nie jak w opisie 1mm a także podzielić pokład wzdłuż całej podłużnicy (co wymagało małego przeprojektowania tej części) i klejenia na tzw. Deskę osobno części podwodnej kadłuba jaki nawodnej następnie połączenie w całość
Całość obrabiałem w Corelu następnie drukowałem na naklejkach formatu a 4 (chciałem sobie oszczędzić klejenia co później maiło się zemścić)i przyklejałem na karton .Żeby zachować wymiary podłużnice naklejone są na tekturę 0,5mm zmiana grubości pozostałych części zostanie zredukowana przez szlifowanie Wręgi wycinałem nożykiem Olfa rewelacyjnie się nim pracuje efekty jakie mozna uzyskac przeszly moje oczekiwania
Wykonałem także w podłużnicach „otwory centrujące” w które wbije pinezki ( maja one przytrzymać elementy w czasie piankowania i ułatwić późniejsze zespolenie.
Elementy spasowały się bardzo dobrze nie było większych niedokładności ( tylko w środkowej części dziobu wręgi wchodziły o jakieś 0,5mm za głęboko)no i podłużnice w niektórych miejscach o jakieś 1-0,8mm wystawały poza wręgi ( spowodowane albo niedokładnością wydruku albo skanu bądź obróbką w Corelu najpierw wycinałem dwie podłużnice odcinek dziobowy i rufowy. następnie scalałem je w całość potem robiłem lustrzane odbicie a na końcu w środek wstawiałem 1,8mm prostokąt) ale będę szlifował je do poziomu wręg bo te są odzwierciedlone dokładnie
A to moja tajna broń niezastąpiona w wytyczaniu geometrii kadłuba
ORP Piorun MM 12/2001 (Relacja) "poligon doswiadczalny&
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
ORP Piorun MM 12/2001 (Relacja) "poligon doswiadczalny&
Witam
Ciąg dalszy
Nadal martwi mnie sztywność konstrukcji w zetknięciu z pianką. Postanowiłem wszystkie łączenia usztywnić klejem „ośmiorniczka” ze względu na swoją konsystencję (pasta) i właściwości twardnieje na kamień(nie starałem się przy tym o estetyka mam być mocno nie koniecznie ładnie)
Natomiast krawędzie postanowiłem zaimpregnować klejem BCG ułatwi to późniejsze szlifowanie i zabezpieczy karton przed rozwarstwianiem.
Wszystko przygotowane do piankowania „pinezki centrujące” na swoim miejscu a płyta którą użyłem jako podstawkę do szkieletu została oklejona taśmą bezbarwną ma to ułatwić późniejsze oddzielenie(gdyby pianka się mocno przykleiła po prostu odkleję taśmę od płyty)
Do piankowania użyłem pianki poliuretanowej zimowej NISKOPRĘŻNEJ rośnie tylko o 30% w stosunku do wkładu (będę wiec wypełniał przestrzenie miedzy wręgami tak w 80%-90% ) pyzatym mam nadzieje ze taka pianka ze względu na to iż wolniej rośnie uwięzi w sobie mniej powietrza a co za tym idzie nie będzie wielu większych dziur . (czytałem w kilku relacjach że koledzy modelarze maja z tym problem zmuszeni są do ponownego wypełniania tych przestrzeni pianką)
Zobaczymy czy moje złożenia się sprawdzą
Dałem całości odpocząć 48h (w instrukcji pianki podano 24h) i pierwsza zgrubna obróbka
Jak widać nie pomyliłem się co do właściwości pianki wyszło całkiem nieźle największe „bąble powietrzne” na dziobie maja ok. 4-5mm średnicy czyli do zaszpachlowania
Natomiast wyszedł inny BABOL skutek mojej decyzji o drukowaniu części na specjalnych naklejkach miało to ułatwić naklejanie zapobiec deformacja wręg spowodowanych nasączeniem papieru klejem (kiedyś stosowałem wilkol i nieraz potrafiłem troszkę naciągnąć bądź wykrzywić wręgi) i w tej roli naklejki sprawdziły się ŚWIETNIE . Niestety nie wytrzymały naprężeń pianki i w kilku miejscach odkleiły się od wręg . Tragedii nie ma szpary maja ok. 4mm też do zaszpachlowania.
