Witam w relacji ostatniego rozgrzebanego, nie pokazanego do tej pory modelu.
Mig-3 od Trumpetera, oczywiście 1/32.
Jest to drugi kupiony plastik, jako pierwszy zaczęty w ramach odświeżenia nawyków, przed tym pierwszym.
Standardowo zacząłem od kokpitu, ale po jakimś czasie mnie zniechęcił przez komplikację, w sumie z mojej winy.
Połączenie oryginalnych plastikowych elementów z fototrawionych z Eduarda i żywicznego kokpitu z Airesa nie jest łatwe.
Jednak wizja klejenia Luchsa skutecznie mnie zmotywowała do dokończenia kokpitu.
Trochę dodałem, ale i tak w tym gąszczu elementów wiele nie będzie widać. Dodatkowo, jak to w sowieckich samolotach, brakuje mi sensownych materiałów. Jest sporo dobrych zdjęć odrestaurowanego, ale wychodzi mi, że to prototyp I-200.
Po modelach ze Special Hobby, ten wręcz powala jakością.
Kokpit gotowy do malowania i składania, co zapowiada się niezłą gimnastyką.
[R] Mig-3 Trumpeter 1/32
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
[R] Mig-3 Trumpeter 1/32
Ostatnio zmieniony pt gru 25 2020, 3:56 przez Sicore, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: Czerwona szczała by Zło Squad
Bardzo schludnie to wyglada. Jest czym oko nacieszyc.
Ja sie juz sporo tych airesowych (i nie tylko airesowych), zywicznych "cudow" nakleilem, ale jeszcze nie trafilam na taki, w ktorym wszystko pasowaloby bez zarzutu. W rezultacie zawsze konczylo sie na odcinaniu pojedynczych, zywicznych drobiazgow, ich dodatkowej obrobce (dopiero po odcieciu widac, jak to wszystko nieproporcjonalne i niestarannie wykonane) oraz klejeniu ich do samodzielnie wykonanych wreg badz do wnetrza plastikowej skorupy modelu.Sicore pisze:Połączenie oryginalnych plastikowych elementów z fototrawionych z Eduarda i żywicznego kokpitu z Airesa nie jest łatwe.
Jarek M
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
___________________________________________
NIE OTWIERAM MINIATUREK!
Tak, znam obydwie strony, ta o Migu jest świetna, jednak to wciąż zbyt mało, by robić doktorat w 1/32. Rosyjskie fora odpadają, nieponiemaju po ichniemu.
Tak czy owak, temat kokpitu jest zamknięty. Składając to do kupy, widać, że i tak już jest tam dość gęsto.
Do podwozia i wnęk wystarczą dobre fotki odrestaurowanego I-200 i trochę z epoki, a reszta jest OK, tak jak jest.
Tak czy owak, temat kokpitu jest zamknięty. Składając to do kupy, widać, że i tak już jest tam dość gęsto.
Do podwozia i wnęk wystarczą dobre fotki odrestaurowanego I-200 i trochę z epoki, a reszta jest OK, tak jak jest.
W latach 1980-tch w KMPiK-ach można było kupić czasami radzieckie czasopismo "Krylja Rodiny" i w jednym z nich był na pewno rzut boczny przekroju Miga-3 tak zdetalizowany że wyglądał na jakiś rysunek prosto z biura konstrukcyjnego. Miałem to pisemko a może nawet jeszcze leży gdzieś w jakimś pudle na strychu. Spróbuję poszukać ale szanse na znalezienie mogą być małe bo wszystko jakiś czas temu poukładałem z powodu remontu w jeden wielki stos którego na razie ruszyć nie mogę.
Miałem tylko pomalować elementy kabiny, ale jakoś skończyłem kadłub z rozpędu.
Kolorystyka kokpitu jest wersją dość prawdopodobną, bo różnie to było malowane i nikt nie wie jak naprawdę, tak do końca. Ścianki jasno-niebieskie, reszta jasno-szara. Detale, jak to w sowieckich samolotach, zielone i w kolorze metalu.
Malowanie z brudzeniem zajęło kilka wieczorów, nie wszystko wyszło tak, jak bym chciał. Wciąż eksperymentuję z chemią, co jak reaguje z czym, jakie daje efekty itp.
Ruchoma część owiewki już wstępnie dopasowana, jeszcze czeka ją dorobienie kilku detali i malowanie od środka. Montaż dopiero po zamknięciu kadłuba płatem, co bym mógł odkurzyć kokpit.
Przód kadłuba. Bardzo mi się podoba podział elementów tu, idą jak w oryginale, a nie jak to zwykle w modelach, czyli kadłub na pół.
Ze spasowaniem szału nie było, ale ogólnie nieźle.
Jedynie co trzeba było zrobić, to pocienić ścianki na wszystkich wlotach, chwytach itp. Najtrudniejsza praca była przy lufach, a właściwie tunelach w których one były. Producent przewidział to tak, że wystają końcówki luf, a w rzeczywistości wystawała tylko końcówki tych tuneli, same lufy były dużo głębiej. Ciężko było tam rozwiercać i frezować, by jakoś to wyglądało, widać białą szpachlę, którą trzeba było naprawić uszkodzenia.
Ogon. Ster kierunku i kółko zrobione teraz, bo tak wymagała budowa modelu, nie ma się nad czym rozpisywać.
Kolorystyka kokpitu jest wersją dość prawdopodobną, bo różnie to było malowane i nikt nie wie jak naprawdę, tak do końca. Ścianki jasno-niebieskie, reszta jasno-szara. Detale, jak to w sowieckich samolotach, zielone i w kolorze metalu.
Malowanie z brudzeniem zajęło kilka wieczorów, nie wszystko wyszło tak, jak bym chciał. Wciąż eksperymentuję z chemią, co jak reaguje z czym, jakie daje efekty itp.
Ruchoma część owiewki już wstępnie dopasowana, jeszcze czeka ją dorobienie kilku detali i malowanie od środka. Montaż dopiero po zamknięciu kadłuba płatem, co bym mógł odkurzyć kokpit.
Przód kadłuba. Bardzo mi się podoba podział elementów tu, idą jak w oryginale, a nie jak to zwykle w modelach, czyli kadłub na pół.
Ze spasowaniem szału nie było, ale ogólnie nieźle.
Jedynie co trzeba było zrobić, to pocienić ścianki na wszystkich wlotach, chwytach itp. Najtrudniejsza praca była przy lufach, a właściwie tunelach w których one były. Producent przewidział to tak, że wystają końcówki luf, a w rzeczywistości wystawała tylko końcówki tych tuneli, same lufy były dużo głębiej. Ciężko było tam rozwiercać i frezować, by jakoś to wyglądało, widać białą szpachlę, którą trzeba było naprawić uszkodzenia.
Ogon. Ster kierunku i kółko zrobione teraz, bo tak wymagała budowa modelu, nie ma się nad czym rozpisywać.