Witam.
Od kilku już lat interesuję się lotnictwem pierwszej wojny światowej , to właśnie w tym konflikcie lotnictwo zadebiutowało i umocniło swoją pozycję w arsenałach wszystkich armii świata. Z racji tego że przyszły rok będzie setna rocznica jak ten konflikt się rozpoczął postanowiłem że w ciągu najbliższych czterech lat wykonam kilka modeli samolotów z tego okresu. Przy wyborze tematów raczej będę unikał tematów masowych, stąd też może braknąć czasu dla Fokkera DrI. oraz Sopwith Camela. Jako pierwsza będzie relacja z budowy samolotu Albatros B. II . Co prawda maszyna ta została już wyprodukowana rok po zawieszeniu broni i służyła przede wszystkim do lotów rekreacyjnych, jednak to ona odrestaurowana w Muzeum Lotnictwa i Astronautyki w Krakowie wiele lat temu wzbudziła u mnie zainteresowanie tematem początków działania samolotów w służbie boga wojny.
Albatros B.IIa odrestaurowany jako Albatros IIa (Li) 1302/17 ,, ADA ” będący eksponatem Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie to w rzeczywistości Albatros L.30 wyprodukowany w zakładach Albatros Flugzeugwerke GmbH w Berlinie-Johanisthal w serii 31 maszyn jako numer fabryczny 10019. L.30 były wzorowane na Albatrosach B.IIa maszynach szkolno-bojowych Kaizerowskiego lotnictwa. Maszyna na początku otrzymuje cywilne znaki rejestracyjne D-690 a następnie w 1934 roku oznaczenie NG+UR z którymi do lata 1940 roku lata jako maszyna turystyczna min. latają nią wyróżnieni junacy Hitlerjugend.W tym czasie była przydzielona do 23 eskadry szkolnej. Po uziemieniu maszyna zostaje przekazana do Berlińskiego Muzeum Lotnictwa gdzie przebywa do roku 1945. Po ewakuacji zostaje przewieziona na tereny obecnej Rzeczypospolitej i porzucona. Odnaleziona , jest przechowywana w latach 1946-1963 w magazynach Muzeum Techniki NOT. W roku 1963 zostaje przekazana do MLiA w Krakowie skąd w roku 1986 na podstawie umowy z Berlińskim Muzeum Techniki zostaje tam oddana do restauracji. Maszynę odrestaurowano według jedynie niepełnej dokumentacji, restauracja była powierzchowna. ,,ADĘ” możemy oglądać w Krakowie do dnia dzisiejszego gdzie podobnie jak jej trzynastu kolegów szykuje się do obchodów setnej rocznicy Wielkiej Wojny.
Tyle przydługiej ale jakże ciekawej historii czas na konkrety. ,, ADĘ ”w wersji kartonowej wydało wydawnictwo GPM jako numer 301 kartonowe ABC 14/2001. Model opracował Pan Stanisław Śliwiński, to za co cenię tego autora to bardzo czytelne i dokładne instrukcje sklejania. Minusem u tego projektanta jest szablonowe podejście do niektórych elementów np. fotele oraz zamieszczanie minimum informacji historycznych. Z racji tego że do oryginału z Jaworzna niedaleko większość dokumentacji zdjęciowej wykonałem osobiście, zdjęcie na początku relacji wykonał Ceva któremu za nie raz jeszcze dziękuję. Model będzie sklejony podobnie jak Po-2 tzn. będę dorabiał brakujące detale ale kolorystyka zostaje taka jak proponuje wydawca. Na początek okładka modelu.
Pierwszą rzeczą wykonaną w modelu była podstawka na której będzie montowany kadłub, z racji tego że kleję CR-em zapobiegnie ona zwichrowaniu kadłuba.
Wyciąłem i zaznaczyłem linie podziału na burtach i spodzie kadłuba, w późniejszym etapie pomogą one urealnić bryłę samolotu.
Powoli zacząłem montować wnętrze, z racji tego że dodałem kilka elementów ożebrowania całość pokryłem kolorem Middle stone z palety Gunze serii H.
Dorobiłem jeszcze imitację nitów zarówno w pierwszej kabinie jak i na desce rozdzielczej.
W między czasie powstają drobiazgi, jednak bez nich samolot byłby niekompletny. Część z nich zapewne zostanie dla potomności tylko na zdjęciach z budowy. Na pierwszy ogień poszedł orczyk, tutaj jeszcze przed malowaniem.
Lekko podrasowany zbiornik paliwa.
Na zakończenie tej relacji przygotowanie do złożenia sterownicy, która po zakończeniu i zamocowaniu powinna się prezentować równie okazale jak w oryginale.
