*[Relacja/Okręt] BISMARCK - A.Haliński. POWRÓT
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Niemal jak w rodzinie moi drodzy.
Stary – wiadomo, swój chłop jest i tyle, Kopciu - mój rówieśnik i to z rodzinnej Dębicy, gdzie spędziłem dzieciństwo i młodość (się uchował!), a Przemek W., jak już kiedyś wspominałem – niemal od niego się ten mój powrót do kartonu rozpoczął (wciąż oczekuję na ukończenie Tygrysa).
Dzięki, tak jak bym z Wami PIWO już pił
Stary – wiadomo, swój chłop jest i tyle, Kopciu - mój rówieśnik i to z rodzinnej Dębicy, gdzie spędziłem dzieciństwo i młodość (się uchował!), a Przemek W., jak już kiedyś wspominałem – niemal od niego się ten mój powrót do kartonu rozpoczął (wciąż oczekuję na ukończenie Tygrysa).
Dzięki, tak jak bym z Wami PIWO już pił
Aby tradycji stało się zadość.
Z okazji kolejnej rocznicy zatonięcia okrętu (71-sza i mam nadzieję, że w tej relacji to już ostatnia o tym wzmianka), podaję dwie sprawy:
1) skromny postęp w budowie, czyli rufowe świetliki:
2) ukończony ten okręt w komplecie, łącznie z olinowaniem.
A jednak jest to możliwe .
Z okazji kolejnej rocznicy zatonięcia okrętu (71-sza i mam nadzieję, że w tej relacji to już ostatnia o tym wzmianka), podaję dwie sprawy:
1) skromny postęp w budowie, czyli rufowe świetliki:
2) ukończony ten okręt w komplecie, łącznie z olinowaniem.
A jednak jest to możliwe .
Glina.
Panowie, jesteście nad wyraz dla mnie „łagodni”. Za takie pokraczne twory należało się ich (mnie) co najmniej rozpłaszczenie do 2D.
Strk, jeżeli ten naturalizm niektórych elementów ma dla nas konotacje z naturalną fizjonomią związane, to myślę, że jesteśmy „normalni” .
Dzieciaki mnie wyciągnęły na „zabawy plastyczne” w glinie, one ulepiły koguta, ja, to coś. Ot, pamiątka. Teraz bym jednak sklecił rurę.
Panowie, jesteście nad wyraz dla mnie „łagodni”. Za takie pokraczne twory należało się ich (mnie) co najmniej rozpłaszczenie do 2D.
Strk, jeżeli ten naturalizm niektórych elementów ma dla nas konotacje z naturalną fizjonomią związane, to myślę, że jesteśmy „normalni” .
Dzieciaki mnie wyciągnęły na „zabawy plastyczne” w glinie, one ulepiły koguta, ja, to coś. Ot, pamiątka. Teraz bym jednak sklecił rurę.
-
- Posty: 6
- Rejestracja: pn sie 01 2011, 16:46
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Witaj.
Po pierwsze,
ja nie dysponuję skanami opracowania (mam tylko czarno-białe ksero). Skany i wydruki mogą zawierać „błędy” wymiarów, co przy tak dużym kadłubie stanowić może problem z „pasowalnością”. Poza tym wydaje mi się, że korzystanie ze skanów jest nielegalne.
Po drugie,
najlepszym rozwiązaniem byłoby otrzymanie od darczyńcy oryginalnych części z wycinanki. Jeżeli to się nie uda, proponuję Ci zakup kolejnego egzemplarza. Poza poszyciem uzyskasz duuuuży zapas koloru, którego brakuje w tym opracowaniu, oraz możliwość „dubletów”, gdy nie wyjdzie Ci tak jak z poszyciem kadłuba.
Po trzecie
Powodzenia w budowie
Po pierwsze,
ja nie dysponuję skanami opracowania (mam tylko czarno-białe ksero). Skany i wydruki mogą zawierać „błędy” wymiarów, co przy tak dużym kadłubie stanowić może problem z „pasowalnością”. Poza tym wydaje mi się, że korzystanie ze skanów jest nielegalne.
Po drugie,
najlepszym rozwiązaniem byłoby otrzymanie od darczyńcy oryginalnych części z wycinanki. Jeżeli to się nie uda, proponuję Ci zakup kolejnego egzemplarza. Poza poszyciem uzyskasz duuuuży zapas koloru, którego brakuje w tym opracowaniu, oraz możliwość „dubletów”, gdy nie wyjdzie Ci tak jak z poszyciem kadłuba.
Po trzecie
Powodzenia w budowie