RMS TITANIC 1:250 kolekcja Hachette -relacja
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt lip 12 2011, 12:04
RMS TITANIC 1:250 kolekcja Hachette -relacja
Witam serdecznie. Jestem nowy na forum i zupełnie początkujący w tej fasynującej materii jaką jest modelarstwo.Mam na imię Krzysiek i trochę wiosen na karku - dokładnie 49 . W szkole podstawowej i może średniej (a było to bardzo dawno temu) skleiłem kilka modeli z MM. Ale sentyment do modelarstwa pozostał do dziś. W ubiegłym roku postanowiłem wrócic do tego hobby. Na warsztat wziąłem TITANICA-kolekcja Hachette. I toczę nierówną walkę z tym modelem. Przegrywam rundy (wiele elementów 2-3 razy poprawiwane lub przerabiane), ale nie planuję sie poddac. Cieszę się że trafiłem na To Forum. Mam nadzieję że tu znajdę wsparcie i jednocześnie motywację do dalszej pracy nad modelem. W najbiższym czsie prześlę kilka zdjęc z dotychczasowych prac. Przepraszam za pisownię ale w moim komp nie ma "CI" więc będzie c. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i mam cichą nadzieję że przyjmiecie "zielonego" do Swojego szacownego grona .
A tu kilka zdjęc z poczatku prac nad Titaniciem .Burta lewa:
I burta prawa:
Od tego czasu prace posunęły się do przodu. Następne zdjęcia wkrótce
A tu kilka zdjęc z poczatku prac nad Titaniciem .Burta lewa:
I burta prawa:
Od tego czasu prace posunęły się do przodu. Następne zdjęcia wkrótce
Ostatnio zmieniony wt lip 12 2011, 14:27 przez krystiano007, łącznie zmieniany 1 raz.
Krystian obstawiam, że używasz karty ATI/AMD oraz sterowników Catalyst, więc Twój problem z brakiem 'ć' da się prosto rozwiązać. Wykonaj jedno z dwóch poniżej (co uważasz za prostsze):
Menu Start > Uruchom > "Services.msc" > wyszukaj na liście Ati Hotkey Poller i kliknij dwa razy na nim > typ uruchomienia Wyłączony > wciśnij klawisz Stop
lub
Panel Sterowanie > Catalyst Control Center > Zaawansowane -> Klawisze dostępu > odznacz "włącz klawisze dostępu > menadżer klawiszy dostępu -> odznacz "Crtl + Alt + C
Powinno pomóc.
Menu Start > Uruchom > "Services.msc" > wyszukaj na liście Ati Hotkey Poller i kliknij dwa razy na nim > typ uruchomienia Wyłączony > wciśnij klawisz Stop
lub
Panel Sterowanie > Catalyst Control Center > Zaawansowane -> Klawisze dostępu > odznacz "włącz klawisze dostępu > menadżer klawiszy dostępu -> odznacz "Crtl + Alt + C
Powinno pomóc.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt lip 12 2011, 12:04
Witam. Jestem naprawdę zaszczycony, że takie ASY Modelarstwa wyraziły chęć zainteresowania moją dłubaniną. A więc kilka słów na temat budowy.
Szkielet jest ze sklejki 5 mm wycięty laserowo. Poszycie – sklejka 1mm (boki) oraz listewki brzozowe szerokości 6m(niestety ok. 0,8-0,9 mm grubości). Te 1-2 mm różnicy ze sklejką spowodowało to, że trudno było uzyskac jednolitą zewnętrzną powierzchnię pierwszego poszycia na połączeniu ze sklejką. Wymagało to sporo szpachlowania. Użyłem szpachlówki akrylowej, która po wyschnięciu …spowodowała deformację cieniutkich listewek brzozowych. Oczywiście teraz już wiedziałem że przed szpachlowaniem należało konstrukcję zakonserwowac np. lakierem, kaponem itp. Zrobiłem to po fakcie i niestety ponowne szpachlowanie i szlifowanie… duuuużo szlifowania. W międzyczasie przykleiłem pokłady – zgodnie z instrukcją. Pokłady są wycięte laserowo z forniru?Jak się później okazało – kolejny błąd ale o tym później. Jest też sporo elementów fototrawionych ( dla mnie zupełna nowośc) oraz odlewanych.