WNIOSKI
1. NAKLEJKI SPRAWDZĄ SIĘ ŚWIETNIE PRZY KLEJENIU W STANDARDZIE BĄDŹ NO METODY WZMACNIANIE KADŁUBA I WKLEJANIU ELEMENTÓW Z TEKTURY PIWNEJ
2. DO METODY PIANKOWANIA WRĘGI NALEŻY PODKLEJAĆ TRADYCYJNIE MYŚLĘ ZE OBUSTRONNE SMAROWANIE CIENIUTKĄ WARSTWĄ BUTABRENU BĘDZIE NAJLEPSZĄ METODĄ (przy następnym pływadle na pewno tak postąpię)
Ciąg dalszy
Nadal martwi mnie sztywność konstrukcji w zetknięciu z pianką. Postanowiłem wszystkie łączenia usztywnić klejem „ośmiorniczka” ze względu na swoją konsystencję (pasta) i właściwości twardnieje na kamień(nie starałem się przy tym o estetyka mam być mocno nie koniecznie ładnie)
Natomiast krawędzie postanowiłem zaimpregnować klejem BCG ułatwi to późniejsze szlifowanie i zabezpieczy karton przed rozwarstwianiem.
Wszystko przygotowane do piankowania „pinezki centrujące” na swoim miejscu a płyta którą użyłem jako podstawkę do szkieletu została oklejona taśmą bezbarwną ma to ułatwić późniejsze oddzielenie(gdyby pianka się mocno przykleiła po prostu odkleję taśmę od płyty)
Do piankowania użyłem pianki poliuretanowej zimowej NISKOPRĘŻNEJ rośnie tylko o 30% w stosunku do wkładu (będę wiec wypełniał przestrzenie miedzy wręgami tak w 80%-90% ) pyzatym mam nadzieje ze taka pianka ze względu na to iż wolniej rośnie uwięzi w sobie mniej powietrza a co za tym idzie nie będzie wielu większych dziur . (czytałem w kilku relacjach że koledzy modelarze maja z tym problem zmuszeni są do ponownego wypełniania tych przestrzeni pianką)
Zobaczymy czy moje złożenia się sprawdzą
Dałem całości odpocząć 48h (w instrukcji pianki podano 24h) i pierwsza zgrubna obróbka
Jak widać nie pomyliłem się co do właściwości pianki wyszło całkiem nieźle największe „bąble powietrzne” na dziobie maja ok. 4-5mm średnicy czyli do zaszpachlowania
Natomiast wyszedł inny BABOL skutek mojej decyzji o drukowaniu części na specjalnych naklejkach miało to ułatwić naklejanie zapobiec deformacja wręg spowodowanych nasączeniem papieru klejem (kiedyś stosowałem wilkol i nieraz potrafiłem troszkę naciągnąć bądź wykrzywić wręgi) i w tej roli naklejki sprawdziły się ŚWIETNIE . Niestety nie wytrzymały naprężeń pianki i w kilku miejscach odkleiły się od wręg . Tragedii nie ma szpary maja ok. 4mm też do zaszpachlowania.
WNIOSKI
1. NAKLEJKI SPRAWDZĄ SIĘ ŚWIETNIE PRZY KLEJENIU W STANDARDZIE BĄDŹ NO METODY WZMACNIANIE KADŁUBA I WKLEJANIU ELEMENTÓW Z TEKTURY PIWNEJ
2. DO METODY PIANKOWANIA WRĘGI NALEŻY PODKLEJAĆ TRADYCYJNIE MYŚLĘ ZE OBUSTRONNE SMAROWANIE CIENIUTKĄ WARSTWĄ BUTABRENU BĘDZIE NAJLEPSZĄ METODĄ (przy następnym pływadle na pewno tak postąpię)
Witam
Ponownie po dłuższej przerwie niestety wolne się skończyło więc dalszy postęp prac będzie znacznie powolniejszy.
