[R]koniec Coś z kolebki kolei - Duchess of Sutherland - 1:45
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Witam,
Pracownicy bez zbytniego wysiłku i pracując tylko w systemie dwuzmianowym zmontowali silniki zewnętrzne.
.
Zastanawiałem się nad sensem stosowania 4 cylindrów skoro i tak pracują one w sekwencji analogicznej do silnika dwucylindrowego. W silniku 3 cylindrowym punkty zwrotne wszystkich cylindrów są rozłożone w przybliżeniu co 60 stopni, silnik 4 cylindrowy dałby rozkład co 45 stopni a jednak jest tutaj 90.
Czyżby chodziło o zmniejszenie sił oddziaływujących na ostoję?
Chyba również chodziło o stopień a raczej szybkość napełniania cylindrów parą podczas dużych prędkości. Przypuszczam, że nie bez znaczenia była też redukcja mas wykonujących ruch posuwisto zwrotny.
Gdyby ktoś miał jakieś przemyślenia na ten temat i chciał się nimi podzielić...
No to tyle dywagacji.
Pozdrawiam
Mirek
Pracownicy bez zbytniego wysiłku i pracując tylko w systemie dwuzmianowym zmontowali silniki zewnętrzne.
.
Zastanawiałem się nad sensem stosowania 4 cylindrów skoro i tak pracują one w sekwencji analogicznej do silnika dwucylindrowego. W silniku 3 cylindrowym punkty zwrotne wszystkich cylindrów są rozłożone w przybliżeniu co 60 stopni, silnik 4 cylindrowy dałby rozkład co 45 stopni a jednak jest tutaj 90.
Czyżby chodziło o zmniejszenie sił oddziaływujących na ostoję?
Chyba również chodziło o stopień a raczej szybkość napełniania cylindrów parą podczas dużych prędkości. Przypuszczam, że nie bez znaczenia była też redukcja mas wykonujących ruch posuwisto zwrotny.
Gdyby ktoś miał jakieś przemyślenia na ten temat i chciał się nimi podzielić...
No to tyle dywagacji.
Pozdrawiam
Mirek
W parowozie dwucylindrowym wyprzedzenie jednego koła o 45° powoduje, że przy jeździe do przodu, kiedy prawy korbowód znajduje się w najwyższym punkcie, cykl wygląda tak:
- pierwsza ćwiartka: obydwa do przodu
- druga ćwiartka: prawy do tyłu, lewy do przodu
- trzecia ćwiartka: obydwa do tyłu
- czwarta ćwiartka: prawy do przodu, lewy do tyłu
Na pierwszy rzut oka wydaje się to dziwne, ale tak jest.
Przy dużych prędkościach zjawisko to może powodować szarpanie się lokomotywy. Natomiast w parowozach czterocylindrowych kiedy dwa tłoki "idą" do przodu pozostałe poruszają się w przeciwną stronę.
Gdyby moje wyjaśnienie było niejasne u dołu tej strony jest opisane powyższe zjawisko.
- pierwsza ćwiartka: obydwa do przodu
- druga ćwiartka: prawy do tyłu, lewy do przodu
- trzecia ćwiartka: obydwa do tyłu
- czwarta ćwiartka: prawy do przodu, lewy do tyłu
Na pierwszy rzut oka wydaje się to dziwne, ale tak jest.
Przy dużych prędkościach zjawisko to może powodować szarpanie się lokomotywy. Natomiast w parowozach czterocylindrowych kiedy dwa tłoki "idą" do przodu pozostałe poruszają się w przeciwną stronę.
Gdyby moje wyjaśnienie było niejasne u dołu tej strony jest opisane powyższe zjawisko.
Pozdrawiam
Abuq
Abuq
Witaj Abuq,
wydaje mi się, że wyrównoważenie mas odgrywa chyba mniejszą rolę, bardziej dopatrywałbym się problemu w siłach przenoszonych na ostoję podczas wolniej jazdy, kiedy napełnianie cylindrów jest duże i siła osiąga duże wartości, spójrz na filmik https://www.youtube.com/watch?v=ARffYNdC2c4. Wyraźnie widać jak parowóz wężykuje w takt pracy cylindrów. Zobacz jak płynnie to przebiega przy dużej szybkości https://www.youtube.com/watch?v=jIihC314ZgI .