Następny krok to przyklejenie poszycia drugiego. Drugie poszycie zostało wykonane z cienkiej chyba prasowanej sklejki (?) i wycięte na podstawie dołączonych do zestawu szablonów. Ponownie szpachlowanie-tu użyłem szpachlówki w sprayu- MIPA i szlifowanie na mokro . Poszło mniej boleśnie.
Kolejnym krokiem było wykonanie otworów na bulaje. Wykonywałem je na podstawie dołączonych do zestawu szablonów. I kolejna przykra niespodzianka. Po nawierceniu otworów i próbnym zamontowaniu miedzianych bulajów okazało się że nie trzymają idealnie poziomej linii. Szczególnie widoczne na nadburciach. Dlaczego???. Ponieważ wiercąc otwory ( średnicy 1,2 i 1,5 mm) na zbudowanym kadłubie , minimalne przesunięcie wiertła nie było zauważalne w trakcie wiercenia. Po zamontowaniu bulajów- wręcz rażące nierówności. Trzeba było powiększyc średnicę otworów i dopasowywac bulaje „na oko”. I teraz wiem, że lepiej było je nawiercic na płaskiej desce montażowej przed przyklejeniem drugiego poszycia, a po przyklejeniu po prostu je pogłębic . Mądry po szkodzie, ale cóż –co nas nie zabije to nas wzmocni.
Potem po obejżeniu kilku relacji w wykonaniu Mistrzów , postanowiłem też zrobic oświetlenie i „uplastycznić” poszycie.
Aby wykonac oświetlenie musiałem zdemontowac przyklejone pokłady (uległy częściowemu uszkodzeniu i wymagały naprawy) i ponacinac wręgi aby zamontowac oświetlenie. Teraz wiem ,że nie powinienem porywać się z motyką na słóńce i należało starać się skończyć przynajmniej tak jak w zestewie. Ale trudno, brniemy dalej.Po ochłonięciu zacząłem kombinowac jak zrobic podziały blach.
Na początek próbowałem z blaszki aluminiowej po puszce od piwa. Było by może dobrze gdybym zrobił to zamiast przyklejac wcześniej drugie poszycie ze sklejki, a tak wychodziło za „grubo”. Zastosowałem cieniutką folię aluminiową – samoprzylepną. Nakładanie się blach, czyli pionowe podziały to niestety linijka i cyrkiel..dziub,dziub…itd. Po oklejeniu prawej strony poszycia (a zajęło to trochę dziubania) - Okazało się że ta taśma jest bardzo miękka i każde dotknięcie z zewnątrz pozostawia nieodwracalne zmiany-rysy, odciski itp. Trzeba było bardzo uważać i od tego momentu obchodzic się z modelem bardzo ostrożnie.
Następnie lewa burta. Poszło trochę sprawniej i lepiej niż prawa chociaż do ideału daleko, bardzo..daleko. Pozdrawiam wszystkich.
Szkielet jest ze sklejki 5 mm wycięty laserowo. Poszycie – sklejka 1mm (boki) oraz listewki brzozowe szerokości 6m(niestety ok. 0,8-0,9 mm grubości). Te 1-2 mm różnicy ze sklejką spowodowało to, że trudno było uzyskac jednolitą zewnętrzną powierzchnię pierwszego poszycia na połączeniu ze sklejką. Wymagało to sporo szpachlowania. Użyłem szpachlówki akrylowej, która po wyschnięciu …spowodowała deformację cieniutkich listewek brzozowych. Oczywiście teraz już wiedziałem że przed szpachlowaniem należało konstrukcję zakonserwowac np. lakierem, kaponem itp. Zrobiłem to po fakcie i niestety ponowne szpachlowanie i szlifowanie… duuuużo szlifowania. W międzyczasie przykleiłem pokłady – zgodnie z instrukcją. Pokłady są wycięte laserowo z forniru?Jak się później okazało – kolejny błąd ale o tym później. Jest też sporo elementów fototrawionych ( dla mnie zupełna nowośc) oraz odlewanych.
