*[Galeria/Czołg] Czołg PZInż.140(4TP) MM 9/1999
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
*[Galeria/Czołg] Czołg PZInż.140(4TP) MM 9/1999
Nareszcie. Nareszcie coś udało mi się skończyć.
Mały polski czołg rozpoznawczy PZInż 140 zwany też 4TP. Mały Modelarz 9/1999, autor Paweł Mistewicz. Skala 1:25.
Budowa trwała jak zwykle w moim przypadku dość długo ale udało się. Jak znajdę czas może jakiś raport
z budowy popełnię bo w trakcie prac trochę zdjęć porobiłem.
Model sklejało się raczej bezproblemowo, czasami trzeba było coś skrócić albo podkleić.
W modelu postanowiłem przerobić paskowe gąsienice na ogniwkowe metodą dość prostą,
polegającą na rozcięciu ogniw i sklejeniu ich razem. Pomiędzy połówki ogniw wkleiłem cienką nitkę.
Pomysł ten podrzucił mi kiedyś Wujek Andrzej. Zwisy na razie są "naturalne". Może trzeba będzie
gąsienice przykleić do kół i trochę nad nimi jeszcze popracować.
Dorobiłem jak widać nity, wycinane zaostrzoną igłą lekarską o średnicy 0,9. Chyba trzeba było użyć
jakiejś cieńszej igły bo trochę duże mi te nity wyszły. W połowie pracy nad nitami postanowiłem, że nigdy
więcej, ale potem to jakoś poszło i nawet dno wanny dostało nity choć miałem zamiar to już odpuścić.
Model został trochę ubłocony - farbki wodne, pędzelek, gąbka. Nawet mi się ta robota spodobała.
Na modelu widać gdzieniegdzie białe nitki - to pozostałość po waciku, którym zmywałem zbyt żółte "błoto".
Na przyszłość wiem już, że trzeba rozrobić od razu większą ilość mikstury używanej do brudzenia bo
mieszane to-to było "na oko" i potem trudno dorobić takie samo.
I tyle. Cieszę się, że wreszcie jakiś model skończyłem, choć jak widać na zdjęciach nie jest to jakieś
wybitne dzieło.
Ostatnio zmieniony ndz maja 29 2016, 22:35 przez Tempest, łącznie zmieniany 11 razy.
- Szydercza Gała
- Posty: 2332
- Rejestracja: pt mar 05 2004, 14:48
- Lokalizacja: ZIELONA WYSPA PEŁNA OWIEC
- x 175
Tempest gratulacje z powodu zakończenia czegoś wreszcie, BORSUK o mało na zawał nie padł, a SMOK Z KOMODO był w tak ciężkim szoku, że upuścił swojego wypchanego kolesia, z którym zwykle ogląda "Na wspólnej"...
Jeszcze raz szczere gratulacje.
Jeszcze raz szczere gratulacje.
NUR FüR MASON!!!!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!
Zapomniałem napisać, że model był malowany ale nie w 100%.
Przed "brudzeniem" pomalowałem bezbarwnym lakierem błyszczącym Humbrola rozcieńczonym
w proporcji coś około 1:1, co powoduje, że lakier wsiąka i nie jest błyszczący.
Zapas koloru z którego robiłem nity był ciemniejszy niż reszta części więc postanowiłem
tę różnicę zniwelować. Pomalowałem więc model matowym akrylem Pactry z dodatkiem farby RLM 81,
też dość mocno rozcieńczonym. Miksturę tę nakładałem pędzlem "paćkając" a nie pociągając
włosiem pędzelka co spowodowało że zamiast smug od pędzla powstawały miejsca ciemniejsze i jaśniejsze.
Potem natrysnąłem to samo (mieszane później więc pewnie była różnica odcienia) z aerografu.
Przed "brudzeniem" pomalowałem bezbarwnym lakierem błyszczącym Humbrola rozcieńczonym
w proporcji coś około 1:1, co powoduje, że lakier wsiąka i nie jest błyszczący.