Typowałbym jednak kompromis mający za cel ograniczenie sił oddziaływania na blachownicową ostoję i szybką wymianę pary w cylindrach - duża średnica suwaków w stosunku do średnicy cylindrów.
Omskło Ci się z 45 stopniami powinno być 90.
Pozdrawiam
Mirek
wydaje mi się, że wyrównoważenie mas odgrywa chyba mniejszą rolę, bardziej dopatrywałbym się problemu w siłach przenoszonych na ostoję podczas wolniej jazdy, kiedy napełnianie cylindrów jest duże i siła osiąga duże wartości, spójrz na filmik https://www.youtube.com/watch?v=ARffYNdC2c4. Wyraźnie widać jak parowóz wężykuje w takt pracy cylindrów. Zobacz jak płynnie to przebiega przy dużej szybkości https://www.youtube.com/watch?v=jIihC314ZgI .
Typowałbym jednak kompromis mający za cel ograniczenie sił oddziaływania na blachownicową ostoję i szybką wymianę pary w cylindrach - duża średnica suwaków w stosunku do średnicy cylindrów.
Omskło Ci się z 45 stopniami powinno być 90.
Pozdrawiam
Mirek
Parowóz to zbiór kompromisów, przy czym wyrównoważenie jego biegu odgrywa rolę największą. Trzeba pamiętać o tym, że dla przechodzenia łuków posiada jedne osie przesuwne, inne podcięte, jeszcze inne pozbawione obrzeży. Trzeba też zauważyć, że nigdy nie ma pomiędzy wieńcami występowymi sztywnej odległości 1435mm - zasadniczo jest mniejsza, ta właściwa jest gdzieś na profilu obrzeża. Dlatego siły "bujające" sprawiają że wężykuje, jakby szukając możliwości jazdy po prostej drodze - bo tym jest wpisanie się profilów obrzeży w zaokrąglone od góry szyny.
Do parowozu np. Tp4 dołożono z przodu jedną oś na półwózku z nastawiaczem powrotnym, powstał Tr5 i już mógł jeździć prędzej, bo ograniczono mu tym sposobem wężykowanie. W innych maszynach przewiercano przeciwwagi, by podnieść prędkość o ... 5 km/h. Ważne jest też równomierne rozłożenie nacisku na osie.
Pm36 ma podwozie "Pacific", czyli dwuosiowy wózek z przodu. Wężykowanie znikome. Na pokazanym filmiku to jednak nie wężykowanie, ale jazda po terenach stacyjnych, gdzie tory nie są idealne. Zaś co do napełniania - maszynista ma dwie główne "wajchy" - nastawnica i przepustnica. Chodzi o to, by napełnianie było odpowiednie w danym momencie. Nastawnica i stawidło sprawiają, że różny jest stopień otwarcia zaworów, zaś przepustnica dozuje większą lub mniejszą ilość pary. W samochodzie można ruszyć z piskiem opon, w parowozie z efektownym buksowaniem - zawsze to wynik celowego, chwilowego "gwałcenia" normy.
Do parowozu np. Tp4 dołożono z przodu jedną oś na półwózku z nastawiaczem powrotnym, powstał Tr5 i już mógł jeździć prędzej, bo ograniczono mu tym sposobem wężykowanie. W innych maszynach przewiercano przeciwwagi, by podnieść prędkość o ... 5 km/h. Ważne jest też równomierne rozłożenie nacisku na osie.
Pm36 ma podwozie "Pacific", czyli dwuosiowy wózek z przodu. Wężykowanie znikome. Na pokazanym filmiku to jednak nie wężykowanie, ale jazda po terenach stacyjnych, gdzie tory nie są idealne. Zaś co do napełniania - maszynista ma dwie główne "wajchy" - nastawnica i przepustnica. Chodzi o to, by napełnianie było odpowiednie w danym momencie. Nastawnica i stawidło sprawiają, że różny jest stopień otwarcia zaworów, zaś przepustnica dozuje większą lub mniejszą ilość pary. W samochodzie można ruszyć z piskiem opon, w parowozie z efektownym buksowaniem - zawsze to wynik celowego, chwilowego "gwałcenia" normy.