Następny krok to przyklejenie poszycia drugiego. Drugie poszycie zostało wykonane z cienkiej chyba prasowanej sklejki (?) i wycięte na podstawie dołączonych do zestawu szablonów. Ponownie szpachlowanie-tu użyłem szpachlówki w sprayu- MIPA i szlifowanie na mokro . Poszło mniej boleśnie.
Kolejnym krokiem było wykonanie otworów na bulaje. Wykonywałem je na podstawie dołączonych do zestawu szablonów. I kolejna przykra niespodzianka. Po nawierceniu otworów i próbnym zamontowaniu miedzianych bulajów okazało się że nie trzymają idealnie poziomej linii. Szczególnie widoczne na nadburciach. Dlaczego???. Ponieważ wiercąc otwory ( średnicy 1,2 i 1,5 mm) na zbudowanym kadłubie , minimalne przesunięcie wiertła nie było zauważalne w trakcie wiercenia. Po zamontowaniu bulajów- wręcz rażące nierówności. Trzeba było powiększyc średnicę otworów i dopasowywac bulaje „na oko”. I teraz wiem, że lepiej było je nawiercic na płaskiej desce montażowej przed przyklejeniem drugiego poszycia, a po przyklejeniu po prostu je pogłębic . Mądry po szkodzie, ale cóż –co nas nie zabije to nas wzmocni.
Potem po obejżeniu kilku relacji w wykonaniu Mistrzów , postanowiłem też zrobic oświetlenie i „uplastycznić” poszycie.
Aby wykonac oświetlenie musiałem zdemontowac przyklejone pokłady (uległy częściowemu uszkodzeniu i wymagały naprawy) i ponacinac wręgi aby zamontowac oświetlenie. Teraz wiem ,że nie powinienem porywać się z motyką na słóńce i należało starać się skończyć przynajmniej tak jak w zestewie. Ale trudno, brniemy dalej.Po ochłonięciu zacząłem kombinowac jak zrobic podziały blach.
Na początek próbowałem z blaszki aluminiowej po puszce od piwa. Było by może dobrze gdybym zrobił to zamiast przyklejac wcześniej drugie poszycie ze sklejki, a tak wychodziło za „grubo”. Zastosowałem cieniutką folię aluminiową – samoprzylepną. Nakładanie się blach, czyli pionowe podziały to niestety linijka i cyrkiel..dziub,dziub…itd. Po oklejeniu prawej strony poszycia (a zajęło to trochę dziubania) - Okazało się że ta taśma jest bardzo miękka i każde dotknięcie z zewnątrz pozostawia nieodwracalne zmiany-rysy, odciski itp. Trzeba było bardzo uważać i od tego momentu obchodzic się z modelem bardzo ostrożnie.
Następnie lewa burta. Poszło trochę sprawniej i lepiej niż prawa chociaż do ideału daleko, bardzo..daleko. Pozdrawiam wszystkich.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt lip 12 2011, 12:04
Dziękuję Tomaszu.
awojcik - dziękuję "Ć" bardzo za pomoc. Poszło drugim sposobem , wprawdzie za 3 razem (posiłkowałem się synem który zalecił po operacji zresetowa..ĆĆĆ komp. Jeszcze raz wielkie dzięki.
A wracając do historii z prac to ciąg dalszy:
Przyszedł czas na próby malowania (na marginesie- kolejna przegrana runda).
Zupełny brak doświadczenia (mniej niż zero).
