*[Relacja/Samolot] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
*[Relacja/Samolot] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Witam w kolejnej relacji z budowy kartonowego modelu samolotu!
W związku z problemami sprzętowymi jakie napotkałem w trakcie budowy modelu Supermarine Spitfire mk.Ia, które opisałem w relacji:
viewtopic.php?t=15908
postanowiłem rozpocząć nowy model, tak aby nie tracić czasu w oczekiwaniu na naprawę zepsutego komputera stacjonarnego i odzyskanie z niego danych, które są mi niezbędne do dalszej budowy Spita.
Tym razem wybór padł na model wydawnictwa Pana Andrzeja Halińskiego, projektu fantastycznej dwójki Marcinowej. Czyli u mnie to standard. A jest nim P-47D-11 Thunderbolt. Powody jakimi kierowałem się przy wyborze były bardzo proste. Po pierwsze doskonały pilot, który latał tą maszyną, jakim był Bolesław „Mike” Gładych i jego znakomita wręcz historia z lotu eskortowego nad Berlin 8 marca 1944 roku, gdzie po walce z trzema Fw-190 i wyczerpaniu niemal całego zapasu paliwa musiał wycofać się z walki i uciekać do Anglii. Po drodze jednak, po dostrzeżeniu niemieckiego lotniska polowego, bez wahania postanowił nurkować w celu ostrzelania stojących tam samolotów. Zaskoczona niemiecka artyleria przeciwlotnicza w próbie zestrzelenia jego samolotu uszkodziła goniące go Fw-190. Z powodu braku paliwa Gładych u wybrzeży Anglii wyskoczył ze spadochronem! Akcja jak ze współczesnych filmów sensacyjnych! Po drugie, pomimo, że nie jestem zwolennikiem amerykańskiej myśli technicznej z okresu II Wojny Światowej, Thunderbolt poprzez swoją wielkość i szeroko rozstawione podwozie główne, sprawia, że widzę w nim drapieżnika, typowego bezwzględnego myśliwca. Do tego ciekawe malowanie i pasy inwazyjne. Czyli same plusy!
Jak zawsze rozpocząłem od kabiny pilota. Początkowo nie chciałem przesadzać z waloryzacją, gdyż mam jej sporo w drugim budowanym modelu. Jednak przekonałem się, że to już jakieś skrzywienie i inaczej nie potrafię. Do tego w Thunderbolt jest dość obszerna kabina, w związku z tym będzie widać w niej wiele szczegółów. Po sklejeniu szkieletu centralnej części kadłuba, wklejeniu podłogi, ścian przedniej i tylnej kabiny oraz chodników pod orczyk stwierdziłem, że coś jest nie tak. Zacząłem studiować zdjęcia, monografie, filmy dostępne w internecie i budowa zaczęła się od początku. Po raz kolejny w ruch poszedł komputer (tym razem pożyczony laptop) oraz program Corel Draw 12. Kabinę rozrysowałem od początku przestawiając wiele rzeczy, skracając i zwężając inne. Nie wiem czy jest to dobrze, gdyż nie twierdzę, że w modelu jest źle. Jednak to ustawienie, które sam stworzyłem odpowiada mi bardziej.
Wstępnie wygląda to tak jak na zdjęciach poniżej. Wszystko klejone i impregnowane klejem BCG. Drukowane na drukarce EPSON DX4400 na papierze zbliżonym do tego, który jest w modelu. Oczywiście całość będzie malowana, gdyż zmianie uległo 90% wyposażenia kabiny.
Ogólny widok na podłogę wraz z oprzyrządowaniem oraz drążek sterowy:
Ściana przeciwogniowa wraz z mocowaniem celownika oraz orczykiem wyposażonym w mechanizm blokady hamulca postojowego. Prawy pedał wciśnięty jest bardziej w celu dalszej ekspozycji wychylonego w prawo steru kierunku:
Prawa i lewa burta zmodyfikowana na podstawie zdjęć:
Fotel pilota:
Przymiarka lewej burty:
Zbliżenie na (od prawej) przewód wentylacyjny kabiny pilota, przewody hydrauliczne, blokadę drążka sterowego, mieszek osłaniający mechanizm drążka, dźwignie blokady kółka ogonowego wraz z mocowaniem cięgien, prowadnica cięgien steru kierunku, mocowanie fotela oraz miejsce przeznaczone na hydrauliczny regulator klap.