Zapas koloru z którego robiłem nity był ciemniejszy niż reszta części więc postanowiłem
tę różnicę zniwelować. Pomalowałem więc model matowym akrylem Pactry z dodatkiem farby RLM 81,
też dość mocno rozcieńczonym. Miksturę tę nakładałem pędzlem "paćkając" a nie pociągając
włosiem pędzelka co spowodowało że zamiast smug od pędzla powstawały miejsca ciemniejsze i jaśniejsze.
Potem natrysnąłem to samo (mieszane później więc pewnie była różnica odcienia) z aerografu.
Kichu90 - było to tak...
Gąsienice zostały najpierw podklejone na tekturkę grubości 0,5mm (tył okładki jakiegoś notatnika)
a następnie wycięte skalpelem (Olfa On Olfa). Potem nastąpił retusz krawędzi kredką akwarelową.
Postanowiłem na tym etapie pomalować poszczególne ogniwa lakierem bezbarwnym i w tym celu potrzebny
był jakiś przyrząd do umocowania ogniw.
Najpierw paski taśmy Tamiya przykleiłem do maty, potem je posmarowałem Wikolem, do tego przykleiłem paski
kartonu, te posmarowałem znowu klejem aby na całość przykleić tekturkę. Po jakiejś godzinie oderwałem to-to
od maty i efekt był taki jak widać na ostatnim zdjęciu. Wniosek - Wikol się taśmy tamiya nie ima.
Druga próba wykonana chyba z Hermolem też się nie powiodła, dopiero Butaprem dał radę.
Nie ma zdjęć z tego etapu albo mam tylko nie potrafię ich znaleźć ale ogniwa zostały przyklejone
do tych pasków i pomalowane. Najpierw jedna strona, schnięcie i druga. Podczas odrywania ogniw od taśmy
z niektórych naderwał się papier z nadrukiem. Albo papier był kiepski albo taśma zbyt mocna.
Następnie trzeba było skonstruować przyrząd który miał mi ułatwić montaż gąsienicy. Po kiepskich doświadczeniach
z przyklejaniem pasków postanowiłem je przykleić w inny sposób. Pasek taśmy Tamiya ułożony klejem do góry
przykleiłem do podłoża przy pomocy pasków zwykłej taśmy malarskiej (oszczędność/skąpstwo*)
Ta wersja wylądowała jednak w koszu bo raz, że była zbyt szeroka czyli za dużo kleju trzymałoby ogniwo co
mogłoby spowodować znowu odrywanie papieru podczas odklejania a dwa wyszła trochę krzywo i gąsienica
nie byłaby prosta.
Powstała więc druga wersja tym razem "dwutorowa".
Dzięki środkowemu paskowi można było na nim namalować markerem czarną linię, która pomogła mi prosto
przykleić poszczególne ogniwa. Aby zachować prostolinijność dodatkowo przykleiłem (taśmą malarską)
metalową linijkę.Teraz wystarczyło przykleić poszczególne ogniwa zachowując pomiędzy nimi jakąś minimalną szparę.
Potem rozciągnąłem cienkie nitki (włosy z zabawkowej peruki) i przykleiłem je taśmą na końcach, by ostatecznie
przykleić je punktowo wikolem do każdego ogniwa. Dla pewności zrobiłem to chyba dwukrotnie. Ważne jest
aby zostawić na końcach przynajmniej z 10 cm albo i więcej nitki bo potem trudno się to wiąże. Ja zostawiłem coś
około 5-7 cm i podczas wiązania musiałem kombinować z pęsetą.
Po przeschnięciu przykleiłem drugie połowy ogniw. Jak widać metalowa linijka została oklejona taśmą. Nie chodziło
jednak o estetykę lecz o to, że w metalu odbijało się światło świetlówki co powodowało oślepianie sklejacza.
Przyznam się bez bicia, że ogniwa kleiłem "jak leci" i widać to na wyrobie gotowym, że niektóre są nierówne.