Witam Kierownika,
cieszę się niezmiernie , że udało się sprowokować Kierownika do wystąpienia w moim wątku. Cieszę się z tej powstałej dyskusji, która mnie i pewnie kilku innym osobom pozwoli lepiej zrozumieć funkcjonowanie tych wspaniałych maszyn jakimi były i w ograniczonym zakresie ciągle są lokomotywy parowe.
A wracając do tematu mam wątpliwości czy na filmiku od 2 min nadal można niespokojny i co istotne okresowy ruch poprzeczny lokomotywy złożyć na karb kiepskiego stanu torów stacyjnych. Wyraźnie widać, że ruch poprzeczny występuje nie tylko względem torowiska ale także względem wózka prowadzącego. Wniosek z tego taki, że nie torowisko oddziaływuje na ten ruch ale czynnik, który jest innego pochodzenia. Sugestywne dla mnie jest to, że gdy posłuchać pracę silnika i zsynchronizować to z ruchem poprzecznym można doszukać się sporej korelacji.
Odnośnie napełniania nie chodziło mi o eksploatację maszyny ale pryncypia towarzyszące je konstruowaniu, czym mógł i kierował się Mr. Stanier a raczej jego zastępca Tom Coleman.
To tak jak w silniku spalinowym cztery zawory na cylinder dają wysoką moc przy wysokich obrotach w stosunku do silnika z dwoma zaworami ale gorszą elastyczność przy niskich obrotach.
Generalnie 4 cylindrowy parowóz jest zdecydowanie droższy w budowie jak i potem w eksploatacji a jednak anglicy nie poszli na pragmatyzm jaki widać w konstrukcji lokomotyw niemieckich a zwłaszcza amerykańskich.
Próbuję wyłapać właśnie tę specyfikę .
Pozdrowienia i może na Śrubce będzie można pogadać i nawet .
Mirek
cieszę się niezmiernie , że udało się sprowokować Kierownika do wystąpienia w moim wątku. Cieszę się z tej powstałej dyskusji, która mnie i pewnie kilku innym osobom pozwoli lepiej zrozumieć funkcjonowanie tych wspaniałych maszyn jakimi były i w ograniczonym zakresie ciągle są lokomotywy parowe.
A wracając do tematu mam wątpliwości czy na filmiku od 2 min nadal można niespokojny i co istotne okresowy ruch poprzeczny lokomotywy złożyć na karb kiepskiego stanu torów stacyjnych. Wyraźnie widać, że ruch poprzeczny występuje nie tylko względem torowiska ale także względem wózka prowadzącego. Wniosek z tego taki, że nie torowisko oddziaływuje na ten ruch ale czynnik, który jest innego pochodzenia. Sugestywne dla mnie jest to, że gdy posłuchać pracę silnika i zsynchronizować to z ruchem poprzecznym można doszukać się sporej korelacji.
Odnośnie napełniania nie chodziło mi o eksploatację maszyny ale pryncypia towarzyszące je konstruowaniu, czym mógł i kierował się Mr. Stanier a raczej jego zastępca Tom Coleman.
To tak jak w silniku spalinowym cztery zawory na cylinder dają wysoką moc przy wysokich obrotach w stosunku do silnika z dwoma zaworami ale gorszą elastyczność przy niskich obrotach.
Generalnie 4 cylindrowy parowóz jest zdecydowanie droższy w budowie jak i potem w eksploatacji a jednak anglicy nie poszli na pragmatyzm jaki widać w konstrukcji lokomotyw niemieckich a zwłaszcza amerykańskich.
Próbuję wyłapać właśnie tę specyfikę .
Pozdrowienia i może na Śrubce będzie można pogadać i nawet .
Mirek