*[Relacja/Samochód] Jelcz 272 MEX - MPK Łódź
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Sezon ogórkowy w pełni, a moje warzywo nieco się leni i bardzo, bardzo powoli dojrzewa.
Udało mi się zmajstrować kilka rzeczy. Silnik, a w gwoli ścisłości z grubsza jego atrapę, z czego widać jedynie dużą miskę olejową (reszty schowanej pod pokrywą nie dłubałem z detalami), skrzynię biegów, dzielony wał napędowy z kardanami oraz mocowanie pod tylny hak dla przyczepy. Miejskie wersje z Łodzi nie jeździły z przyczepkami P01, dlatego hak był tam odkręcony od bazy.
Z przodu silnika (w miejscu białego kwadracika) doją jeszcze jakieś drobiazgi, potem chłodnica, filtry, jakiś zarys układu sterowania, sterta kabli i cięgła do hamulców na tylnej osi i z grubsza spód pojazdu będzie prawie gotów - czyli pewnie w przyszłej pięciolatce, no chyba że uda się walnąć 500% normy...
Dobranoc
Udało mi się zmajstrować kilka rzeczy. Silnik, a w gwoli ścisłości z grubsza jego atrapę, z czego widać jedynie dużą miskę olejową (reszty schowanej pod pokrywą nie dłubałem z detalami), skrzynię biegów, dzielony wał napędowy z kardanami oraz mocowanie pod tylny hak dla przyczepy. Miejskie wersje z Łodzi nie jeździły z przyczepkami P01, dlatego hak był tam odkręcony od bazy.
Z przodu silnika (w miejscu białego kwadracika) doją jeszcze jakieś drobiazgi, potem chłodnica, filtry, jakiś zarys układu sterowania, sterta kabli i cięgła do hamulców na tylnej osi i z grubsza spód pojazdu będzie prawie gotów - czyli pewnie w przyszłej pięciolatce, no chyba że uda się walnąć 500% normy...
Dobranoc
-
- Posty: 4
- Rejestracja: pt sty 13 2012, 13:25
- Lokalizacja: Gdańsk
Witam,
Jako nowy obserwator w Twojej relacji, chcę przede wszystkim pogratulować wykonania, zapału i dokładności, bo po obejrzeniu fotek, nie wiem gdzie mam szukać szczęki Interesuje mnie jeszcze, jak zrobiłeś wykładzinę podłogową, bo od dłuższego czasu głowię się, jak wykonać identyczną w mojej stopiątce...
Pozdrawiam
Jako nowy obserwator w Twojej relacji, chcę przede wszystkim pogratulować wykonania, zapału i dokładności, bo po obejrzeniu fotek, nie wiem gdzie mam szukać szczęki Interesuje mnie jeszcze, jak zrobiłeś wykładzinę podłogową, bo od dłuższego czasu głowię się, jak wykonać identyczną w mojej stopiątce...
Pozdrawiam
Witajcie.
Z tą dokładnością i zapałem to jednak przesada. Gdybym teraz podsumował ile świadomych uproszczeń i błędów popełniłem w tym modelu i jeszcze popełnię to hm... Ten model to w głównej mierze scratch i niestety nie mogę się w tej kwestii bronić "bo tak jest w wycinance". Zapał też już mi nieco szwankuje. Ale bardzo się cieszę, że model się podoba, tym bardziej jeśli zawodowcy widzą w nim pewne odzwierciedlenie rzeczywistości.
Co do wykładziny - sprawa dość prosta. Jest zrobiona z papieru barwionego w masie (pierwotnie koloru dla mnie trudnego do określenia, takiego szaro-burego), który kilka razy polakierowałem. Potem linijka i szpilka w obsadce - delikatnie trasowałem rowki jeden obok drugiego. Po tym zabiegu taka płachta sama zwija się w rulon, ale po naklejeniu na sztywną podłogę jest jak trzeba. Dopiero po tym brudzenie - suche pastele rozmaczane w lakierze i kilkuetapowe "udeptywanie" tam gdzie teoretycznie pasażerowie najwięcej powinni zostawić po sobie. Różnoraki "brudek" sam właził w rowki nieco cieniując i podkreślając tą fakturę wykładziny.