Na początek – szukanie odpowiednich farb. Po przestudiowaniu wielu komentarzy na forach modelarskich zdecydowałem się na farby w sprayu f. TAMIYA.
Pierwsze próby na „brudno”.
Uff jak ciężko dobrac odległośc, ciągłe zacieki lub miejsca niedomalowane (szczególnie na zagięciach) itp. Poszła cała puszka farby na próby!
Teraz wiem że próby należy przeprowadzac najtańszym lakierem np. ŚNIEŻKA.
No ale jakoś oswoiłem się z farbą i chciałem zobaczyc jak będzie wyglądało na kadłubie. (Pomimo, że kadłub nie skończony!!!?) Bardzo mnie korciło żeby zobaczyć jak będzie wygladało poszycie po pokryciu farbą.Zgodnie z zaleceniami profesjonalnych modelarzy (porady wyczytane m. inn. na Waszym Forum – wielkie dzięki) odtłuszczenie ludwikiem (bez żalu), przemycie spirytusem (trochę szkoda - ale nie wszystko poszło na przemywanie modelu), malowanie farbą (TAMIYA – podkład szary do metalu).
Wyglądało całkiem nieźle. Linie podziału robione cyrklem zrobiły się delikatniejsze ale nadal widoczne z odległości (o to mi chodziło! Przecież tyle się napracowałem). Nawet byłem DUMNY.
Potem taśma maskująca-TAMIYA, malowanie na czarno- fajnie wygląda. Czarna maluje bez zacieków, bardzo dobrze kryje. Po drugim malowaniu-REWELACJA.
DUMA ROZPIERA.
Po dwóch dniach odrywam delikatnie taśmę maskującą i….. taśma odchodzi razem z farbą podkładową. …i częściowo odrywa czarną….TRAGEDIA!!! Zupełnie nie chce trzymać się aluminiowej taśmy!!!
Akurat paliło się w kominku.
Do dziś naprawdę nie wiem , jakim cudem model się uchował i nie wylądował wtedy w kominku ?!
Na tym etapie budowy na poważnie zacząłem się zastanawiac czy nie jestem przypadkiem psychicznym masochistą?
Oto kilka zdjęć z tego etapu budowy
Pozdrawiam wszystkich.
awojcik - dziękuję "Ć" bardzo za pomoc. Poszło drugim sposobem , wprawdzie za 3 razem (posiłkowałem się synem który zalecił po operacji zresetowa..ĆĆĆ komp. Jeszcze raz wielkie dzięki.
A wracając do historii z prac to ciąg dalszy:
Przyszedł czas na próby malowania (na marginesie- kolejna przegrana runda).
Zupełny brak doświadczenia (mniej niż zero).
Na początek – szukanie odpowiednich farb. Po przestudiowaniu wielu komentarzy na forach modelarskich zdecydowałem się na farby w sprayu f. TAMIYA.
Pierwsze próby na „brudno”.
Uff jak ciężko dobrac odległośc, ciągłe zacieki lub miejsca niedomalowane (szczególnie na zagięciach) itp. Poszła cała puszka farby na próby!
Teraz wiem że próby należy przeprowadzac najtańszym lakierem np. ŚNIEŻKA.
No ale jakoś oswoiłem się z farbą i chciałem zobaczyc jak będzie wyglądało na kadłubie. (Pomimo, że kadłub nie skończony!!!?) Bardzo mnie korciło żeby zobaczyć jak będzie wygladało poszycie po pokryciu farbą.Zgodnie z zaleceniami profesjonalnych modelarzy (porady wyczytane m. inn. na Waszym Forum – wielkie dzięki) odtłuszczenie ludwikiem (bez żalu), przemycie spirytusem (trochę szkoda - ale nie wszystko poszło na przemywanie modelu), malowanie farbą (TAMIYA – podkład szary do metalu).
Wyglądało całkiem nieźle. Linie podziału robione cyrklem zrobiły się delikatniejsze ale nadal widoczne z odległości (o to mi chodziło! Przecież tyle się napracowałem). Nawet byłem DUMNY.