Przymiarka prawej burty:
Całość w przymiarce na sucho:
W kolejnej odsłonie pokażę wszystkie te elementy wstępnie pomalowane.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że dedykuję tą relację Wujkowi Andrzejowi, który niestety, ale jest oponentem zarówno mojego stylu modelarskiego jak i mojej osoby, co często zaznacza w swoich wypowiedziach, tak w sposób pośredni jak i bezpośredni. Wujku wiem, że masz już dość tych wszystkich Spitfire’ów i 109, więc może P-47 przypadnie Ci do gustu. Mam również nadzieję, że będziesz zabierał głos w tej relacji, dzieląc się swoim doświadczeniem i radą, gdyż uważam Cię za wzór modelarski tego forum. Natomiast różnego rodzaju waśnie jakie żywisz do mojej osoby ustaną wraz z ostatnim wpisem tej relacji. Serdecznie Cie Wujku pozdrawiam.
Dodatkowo dla tych, którzy oglądają moje relacje w ciszy z drugiego rzędu, nie będąc uczestnikami for modelarskich, a nawet nie mając w modelarstwie żadnego doświadczenia… Dziękuję.
Pozdrawiam i zapraszam do aktywnego uczestnictwa w relacji.
W związku z problemami sprzętowymi jakie napotkałem w trakcie budowy modelu Supermarine Spitfire mk.Ia, które opisałem w relacji:
viewtopic.php?t=15908
postanowiłem rozpocząć nowy model, tak aby nie tracić czasu w oczekiwaniu na naprawę zepsutego komputera stacjonarnego i odzyskanie z niego danych, które są mi niezbędne do dalszej budowy Spita.
Tym razem wybór padł na model wydawnictwa Pana Andrzeja Halińskiego, projektu fantastycznej dwójki Marcinowej. Czyli u mnie to standard. A jest nim P-47D-11 Thunderbolt. Powody jakimi kierowałem się przy wyborze były bardzo proste. Po pierwsze doskonały pilot, który latał tą maszyną, jakim był Bolesław „Mike” Gładych i jego znakomita wręcz historia z lotu eskortowego nad Berlin 8 marca 1944 roku, gdzie po walce z trzema Fw-190 i wyczerpaniu niemal całego zapasu paliwa musiał wycofać się z walki i uciekać do Anglii. Po drodze jednak, po dostrzeżeniu niemieckiego lotniska polowego, bez wahania postanowił nurkować w celu ostrzelania stojących tam samolotów. Zaskoczona niemiecka artyleria przeciwlotnicza w próbie zestrzelenia jego samolotu uszkodziła goniące go Fw-190. Z powodu braku paliwa Gładych u wybrzeży Anglii wyskoczył ze spadochronem! Akcja jak ze współczesnych filmów sensacyjnych! Po drugie, pomimo, że nie jestem zwolennikiem amerykańskiej myśli technicznej z okresu II Wojny Światowej, Thunderbolt poprzez swoją wielkość i szeroko rozstawione podwozie główne, sprawia, że widzę w nim drapieżnika, typowego bezwzględnego myśliwca. Do tego ciekawe malowanie i pasy inwazyjne. Czyli same plusy!
Jak zawsze rozpocząłem od kabiny pilota. Początkowo nie chciałem przesadzać z waloryzacją, gdyż mam jej sporo w drugim budowanym modelu. Jednak przekonałem się, że to już jakieś skrzywienie i inaczej nie potrafię. Do tego w Thunderbolt jest dość obszerna kabina, w związku z tym będzie widać w niej wiele szczegółów. Po sklejeniu szkieletu centralnej części kadłuba, wklejeniu podłogi, ścian przedniej i tylnej kabiny oraz chodników pod orczyk stwierdziłem, że coś jest nie tak. Zacząłem studiować zdjęcia, monografie, filmy dostępne w internecie i budowa zaczęła się od początku. Po raz kolejny w ruch poszedł komputer (tym razem pożyczony laptop) oraz program Corel Draw 12. Kabinę rozrysowałem od początku przestawiając wiele rzeczy, skracając i zwężając inne. Nie wiem czy jest to dobrze, gdyż nie twierdzę, że w modelu jest źle. Jednak to ustawienie, które sam stworzyłem odpowiada mi bardziej.
