[Relacja - koniec] MiG-9; wydawnictwo Oriel - Nr. 78, 1:33
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2214
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 170
Halo Raduss, zdjęcia znalazłem, wykonanie rzeczywiście perfekcyjne!
I żeby ten wątek „błędy konstruktora“ ostatecznie zakończyć; nigdy nie utrzymywałem, że opracowanie jest złe, chociaż jest parę (największe z nich to za małe wycięcie w szkielecie na wnękę podwozia przedniego) błędów konstrukcyjnych – tylko że ja źle model wykonałem, a zaczęło się od szkieletu kadłuba… Moje „narzekania“ to jedynie zwrócenie uwagi na rzeczy, przy których należy uważać i ewentualnie coś zmienić – czyli (moim zdaniem) podstawowy obowiązek modelarza, który jako pierwszy konkretny model prezentuje – bez żadnego przekazu między wierszami!
A teraz dalej – usterzenie poziome. Zmieniłem koncepcję budowy, tzn. dźwigar tylny przeciąłem w połowie i przykleiłem do szkieletu przed jego połączeniem z poszyciem i przyklejeniu całości do kadłuba – dla mnie to o wiele wygodniej, nie lubię (i nie umiem za bardzo) pracować „w powietrzu“. W oryginale trzeba by najpierw kompletny szkielet złożyć (skleić) „ w powietrzu“, przykleić do kadłuba i do tylnej wręgi, a dopiero potem całość okleić poszyciem.
Szkielet steru wysokości (K60) jest tylko raz wydrukowany (no chyba, że mam „pomidory na oczach“) - potrzeba dwóch, ale odrysować i wyciąć jeszcze jeden to nie problem.
Całość zamocowana do statecznika kierunku.
Ponieważ moim jedynym celem kontynuowania budowy jest „wypróbowanie konstrukcji“ przed powtórną budową, nie zwracam szczególnej uwagi na retusz, pasowanie części też nie zawsze jest idealne – żeby nie opóźniać
Trymer steru powinien być po prawej stronie – mnie „wyszedł“ po lewej. Do tego nie ma w wycinance rysunku, a na plan (rzut) z internetu (zdj. 64) spojrzałem za późno.
I żeby ten wątek „błędy konstruktora“ ostatecznie zakończyć; nigdy nie utrzymywałem, że opracowanie jest złe, chociaż jest parę (największe z nich to za małe wycięcie w szkielecie na wnękę podwozia przedniego) błędów konstrukcyjnych – tylko że ja źle model wykonałem, a zaczęło się od szkieletu kadłuba… Moje „narzekania“ to jedynie zwrócenie uwagi na rzeczy, przy których należy uważać i ewentualnie coś zmienić – czyli (moim zdaniem) podstawowy obowiązek modelarza, który jako pierwszy konkretny model prezentuje – bez żadnego przekazu między wierszami!
A teraz dalej – usterzenie poziome. Zmieniłem koncepcję budowy, tzn. dźwigar tylny przeciąłem w połowie i przykleiłem do szkieletu przed jego połączeniem z poszyciem i przyklejeniu całości do kadłuba – dla mnie to o wiele wygodniej, nie lubię (i nie umiem za bardzo) pracować „w powietrzu“. W oryginale trzeba by najpierw kompletny szkielet złożyć (skleić) „ w powietrzu“, przykleić do kadłuba i do tylnej wręgi, a dopiero potem całość okleić poszyciem.
Szkielet steru wysokości (K60) jest tylko raz wydrukowany (no chyba, że mam „pomidory na oczach“) - potrzeba dwóch, ale odrysować i wyciąć jeszcze jeden to nie problem.
Całość zamocowana do statecznika kierunku.
Ponieważ moim jedynym celem kontynuowania budowy jest „wypróbowanie konstrukcji“ przed powtórną budową, nie zwracam szczególnej uwagi na retusz, pasowanie części też nie zawsze jest idealne – żeby nie opóźniać
Trymer steru powinien być po prawej stronie – mnie „wyszedł“ po lewej. Do tego nie ma w wycinance rysunku, a na plan (rzut) z internetu (zdj. 64) spojrzałem za późno.
Ostatnio zmieniony ndz maja 13 2018, 10:24 przez Heinrich Kosmala, łącznie zmieniany 2 razy.
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2214
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 170
Konstrukcja skrzydeł, tzn. ich szkieletu jest bardzo delikatna, musiałem wszystkie części nasączyć cyjanoakrylem, inaczej „łamało mi się w rękach“. Szczelin na paski wzmacniające K101 – K105 (zdj. 74 – strzałka) nie należy wycinać, to tylko zaznaczone miejsca, gdzie te wzmocnienia wklejać pomiędzy wręgami. Pasowalność części jest tutaj rzeczywiście idealna, nie musiałem nawet szczególnie szlifować szkieletu. Szkielet jest po wyschnięciu absolutnie sztywny, można by chyba po nim chodzić!
