[Relacja] BISMARCK w skali 1:100 / Rekonstrukcja legendy
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
- Marcin_Matejko
- Posty: 92
- Rejestracja: ndz lip 18 2010, 15:50
- x 3
Mam pewien sprawdzony sposób na wykonanie wypukłych linii na modelach. Spotkałem się z podobnym problemem przy samolotach których ogólnie parę zlepiłem w modelarskiej karierce. Mianowicie wbrew obiegowym opinią że linie w modelach samolotów wszystkie muszą być wgłębne a te wypukłe to antyk modelarski, nie zawsze się to potwierdza. Ponieważ linie podziału w większości samolotów są efektem wizualnym łączeń pokrycia na tak zwaną zakładkę. Oczywiście tak ogólnie bo są też i na styk, ale to tylko tak ogólnikowo bez wgłębiania się w całość zagadnienia. Zmierzam do tego że czasem i w samolotach zdarzają się blachy spawane (rzadko, bo częściej zgrzewane) ale się zdarzają. I występują one i na blachach lekkich pochodnych glinu i tytanu jak i ciężkich pochodnych żelaza, chromu niklu czy też wszelakich kombinacji. Łączenia te przeważnie nie są szlifowane na gładko aby nie obniżyć wartości siłowych spoin, chyba że to ma jakieś uzasadnienie z punktu widzenia aerodynamiki czy też estetyki. Wracając do imitacji takich połączeń wykonuję je dosyć prosto (rzecz się ma oczywiście modeli popularnie zwanych, plastikowe) Na powierzchni modelu gdzie takie łączenie występuje przyklejam cienką nitkę polistyrenu wyciągniętą nad płomieniem zapalniczki z ramki układu wlewowego modelu. Wcześniej ołówkiem trasuję sobie przebieg takiej linii według dokumentacji. Następnie jeden koniec nitki utwierdzam drobinką kleju (np. Contacta Revel) A gdy nieco podeschnie nitkę naciągam wzdłuż wyrysowanego przebiegu i utwierdzam drugi koniec w ten sam sposób lekko naprężając i jednocześnie przytrzymując do właściwego związania. Końce obcinam tak jak mi pasuje według rysunku. Następnie całą długość linii smaruję cienkim pędzelkiem nieznaczną ilością kleju Tamya, tego z zieloną nakrętką (doskonale penetruje i rozpuszcza tworzywo). Można delikatnie nitkę docisnąć w czasie klejenia, ale ostrożnie by jej nie wypaczyć. Później zostawiam cały bałagan do dokładnego wyschnięcia, następnie drobnym papierem ściernym szlifuję co nieco z góry aby tak powstałą wypukłą linię spłaszczyć (ponieważ szerokość spawów przeważnie jest większa od wysokości). Dobre efekty w wypadku szerokich spawów daje też wklejanie tą samą metodą nitek grubszych w wytrasowane wgłębne linie podziału rylcem. Metoda daje doskonałe rezultaty w sakli w której najczęściej zlepiam gluty czyli w 72, myślę że do 100ki też się nada. Ma tę zaletę że jest prosta i spaw się porządnie trzyma więc nie ma ryzyka odpadnięcia. a jednocześnie jest bardzo delikatny. Wadą dla wielu może być to że taka imitacja spoiny jest zbyt prosta i gładka, jednak skala o której mówimy wyklucza wykonanie łusek i milimetrowych nierówności, na spoinie ponieważ w rzeczywistości dwu centymetrowej szerokość spaw w sakli 1:100 będzie miał 0.2 mm na modelu czyli niewiele. A na pewno nie tyle aby przedstawiać na nim to co by chcieli zobaczyć fachowcy z instytutu spawalnictwa. Oczywiście ilu modelarzy pewnie tyle koncepcji wykonywania rożnych imitacji, wybór zawsze należy do wykonawcy. A modelarstwo to przecież sztuka iluzji.
PS.
Samolociki przepiękne !!!
PS.
Samolociki przepiękne !!!
Per aspera ad astra
Dzięki Tyglys za szczegółowy opis, postaram się go przetestować.
Póki co dotarły do mnie zamówione wcześniej kalkomanie do samolotów więc teraz ostatni etap męczenia Was ich fotkami z już naniesionymi kalkami, antenami i wszystkimi innymi detalami doklejonymi na koniec ich budowy.
i troszkę większa fotka jednego z samolotów KLIK
Dodatkowo udało mi się wykonać wszystkie 40 kominków przy kominie, poniżej robocza fotka wyników cięcia i pasowania mosiężnych rureczek.
Póki co dotarły do mnie zamówione wcześniej kalkomanie do samolotów więc teraz ostatni etap męczenia Was ich fotkami z już naniesionymi kalkami, antenami i wszystkimi innymi detalami doklejonymi na koniec ich budowy.
i troszkę większa fotka jednego z samolotów KLIK
Dodatkowo udało mi się wykonać wszystkie 40 kominków przy kominie, poniżej robocza fotka wyników cięcia i pasowania mosiężnych rureczek.
Samoloty wykonane i pomalowane perfekcyjnie, merytorycznie bez zarzutu, szczególnie kalki, może producent w porozumieniu z Autorem przeskalował by je do skali 1:200 i potraktował komercyjnie - piszę się na komplet dla czterech ARADO. Co na to inni budujący ten model - kalki z Peddinghausa są znacznie skromniejsze.
Znakomity materiał do naśladowania (mniej lub bardziej udolnego)
Komin również zapowiada się jako konkurencyjny dla wykonania przez Blohm-Voss.
Pozdrowienia
VETERAN
Znakomity materiał do naśladowania (mniej lub bardziej udolnego)
Komin również zapowiada się jako konkurencyjny dla wykonania przez Blohm-Voss.
Pozdrowienia
VETERAN
Dzięki za komentarze. Swoją drogą nigdy nie lubiłem robić samolotów a tu jak już wcześniej wspominałem przyszło mi budować dwa na raz.
Poniżej postępy prac przy kominie.
Poniżej postępy prac przy kominie.
Ostatnio zmieniony czw sty 30 2014, 12:33 przez Tomasz D., łącznie zmieniany 1 raz.