Wstępnie wygląda to tak jak na zdjęciach poniżej. Wszystko klejone i impregnowane klejem BCG. Drukowane na drukarce EPSON DX4400 na papierze zbliżonym do tego, który jest w modelu. Oczywiście całość będzie malowana, gdyż zmianie uległo 90% wyposażenia kabiny.
Ogólny widok na podłogę wraz z oprzyrządowaniem oraz drążek sterowy:
Ściana przeciwogniowa wraz z mocowaniem celownika oraz orczykiem wyposażonym w mechanizm blokady hamulca postojowego. Prawy pedał wciśnięty jest bardziej w celu dalszej ekspozycji wychylonego w prawo steru kierunku:
Prawa i lewa burta zmodyfikowana na podstawie zdjęć:
Fotel pilota:
Przymiarka lewej burty:
Zbliżenie na (od prawej) przewód wentylacyjny kabiny pilota, przewody hydrauliczne, blokadę drążka sterowego, mieszek osłaniający mechanizm drążka, dźwignie blokady kółka ogonowego wraz z mocowaniem cięgien, prowadnica cięgien steru kierunku, mocowanie fotela oraz miejsce przeznaczone na hydrauliczny regulator klap.
Przymiarka prawej burty:
Całość w przymiarce na sucho:
W kolejnej odsłonie pokażę wszystkie te elementy wstępnie pomalowane.
Na koniec chciałbym powiedzieć, że dedykuję tą relację Wujkowi Andrzejowi, który niestety, ale jest oponentem zarówno mojego stylu modelarskiego jak i mojej osoby, co często zaznacza w swoich wypowiedziach, tak w sposób pośredni jak i bezpośredni. Wujku wiem, że masz już dość tych wszystkich Spitfire’ów i 109, więc może P-47 przypadnie Ci do gustu. Mam również nadzieję, że będziesz zabierał głos w tej relacji, dzieląc się swoim doświadczeniem i radą, gdyż uważam Cię za wzór modelarski tego forum. Natomiast różnego rodzaju waśnie jakie żywisz do mojej osoby ustaną wraz z ostatnim wpisem tej relacji. Serdecznie Cie Wujku pozdrawiam.
Dodatkowo dla tych, którzy oglądają moje relacje w ciszy z drugiego rzędu, nie będąc uczestnikami for modelarskich, a nawet nie mając w modelarstwie żadnego doświadczenia… Dziękuję.
Pozdrawiam i zapraszam do aktywnego uczestnictwa w relacji.
Ostatnio zmieniony ndz kwie 03 2016, 20:19 przez rowin, łącznie zmieniany 1 raz.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
To miła dedykacja rowin .
Wydajesz się jednak nie rozumieć istoty " niechęci " . Przybliżę więc parę aspektów w w miarę prosty sposób .
Twój podpis pod postem ? Nie budujesz żadnych replik , budujesz redukcyjne modele kartonowe . Replika to powtórne wykonanie w skali 1:1 , bez wdawania się w różne niuanse . Inne interpretacje są rozciągliwe jak guma do skoków bungee z Mount Everestu . Robisz to na bardzo wysokim poziomie tak warsztatowo jak i logistycznie , nigdy nie byłem tego przeciwnikiem .
Jakie podejście do modelarstwa szanuje najbardziej Wujek Andrzej ?
Ano takie które przypomina żeglowanie po nieznanych wodach . Oczywiście mam na myśli tematykę . Zapoznawanie , poprzez klejenie modelu , z mało znanymi konstrukcjami . Tych którzy wybierają jedynie modele przy których mogą podeprzeć się dziesiątkami monografii i innych materiałów szanuję nieco mniej .
Doświadczeniem modelarskim , do którego każdy ma dostęp , dzielę się w swoich relacjach . Na udzielanie indywidualnych porad i podpowiedzi tyczących warsztatu po prostu brakuje mi czasu . Zwłaszcza obecnie .
Nie ma także waśni , chyba zbytnio personalizujesz wyrażane przez Wujka zastrzeżenia .