Pozdrawiam!
Z tą dokładnością i zapałem to jednak przesada. Gdybym teraz podsumował ile świadomych uproszczeń i błędów popełniłem w tym modelu i jeszcze popełnię to hm... Ten model to w głównej mierze scratch i niestety nie mogę się w tej kwestii bronić "bo tak jest w wycinance". Zapał też już mi nieco szwankuje. Ale bardzo się cieszę, że model się podoba, tym bardziej jeśli zawodowcy widzą w nim pewne odzwierciedlenie rzeczywistości.
Co do wykładziny - sprawa dość prosta. Jest zrobiona z papieru barwionego w masie (pierwotnie koloru dla mnie trudnego do określenia, takiego szaro-burego), który kilka razy polakierowałem. Potem linijka i szpilka w obsadce - delikatnie trasowałem rowki jeden obok drugiego. Po tym zabiegu taka płachta sama zwija się w rulon, ale po naklejeniu na sztywną podłogę jest jak trzeba. Dopiero po tym brudzenie - suche pastele rozmaczane w lakierze i kilkuetapowe "udeptywanie" tam gdzie teoretycznie pasażerowie najwięcej powinni zostawić po sobie. Różnoraki "brudek" sam właził w rowki nieco cieniując i podkreślając tą fakturę wykładziny.
Pozdrawiam!
-
- Posty: 4
- Rejestracja: pt sty 13 2012, 13:25
- Lokalizacja: Gdańsk
Dobry wieczór.
andrzejn97 -> Podstawa to najzwyklejszy, błyszczący wodny Domalux do drewna, a potem nieco matowej bezbarwnej Pactry.
Przedstawiam rodzinkę robaczków. Robaczki będą czuwać nad bezpieczeństwem ogórka swoimi obłymi ciałkami, jako że uformowane z nich będą zderzaki. Przy ich hodowli poszedłem na łatwiznę i powstały z wycinanki z ADW Jelcza 043. Ciut kanciaste w oryginale - dlatego popracowałem nad ich aerodynamiką. Te przednie boczne dwa trzeba było nieco przedłużyć, bo mi przodu wozu nie za bardzo chciały objąć tak, jakbym sobie tego życzył. Do nich dojdą jeszcze dwa małe stopnie z "blaszki ryflowanej". Potem pomalować optymistycznym pomarańczowym i montaż.
__________________________________________________________________________
To teraz mały OT, a w zasadzie duży, wręcz rewelacyjny jak dla mnie - tj. miłośnika-warzywnika. Grzebiąc w sieci w poszukiwaniu wieści na temat najbliższych Dni Transportu Publicznego w Warszawie, natrafiłem na wpis o pewnym warzywie z Krakowa. Jak się bliżej przyjrzałem problemowi - to oniemiałem. W Krakowie bowiem od lipca tego roku mają wyremontowanego Jelcza AP021!!! Tutaj i tutaj nieco fotek tego przegubowego CUDU - jedyny w Polsce ocalony. Wiedziałem o istnieniu wraku, ale to co z niego powstało! Do teraz oczka przecieram z niedowierzaniem. Paweł - coś chyba przeczuwałeś jak robiłeś swojego - link.
Nic, tylko gratulować zespołowi rewelacyjnej pracy i zachowania tajemnicy o wiele lepiej niż w tajnych służbach A gdyby tak Apeciak zawitał z wizytą do Warszawy...Jedyny Taki...
andrzejn97 -> Podstawa to najzwyklejszy, błyszczący wodny Domalux do drewna, a potem nieco matowej bezbarwnej Pactry.