Gdyby dokonać wstępnego dopasowania par mogłoby to wyglądać chyba lepiej.
Jak to wszystko przeschło zastanawiałem się, czy zęby kleić teraz czy po odklejeniu gąsienicy od "przyrządu".
Wybrałem wariant drugi co okazało się słuszne, bo raz, że znowu papier gdzieniegdzie się odkleił a dwa, taka
"świeża" gąsienica wymagała "rozruszania" bo podczas przyklejania górnych połówek klej czasami wyciekał i sklejał
sąsiadujące ogniwa, poza tym potraktowałem już sklejoną gąsienicę ponownie mocno rozrzedzonym lakierem bezbarwnym
co również powodowało ich sklejanie. Podczas tej operacji zęby na pewno by odpadały.
Po "rozruszaniu" wyglądało to tak.
Teraz należało przykleić zęby. Aby zachować prostolinijność ponownie przykleiłem gąsienicę do przyrządu
i użyłem drugiej linijki oraz kawałka papieru aby kontrolować geometrię. Karteczka po kilku zębach wylądowała
w koszu i potem już kleiłem "na oko" od czasu do czasu przykładając tę drugą linijkę w celu kontroli.
Następnie za pomocą zaostrzonej wykałaczki naniosłem w miejscu stuku zęba z ogniwem po kropli wikolu.
Po wyschnięciu kleju zęby pomalowałem lakierem bezbarwnym.
Potem wykonałem wstępne "brudzenie" przy pomocy zwykłych farbek wodnych.
No i pierwsza przymiarka
która wykazała, że zęby koła napędowego nie wejdą w otwory w gąsienicy. Musiałem więc
zabawić się w dentystę i część zębów usunąć. Na końcu po założeniu gąsienicy odcięte zęby a właściwie same ich
końcówki wkleiłem w otwory gąsienicy.
Się rozpisałem. I to byłoby na tyle w temacie gąsienic.
*)niewłaściwe skreślić
Gąsienice zostały najpierw podklejone na tekturkę grubości 0,5mm (tył okładki jakiegoś notatnika)
a następnie wycięte skalpelem (Olfa On Olfa). Potem nastąpił retusz krawędzi kredką akwarelową.
Postanowiłem na tym etapie pomalować poszczególne ogniwa lakierem bezbarwnym i w tym celu potrzebny
był jakiś przyrząd do umocowania ogniw.
Najpierw paski taśmy Tamiya przykleiłem do maty, potem je posmarowałem Wikolem, do tego przykleiłem paski
kartonu, te posmarowałem znowu klejem aby na całość przykleić tekturkę. Po jakiejś godzinie oderwałem to-to
od maty i efekt był taki jak widać na ostatnim zdjęciu. Wniosek - Wikol się taśmy tamiya nie ima.
Druga próba wykonana chyba z Hermolem też się nie powiodła, dopiero Butaprem dał radę.
Nie ma zdjęć z tego etapu albo mam tylko nie potrafię ich znaleźć ale ogniwa zostały przyklejone
do tych pasków i pomalowane. Najpierw jedna strona, schnięcie i druga. Podczas odrywania ogniw od taśmy
z niektórych naderwał się papier z nadrukiem. Albo papier był kiepski albo taśma zbyt mocna.
Następnie trzeba było skonstruować przyrząd który miał mi ułatwić montaż gąsienicy. Po kiepskich doświadczeniach
z przyklejaniem pasków postanowiłem je przykleić w inny sposób. Pasek taśmy Tamiya ułożony klejem do góry
przykleiłem do podłoża przy pomocy pasków zwykłej taśmy malarskiej (oszczędność/skąpstwo*)
Ta wersja wylądowała jednak w koszu bo raz, że była zbyt szeroka czyli za dużo kleju trzymałoby ogniwo co
mogłoby spowodować znowu odrywanie papieru podczas odklejania a dwa wyszła trochę krzywo i gąsienica
nie byłaby prosta.
Powstała więc druga wersja tym razem "dwutorowa".