To tak pokrótce w celu wzajemnego zrozumienia .
Podpisane i autoryzowane przez : Wujek Andrzej . Pozdrowienia .
Wydajesz się jednak nie rozumieć istoty " niechęci " . Przybliżę więc parę aspektów w w miarę prosty sposób .
Twój podpis pod postem ? Nie budujesz żadnych replik , budujesz redukcyjne modele kartonowe . Replika to powtórne wykonanie w skali 1:1 , bez wdawania się w różne niuanse . Inne interpretacje są rozciągliwe jak guma do skoków bungee z Mount Everestu . Robisz to na bardzo wysokim poziomie tak warsztatowo jak i logistycznie , nigdy nie byłem tego przeciwnikiem .
Jakie podejście do modelarstwa szanuje najbardziej Wujek Andrzej ?
Ano takie które przypomina żeglowanie po nieznanych wodach . Oczywiście mam na myśli tematykę . Zapoznawanie , poprzez klejenie modelu , z mało znanymi konstrukcjami . Tych którzy wybierają jedynie modele przy których mogą podeprzeć się dziesiątkami monografii i innych materiałów szanuję nieco mniej .
Doświadczeniem modelarskim , do którego każdy ma dostęp , dzielę się w swoich relacjach . Na udzielanie indywidualnych porad i podpowiedzi tyczących warsztatu po prostu brakuje mi czasu . Zwłaszcza obecnie .
Nie ma także waśni , chyba zbytnio personalizujesz wyrażane przez Wujka zastrzeżenia .
To tak pokrótce w celu wzajemnego zrozumienia .
Podpisane i autoryzowane przez : Wujek Andrzej . Pozdrowienia .
Bardzo trafne spostrzeżenie. Jakoś nigdy nie spojrzałem na to w ten sposób. Myślę, że minimalna korekta mojego podpisu chociaż trochę to wyprostuje i teraz nie będzie to tak gumowe jak to opisałeś.Wujek Andrzej pisze:To miła dedykacja rowin .
Twój podpis pod postem ? Nie budujesz żadnych replik , budujesz redukcyjne modele kartonowe . Replika to powtórne wykonanie w skali 1:1 , bez wdawania się w różne niuanse .
Tu akurat się nie zgodzę. Nie można obniżać zasług pracy nad modelem, tylko dlatego, że jest on lepiej udokumentowany niż pozostałe w tej samej klasie. Nawet posiadając dobre materiały osoba decydująca się na waloryzację poszukuje dodatkowych zdjęć, opisów itd, aby model był jak najbardziej zbliżony do oryginału. W dodatku im lepsza dokumentacja tym wyżej postawiona poprzeczka przed modelarzem, ponieważ ma konkretne materiały i musi trzymać się ich bardzo ściśle. A mówiąc "A" w waloryzacji trzeba też powiedzieć "B". W przeciwieństwie do tematów mniej znanych, gdzie w nieudokumentowanych momentach może się poprzeć własną fantazją (oczywiście w granicach rozsądku). Sam zresztą pracujesz i pracowałeś nad znanymi tematami (Sherman i KW-1), które są dobrze udokumentowane, więc raczej wiesz o czym piszę.Wujek Andrzej pisze:
Jakie podejście do modelarstwa szanuje najbardziej Wujek Andrzej ?
Ano takie które przypomina żeglowanie po nieznanych wodach . Oczywiście mam na myśli tematykę . Zapoznawanie , poprzez klejenie modelu , z mało znanymi konstrukcjami . Tych którzy wybierają jedynie modele przy których mogą podeprzeć się dziesiątkami monografii i innych materiałów szanuję nieco mniej .
Pozdrawiam serdecznie
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Nie chcę wchodzić w spór z tą wypowiedzią, ani tym bardziej do czegoś przekonywać. Być może tylko pokazać nieco inny aspekt sprawy.mogą podeprzeć się dziesiątkami monografii i innych materiałów...
Przykład: Odkrycie na czym polegała (wymieniana w tych wszystkich monografiach) zmiana kształtu lotek P-47 zajęło mi kilka lat dość intensywnych poszukiwań, przetykanych licznymi chwilami rezygnacji. Może te nieznane wody nie są tak szerokie, ale za to tworzą gęstą sieć jezior i stawów, na które natykamy się na modelarskim szlaku?
