*[Relacja/Okręt] Duch kardynała Richelieu, czyli wspomnień czar...
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Panowie strk i ramm tematy około modelarskie, więc nie mam pretensji. Zawsze to ciekawiej się czyta i ogląda, gdy prócz zdjęć można coś jeszcze się nauczyć a, że Ryśka tam widu i słychu, da się przeboleć. W końcu ja tutaj GOD więc daje pozwolenie.
Kemot dokładnie tak postąpie. Pamiętam, jak w Szerszeniu wykonałem maszt radaru z profili. Wyszedł przyzwoicie, ale w perspektywie całości nie pasuje do samego projektu, który na początek lat 80 nie przewidywał takich "wynalazków". Założenie Ryśka jest takie, dokończyć, opanować reling i olinowanie. I na tym właśnie chcę się skupić. Niestety warunki lokalowe, nie pozwalają na pracę w 1:200. (Już 5 razy przeprowadzałem się, w Irlandii to taka norma) Więc, nie czuję komfortu w pracy z taką skalą, wybór więc padł na 1:300. I tak jak piszesz, przy odpowiednich źródłach i materiałach oraz umiejętnościach klejącego, można popróbować wysmakowanej detalizacji w tej skali, ale w przypadku dokładnie tego modelu, mija się to z celem.
strk obawiam się, że nie o przejęzyczenie tutaj chodzi. Gdyby tak było, po moim poście o skalach porównawczych, OSTOJA dokonałby sprostowania, lub wyjaśnienia istoty problemu. Możliwe, że przejęzycznie, możliwe, że tzw. czeski błąd. Możliwe, że...
Kemot dokładnie tak postąpie. Pamiętam, jak w Szerszeniu wykonałem maszt radaru z profili. Wyszedł przyzwoicie, ale w perspektywie całości nie pasuje do samego projektu, który na początek lat 80 nie przewidywał takich "wynalazków". Założenie Ryśka jest takie, dokończyć, opanować reling i olinowanie. I na tym właśnie chcę się skupić. Niestety warunki lokalowe, nie pozwalają na pracę w 1:200. (Już 5 razy przeprowadzałem się, w Irlandii to taka norma) Więc, nie czuję komfortu w pracy z taką skalą, wybór więc padł na 1:300. I tak jak piszesz, przy odpowiednich źródłach i materiałach oraz umiejętnościach klejącego, można popróbować wysmakowanej detalizacji w tej skali, ale w przypadku dokładnie tego modelu, mija się to z celem.
strk obawiam się, że nie o przejęzyczenie tutaj chodzi. Gdyby tak było, po moim poście o skalach porównawczych, OSTOJA dokonałby sprostowania, lub wyjaśnienia istoty problemu. Możliwe, że przejęzycznie, możliwe, że tzw. czeski błąd. Możliwe, że...
-
- Posty: 78
- Rejestracja: śr maja 10 2006, 11:20
- Lokalizacja: Koszalin
Witam w Nowym Roku. Oby był lepszy od minionego.
Kadłub ukończony. Dużo walki z poszyciem burtowym i dennym.
Poszycie burtowe to wielka zagadka. Odnoszę wrażenie, że projektant musiał pomylić się w obliczeniach, ponieważ wyszło, że gdyby przyjąć jako odniesienie burty właśnie, to Rysiek byłby jakieś 5 cm za długi w stosunku do szkieletu. Oczywiście da się z tego wybrnąć, ale trzeba być ostrożnym i docinać... Bardzo irytujące w burtach było to, że nie zgrywały się one z linią pokładu, przez co powstawała duże szczeliny, które niwelują efekt włożonej przeze mnie pracy. Można to pomniejszyć poprzez retusz szarą farbą lub przyklejeniem szarego paseczka na boki pokładu. Ja postawiłem na- nic nie robienie w tej kwestii.
Kolejna sprawa do elementy: 9 czyli nosek Ryśka i 13, czyli jego dupka. Brak całkowitego spasowania, co zakończyło się wykonaniem tych elementów od podstaw przez klejącego. I ostatnia uwaga to element 11, prawy bok okrętu, środkowa burta- kolor znacznie ciemniejszy od pozostałych burt. Sprawdziłem to wszystko u innych klejących i wystąpiły prawie takie same problemu jak u mnie więc wiem, że w wielu przypadkach zawinił projekt, choć sam nie jestem wolny od błędów.