Potem taśma maskująca-TAMIYA, malowanie na czarno- fajnie wygląda. Czarna maluje bez zacieków, bardzo dobrze kryje. Po drugim malowaniu-REWELACJA.
DUMA ROZPIERA.
Po dwóch dniach odrywam delikatnie taśmę maskującą i….. taśma odchodzi razem z farbą podkładową. …i częściowo odrywa czarną….TRAGEDIA!!! Zupełnie nie chce trzymać się aluminiowej taśmy!!!
Akurat paliło się w kominku.
Do dziś naprawdę nie wiem , jakim cudem model się uchował i nie wylądował wtedy w kominku ?!
Na tym etapie budowy na poważnie zacząłem się zastanawiac czy nie jestem przypadkiem psychicznym masochistą?
Oto kilka zdjęć z tego etapu budowy
Pozdrawiam wszystkich.
Polecam stosowanie farby Motip, takich jak na poniższym obrazku.
Co do taśmy maskującej polecam następujący zabieg; najpierw kawałki taśmy którymi zamierzasz maskować naklej na kawałek szkła, maty do cięcia, blat stołu, na cokolwiek płaskiego i mocno docisnij je przy naklejaniu. Efektem jest to że naklejając ją na inną powierzchnię przed ostatecznym maskowaniem modelu pozbywasz się z niej części kleju (pozbawiasz ją troszkę mocy przylegania). Na zakończenie dodam rzecz oczywistą ale wiem że nie wszyscy o tym wiedzą - taśmę z maskowanych elementów zrywa się równolegle do klejonej powierzchni a nie prostopadle.
Co do taśmy maskującej polecam następujący zabieg; najpierw kawałki taśmy którymi zamierzasz maskować naklej na kawałek szkła, maty do cięcia, blat stołu, na cokolwiek płaskiego i mocno docisnij je przy naklejaniu. Efektem jest to że naklejając ją na inną powierzchnię przed ostatecznym maskowaniem modelu pozbywasz się z niej części kleju (pozbawiasz ją troszkę mocy przylegania). Na zakończenie dodam rzecz oczywistą ale wiem że nie wszyscy o tym wiedzą - taśmę z maskowanych elementów zrywa się równolegle do klejonej powierzchni a nie prostopadle.
-
- Posty: 47
- Rejestracja: wt lip 12 2011, 12:04
Dziękuję Tomaszu. Na pewno wykorzystam cenne uwagi.
Ponieważ mam lenia do pracy to jaszcze trochę ponudzę o swich "wyczynach".
Wprawdzie kolejność prac była inna (okresowo przenisłem front robót na pokłady) ale zostanę przy temacie wali z kadłubem. Skończylem oklejanie poszycia strony lewej kadłuba i zamontowałem nadburcie
Nadburcia? na dziobie i rufie, które wykonałem inaczej niż sugeruje instrukcja.
Zamontowałem na stałe nadburcie które później zostanie przerobine (dokładnie chodzi o otwory na bulaje), ale o tym później.
Ale żeby siebie pognębić znalazłem nastepujące zdjęcie
No i znowu fantazja poniosła i całkowity brak samokrytycyzmu. Oczywiście postanowiłem zrobić "coś podobnego" na burtach i nadburciach. W pierwszej wersji miało być tak:
Potem zmieniłem koncepcję i postanowiłem zrobic gotowe długie elementy (ponowne wybijanie otworów na bulaje-ale już idzie sprawniej). Takie "uzbrojone" elementy miału być pomalowane i montowane finalnie.
Oczywiście potem znowu zmieniłem zdanie i zamontowałem gotowe elementy przed pomalowaniem, ale o tym później.
Na nadburciach postanowiłem dac paski blachy (czytaj karton) z zaznaczonymi nitami oraz dodatkowymi pionowymi blachami łaczacymi
Imitację nitów stanowią kropki przeniesione z wydrukowanej kartki na paski "blachy" - odbite przy pomocy nitro.