Wcale nie odnosze wrazenia, by Andrzej (mam nadzieje Andrzeju, ze pominieciem "wujkowania" nie poczujesz sie dotkniety) obnizal czyjekolwiek zaslugi pracy nad budowa modelu zaleznie od ilosci stojacej do dyspozycji dokumentacji. Wedlug mnie uwaga Andrzeja zdaje sie skupiac bardziej na wysokiej jakosci i starannosci wykonania modeli, oraz finezji w obchodzeniu sie z materialami modelarskimi (w tym wypadku kartonem i klejem) przy uzyciu najprostszych technik. Tak u siebie, jak u innych.rowin pisze:Tu akurat się nie zgodzę. Nie można obniżać zasług pracy nad modelem, tylko dlatego, że jest on lepiej udokumentowany niż pozostałe w tej samej klasie.
Hmm, przekornie zapytam, dlaczego nie pojsc tym tokiem rozumowania jeszcze dalej, mowiac rowniez "C" i dysponujac obszerna dokumentacja nie sprobowac odwzorowac w kartonie na przyklad charakterystycznej struktury odlewu pancerza czolgu? To tylko przyklad (zapewne jeden z wielu mozliwych) na to, ze nawet dysponujac szczegolowa dokumentacja szybko mozna trafic na granice mozliwosci wykonawczych, jakie stwarza material. A karton jest pod tym wzgledem bardzo szczegolnym materialem i nawet najlepsza dokumentacja nie jest w stanie tego zmienic.rowin pisze:Nawet posiadając dobre materiały osoba decydująca się na waloryzację poszukuje dodatkowych zdjęć, opisów itd, aby model był jak najbardziej zbliżony do oryginału. W dodatku im lepsza dokumentacja tym wyżej postawiona poprzeczka przed modelarzem, ponieważ ma konkretne materiały i musi trzymać się ich bardzo ściśle. A mówiąc "A" w waloryzacji trzeba też powiedzieć "B".
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
rowin .
Niczego nie zmieniłeś . Albo jest replika albo model zredukowany skalą czyli redukcyjny .
greatgonzo .
Nieznane wody nadal są niezmierzone . Przykładowy kształt lotki , tak trudny do docieczenia , to jak równanie z jedną niewiadomą . Są jednak równania z wieloma lub bardzo wieloma niewiadomymi . Ktoś kto podejmuje się rozwiązywać te ostatnie ma mój najwyższy szacunek . Inni wybierając poruszanie się tylko w tematyce doskonale znanej raczej drepcą w miejscu a tyle można by jeszcze pokazać tego nieznanego . Jak znam życie wody pozostaną niezmierzone ...
Teraz tak ogólnie . Rowin , Shermana zrobiłem paręnaście lat temu w czasach w których nawet się nie śniło o np. fotograficznych zasobach Internetowych . Wyposażanie wnętrz pojazdów raczkowało , Verlinden był jeszcze Belgiem a jego żywiczne konwersje po zakupieniu wyrzuciłem w większości do śmieci . Wówczas było to wyzwanie teraz nie . Kałuża została rozpoznana .
W tamtych czasach chciałem być tym który nowatorsko wykona papierowe wnętrze do papierowego czołgu . Gdzieś się jeszcze parę lat temu po Kartonwork pałętały zdjęcia Panzer II ale przepadły po ataku hakerów w 2005 roku . Z powodu wypadku nie zdążyłem . Andrzej Haliński wydał pierwszy taki model drukiem ( Tygrys ) . Te papierowe wody także były wówczas nieomal nieznane .
KW jest tematem oklepanym ale zewnętrznie . Wnętrze już nie . Dwadzieścia zdjęć , trzy przkroje , kilka szkiców . Dlatego z tym się mierzę bo to najtrudniejsze . Tym zamierzam się z modelarstwem kartonowym pożegnać .
Wiedziałem że pisząc to zacznę być sentymentalny ...
Wujek .
Niczego nie zmieniłeś . Albo jest replika albo model zredukowany skalą czyli redukcyjny .
greatgonzo .