Przedstawiam rodzinkę robaczków. Robaczki będą czuwać nad bezpieczeństwem ogórka swoimi obłymi ciałkami, jako że uformowane z nich będą zderzaki. Przy ich hodowli poszedłem na łatwiznę i powstały z wycinanki z ADW Jelcza 043. Ciut kanciaste w oryginale - dlatego popracowałem nad ich aerodynamiką. Te przednie boczne dwa trzeba było nieco przedłużyć, bo mi przodu wozu nie za bardzo chciały objąć tak, jakbym sobie tego życzył. Do nich dojdą jeszcze dwa małe stopnie z "blaszki ryflowanej". Potem pomalować optymistycznym pomarańczowym i montaż.
__________________________________________________________________________
To teraz mały OT, a w zasadzie duży, wręcz rewelacyjny jak dla mnie - tj. miłośnika-warzywnika. Grzebiąc w sieci w poszukiwaniu wieści na temat najbliższych Dni Transportu Publicznego w Warszawie, natrafiłem na wpis o pewnym warzywie z Krakowa. Jak się bliżej przyjrzałem problemowi - to oniemiałem. W Krakowie bowiem od lipca tego roku mają wyremontowanego Jelcza AP021!!! Tutaj i tutaj nieco fotek tego przegubowego CUDU - jedyny w Polsce ocalony. Wiedziałem o istnieniu wraku, ale to co z niego powstało! Do teraz oczka przecieram z niedowierzaniem. Paweł - coś chyba przeczuwałeś jak robiłeś swojego - link.
Nic, tylko gratulować zespołowi rewelacyjnej pracy i zachowania tajemnicy o wiele lepiej niż w tajnych służbach A gdyby tak Apeciak zawitał z wizytą do Warszawy...Jedyny Taki...
- pawelelka77
- Posty: 424
- Rejestracja: pn kwie 11 2011, 8:12
- Lokalizacja: BYDGOSZCZ/BYSŁAW/TUCHOLA
- x 108
Cześć.
Zderzaki gotowe chociaż nie było lekko i wyszło też nie do końca idealnie. Ale po kolei - ostatnio pisałem, że poszedłem na łatwiznę biorąc zderzaki z ADW - no i wyszło mi...bokiem. Zderzaki okazały się za duże i zbyt grube. Zupełnie nie pasowały do bryły autobusu (jakby kto pontony jak w Mi-14 odpalił ). Te z czeskiej wycinanki też jakoś do siebie nie przekonywały, więc zabawiłem się w przeróbkę tych już zrobionych z ADW - które wymagały generalnie porządnego odchudzania. Porozcinane wzdłuż i wszerz, szlifowane, potem klejone i znowu szlifowane, malowane, polerowane i oto efekty. Rozcinanie miało na celu także nieco lepsze dopasowanie ich do krzywizny nadwozia. Rezultat na zdjęciach:
W tak zwanym międzyczasie powstała tablica rozdzielcza autobusu - wszelkiego rodzaju wyposażenie kokpitów i inne zegarynki nie są moją mocną stroną zatem powiedzmy, że to ma coś wspólnego z tą z autobusu. Dokleiłem też pokrywę silnika na swoje miejsce.
No to dobranoc, dzień dobry albo dobry wieczór (niewłaściwe skreślić).
___________________________________________________
OT - odwiedziłem sobie wczoraj w ramach Dni Transportu Publicznego w Warszawie Oddział Remontu Taboru MZA przy Włościańskiej. No takie warsztaty to ja rozumiem - cudowne miejsce, przepełnione wszelkiego rodzaju żelastwem, maszynami, podnośnikami i oczywiście autobusami porozbieranymi we wszelki możliwy sposób. Aż nie chciało mi się stamtąd wychodzić (dopiero telefon od żony pt "no i gdzie żeś polazł?!" - mnie ocucił ). A jak już jesteśmy przy rozbieraniu - ostatnie zdjęcie dedykuję ARTowi - który swego czasu narzekał na brak odpowiedniego kalendarza. Zatem uzupełniam braki i jest (co prawda nie w moim warsztacie ale sztuka jest sztuka ).
