*[Relacja/Samolot] Fokker E-III, Fokker E.V
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Dowiedziałem się wczoraj czegoś nowego, mianowicie że nitów przyklejonych na klej wodny nie można malować farbami wodnymi wszystkie zostają na pędzelku. Miałem już poskładany cały korpus silnika, przyklejone wszystkie imitacje śrub (w sumie okrągłe, ale mnie zadowalały) i jak zobaczyłem nity na pędzelku to stwierdziłem, że pora iść spać i z rana zabrać się za silnik od nowa
Po kilku wieczorach prób doszedłem do takiego wniosku, najłatwiej jest wycinać nity z kartonu nasączonego SG, potem przykleić je w odpowiednie miejsce i na sam koniec przed malowaniem nasączyć całość ponownie SG. Wtedy nity się nie rozwarstwiają i podczas malowania nie zostają na pędzlu Po weekendzie jak wrócę do domciu pokażę co wymłodziłem. W prawdzie nie dorastam do pięt ludziom tutaj najlepszym no ale ja się dopiero uczę i wszystko przede mną.
Oglądając inne relacje to aż wstyd wklejać zdjęcia ze swoich wypocin ale co tam, będę prowadził relację do końca żeby można było stwierdzić czy robię jakieś postępy z relacji na relację.
Wydłubałem bloczek do naciągu lin
Składa się z trzech kółek, dwóch większych i jednego mniejszego pomiędzy dużymi. Całość usztywniona SG
Podłubałem też trochę przy silniku, nie ma rewelacji ale sporo się przy nim nauczyłem na razie to jest maksimum możliwości moich zgrabiałych paluszków.
Elementy w fazie produkcji.
Już posklejany po wielkich trudach i mękach silnik, wymalowany akwarelkami dlatego wygląda tak jak wygląda.
Później nadeszła pora na wykonanie popychaczy i klawiatury na zaworach (czy jak to się inaczej nazywa w silnikach gwiazdowych), troszkę topornie wykonane ale i tak jestem z nich zadowolony
No i w końcu cały zmontowany silnik.
Wydłubałem bloczek do naciągu lin
Składa się z trzech kółek, dwóch większych i jednego mniejszego pomiędzy dużymi. Całość usztywniona SG
Podłubałem też trochę przy silniku, nie ma rewelacji ale sporo się przy nim nauczyłem na razie to jest maksimum możliwości moich zgrabiałych paluszków.
Elementy w fazie produkcji.
Już posklejany po wielkich trudach i mękach silnik, wymalowany akwarelkami dlatego wygląda tak jak wygląda.
Później nadeszła pora na wykonanie popychaczy i klawiatury na zaworach (czy jak to się inaczej nazywa w silnikach gwiazdowych), troszkę topornie wykonane ale i tak jestem z nich zadowolony
No i w końcu cały zmontowany silnik.
Zrobiłem dziś chłodnicę karabinu maszynowego, nawet mi się spodobała, przy okazji wpadłem na pomysł wykorzystania ołówka automatycznego 0,5 mm.
Chłodnicę zacząłem od sklejenia rurki o średnicy chłodnicy, później nasączyłem ją SG i nasunąłem na pilnik żeby w trakcie schnięcia kleju utrwalił się kształt. Następnie ściągnąłem rurkę z pilnika i nałożyłem na wykałaczkę na którą nawinąłem wcześniej tyle papieru żeby chłodnica ciasno była nałożona na wykałaczkę, następnie przy pomocy zaostrzonego ołówka wyciąłem otwory chłodnicy. Na końcu malowanie, oczywiście akwarelkami córki O to efekt, mnie na razie cieszy, jest to pierwsza chłodnica KM jaką w życiu wykonałem.
Zaostrzyłem końcówkę ołówka i idealnie nadaje się wtedy do wycinania otworów i nitów o średnicy 0,5 mm
Banalnie prosto można przy pomocy ołówka precyzyjnie wklejać nity w wybrane miejsce, wystarczy wyciąć nit później bez wyciągania go z ołówka przyłożyć ołówek do miejsca, w którym chcemy mieć nit i wcisnąć przycisk wysuwający rysik, dobrze jest rysik wymienić na kawałek druciku 0,5 mm.
myślałem na początku żeby zrobić korpus karabinu tak jak przewidział projektant, ale pomny nauk z tego forum trzeba ćwiczyć sklejanie rozmaitych pudełek, więc karabin rozciąłem.