Trudno ale pomału będziemy dążyć do celu
Tak wiec musze się tu ukorzyć popełniłem kardynalny błąd POSPIECH ale po kolei, nieprzemyślane decyzje i pospiech skończyły się takim skutkiem
Takie zachowanie kadłuba wynikało z tego iż za mało dałem czasu piance aby się utrwaliła a przede wszystkim użyłem szpachli akrylowej która jak wiadomo oparta jest na bazie wodnej a ta natomiast jest odpowiedzialna za twardnienie pianki.
Większe deformacje starałem się szpachlować klejem ‘ośmiorniczka’ (aby uniknąć dalszych deformacji) pokryłem także kadłub „Canonem” aby odizolować go od wilgoci.
Udało mi się to wszystko jakoś wyprowadzić wygładziłem kadłub papierem 1500 można by było go nawet pomalować i po klopocie.
Ala no właśnie jest jakieś ale pianka mimo wszystko lekko pracowała co kończyło się kolejnymi deformacjami (bąble na kadłubie) już nawet przestałem liczyć ile razy to szlifowałem nakładałem szpachel i ponownie szlifowałem było tego z kilkanaście razy.
Mimo to kilka deformacji, które zauważyłem już praktycznie wtedy kiedy myślałem ze już uratuje ten kadłub zdyskwalifikowało go do dalszej pracy.
A mianowicie uniósł się nieznacznie pokład (może i niedużo 1 – 1,5 mm miedzy wręgami) i tego już nie chcę naprawiać, nie da rady.
Więc zacząłem wszystko jeszcze raz od początku.
Tym razem postanowiłem wykonać kadłub w standardzie a ewentualne zapadanie się poszycia oraz polaczenia szpachlować szpachlom akrylową.
Musze tutaj dodać iż opracowanie modelu jest nad wyraz dokładne zarówno pierwszy jaki drugi kadłub wyszedł nad wyraz przyzwoicie także poszycie spasowało się prawie idealnie (1mm szparka z prawej strony poszycia burtowego po małym przeszlifowaniu wręg zlikwidowana).
Jestem mile zaskoczony dawniej w Małych modelarzach bywało z tym różnie
Kadłub przed szpachlowaniem został pokryty trzema warstwami „caponu” (tak na wszelki wypadek i dla usztywnienia).
Kadłub wyszpachlowany i pokryty raz cieniutka warstwą podkłady żeby lepie było widać ewentualne błędy, no to teraz biorę się za poszycie właściwe (imitacje blach).
Zastanawiam się tylko czy malować poszczególne elementy wcześniej (nie posiadam aerografu) martwi mnie czy nie zamaluje lini podziału a także nie przemyślałem jeszcze sposoby na zamaskowanie bulai przed malowaniem, ale pewnie się zrujnuje na aerograf tylko martwią mnie te bulaje. Myślałem o jakimś płynie maskującym ale kompletnie nie wiem jak takie specyfiki się zachowują (jak długo mogą przebywać na modelu czy można je dokładnie położyć).
Ponownie po dłuższej przerwie niestety wolne się skończyło więc dalszy postęp prac będzie znacznie powolniejszy.
Trudno ale pomału będziemy dążyć do celu
Tak wiec musze się tu ukorzyć popełniłem kardynalny błąd POSPIECH ale po kolei, nieprzemyślane decyzje i pospiech skończyły się takim skutkiem
Takie zachowanie kadłuba wynikało z tego iż za mało dałem czasu piance aby się utrwaliła a przede wszystkim użyłem szpachli akrylowej która jak wiadomo oparta jest na bazie wodnej a ta natomiast jest odpowiedzialna za twardnienie pianki.
Większe deformacje starałem się szpachlować klejem ‘ośmiorniczka’ (aby uniknąć dalszych deformacji) pokryłem także kadłub „Canonem” aby odizolować go od wilgoci.
Udało mi się to wszystko jakoś wyprowadzić wygładziłem kadłub papierem 1500 można by było go nawet pomalować i po klopocie.