Żeby tak nie raziły w oczy postanowiłem prysnąc je 2 razy cienką wrstwą białej farby akrylowej. Róznicę widać na ostanich zdjęciach -malowane po lewej, po prawej jeszcze nie. Niebieskie okna to tylko próba-cieniutka niebieska folia podłożona pod "blachy". Nie wiem czy pasuje.
Blachy na nadburcia już pomalowane i czekają na swoje miejsce przeznaczenia.
Postanowiłem wykonac dodatkowe nadburcia z kredowego kartonu. Wynika to z faktu że pomimo wielu prób nie mogę w sklejce uzyskac równo oszlifowanych otworów okiennych. W kartonie trochę łatwiej je wyciąć.
A tu przymiarka na sucho
Myslę że wystarczy nudzenia. Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za marudzenie
Ponieważ mam lenia do pracy to jaszcze trochę ponudzę o swich "wyczynach".
Wprawdzie kolejność prac była inna (okresowo przenisłem front robót na pokłady) ale zostanę przy temacie wali z kadłubem. Skończylem oklejanie poszycia strony lewej kadłuba i zamontowałem nadburcie
Nadburcia? na dziobie i rufie, które wykonałem inaczej niż sugeruje instrukcja.
Zamontowałem na stałe nadburcie które później zostanie przerobine (dokładnie chodzi o otwory na bulaje), ale o tym później.
Ale żeby siebie pognębić znalazłem nastepujące zdjęcie
No i znowu fantazja poniosła i całkowity brak samokrytycyzmu. Oczywiście postanowiłem zrobić "coś podobnego" na burtach i nadburciach. W pierwszej wersji miało być tak:
Potem zmieniłem koncepcję i postanowiłem zrobic gotowe długie elementy (ponowne wybijanie otworów na bulaje-ale już idzie sprawniej). Takie "uzbrojone" elementy miału być pomalowane i montowane finalnie.
Oczywiście potem znowu zmieniłem zdanie i zamontowałem gotowe elementy przed pomalowaniem, ale o tym później.
Na nadburciach postanowiłem dac paski blachy (czytaj karton) z zaznaczonymi nitami oraz dodatkowymi pionowymi blachami łaczacymi
Imitację nitów stanowią kropki przeniesione z wydrukowanej kartki na paski "blachy" - odbite przy pomocy nitro.
Żeby tak nie raziły w oczy postanowiłem prysnąc je 2 razy cienką wrstwą białej farby akrylowej. Róznicę widać na ostanich zdjęciach -malowane po lewej, po prawej jeszcze nie. Niebieskie okna to tylko próba-cieniutka niebieska folia podłożona pod "blachy". Nie wiem czy pasuje.
Blachy na nadburcia już pomalowane i czekają na swoje miejsce przeznaczenia.
Postanowiłem wykonac dodatkowe nadburcia z kredowego kartonu. Wynika to z faktu że pomimo wielu prób nie mogę w sklejce uzyskac równo oszlifowanych otworów okiennych. W kartonie trochę łatwiej je wyciąć.
A tu przymiarka na sucho
Myslę że wystarczy nudzenia. Pozdrawiam wszystkich i przepraszam za marudzenie
Co prawda nie malowałem modeli sprayem, ale z moich doświadczeń w malowaniu ścian okazało się że taśma która zrywała farbę przestała to robić kiedy w trakcie delikatnego zdejmowania podgrzewałem ją suszarką do włosów.
Kto wie, może ci to pomoże.
Powodzenia w modelowaniu najsłynniejszego wraka w historii
Kto wie, może ci to pomoże.
Powodzenia w modelowaniu najsłynniejszego wraka w historii
- Do not try to make a model. Instead only try to realize the truth.
- What truth?
- There is no model. Then you will see that it's not the model that you make, it is only yourself.
- What truth?
- There is no model. Then you will see that it's not the model that you make, it is only yourself.