Jak pewnie spora część współmodelarzy lubię mieć rozgrzebane więcej niż jeden model. Zaczynanie kolejnego nowego jest super frajdą, kończenie kolejnego nowego frajdą ciut mniejszą.
W przypadku tytułowego grzmota za cel postawiłem sobie rozruszanie zastałych paluchów za pomocą modelu niewymagającego, prostego i w miarę ładnego. Udało mi się zresztą ustanowić mój własny rekord kończąc go w niecałe cztery tygodnie!
Założeniem było zleptanie tego w tak zwanym standarcie. Po drodze, jako że model wydawał mi się nieco łysy (jest boleśnie wręcz uproszczony, stanowiąc bardzo fajny temat dla początkujących) zdecydowałem się na poowijanie go relingami. Chyba na tym zyskał.
Zestaw jak większość z tego wydawnictwa skleja się bardzo przyjemnie. Ot, wyciachać część, pomiętosić, wygiąć, pomazać klejem, przyleptać na oznaczone miejsce. Powtórzać tak długo aż skończą się elementy. Żadnego pasowania, docinania i tym podobnych. Słowem nuda.
W paru miejscach tylko trzeba było kadłub dosztywnić kawałkami tektury, rzecz niewarta wzmianki. Po sklejeniu prezentuje się wcale nieźle - duży, kolorowy.
Szkoda że teraz jak kto spojrzy na gablotę, to widzi tylko to czerwone żelasko...
[G] Mary Arctica - JSC 083 1:400
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Krocionorzec
- Posty: 36
- Rejestracja: wt lut 19 2013, 11:57
- Lokalizacja: Wrocław