Zapomniałem jeszcze nadmienić że korzystam również z jedynej wydanej w Polsce monografii Albatrosa B.II autorstwa Pana Piotra Mrozowskiego a wydanej przez Model Centrum PROGRESS w serii AEROPHOTOGALLERY #1.
Pozdrawiam.
Paweł O.
P.S. Zapraszam wszystkich, którym ten temat jest bliski na sąsiednie forum tam trwa właśnie konkurs Skrzydła Wielkiej Wojny, do udziału w którym zapraszam serdecznie.
*[Relacja/Samolot] ,,ADA" czyli jak to z Albatrosem B.IIa było. /GPM 3
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
*[Relacja/Samolot] ,,ADA" czyli jak to z Albatrosem B.IIa było. /GPM 3
Umysł jest jak spadochron, działa o wiele lepiej gdy jest otwarty
Temat bardzo zacny, i będę na pewno obserwować postępy bo widać że będzie ciekawie. Jestem wielkim fanem samolotów z początków XX w. więc każdą taką relację oglądam z entuzjazmem. U mnie też w szafce coś tam leżakuje ale na razie projekty z PRL-u wzięły górę na dość długi czas . W przypadku latadeł z tego okresu, ze względu na naciągi, koła szprychowe i inne tego typu rzeczy, chyba nie można się obawiać o zbytnią masówkę, nawet jeśli mowa o Fokkerach itd. dodam, że całe szczęście bo by się przejadły tak jak samoloty z II wojny. Aczkolwiek widać wzrost zainteresowania tymi konstrukcjami i to też cieszy . Wiadomo, że wszystko w zbyt dużych ilościach szkodzi . Pozdrawiam i czekam na aktualizacje.
Tak to okres bumelowania świąteczno, noworoczno, epifaniowego właśnie dobiega końca i jutro trzeba się będzie z powrotem podpiąć w trybiki kombinatu . Ale przedtem pokażę co mi się udało przy współpracy z ADĄ ukleić. Cały czas siedziałem w kadłubie i najbliższych okolicach. A po kolei to szło tak, na lewej burcie powstała od podstaw skrzynka w której umieszczono w oryginale iskrownik Bosch, dźwignia gazu i dźwignia przepustnicy.
Zamocowałem podrasowany i pomalowany orczyk.
Jak całość sobie spokojnie schła, na wykończenie trafił ,, kierownik ’’ czyli przepiękna samochodowa sterownica. W oryginale koło sterownicy to przede wszystkim piękne drewno tak więc nie bardzo rozumiem dlaczego autor każe owijać szablon białą nitką? Podobnie sprawa przedstawia się z krążkami na które nawinięta jest linka sterowa, zabrakło jednej rolki 4h. Tutaj podobnie jak w poprzednim przypadku w większości opierałem się na dokumentacji niż częściach wycinanki. A wyszło tak.
Przymiarka w kadłubie, ostatni moment gdy jeszcze coś widać.
Ostatnim elementem który został do wykonania był fotele pilota i pasażera. Tak jak pisałem na początku relacji ten samolot w swoim pierwszym wcieleniu był maszyną turystyczną stąd miejsce pracy jak i wypoczynku wykonane w wyższym standardzie niż w wersji frontowej. Podczas renowacji kadłuba obu fotelom przywrócono dawny blask i stąd też piękna czerwona skóra. Tak więc po zabawie ze sterownicą konsekwentnie trzeba było też zabawić się w tapicera. Przeróbkę zacząłem od nadania właściwego kształtu obu fotelom bo te wycinakowe różnią się znacząco. Potem przy pomocy szpachli Wamod-u nakładanej kilkoma warstwami uzyskałem kształt który zaczął przypominać oryginały. Potem to już szlifowanie naniesienie korekty kolorowym surfacerem a jak już stwierdziłem wystarczy w ruch poszła wełna polerska. Na zakończenie kolor bazowy potem linie szycia i na zakończenie cieniowanie i kosmetyka. Zresztą zobaczcie sami.
Z racji tego że praca z fotelami wymagała przerw w między czasie złożyłem ,,koryto” kadłuba i okleiłem poszyciem zewnętrznym dzięki temu od razu widać że to będzie ADA. Jak już całość była sklejona opancerzyłam jeszcze tył kadłuba kartonem by mieć pewność że jak model będzie brany do rąk to kadłub może się zapaść.
Jak wszystko prawie wyschło to zamocowałem fotele na swoich miejscach. Z satysfakcją stwierdzam że czas poświęcony fotelom nie był czasem straconym.
Do pełni szczęścia zostało tylko zamknięcie kadłuba, tutaj podobnie jak w wypadku foteli szpachla Wamod-u , szlifowanie tylko w tym samolocie obicie burt jest przede wszystkim w środku i we wnętrzu otworów na zewnątrz jest tylko trochę skóry. Na zakończenie kolor bazowy, rozjaśnianie i inne sprawy kosmetyczne dopiero po zakończeniu pracy przy kadłubie.
