[Relacja] USS "Gambier Bay" MilitaryModel 1-2/2003
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Łańcuch wychodzi z pokładu pod tymi rolkami, przebiega po nich i ślizgając po tym pudle wchodzi do otworów prowadzących do kluz kotwicznych:
Rolki to z amerykańska wildcats - nie głaszcze się pumy (Brytole nazywają je Gypsy ale to okręt amerykański). Kliknij na obrazku żeby więcej poczytać (po angielsku ale trzeba się kształcić a poza tym google translator rulez).
Zastanawia mnie brak prowadnic na pudle. Może też pudło to osłona łańcucha, ale w takim razie brak w nim wycięć, być może to uproszczenie modelu.
Też odradzam malowanie - będzie wyglądało jeszcze gorzej.
Rolki to z amerykańska wildcats - nie głaszcze się pumy (Brytole nazywają je Gypsy ale to okręt amerykański). Kliknij na obrazku żeby więcej poczytać (po angielsku ale trzeba się kształcić a poza tym google translator rulez).
Zastanawia mnie brak prowadnic na pudle. Może też pudło to osłona łańcucha, ale w takim razie brak w nim wycięć, być może to uproszczenie modelu.
Też odradzam malowanie - będzie wyglądało jeszcze gorzej.
- Do not try to make a model. Instead only try to realize the truth.
- What truth?
- There is no model. Then you will see that it's not the model that you make, it is only yourself.
- What truth?
- There is no model. Then you will see that it's not the model that you make, it is only yourself.
Dzięki za pomoc Panowie i za materiały do przeglądnięcia i poczytania, angielski jako tako znam więc dam sobie radę. Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę
Na warsztacie:USS Gambier Bay.
Witam po długiej przerwie, mam nadzieję że relacja nie została już spisana na straty przez obserwujących, gdyż pomoc Wasza przy budowie owego modelu jest nieoceniona. Z różnych powodów długo nic się nie działo, aż w końcu się zadziało, może nie za wiele, ale jednak. Na początek sprawiłem sobie mały prezent
oraz wyposażyłem dziób i rufę we wcześniej wykonane detale
Następnie przystąpiłem do wykonania pontonów i tutaj postanowiłem dodać coś od siebie. W miejsce części imitującej "siatkę" wkleiłem prawdziwą metalową siateczkę tych samych rozmiarów co ta nadrukowana na części oryginalnej. Poniżej zdjęcie prototypu
oraz wyposażyłem dziób i rufę we wcześniej wykonane detale
Następnie przystąpiłem do wykonania pontonów i tutaj postanowiłem dodać coś od siebie. W miejsce części imitującej "siatkę" wkleiłem prawdziwą metalową siateczkę tych samych rozmiarów co ta nadrukowana na części oryginalnej. Poniżej zdjęcie prototypu
Na warsztacie:USS Gambier Bay.
Hej. Możesz powiedzieć z czego zrobiłeś dna tratw? Ciekawie to wygląda
Klasa:Modelarz
Skill:okrętowiec
Level:1 (przedszkole modelarskie)
Ukończone HMS Penelope ORP Błyskawica(1:200) ORP Garland (1:400)
--------
W stoczni: przebudowa ;)
Skill:okrętowiec
Level:1 (przedszkole modelarskie)
Ukończone HMS Penelope ORP Błyskawica(1:200) ORP Garland (1:400)
--------
W stoczni: przebudowa ;)
- Bartosz B.
- Posty: 747
- Rejestracja: sob lip 24 2004, 21:02
- Lokalizacja: Gorlice / Nonnweiler
- x 7
Witam po dłuższej przerwie spowodowanej chęcią ukończenia innego rozgrzebanego lata temu modelu. Z racji tego że mi się to udało powróciłem do prezentowanej w niniejszej relacji łajby. Jak widać na załączonych poniżej obrazkach uporałem się w końcu z pontonami i w między czasie wykonałem parę inny drobiazgów pokładowych. Swoim zwyczajem elementy, które autor opracowania przewidział jako paski papieru nawinięte na szablon z drutu w cz. 156 oraz cz. 176 wykonałem z wykałaczki oraz patyczka po lizaku, w zależności od tego jakiej grubości "wałeczek" potrzebowałem.
Na warsztacie:USS Gambier Bay.
Witam w kolejnej odsłonie.