Wnęki podwozia głównego (85 L i R) są niewłaściwie ponumerowane – „lewa“ jest „prawa“ i odwrotnie – (tak samo jest z klapami i lotkami), ale to rzeczywiście nie problem. Przy montażu szkieletu klap i lotek trzeba bardzo uważać, ja pomyliłem kierunek przyklejania wręg – musiałem odrywać. Niestety nie ma do tego (skrzydła i usterzenie) żadnych rysunków montażowych…
Konstrukcja tych części jest bardzo niekonwencjonalna; zamiast sklejać lotki i klapy na tylnej krawędzi, do czego ja od 50 lat jestem przyzwyczajony (zdj. 77 a), trzeba to czynić akurat odwrotnie (b). W ten sposób krawędź klejenia jest na krzywiźnie poszycia, co (przynajmniej mnie) bardzo utrudniło pracę. Zaleta takiego rozwiązania – krawędzie spływu są idealne (bo nie klejone), nie trzeba niczego retuszować.
Wnęki podwozia głównego (85 L i R) są niewłaściwie ponumerowane – „lewa“ jest „prawa“ i odwrotnie – (tak samo jest z klapami i lotkami), ale to rzeczywiście nie problem. Przy montażu szkieletu klap i lotek trzeba bardzo uważać, ja pomyliłem kierunek przyklejania wręg – musiałem odrywać. Niestety nie ma do tego (skrzydła i usterzenie) żadnych rysunków montażowych…
Konstrukcja tych części jest bardzo niekonwencjonalna; zamiast sklejać lotki i klapy na tylnej krawędzi, do czego ja od 50 lat jestem przyzwyczajony (zdj. 77 a), trzeba to czynić akurat odwrotnie (b). W ten sposób krawędź klejenia jest na krzywiźnie poszycia, co (przynajmniej mnie) bardzo utrudniło pracę. Zaleta takiego rozwiązania – krawędzie spływu są idealne (bo nie klejone), nie trzeba niczego retuszować.
Ostatnio zmieniony ndz maja 13 2018, 10:25 przez Heinrich Kosmala, łącznie zmieniany 2 razy.
Ja bym to odwrócił to znaczy sklejałbym jednak na krawędzi spływu. Wtedy lewa lotka i klapa pasowałaby do prawego skrzydła. Nie wiem jak grafika ale machnąłbym na grafikę. Zawsze jak sklejam spływy to po retuszu szlifuję fazując je od środka na ostro. Taki spływ po sklejeniu jest ostry prawie jak żyletka. W Twoim przypadku "zagięty" spływ będzie bardzo gruby.Heinrich Kosmala pisze:Konstrukcja tych części jest bardzo niekonwencjonalna; zamiast sklejać lotki i klapy na tylnej krawędzi, do czego ja od 50 lat jestem przyzwyczajony (zdj. 77 a), trzeba to czynić akurat odwrotnie (b). W ten sposób krawędź klejenia jest na krzywiźnie poszycia, co (przynajmniej mnie) bardzo utrudniło pracę. Zaleta takiego rozwiązania – krawędzie spływu są idealne (bo nie klejone), nie trzeba niczego retuszować.
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2214
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 170
Ostoja, jeszcze się nad tym zastanowię, to „na szczęście“ tylko budowa próbna. Ale tak jak w wycinace też nieźle wygląda.
Lotki i klapy zamontowane w skrzydłach, całość do kadłuba. Teraz kazało się też, że model nie jest wyważony, tzn, opada na część ogonową. Instrukcja klejenie o tym nie ostrzega, tzn. nie informuje o konieczności wmontowania obciążenia w przednią część kadłuba. Żeby było tak jak trzeba, potrzebne jest 15 – 20 gramów obciążenia (zdj. 81).
Lotki i klapy zamontowane w skrzydłach, całość do kadłuba. Teraz kazało się też, że model nie jest wyważony, tzn, opada na część ogonową. Instrukcja klejenie o tym nie ostrzega, tzn. nie informuje o konieczności wmontowania obciążenia w przednią część kadłuba. Żeby było tak jak trzeba, potrzebne jest 15 – 20 gramów obciążenia (zdj. 81).
Ostatnio zmieniony ndz maja 13 2018, 10:26 przez Heinrich Kosmala, łącznie zmieniany 4 razy.
I gdzie Ty to teraz zmieścisz. To jest dość duży ciężarek. Kup w sklepie wędkarskim ciężarki ołowiane lub w sklepie myśliwskim ołowiany śrut o małej średnicy. Wtedy przez mały otworek będziesz mógł powciskać po jednej śrucinie ile trzeba do przedniego segmentu.Heinrich Kosmala pisze:Żeby było tak jak trzeba, potrzebne jest 15 – 20 gramów obciążenia (zdj. 81).
Jednak te spływy lotek i klap wyszły bardzo grubo. Pozdrawiam
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2214
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 170
Ostoja i Awot, dzięki za uwagi i porady. W tym przypadku to na szczęście nie problem, bo to budowa próbna, jak już pisałem będę budował jeszcze raz, teraz obciążenie włożę po prostu do wnęki podwozia przedniego.