Poszycie denne w miarę dobrze spasowane, trzeba jedynie docinać skrzydełka ponieważ średnio są za duże o około 0.5 mm z każdej ze stron, a że kleiłem na styk burta/dno więc nie grało to dla mnie większej roli. Problem i to istotny zachodzi w części rufowej okrętu. Kompletny brak spasowania więc nie ukrywam, ale ta część zniwelowała moje wysiłki na rzecz poprawnego wykonania szat Kardynała.
Poszycie burtowo- denne kleiłem na styk, czego dowodem są te 2 foteczki, jednakże za namową Tomka, dodałem czarny paseczek, który dodał charakteru i zęba, jak to stwierdziła moja druga połówka. Bulaje wykonane metodą: wybijak, czarna tasiemka klejąca i kawałek przezroczystej folii, również potraktowanej odpowiednio dobranym rozmiarowo wybijakiem. Różnica kolorów wynika z tego, że musiałem dwa elementy w Ryszardzie wykonać od podstaw. Kompletnie nie zgrywały się z poszczególnym sekcjami kadłuba. Mowa tutaj o elementach 17 oraz 24.
Reasumując: jestem zadowolony z końcowego efektu, bo primo: jak na 17 letnie wydanie i tak można osiągnąć niezły efekt. Po drugie, primo: jest to pierwszy tak "duży" okręt, który w swoim życiu oklejałem.
Pozdrawiam i piszę słodkie Adieu
Kadłub ukończony. Dużo walki z poszyciem burtowym i dennym.
Poszycie burtowe to wielka zagadka. Odnoszę wrażenie, że projektant musiał pomylić się w obliczeniach, ponieważ wyszło, że gdyby przyjąć jako odniesienie burty właśnie, to Rysiek byłby jakieś 5 cm za długi w stosunku do szkieletu. Oczywiście da się z tego wybrnąć, ale trzeba być ostrożnym i docinać... Bardzo irytujące w burtach było to, że nie zgrywały się one z linią pokładu, przez co powstawała duże szczeliny, które niwelują efekt włożonej przeze mnie pracy. Można to pomniejszyć poprzez retusz szarą farbą lub przyklejeniem szarego paseczka na boki pokładu. Ja postawiłem na- nic nie robienie w tej kwestii.
Kolejna sprawa do elementy: 9 czyli nosek Ryśka i 13, czyli jego dupka. Brak całkowitego spasowania, co zakończyło się wykonaniem tych elementów od podstaw przez klejącego. I ostatnia uwaga to element 11, prawy bok okrętu, środkowa burta- kolor znacznie ciemniejszy od pozostałych burt. Sprawdziłem to wszystko u innych klejących i wystąpiły prawie takie same problemu jak u mnie więc wiem, że w wielu przypadkach zawinił projekt, choć sam nie jestem wolny od błędów.
Poszycie denne w miarę dobrze spasowane, trzeba jedynie docinać skrzydełka ponieważ średnio są za duże o około 0.5 mm z każdej ze stron, a że kleiłem na styk burta/dno więc nie grało to dla mnie większej roli. Problem i to istotny zachodzi w części rufowej okrętu. Kompletny brak spasowania więc nie ukrywam, ale ta część zniwelowała moje wysiłki na rzecz poprawnego wykonania szat Kardynała.
Poszycie burtowo- denne kleiłem na styk, czego dowodem są te 2 foteczki, jednakże za namową Tomka, dodałem czarny paseczek, który dodał charakteru i zęba, jak to stwierdziła moja druga połówka. Bulaje wykonane metodą: wybijak, czarna tasiemka klejąca i kawałek przezroczystej folii, również potraktowanej odpowiednio dobranym rozmiarowo wybijakiem. Różnica kolorów wynika z tego, że musiałem dwa elementy w Ryszardzie wykonać od podstaw. Kompletnie nie zgrywały się z poszczególnym sekcjami kadłuba. Mowa tutaj o elementach 17 oraz 24.
Reasumując: jestem zadowolony z końcowego efektu, bo primo: jak na 17 letnie wydanie i tak można osiągnąć niezły efekt. Po drugie, primo: jest to pierwszy tak "duży" okręt, który w swoim życiu oklejałem.
Pozdrawiam i piszę słodkie Adieu
Witam po dłuższej przerwie.