Nieznane wody nadal są niezmierzone . Przykładowy kształt lotki , tak trudny do docieczenia , to jak równanie z jedną niewiadomą . Są jednak równania z wieloma lub bardzo wieloma niewiadomymi . Ktoś kto podejmuje się rozwiązywać te ostatnie ma mój najwyższy szacunek . Inni wybierając poruszanie się tylko w tematyce doskonale znanej raczej drepcą w miejscu a tyle można by jeszcze pokazać tego nieznanego . Jak znam życie wody pozostaną niezmierzone ...
Teraz tak ogólnie . Rowin , Shermana zrobiłem paręnaście lat temu w czasach w których nawet się nie śniło o np. fotograficznych zasobach Internetowych . Wyposażanie wnętrz pojazdów raczkowało , Verlinden był jeszcze Belgiem a jego żywiczne konwersje po zakupieniu wyrzuciłem w większości do śmieci . Wówczas było to wyzwanie teraz nie . Kałuża została rozpoznana .
W tamtych czasach chciałem być tym który nowatorsko wykona papierowe wnętrze do papierowego czołgu . Gdzieś się jeszcze parę lat temu po Kartonwork pałętały zdjęcia Panzer II ale przepadły po ataku hakerów w 2005 roku . Z powodu wypadku nie zdążyłem . Andrzej Haliński wydał pierwszy taki model drukiem ( Tygrys ) . Te papierowe wody także były wówczas nieomal nieznane .
KW jest tematem oklepanym ale zewnętrznie . Wnętrze już nie . Dwadzieścia zdjęć , trzy przkroje , kilka szkiców . Dlatego z tym się mierzę bo to najtrudniejsze . Tym zamierzam się z modelarstwem kartonowym pożegnać .
Wiedziałem że pisząc to zacznę być sentymentalny ...
Wujek .
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Nie zgodzisz się, że 'niezmierzone' oznacza po ptostu 'niepoznane'? Tu lotka, tu wnętrze czołgu. Niby jest różnica w wielkości, ale zmieńmy skalę i zróbmy model tej lotki w skali 1/1,5 i będzie pełnowymiarowy model nieznanego tematu. Zamiast lotki weźmy jakiś bardziej skomplikowany element, żeby nie było, że łatwo.Nieznane wody nadal są niezmierzone . Przykładowy kształt lotki , tak trudny do docieczenia , to jak równanie z jedną niewiadomą . Są jednak równania z wieloma lub bardzo wieloma niewiadomymi . Ktoś kto podejmuje się rozwiązywać te ostatnie ma mój najwyższy szacunek . Inni wybierając poruszanie się tylko w tematyce doskonale znanej raczej drepcą w miejscu a tyle można by jeszcze pokazać tego nieznanego . Jak znam życie wody pozostaną niezmierzone ...
Podejmuję temat, bo wydał mi się ciekawy. Rzecz polega na tym, że np. ja przymierzając się do budowy modelu konkretnego P-47 za rzecz oczywistą uznaję te wszystkie dostępne w monografiach informacje i pomijam ten etap w naszych rozważaniach. Od tego momentu mam oczy przepełnione znakami zapytania, dotyczącymi masy rzeczy nieznanych, niepewnych i pomyłek w tych monografiach.
Przy okazji modelu, który jest tematem wątku podjąłem próbę ustalenia, czy ten samolot w ogóle istniał w pokazanej przez wydawcę konfiguracji i nawet tego nie udało mi się dojść.
Czyż nie są to 'wody niezmierzone'? I, przynajmniej w mojej rzeczywistości, w znacznej mierze rzeczywiście takie pozostaną.
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
greatgonzo .
Cały problem z polemiką w tym temacie polega właściwie na tych różnych rzeczywistościach w których się poruszamy . Jeśli chcesz do czegoś dojść musisz się specjalizować . W przeciwnym przypadku można zostać jedynie " wszechstronnym dyletantem " . Samolot to nie okręt a okręt to nie czołg .
Wspomniane rzeczywistości bardzo się różnią i ciężko o nić porozumienia .