Dzięki środkowemu paskowi można było na nim namalować markerem czarną linię, która pomogła mi prosto
przykleić poszczególne ogniwa. Aby zachować prostolinijność dodatkowo przykleiłem (taśmą malarską)
metalową linijkę.Teraz wystarczyło przykleić poszczególne ogniwa zachowując pomiędzy nimi jakąś minimalną szparę.
Potem rozciągnąłem cienkie nitki (włosy z zabawkowej peruki) i przykleiłem je taśmą na końcach, by ostatecznie
przykleić je punktowo wikolem do każdego ogniwa. Dla pewności zrobiłem to chyba dwukrotnie. Ważne jest
aby zostawić na końcach przynajmniej z 10 cm albo i więcej nitki bo potem trudno się to wiąże. Ja zostawiłem coś
około 5-7 cm i podczas wiązania musiałem kombinować z pęsetą.
Po przeschnięciu przykleiłem drugie połowy ogniw. Jak widać metalowa linijka została oklejona taśmą. Nie chodziło
jednak o estetykę lecz o to, że w metalu odbijało się światło świetlówki co powodowało oślepianie sklejacza.
Przyznam się bez bicia, że ogniwa kleiłem "jak leci" i widać to na wyrobie gotowym, że niektóre są nierówne.
Gdyby dokonać wstępnego dopasowania par mogłoby to wyglądać chyba lepiej.
Jak to wszystko przeschło zastanawiałem się, czy zęby kleić teraz czy po odklejeniu gąsienicy od "przyrządu".
Wybrałem wariant drugi co okazało się słuszne, bo raz, że znowu papier gdzieniegdzie się odkleił a dwa, taka
"świeża" gąsienica wymagała "rozruszania" bo podczas przyklejania górnych połówek klej czasami wyciekał i sklejał
sąsiadujące ogniwa, poza tym potraktowałem już sklejoną gąsienicę ponownie mocno rozrzedzonym lakierem bezbarwnym
co również powodowało ich sklejanie. Podczas tej operacji zęby na pewno by odpadały.
Po "rozruszaniu" wyglądało to tak.
Teraz należało przykleić zęby. Aby zachować prostolinijność ponownie przykleiłem gąsienicę do przyrządu
i użyłem drugiej linijki oraz kawałka papieru aby kontrolować geometrię. Karteczka po kilku zębach wylądowała
w koszu i potem już kleiłem "na oko" od czasu do czasu przykładając tę drugą linijkę w celu kontroli.
Następnie za pomocą zaostrzonej wykałaczki naniosłem w miejscu stuku zęba z ogniwem po kropli wikolu.
Po wyschnięciu kleju zęby pomalowałem lakierem bezbarwnym.
Potem wykonałem wstępne "brudzenie" przy pomocy zwykłych farbek wodnych.
No i pierwsza przymiarka
która wykazała, że zęby koła napędowego nie wejdą w otwory w gąsienicy. Musiałem więc
zabawić się w dentystę i część zębów usunąć. Na końcu po założeniu gąsienicy odcięte zęby a właściwie same ich
końcówki wkleiłem w otwory gąsienicy.
Się rozpisałem. I to byłoby na tyle w temacie gąsienic.
*)niewłaściwe skreślić
Ostatnio zmieniony ndz maja 29 2016, 22:39 przez Tempest, łącznie zmieniany 2 razy.
No, no, no
Będę tutaj zaglądał przy dalszej budowie swojego tanka
Ładny modelik, Pozdrawiam Wojtek ;]
Będę tutaj zaglądał przy dalszej budowie swojego tanka
Ładny modelik, Pozdrawiam Wojtek ;]
W budowie:
Christie 1921, HMS Victory, MM Chwilowa przerwa
Skończone:
Budynek bliźniaczy, 4TP (PZInż.140) MM
Christie 1921, HMS Victory, MM Chwilowa przerwa
Skończone:
Budynek bliźniaczy, 4TP (PZInż.140) MM