Stan Kardynała na dzień dzisiejszy:
Obawiam się, że model może nie zostać ukończony a to dlatego, że niespodziewany, choć oczekiwany powrót do kraju może to uniemożliwić. Czemu? Wiadomo, jak wygląda sprawa z transportem modeli. Jeden z nich uległ już zniszczeniu, mam na myśli: Panzer IV z Modelika; [Budowa będzie kontynuowana] To pierwszy powód. Drugi: model jest bardzo źle spasowany a jakość papieru bardzo utrudnia budowę Kardynała. Te 3 czynniki plus moja osobista decyzja, że warto już raz na zawsze skończyć z old skoolowymi modelami i w końcu wziąć na warsztat coś nowego powodują, że postaram się skleić jak najwięcej, ale sam nic sobie nie obiecuję. Również Mistrzostwa Świata w piłce nożnej opóźniają pracę nad Ryszardem.
A to powód mojego powrotu i mej niebywałej dumy:
Tatuś po cichu liczy, że synek pójdzie w ślady ojca i będzie kleił jeszcze lepiej niż tatuś :-)
Stan Kardynała na dzień dzisiejszy:
Obawiam się, że model może nie zostać ukończony a to dlatego, że niespodziewany, choć oczekiwany powrót do kraju może to uniemożliwić. Czemu? Wiadomo, jak wygląda sprawa z transportem modeli. Jeden z nich uległ już zniszczeniu, mam na myśli: Panzer IV z Modelika; [Budowa będzie kontynuowana] To pierwszy powód. Drugi: model jest bardzo źle spasowany a jakość papieru bardzo utrudnia budowę Kardynała. Te 3 czynniki plus moja osobista decyzja, że warto już raz na zawsze skończyć z old skoolowymi modelami i w końcu wziąć na warsztat coś nowego powodują, że postaram się skleić jak najwięcej, ale sam nic sobie nie obiecuję. Również Mistrzostwa Świata w piłce nożnej opóźniają pracę nad Ryszardem.
A to powód mojego powrotu i mej niebywałej dumy:
Tatuś po cichu liczy, że synek pójdzie w ślady ojca i będzie kleił jeszcze lepiej niż tatuś :-)
Też miałem takie wyobrażenie do momentu gdy pewnego dnia wytaszczyłem na taras kupkę modeli w celu przeglądania co by tu na e-meryturze skleić gdy pojawiła się moja tzw. pociecha płci męskiej. Patrzyłem więc to na tę kupkę modeli (stanowiącą nikły % tego co leży w szafach) to na tzw. pociechę płci męskiej i stwierdziłem: kiedyś to wszystko będzie Twoje ! Na to tzw. pociecha płci męskiej odparła: A co jeśli mnie to nie będzie interesować ?Tatuś po cichu liczy, że synek pójdzie w ślady ojca i będzie kleił jeszcze lepiej niż tatuś :-)
Na razie nie zanosi się niestety na to, aby tzw. pociecha płci męskiej chciała coś papierowego skleić choć przejawia co jakiś czas skłonności do malowania żołnierzyków co mnie cieszy bo wreszcie na coś się te Pactry leżące w szafie przydadzą.
A tak wracając do modelu to czy lufy dział będą miały fartuchy przeciwpodmuchowe (tak to się chyba nazywa), bo na razie to trochę dziwnie wyglądają.
Tempest: Mój chłopak na razie, to marzy o cycku i czystej pieluszce, ale pomarzyć można.
Co do fartuchów, sam się zastanawiam nad prawidłową nazwą, pozostanie tak jak jest. Wygląda to nad wyraz nienaturalnie, prawie zabawkowo, ale... Szwagrowi się podoba a ja mogę troszkę zaoszczędzić czasu i przyspieszyć budowę. Ale obiecuję Ci, że jak będę już na swoim z odpowiednim warsztatem i warunkami lokalowymi, na pewno dla Twego zadośćuczynienia, wykonam wspomniane przez Ciebie elementy z miłą i nieukrywaną chęcią.
Adieu
Co do fartuchów, sam się zastanawiam nad prawidłową nazwą, pozostanie tak jak jest. Wygląda to nad wyraz nienaturalnie, prawie zabawkowo, ale... Szwagrowi się podoba a ja mogę troszkę zaoszczędzić czasu i przyspieszyć budowę. Ale obiecuję Ci, że jak będę już na swoim z odpowiednim warsztatem i warunkami lokalowymi, na pewno dla Twego zadośćuczynienia, wykonam wspomniane przez Ciebie elementy z miłą i nieukrywaną chęcią.
Adieu