W przypływie szału wziąłem się za oklejanie części podwodnej kadłuba. Przyznam się, że bałem się tego etapu budowy i muszę powiedzieć, że moje obawy były jak najbardziej uzasadnione. Po wstępnych przymiarkach okazało się, że elementy poszycia są ok 1-2mm za krótkie i nie obstają kadłuba, choć raczej powinienem napisać że to wykonany przeze mnie kadłub jest za duży w stosunku do elementów jego poszycia, gdyż jestem zwolennikiem teorii, że to ja nawaliłem przy jego budowie, a nie projektant modelu. Tak czy inaczej uznałem, że szlifowanie kadłuba w tym stadium budowy jest zbyt ryzykowne i postanowiłem zaakceptować fakt powstałej szczeliny oraz zminimalizować jej wpływ na wygląd modelu. Rozciąłem wszystkie elementy poszycia w osi symetrii i okleiłem kadłub zaczynając od burt w kierunku dna, natomiast powstałą w osi symetrii szczelinę wypełniłem rezerwą koloru. Może i efekt nie jest powalający, ale po usytuowaniu modelu na podstawce nie będzie to praktycznie widoczne. Na wszelki wypadek miejsca połączeń poszczególnych segmentów pomalowałem odpowiednim kolorem.
Co do samej techniki oklejania to użyłem do tego celu dwóch rodzajów kleju: butapren i BCG. Klej BCG rozprowadzałem po niezadrukowanej stronie elementu, po czym element ten odkładałem na bok, a miejsce jego przyklejenia smarowałem butaprenem. Następnie namoknięty klejem BCG i dzięki temu dający się łatwo formować element układałem na kadłubie.
Poniżej kilka zdjęć prezentujących efekt moich wypocin.
W przypływie szału wziąłem się za oklejanie części podwodnej kadłuba. Przyznam się, że bałem się tego etapu budowy i muszę powiedzieć, że moje obawy były jak najbardziej uzasadnione. Po wstępnych przymiarkach okazało się, że elementy poszycia są ok 1-2mm za krótkie i nie obstają kadłuba, choć raczej powinienem napisać że to wykonany przeze mnie kadłub jest za duży w stosunku do elementów jego poszycia, gdyż jestem zwolennikiem teorii, że to ja nawaliłem przy jego budowie, a nie projektant modelu. Tak czy inaczej uznałem, że szlifowanie kadłuba w tym stadium budowy jest zbyt ryzykowne i postanowiłem zaakceptować fakt powstałej szczeliny oraz zminimalizować jej wpływ na wygląd modelu. Rozciąłem wszystkie elementy poszycia w osi symetrii i okleiłem kadłub zaczynając od burt w kierunku dna, natomiast powstałą w osi symetrii szczelinę wypełniłem rezerwą koloru. Może i efekt nie jest powalający, ale po usytuowaniu modelu na podstawce nie będzie to praktycznie widoczne. Na wszelki wypadek miejsca połączeń poszczególnych segmentów pomalowałem odpowiednim kolorem.
Co do samej techniki oklejania to użyłem do tego celu dwóch rodzajów kleju: butapren i BCG. Klej BCG rozprowadzałem po niezadrukowanej stronie elementu, po czym element ten odkładałem na bok, a miejsce jego przyklejenia smarowałem butaprenem. Następnie namoknięty klejem BCG i dzięki temu dający się łatwo formować element układałem na kadłubie.
Poniżej kilka zdjęć prezentujących efekt moich wypocin.
Na warsztacie:USS Gambier Bay.
Witam w kolejnej odsłonie.
Po oklejeniu poszycia dna przyszedł czas na uzupełnienie go o wszystkie potrzebne gadżety Specjalnie nie ma się nad czym rozwodzić, na zdjęciach widać co zrobiłem i jak wyszło. Zdjęcia trochę nie najlepsze, ale aparat mam średniej klasy a faktura kartonu użytego do oklejenia dna jakoś dziwnie światło odbija i mnie po prostu przerasta. Ale pracuję nad sobą także w tej kwestii więc może w końcu wejdę na jakiś akceptowalny poziom.
