[Relacja] A6M2 Zero Model 21
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Pogaduchy
To najdłuższa relacja i chyba też budowa modelu samolotu. Relacja zaczęła się na forum 26/12/2005 roku.
Sama zaś budowa rozpoczęła się od podklejenia wręg 28/08/2005 roku. Prawie pięć lat. :o .... Nawet mi w to trudno uwierzyć.
Model miał raz polecieć do kosza, kiedy załatwiłem poszycie skrzydła, nie zrobiłem tego i sam nie wiem czy to dobrze czy źle.
Co przeszedłem przez tę budowę od tamtej pory to mała katorga i niejedno załamanie. Wielu rzeczy nie potrafiłem zrobić i nadal nie potrafię.
Przez to, że model w pewnym momencie wyglądał okropnie postanowiłem go glutować i szlifować.
Do pewnego stopnia to pomogło, ale stworzyło kolejne problemy, których już nie potrafiłem przeskoczyć.
Największym brakiem jest brak umiejętności nanoszenia w miarę przyzwoitych śladów eksploatacyjnych.
Nie chodzi tu już o to by to miało ręce i nogi pod względem wiarygodności ich powstania ale o to by wyglądały w sposób akceptowalny.
To tyle tytułem refleksji w tych ostatnich Pogaduchach.
Relacja
W końcu przychodzi taki moment, że można napisać: to już ostatnia odsłona w tej relacji.
Pokazałem wcześniej jak na śladach przetarcia druku próbowałem nanosić farbą imitacje zdartej farby.
Plan był taki by zrobić najpierw ślady farby podkładowej a na to dać srebrne przetarcia.
Jako, że pędzlem nie mogłem uzyskać ostrych konturów to spróbowałem je zrobić inaczej.
Dałem na podkład aluminium, a następnie próbowałem je wyskrobać i poprzecierać papierem ściernym.
Eksperymentowałem też z metalizerem.
Efekty są opłakane.
Popatrzyłem na to wszystko i doszedłem do wniosku, że nie jestem wstanie sobie z tym poradzić.
Wobec tego musiałem podjąć męską decyzję. Osłona silnika, śmigło i silnik zostają to samo tyczy się zbiornika i podwozia.
Reszta zaś poszła w ręce młodego oblatywacza.
I tak oto mogę obwieścić koniec budowy tego modelu. Powyższe zdjęcia muszą wystarczyć za galerię końcową.
Na koniec jeszcze chciałem wszystkim Wam podziękować za doping i wsparcie, no i zapraszam do mojej następnej relacji.
KONIEC
To najdłuższa relacja i chyba też budowa modelu samolotu. Relacja zaczęła się na forum 26/12/2005 roku.
Sama zaś budowa rozpoczęła się od podklejenia wręg 28/08/2005 roku. Prawie pięć lat. :o .... Nawet mi w to trudno uwierzyć.
Model miał raz polecieć do kosza, kiedy załatwiłem poszycie skrzydła, nie zrobiłem tego i sam nie wiem czy to dobrze czy źle.
Co przeszedłem przez tę budowę od tamtej pory to mała katorga i niejedno załamanie. Wielu rzeczy nie potrafiłem zrobić i nadal nie potrafię.
Przez to, że model w pewnym momencie wyglądał okropnie postanowiłem go glutować i szlifować.
Do pewnego stopnia to pomogło, ale stworzyło kolejne problemy, których już nie potrafiłem przeskoczyć.
Największym brakiem jest brak umiejętności nanoszenia w miarę przyzwoitych śladów eksploatacyjnych.
Nie chodzi tu już o to by to miało ręce i nogi pod względem wiarygodności ich powstania ale o to by wyglądały w sposób akceptowalny.
To tyle tytułem refleksji w tych ostatnich Pogaduchach.
Relacja
W końcu przychodzi taki moment, że można napisać: to już ostatnia odsłona w tej relacji.
Pokazałem wcześniej jak na śladach przetarcia druku próbowałem nanosić farbą imitacje zdartej farby.
Plan był taki by zrobić najpierw ślady farby podkładowej a na to dać srebrne przetarcia.
Jako, że pędzlem nie mogłem uzyskać ostrych konturów to spróbowałem je zrobić inaczej.
Dałem na podkład aluminium, a następnie próbowałem je wyskrobać i poprzecierać papierem ściernym.
Eksperymentowałem też z metalizerem.
Efekty są opłakane.
Popatrzyłem na to wszystko i doszedłem do wniosku, że nie jestem wstanie sobie z tym poradzić.
Wobec tego musiałem podjąć męską decyzję. Osłona silnika, śmigło i silnik zostają to samo tyczy się zbiornika i podwozia.
Reszta zaś poszła w ręce młodego oblatywacza.
I tak oto mogę obwieścić koniec budowy tego modelu. Powyższe zdjęcia muszą wystarczyć za galerię końcową.
Na koniec jeszcze chciałem wszystkim Wam podziękować za doping i wsparcie, no i zapraszam do mojej następnej relacji.
KONIEC
W budowie: Halny;
A ja zaapeluję o dodanie silnika (lub samej osłony) oraz koniecznie śmigła, się obracającego!!!. Przyszły lotnik na podwórku wejdzie w spór z gawiedzią utrzymując, że taka latałka jaką rozbił Tata… latała, i już.
I po co komu kolejne procesy o prawdomówność?
Proszę wiec o podjęcie niezwłocznych działań uzupełniających.
I po co komu kolejne procesy o prawdomówność?
Proszę wiec o podjęcie niezwłocznych działań uzupełniających.
A jakże młody lotnik chciał śmigiełko ale ja się go nie chciałem pozbywać.
Wyszło chyba całkiem znośnie.
Zamierzam kiedyś wrócić do tego modelu w nowszym wydaniu i przynajmniej silnik i śmigło mam zamiar wykorzystać.
Wyszło chyba całkiem znośnie.
Zamierzam kiedyś wrócić do tego modelu w nowszym wydaniu i przynajmniej silnik i śmigło mam zamiar wykorzystać.
W budowie: Halny;
Jeśli zakryjesz ślad linii papilarnych, możesz użyć, inaczej schowaj gdzieś do komórki, coby nie wykryli sprawców...
Rośnie Ci bardzo piękny lotnik, zaopatrz się w min. dywizjon myśliwców, coby natrętne bombowce z dwoma bombami i torpedą na pokładzie przeganiać i psa dywizjonowego rasy pit bull, tak dla szpanu
Pozdrawiam
Rośnie Ci bardzo piękny lotnik, zaopatrz się w min. dywizjon myśliwców, coby natrętne bombowce z dwoma bombami i torpedą na pokładzie przeganiać i psa dywizjonowego rasy pit bull, tak dla szpanu
Pozdrawiam
Jestem zdumiony. Cokolwiek miałby to znaczyć. Do Twojej relacji trafiam raz na jakiś czas. A zaglądanie do niej towarzyszy mi praktycznie od początku mojej przygody z forami modelarskimi. Przez ten czas ugruntowałeś swymi poczynaniami we mnie przekonanie, że prędzej byś podołał wymianie całego poszycia jak podjęciu takiej decyzji.
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7