Generalnie chodzi mi o brak odwagi w podejmowaniu decyzji co do budowanych modeli . N.p. bardzo mi się podoba ten samolot ale mało materiałów i musiałbym sam dochodzić do wyglądu 70% detali . Mógłbym zostać posądzony o tworzenie fikcji . Wybieram więc coś dobrze udokumentowanego i martwię się o 5% . Następnie toczę boje o położenie pojedynczej śrubki , ewentualnymi błędami obarczając i wytykając je : autorom monografii , producentom modeli itp. itd.
Niejeden już na tym polu chwałą się okrył . W rezultacie ten brak odwagi skutkuje tym że mamy, na większości forów modelarskich na świecie , bezustannie powtarzane te same konstrukcje . To się już tak zapętliło i w tym zapętleniu tkwi .
Jako Wujek Andrzej , niezależny i samorządny , wyczekuję zmian jak kania dżdżu . Zdarzają się oczywiście wyjątki . One jednak potwierdzają jedynie regułę ...
Wujek .
Cały problem z polemiką w tym temacie polega właściwie na tych różnych rzeczywistościach w których się poruszamy . Jeśli chcesz do czegoś dojść musisz się specjalizować . W przeciwnym przypadku można zostać jedynie " wszechstronnym dyletantem " . Samolot to nie okręt a okręt to nie czołg .
Wspomniane rzeczywistości bardzo się różnią i ciężko o nić porozumienia .
Generalnie chodzi mi o brak odwagi w podejmowaniu decyzji co do budowanych modeli . N.p. bardzo mi się podoba ten samolot ale mało materiałów i musiałbym sam dochodzić do wyglądu 70% detali . Mógłbym zostać posądzony o tworzenie fikcji . Wybieram więc coś dobrze udokumentowanego i martwię się o 5% . Następnie toczę boje o położenie pojedynczej śrubki , ewentualnymi błędami obarczając i wytykając je : autorom monografii , producentom modeli itp. itd.
Niejeden już na tym polu chwałą się okrył . W rezultacie ten brak odwagi skutkuje tym że mamy, na większości forów modelarskich na świecie , bezustannie powtarzane te same konstrukcje . To się już tak zapętliło i w tym zapętleniu tkwi .
Jako Wujek Andrzej , niezależny i samorządny , wyczekuję zmian jak kania dżdżu . Zdarzają się oczywiście wyjątki . One jednak potwierdzają jedynie regułę ...
Wujek .
Ostatnio zmieniony pn cze 18 2012, 17:17 przez Wujek Andrzej, łącznie zmieniany 1 raz.
Może i nie zmieniłem, ale tak już pozostanie. Myślę, że większość rozumie przesłanie tego zdania, mimo domniemanego drobnego błędu rzeczowegoWujek Andrzej pisze:rowin .
Niczego nie zmieniłeś . Albo jest replika albo model zredukowany skalą czyli redukcyjny .
Zupełnie się Andrzeju z Tobą nie zgadzam w tej kwestii. I uważam Twój pogląd za bardzo krzywdzący większość modelarzy redukcyjnych. Patrząc na rynek modeli redukcyjnych, największą popularnością cieszą się znane maszyny (również wśród wybitnych modelarzy). Mimo wszystko modelarze kartonowi (szczególnie lotniczy) są zmuszani do klejenia modeli dostępnych na rynku. Ja nie kleję innego wydawnictwa niż AH, po prostu jest najlepsze w moim osobistym rankingu. Jeżeli zobaczysz ich ofertę, posiadają głównie maszyny znane i dobrze udokumentowane. Więc nie będę szukał czegoś nieznanego. Poza tym każdy ma jakieś swoje ulubione samoloty i chce je mieć na półce. Moje są właśnie te, które kleje. Także niestety w Twoim mniemaniu zawsze będę dreptał w miejscu, ale szczerze takie dreptanie jakie reprezentuję bardzo mi odpowiada.Wujek Andrzej pisze:
Są jednak równania z wieloma lub bardzo wieloma niewiadomymi . Ktoś kto podejmuje się rozwiązywać te ostatnie ma mój najwyższy szacunek . Inni wybierając poruszanie się tylko w tematyce doskonale znanej raczej drepcą w miejscu a tyle można by jeszcze pokazać tego nieznanego . Jak znam życie wody pozostaną niezmierzone ...
Ciekawa dyskusja Panowie, cieszy mnie, że znalazła się w moim wątku.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich czytających i piszących
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2