*[Relacja/Okręt] BISMARCK - A.Haliński. POWRÓT
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Witam serdecznie:D
Art od dawna oglądam Twoja relacje z prac nad bismarkiem i muszę szczerze powiedzieć ze za każdym razem jak dodajesz nowe fotki to muszę szczękę zbierać z podłogi z wrażenia:D Twoja relacja to skarbnica wiedzy nad budowa tego jakże zacnego modelu, który zresztą czeka na swoja kolej w mojej tajnej skrytce:D:D:D powodzenia w dalszej pracy:D:D:D
Art od dawna oglądam Twoja relacje z prac nad bismarkiem i muszę szczerze powiedzieć ze za każdym razem jak dodajesz nowe fotki to muszę szczękę zbierać z podłogi z wrażenia:D Twoja relacja to skarbnica wiedzy nad budowa tego jakże zacnego modelu, który zresztą czeka na swoja kolej w mojej tajnej skrytce:D:D:D powodzenia w dalszej pracy:D:D:D
Skoro został już poruszony temat kamuflażu chciałbym spytać o te pasy na burtach i na nadbudówkach. Tomasz D. maluje je czarno-białe a tu w wycinance czarny pas jest jakiś wyblakły szarawy. Nie znam się na malowaniu Bismarcka, ale na schematach, wykonanych chyba w paint'cie, te pasy są czarno-białe, ponad to kamuflażem pomalowana jest czarna lina wody.
http://www.bismarck-class.dk/bismarck/p ... m1941.html
Zgadzam się z Tobą Art model za czysty, osobiście mnie razi ten idealnie czarny pas linii wodnej.
http://www.bismarck-class.dk/bismarck/p ... m1941.html
Zgadzam się z Tobą Art model za czysty, osobiście mnie razi ten idealnie czarny pas linii wodnej.
☠Rock Honor Ojczyzna☠
W Bergen próbowano je zamalować ale nie do końca się to udało stąd taka przebijająca poświata.
Diament powstaje w wysokiej temperaturze
i wysokim ciśnieniu ;)
-------------------------------------------------
ORP Piorun (422) 1:50 R/C ORP Groźny (351) 1:50 R/C Kuter KP-174 1:50 R/C
ORP Sokół (294) 1:100 Kuter rakietowy projektu 183R "Komar" 1:100
i wysokim ciśnieniu ;)
-------------------------------------------------
ORP Piorun (422) 1:50 R/C ORP Groźny (351) 1:50 R/C Kuter KP-174 1:50 R/C
ORP Sokół (294) 1:100 Kuter rakietowy projektu 183R "Komar" 1:100
To ja sobie błogo zlepiam, a tu się u mnie łoj, dzieje…
Można słówko?
Powiem Wam, że długo to za mną chodziło, aż przyszło nocą wczoraj.
Jak pisałem, model ma być wykonany na 27maj 1941 r. – dzień zatopienia. Znamy taką oto fotografię:
Nie ma już kamuflażu belkowego, nie ma też odkosu fal na rufie. Fotografia pochodzi więc na pewno po 21 maja 1941 r., po wypłynięciu z fiordów norweskich ale przed 24 maja 1941 r. (bitwa „pierwszej krwi”) – okręt nie ma przegłębienia na dziób po trafieniu brytyjskim pociskiem.
Dowódca postanowił jednak zachować odkos na dziobie (bo i tak przecież dziób się „spieniał”).
Dodatkowym argumentem jest ta fotografia wraku okrętu z wyraźnie widocznym odkosem dziobowym (nie sądzę, aby ewent. szara farba odeszła tak równo na całej powierzchni:
To co wykonałem, to naprędce przyklejony profil z cienkiej kartki papieru. W przyszłości użyję sprejowej farby.
Można słówko?
Powiem Wam, że długo to za mną chodziło, aż przyszło nocą wczoraj.
Jak pisałem, model ma być wykonany na 27maj 1941 r. – dzień zatopienia. Znamy taką oto fotografię:
Nie ma już kamuflażu belkowego, nie ma też odkosu fal na rufie. Fotografia pochodzi więc na pewno po 21 maja 1941 r., po wypłynięciu z fiordów norweskich ale przed 24 maja 1941 r. (bitwa „pierwszej krwi”) – okręt nie ma przegłębienia na dziób po trafieniu brytyjskim pociskiem.
Dowódca postanowił jednak zachować odkos na dziobie (bo i tak przecież dziób się „spieniał”).
Dodatkowym argumentem jest ta fotografia wraku okrętu z wyraźnie widocznym odkosem dziobowym (nie sądzę, aby ewent. szara farba odeszła tak równo na całej powierzchni:
To co wykonałem, to naprędce przyklejony profil z cienkiej kartki papieru. W przyszłości użyję sprejowej farby.
Ponieważ kamraci od BIS’ów z papieru idą prawie tą samą drogą, podaję parę sprawek poglądowych moich kombinacji, ponadto założyłem sobie pewną dyscyplinę terminową:
1) Wpierw tradycyjnie szkielet nadbudówki rufowej (z autografami moich pociech):
2) Aby równo złożyć tą dość skomplikowaną, półokrągłą część poszycia, wpierw sklejam go poza szkieletem – tak jak komin – z wykorzystaniem metod kolegów „samolociarzy” (oczywiście kompletne „wyposażenie” poszycia wstawię na końcu). Właz w półokrągłej wnęce zagłębiłem poniżej płaszczyzny poszycia, pozostałe wyciąłem i wysunąłem na wierzch:
3) Jeszcze przed połączeniem pokładu nadbudówki i szkieletu, do jego krawędzi przyklejam na BCG poszycie. Pozwala to na równe łączenie bez szczelin. Ponadto, zgodnie z licznymi zdjęciami oryginału, nieco inaczej profiluję zagięcia płaszczyzn poszycia (na obło, a nie ostro):
OK., już nie przynudzam.
1) Wpierw tradycyjnie szkielet nadbudówki rufowej (z autografami moich pociech):
2) Aby równo złożyć tą dość skomplikowaną, półokrągłą część poszycia, wpierw sklejam go poza szkieletem – tak jak komin – z wykorzystaniem metod kolegów „samolociarzy” (oczywiście kompletne „wyposażenie” poszycia wstawię na końcu). Właz w półokrągłej wnęce zagłębiłem poniżej płaszczyzny poszycia, pozostałe wyciąłem i wysunąłem na wierzch:
3) Jeszcze przed połączeniem pokładu nadbudówki i szkieletu, do jego krawędzi przyklejam na BCG poszycie. Pozwala to na równe łączenie bez szczelin. Ponadto, zgodnie z licznymi zdjęciami oryginału, nieco inaczej profiluję zagięcia płaszczyzn poszycia (na obło, a nie ostro):
OK., już nie przynudzam.