Ala no właśnie jest jakieś ale pianka mimo wszystko lekko pracowała co kończyło się kolejnymi deformacjami (bąble na kadłubie) już nawet przestałem liczyć ile razy to szlifowałem nakładałem szpachel i ponownie szlifowałem było tego z kilkanaście razy.
Mimo to kilka deformacji, które zauważyłem już praktycznie wtedy kiedy myślałem ze już uratuje ten kadłub zdyskwalifikowało go do dalszej pracy.
A mianowicie uniósł się nieznacznie pokład (może i niedużo 1 – 1,5 mm miedzy wręgami) i tego już nie chcę naprawiać, nie da rady.
Więc zacząłem wszystko jeszcze raz od początku.
Tym razem postanowiłem wykonać kadłub w standardzie a ewentualne zapadanie się poszycia oraz polaczenia szpachlować szpachlom akrylową.
Musze tutaj dodać iż opracowanie modelu jest nad wyraz dokładne zarówno pierwszy jaki drugi kadłub wyszedł nad wyraz przyzwoicie także poszycie spasowało się prawie idealnie (1mm szparka z prawej strony poszycia burtowego po małym przeszlifowaniu wręg zlikwidowana).
Jestem mile zaskoczony dawniej w Małych modelarzach bywało z tym różnie
Kadłub przed szpachlowaniem został pokryty trzema warstwami „caponu” (tak na wszelki wypadek i dla usztywnienia).
Kadłub wyszpachlowany i pokryty raz cieniutka warstwą podkłady żeby lepie było widać ewentualne błędy, no to teraz biorę się za poszycie właściwe (imitacje blach).
Zastanawiam się tylko czy malować poszczególne elementy wcześniej (nie posiadam aerografu) martwi mnie czy nie zamaluje lini podziału a także nie przemyślałem jeszcze sposoby na zamaskowanie bulai przed malowaniem, ale pewnie się zrujnuje na aerograf tylko martwią mnie te bulaje. Myślałem o jakimś płynie maskującym ale kompletnie nie wiem jak takie specyfiki się zachowują (jak długo mogą przebywać na modelu czy można je dokładnie położyć).
Romano666 - cieszę się, że kontynuujesz budowę. Widać, że jesteś uparty, skoro zacząłeś kadłub od nowa. Na ostatnim zdjęciu widać, że powierzchnia kadłuba nie jest idealnie gładka - powinieneś to poprawić, skoro planujesz malować model (tak zrozumiałem). Piorun to piękny okręt i nie można go spartolić Oprócz wykonania imitacji blach, fajnie jakbyś wykonał jeszcze spawy. Dobry pomysł ich wykonania przedstawił Precyzyjny przy wykorzystaniu taśmy maskującej i wikolu (poszukaj na forum) Na bulaje dobry patent zaprezentował np Syzyf, podobnie zresztą robi je QŃ w swoim nowym niszczycielu. Malując model masz szerokie pole do popisu - wykorzystaj to Ja swojego modelu nie maluję, ale też nie będzie to standard. Powodzenia!
Dokładnie widać ryski po to była ta cienka warstwa farby (malowanie jest bezlitosne dla błędów) ale całość będzie teraz pokrywana właściwym poszyciem (czytaj blachami) i dopiero malowane.
Co do spawów to przy tej skali raczej niewykonalne a duże będą wyglądały nienaturalnie (pyzatym spawy nie były wykonywane na całej powierzchni poszycie z tego co wiem spawana była raczej podwodna część a burty nitowane na zakładkę ale nie zagłębiałem się zbytnio ze względu na skale dla mnie wystarczy jak uwypuklę same połączenia)
Coś w tym stylu
viewtopic.php?t=11248&postdays=0&postorder=asc&start=10
Co do spawów to przy tej skali raczej niewykonalne a duże będą wyglądały nienaturalnie (pyzatym spawy nie były wykonywane na całej powierzchni poszycie z tego co wiem spawana była raczej podwodna część a burty nitowane na zakładkę ale nie zagłębiałem się zbytnio ze względu na skale dla mnie wystarczy jak uwypuklę same połączenia)
Coś w tym stylu
viewtopic.php?t=11248&postdays=0&postorder=asc&start=10