Cale szczescie, ze ta watpliwa przyjemnosc jaka jest szkolenie wojskowe (szkolenie? chyba strata czasu) mnie ominela i juz mnie nie spotka (no chyba ze wojna wybuchnie). Ale ja generalnie jestem przeciwny wojnom wiec postaram sie zeby nie wybuchła.
Trurl pisze:
Piwa nie lubię, wódka okrutnie śmierdzi i do tego piecze, a wino jest mi wstrętne. :P
Ja nikomu nic nie sugeruje,że w wojsku coś sie pije A skoro mam wspominać to już wszystko ( nawet jeśli jeszcze w wojsku nie służyłęm a byłem tylko na gościnnych występach)
WITAM Mnie się także trafiła marynarka. Po szkółce w Ustce zostałem tam na Cyklu Nawigacji, a latem woziłem zawodowców jachtem po redzie Ustki.
Baaaaardzo miłe wspomnienia plaża, dziewczyny, morze, słońce - no z tym słońcem to trochę przesadziłem.
A co najdziwniejsze, to że ani razu nie udało mi się postrzelać a kałacha.
Tylko jakiś dziadowski Glauberyt
Pożeglowałem sobie trochę i - LUDZIE, JA CHCĘ NA MORZE