Zderzaki gotowe chociaż nie było lekko i wyszło też nie do końca idealnie. Ale po kolei - ostatnio pisałem, że poszedłem na łatwiznę biorąc zderzaki z ADW - no i wyszło mi...bokiem. Zderzaki okazały się za duże i zbyt grube. Zupełnie nie pasowały do bryły autobusu (jakby kto pontony jak w Mi-14 odpalił ). Te z czeskiej wycinanki też jakoś do siebie nie przekonywały, więc zabawiłem się w przeróbkę tych już zrobionych z ADW - które wymagały generalnie porządnego odchudzania. Porozcinane wzdłuż i wszerz, szlifowane, potem klejone i znowu szlifowane, malowane, polerowane i oto efekty. Rozcinanie miało na celu także nieco lepsze dopasowanie ich do krzywizny nadwozia. Rezultat na zdjęciach:
W tak zwanym międzyczasie powstała tablica rozdzielcza autobusu - wszelkiego rodzaju wyposażenie kokpitów i inne zegarynki nie są moją mocną stroną zatem powiedzmy, że to ma coś wspólnego z tą z autobusu. Dokleiłem też pokrywę silnika na swoje miejsce.
No to dobranoc, dzień dobry albo dobry wieczór (niewłaściwe skreślić).
___________________________________________________
OT - odwiedziłem sobie wczoraj w ramach Dni Transportu Publicznego w Warszawie Oddział Remontu Taboru MZA przy Włościańskiej. No takie warsztaty to ja rozumiem - cudowne miejsce, przepełnione wszelkiego rodzaju żelastwem, maszynami, podnośnikami i oczywiście autobusami porozbieranymi we wszelki możliwy sposób. Aż nie chciało mi się stamtąd wychodzić (dopiero telefon od żony pt "no i gdzie żeś polazł?!" - mnie ocucił ). A jak już jesteśmy przy rozbieraniu - ostatnie zdjęcie dedykuję ARTowi - który swego czasu narzekał na brak odpowiedniego kalendarza. Zatem uzupełniam braki i jest (co prawda nie w moim warsztacie ale sztuka jest sztuka ).
- 19zbyniu95
- Posty: 453
- Rejestracja: wt kwie 28 2009, 17:52
- Lokalizacja: Tychy
Cześć Zbyszku.
Sam się nie mogę doczekać, ale szybciej nie da rady Co do miasta - masz rację, coś sobie tam knuje na boku - w zasadzie koncepcja na razie mocno "mgławicowa".
________________________________________________
I znowu OT. Jakaś tradycja kurcze? Żeby tylko adminy się nie wkurzyły - no ale w końcu zamawiany i w dodatku o autobusach, których i tak mało tutaj dojeżdża. Więcej zdjęć solarisowych nie mam - bo mi się bateryjka w aparacie skończyła na innym obiekcie zainteresowania tego dnia. To co mam wrzucam poniżej (chyba ten z kablami w kabinie to raczej nie Solaris - nie jestem pewien bo całkiem taki goły był, nawet bez "portek". Pozdrowionka.
Sam się nie mogę doczekać, ale szybciej nie da rady Co do miasta - masz rację, coś sobie tam knuje na boku - w zasadzie koncepcja na razie mocno "mgławicowa".
________________________________________________
I znowu OT. Jakaś tradycja kurcze? Żeby tylko adminy się nie wkurzyły - no ale w końcu zamawiany i w dodatku o autobusach, których i tak mało tutaj dojeżdża. Więcej zdjęć solarisowych nie mam - bo mi się bateryjka w aparacie skończyła na innym obiekcie zainteresowania tego dnia. To co mam wrzucam poniżej (chyba ten z kablami w kabinie to raczej nie Solaris - nie jestem pewien bo całkiem taki goły był, nawet bez "portek". Pozdrowionka.