Jeśli chodzi o "zespół napędowy" do wały zrobiłem z wykałaczki do szaszłyków zeszlifowanej do odpowiedniej grubości, natomiast w przypadku śrub przeprowadziłem kolejny eksperyment. Z braku odpowiedniej farbki oraz chęci udania się do sklepu celem jej nabycia wyretuszowałem je tym co miałem w domu, czyli cieniami do powiek mojej małżonki, przy jej pełnej akceptacji. Cień jest sypki więc nałożyłem go wykałaczką na krawędź posmarowaną wcześniej BCG. W połączeniu dało to gęste, lepiące mazidło, które po wstępnym rozłożeniu wyrównałem żeby krawędź pozostała równa jak przed retuszem. Efekt jak dla mnie akceptowalny, sama technika wymaga jednak jeszcze pewnego udoskonalenia.
Niestety nie obyło się bez babola na skalę globalną. Wsporniki wałów napędowych przykleiłem skosem w złą stronę. Będzie to paskudnie rzutował na wygląd ogólny modelu ale niestety zorientowałem się już po zalaniu mocowania Superglutem i niestety ich odrywanie w chwili obecnej mogło by narobić zbyt wiele szkód, więc nie pozostaje mi nic innego jak zaakceptować fakt jaki jest i mieć go za nauczkę na przyszłość.
Zapraszam zatem do galerii.
Po oklejeniu poszycia dna przyszedł czas na uzupełnienie go o wszystkie potrzebne gadżety Specjalnie nie ma się nad czym rozwodzić, na zdjęciach widać co zrobiłem i jak wyszło. Zdjęcia trochę nie najlepsze, ale aparat mam średniej klasy a faktura kartonu użytego do oklejenia dna jakoś dziwnie światło odbija i mnie po prostu przerasta. Ale pracuję nad sobą także w tej kwestii więc może w końcu wejdę na jakiś akceptowalny poziom.
Jeśli chodzi o "zespół napędowy" do wały zrobiłem z wykałaczki do szaszłyków zeszlifowanej do odpowiedniej grubości, natomiast w przypadku śrub przeprowadziłem kolejny eksperyment. Z braku odpowiedniej farbki oraz chęci udania się do sklepu celem jej nabycia wyretuszowałem je tym co miałem w domu, czyli cieniami do powiek mojej małżonki, przy jej pełnej akceptacji. Cień jest sypki więc nałożyłem go wykałaczką na krawędź posmarowaną wcześniej BCG. W połączeniu dało to gęste, lepiące mazidło, które po wstępnym rozłożeniu wyrównałem żeby krawędź pozostała równa jak przed retuszem. Efekt jak dla mnie akceptowalny, sama technika wymaga jednak jeszcze pewnego udoskonalenia.
Niestety nie obyło się bez babola na skalę globalną. Wsporniki wałów napędowych przykleiłem skosem w złą stronę. Będzie to paskudnie rzutował na wygląd ogólny modelu ale niestety zorientowałem się już po zalaniu mocowania Superglutem i niestety ich odrywanie w chwili obecnej mogło by narobić zbyt wiele szkód, więc nie pozostaje mi nic innego jak zaakceptować fakt jaki jest i mieć go za nauczkę na przyszłość.
Zapraszam zatem do galerii.
Na warsztacie:USS Gambier Bay.
Tak mnie te błędy wykonania gryzły po oczach, że postanowiłem jednak coś z tym zrobić. Wały przemalowane, wsporniki odwrócone, a wszystko możliwe było dzięki rezerwie koloru, którą autor zamieścił w wycinance. Efekty widać na załączonym obrazku.
Na warsztacie:USS Gambier Bay.
Mała aktualizacja.
Czekając na przypływ weny w temacie feralnych wałów napędowych, wykonałem pierwsze galeryjki na burtach. Relingi wykonane według wskazówek, których udzielił mi Art, wykonane z drutów 0.2 barierki (mosiężny) i ok. 0.3 słupki (stalowa struna od gitary), pozostałe "druciane" elementy wykonane według szablonów z instrukcji. Dla formalności zaznaczę, że jako pierwsza powstała galeryjka ze zdjęcia po lewej, co zresztą chyba da się zauważyć
Czekając na przypływ weny w temacie feralnych wałów napędowych, wykonałem pierwsze galeryjki na burtach. Relingi wykonane według wskazówek, których udzielił mi Art, wykonane z drutów 0.2 barierki (mosiężny) i ok. 0.3 słupki (stalowa struna od gitary), pozostałe "druciane" elementy wykonane według szablonów z instrukcji. Dla formalności zaznaczę, że jako pierwsza powstała galeryjka ze zdjęcia po lewej, co zresztą chyba da się zauważyć
Na warsztacie:USS Gambier Bay.