Ja też zazwyczaj zostawiam przednią część kadłuba otwartą, by umieścić tam balast. Poza tym nie we wszystkich konstrukcjach jest to konieczne, np. F-14 nie wymaga żadnego wyważenia. Tyle tylko, że w tym modelu (centralny szkielet i pokrycie idące od wlotów powietrza do „ogona“) prawie się tak nie da budować, bo skrzydła można przykleić (włożyć na próbę) do kadłuba dopiero po jego oklejeniu poszyciem. No chyba, ze najpierw zmontuje się skrzydła i wetknie się je na próbę do szkieletu i wtedy wyważy. Ale o takich „problemach“ chciałbym być poinformowany przez konstruktora wycinanki …
Ja też zazwyczaj zostawiam przednią część kadłuba otwartą, by umieścić tam balast. Poza tym nie we wszystkich konstrukcjach jest to konieczne, np. F-14 nie wymaga żadnego wyważenia. Tyle tylko, że w tym modelu (centralny szkielet i pokrycie idące od wlotów powietrza do „ogona“) prawie się tak nie da budować, bo skrzydła można przykleić (włożyć na próbę) do kadłuba dopiero po jego oklejeniu poszyciem. No chyba, ze najpierw zmontuje się skrzydła i wetknie się je na próbę do szkieletu i wtedy wyważy. Ale o takich „problemach“ chciałbym być poinformowany przez konstruktora wycinanki …
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2214
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 170
Ostoja, dzięki za życzenia urodzinowe!
Z tego co wiem (nie jestem toksykologiem) przeważają w rozpuszczalniku nitro toluen i aceton. Szczególnie toluen może powodować (co najmniej teoretycznie) uszkodzenia układu nerwowego oraz nerek i wątroby – oczywiście w dużych stężeniach. Przy pracach modelarskich i przy odpowiednim wietrzeniu praktycznie nic nie powinno się stać. Substancja jest jednak dość łatwopalna - o wiele większe niebezpieczeństwo wynika więc tutaj z faktu, że pary tworzą mieszaniny wybuchowe z powietrzem, ale także np. szmatka nasączona rozpuszczalnikiem i wrzucona do zamkniętego pojemnika (na śmieci) może się „samozapalić“! Krótko mówiąc; pracować w dobrze wentylowanych pomieszczeniach, nie używać iskrzących narzędzi, unikać wyładowań elektrostatycznych, mocno nasączone ściereczki wysuszyć na wolnym powietrzu przed wyrzuceniem do śmieci itd.
Owiewki na styku skrzydło-kadłub pasują bardzo dobrze, chociaż na zdjęciach widać niedokładności, które powstały z mojej winy (sumowanie się „drobnych“ błędów). W drugim egzemplarzu będzie idealnie.
I jeszcze dodatkowe zbiorniki paliwa. Nie ma do nich przewidzianych wręg i pasków łączących a bez nich jakoś mi tak „nie leży“, dorobiłem więc. Miejsce klejenia pierścieni zbiornika jest od góry, co moim zdaniem nie jest optymalnie, bo model ogląda się najczęściej właśnie „z góry“ i wtedy to wyraźnie widać. Na ostatnich dwóch zdjęciach przedstawiłem także tę alternatywę.
Z tego co wiem (nie jestem toksykologiem) przeważają w rozpuszczalniku nitro toluen i aceton. Szczególnie toluen może powodować (co najmniej teoretycznie) uszkodzenia układu nerwowego oraz nerek i wątroby – oczywiście w dużych stężeniach. Przy pracach modelarskich i przy odpowiednim wietrzeniu praktycznie nic nie powinno się stać. Substancja jest jednak dość łatwopalna - o wiele większe niebezpieczeństwo wynika więc tutaj z faktu, że pary tworzą mieszaniny wybuchowe z powietrzem, ale także np. szmatka nasączona rozpuszczalnikiem i wrzucona do zamkniętego pojemnika (na śmieci) może się „samozapalić“! Krótko mówiąc; pracować w dobrze wentylowanych pomieszczeniach, nie używać iskrzących narzędzi, unikać wyładowań elektrostatycznych, mocno nasączone ściereczki wysuszyć na wolnym powietrzu przed wyrzuceniem do śmieci itd.
Owiewki na styku skrzydło-kadłub pasują bardzo dobrze, chociaż na zdjęciach widać niedokładności, które powstały z mojej winy (sumowanie się „drobnych“ błędów). W drugim egzemplarzu będzie idealnie.
I jeszcze dodatkowe zbiorniki paliwa. Nie ma do nich przewidzianych wręg i pasków łączących a bez nich jakoś mi tak „nie leży“, dorobiłem więc. Miejsce klejenia pierścieni zbiornika jest od góry, co moim zdaniem nie jest optymalnie, bo model ogląda się najczęściej właśnie „z góry“ i wtedy to wyraźnie widać. Na ostatnich dwóch zdjęciach przedstawiłem także tę alternatywę.
Ostatnio zmieniony ndz maja 13 2018, 10:28 przez Heinrich Kosmala, łącznie zmieniany 2 razy.