Po sklejeniu wygląda to mniej więcej tak.
Chłodnicę zacząłem od sklejenia rurki o średnicy chłodnicy, później nasączyłem ją SG i nasunąłem na pilnik żeby w trakcie schnięcia kleju utrwalił się kształt. Następnie ściągnąłem rurkę z pilnika i nałożyłem na wykałaczkę na którą nawinąłem wcześniej tyle papieru żeby chłodnica ciasno była nałożona na wykałaczkę, następnie przy pomocy zaostrzonego ołówka wyciąłem otwory chłodnicy. Na końcu malowanie, oczywiście akwarelkami córki O to efekt, mnie na razie cieszy, jest to pierwsza chłodnica KM jaką w życiu wykonałem.
Zaostrzyłem końcówkę ołówka i idealnie nadaje się wtedy do wycinania otworów i nitów o średnicy 0,5 mm
Banalnie prosto można przy pomocy ołówka precyzyjnie wklejać nity w wybrane miejsce, wystarczy wyciąć nit później bez wyciągania go z ołówka przyłożyć ołówek do miejsca, w którym chcemy mieć nit i wcisnąć przycisk wysuwający rysik, dobrze jest rysik wymienić na kawałek druciku 0,5 mm.
myślałem na początku żeby zrobić korpus karabinu tak jak przewidział projektant, ale pomny nauk z tego forum trzeba ćwiczyć sklejanie rozmaitych pudełek, więc karabin rozciąłem.
Po sklejeniu wygląda to mniej więcej tak.
Muszę powiedzieć, że sklejam model bo mnie to bardzo cieszy, i chcę moją relacją pokazać, że zacząć sklejać można w każdym wieku, a relację robię po to żeby się czegoś nauczyć, a także żeby inni, mało doświadczeni modelarze zobaczyli że nie wszyscy sklejają repliki w skali.
Wyźdurałem dziś lufę i koła
Z kół jestem nawet zadowolony
Lufa karabinu w chłodnicy też według mnie wygląda nie najgorzej
Wyźdurałem dziś lufę i koła
Z kół jestem nawet zadowolony
Lufa karabinu w chłodnicy też według mnie wygląda nie najgorzej
Skończyłem, efekt końcowy nie powala na kolana ale dla mnie to nie ważne jak już pisałem cieszy mnie sklejanie modeli i jak na razie uczę się na własnych błędach.
Zmasakrowana osłona silnika śmigło pobrudzone klejem, ale to wystarczy wyczyścić.
Całość, w tle pozostałości bałaganu po sklejaniu
Jeszcze dziś rozpocznę zabawę z FOKKERem E.V z Kartonowej kolekcji tym razem przyłożę się dokładnie do całego modelu. Boję się połączenia skrzydła z kadłubem ale jakoś zmęczę. Na pewno nie będę się męczył, i jak wcześniej ten model też ma być egzemplarzem szkoleniowym. Chcę wykonać model w barwach jakie miał Fokker Stefana Steca, przerażają mnie trochę koła ze szprychami, ale z drugiej strony już cieszę się na myśl o dłubaninie przy nich
Zmasakrowana osłona silnika śmigło pobrudzone klejem, ale to wystarczy wyczyścić.
Całość, w tle pozostałości bałaganu po sklejaniu
Jeszcze dziś rozpocznę zabawę z FOKKERem E.V z Kartonowej kolekcji tym razem przyłożę się dokładnie do całego modelu. Boję się połączenia skrzydła z kadłubem ale jakoś zmęczę. Na pewno nie będę się męczył, i jak wcześniej ten model też ma być egzemplarzem szkoleniowym. Chcę wykonać model w barwach jakie miał Fokker Stefana Steca, przerażają mnie trochę koła ze szprychami, ale z drugiej strony już cieszę się na myśl o dłubaninie przy nich