*[Relacja/Samolot] PWS-33 Wyżeł [Quest II nr 12 (2002)]
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Zabrałem się za nosek kadłuba. Ponieważ wcześniej dostałem ostrzeżenie od Messera, że pokrycie segmentu 2 jest za długie więc wyciąłem wszystkie pokrycia noska k-ba i zacząłem je "obtaczać" po sobie. Rzeczywiście są drobne przesunięcia i trzeba będzie wyciąć małe kliniki w pokryciu segmentu 2 w obszarze brązowego koloru. Ponadto w druku są drobne przesunięcia koloru. Jakość kartonu na którym jest wykonany druk też nie jest najlepsza pomimo impregnacji Caponem. Powierzchnia jakoś się trzyma ale po przecięciu rozwarstwia się i miejsce przecięcia bardzo szybko "mechaci się". Trzeba uważać.
Modele projektuję tak, by czarna lina była granicą cięcia, a nie służy do ścinania. Skąd się bierze taka metoda aby linie w modelu ścinać? Gdybym robił je w celu do ścinania projektowałbym segmenty bez linii. Potem wielu modelarzy ma problem z poprawnym klejeniem, bo z góry przyjęta "estetyka" po prostu zniekształca... a potem problem.
Wszystko się zgadza Marku. Moje "przyzwyczajenie" ścinania czarnych linii z segmentów pokryciowych wzięło się dawno temu. MM 5/1960 Samolot Nord 1500 Griffon II był zaprojektowany w systemie konieczności odcinania czarnych linii na styku kolejnych segmentów.
Ponieważ system ten pozwala na uniknięcie czarnych linii podziałowych pomiędzy segmentami i model nie wygląda jak zebra dlatego też stosuję odcinanie czarnych linii w każdym modelu. Linii podziałowych i tak czasami nie daje się uniknąć bo czasami niedokładnie linie są odcięte, bo to retusz za ciemny, bo wyłażą szpary na łączeniach ale przynajmniej są delikatniejsze niż gdybym segmenty pokryciowe wycinał zostawiając czarne linie konturowe.
W związku z tym czasami mam kłopoty z pasowalnością elementów czasami nie ale to już mój "ból". Pozdrawiam serdecznie.
Ponieważ system ten pozwala na uniknięcie czarnych linii podziałowych pomiędzy segmentami i model nie wygląda jak zebra dlatego też stosuję odcinanie czarnych linii w każdym modelu. Linii podziałowych i tak czasami nie daje się uniknąć bo czasami niedokładnie linie są odcięte, bo to retusz za ciemny, bo wyłażą szpary na łączeniach ale przynajmniej są delikatniejsze niż gdybym segmenty pokryciowe wycinał zostawiając czarne linie konturowe.
W związku z tym czasami mam kłopoty z pasowalnością elementów czasami nie ale to już mój "ból". Pozdrawiam serdecznie.
- 19zbyniu95
- Posty: 453
- Rejestracja: wt kwie 28 2009, 17:52
- Lokalizacja: Tychy
To bardzo dobra wiadomość.Marek P. pisze:Model PWS-33 będzie jeszcze raz wydany w nowym opracowaniu i dostępny w moim wydawnictwie.
Tak jest zawsze. Ze swojej praktyki konstruktorskiej wiem doskonale, że po latach każdą konstrukcję zrobiłoby się inaczej.Marek P. pisze:Dziś nawet dla mnie wiele jego rozwiązań technicznych/rozrysowania wydaje się anachroniczne.
Chciałbym wrócić jeszcze do obcinania czarnych linii konturowych części pokryciowych. Poniżej dwa zdjęcia, pierwsze linie nieobcięte drugie linie konturowe są obcięte. Moim zdaniem obcinanie linii konturowych ma sens.