A całość wygląda tak
Następne w kolejności było usterzenie, tutaj jedyna innowacja to delikatne nagniecenie płótna na rurkach konstrukcji. Myślę że nie trzeba tego opisywać wystarczą same fotografie.
Jak wszystko ładnie wyschło formalnością było powklejanie wszystkiego na swoje miejsca, od siebie tylko dodałem zaczepy do śrub mocujących
Ostatnią czynnością jaką wykonałem dzisiaj była płoza ogonowa, też trochę uplastyczniona. Trochę nie za bardzo podobał mi się kształt tyłu kadłuba więc trzeba było go rozkleić co widać na zdjęciach ale reperację zostawię na później.
To tyle moich bojów z ADĄ trochę tego dużo ale mam nadzieję że nie przynudzam.
No to tymczasem….
Pozdrawiam.
Paweł O.
Zamocowałem podrasowany i pomalowany orczyk.
Jak całość sobie spokojnie schła, na wykończenie trafił ,, kierownik ’’ czyli przepiękna samochodowa sterownica. W oryginale koło sterownicy to przede wszystkim piękne drewno tak więc nie bardzo rozumiem dlaczego autor każe owijać szablon białą nitką? Podobnie sprawa przedstawia się z krążkami na które nawinięta jest linka sterowa, zabrakło jednej rolki 4h. Tutaj podobnie jak w poprzednim przypadku w większości opierałem się na dokumentacji niż częściach wycinanki. A wyszło tak.
Przymiarka w kadłubie, ostatni moment gdy jeszcze coś widać.
Ostatnim elementem który został do wykonania był fotele pilota i pasażera. Tak jak pisałem na początku relacji ten samolot w swoim pierwszym wcieleniu był maszyną turystyczną stąd miejsce pracy jak i wypoczynku wykonane w wyższym standardzie niż w wersji frontowej. Podczas renowacji kadłuba obu fotelom przywrócono dawny blask i stąd też piękna czerwona skóra. Tak więc po zabawie ze sterownicą konsekwentnie trzeba było też zabawić się w tapicera. Przeróbkę zacząłem od nadania właściwego kształtu obu fotelom bo te wycinakowe różnią się znacząco. Potem przy pomocy szpachli Wamod-u nakładanej kilkoma warstwami uzyskałem kształt który zaczął przypominać oryginały. Potem to już szlifowanie naniesienie korekty kolorowym surfacerem a jak już stwierdziłem wystarczy w ruch poszła wełna polerska. Na zakończenie kolor bazowy potem linie szycia i na zakończenie cieniowanie i kosmetyka. Zresztą zobaczcie sami.
Z racji tego że praca z fotelami wymagała przerw w między czasie złożyłem ,,koryto” kadłuba i okleiłem poszyciem zewnętrznym dzięki temu od razu widać że to będzie ADA. Jak już całość była sklejona opancerzyłam jeszcze tył kadłuba kartonem by mieć pewność że jak model będzie brany do rąk to kadłub może się zapaść.
Jak wszystko prawie wyschło to zamocowałem fotele na swoich miejscach. Z satysfakcją stwierdzam że czas poświęcony fotelom nie był czasem straconym.
Do pełni szczęścia zostało tylko zamknięcie kadłuba, tutaj podobnie jak w wypadku foteli szpachla Wamod-u , szlifowanie tylko w tym samolocie obicie burt jest przede wszystkim w środku i we wnętrzu otworów na zewnątrz jest tylko trochę skóry. Na zakończenie kolor bazowy, rozjaśnianie i inne sprawy kosmetyczne dopiero po zakończeniu pracy przy kadłubie.
A całość wygląda tak
Następne w kolejności było usterzenie, tutaj jedyna innowacja to delikatne nagniecenie płótna na rurkach konstrukcji. Myślę że nie trzeba tego opisywać wystarczą same fotografie.
Jak wszystko ładnie wyschło formalnością było powklejanie wszystkiego na swoje miejsca, od siebie tylko dodałem zaczepy do śrub mocujących
Ostatnią czynnością jaką wykonałem dzisiaj była płoza ogonowa, też trochę uplastyczniona. Trochę nie za bardzo podobał mi się kształt tyłu kadłuba więc trzeba było go rozkleić co widać na zdjęciach ale reperację zostawię na później.
To tyle moich bojów z ADĄ trochę tego dużo ale mam nadzieję że nie przynudzam.
No to tymczasem….
Pozdrawiam.
Paweł O.
Umysł jest jak spadochron, działa o wiele lepiej gdy jest otwarty
Witam.
Nie jest mi dane ostatni porządnie sobie posklejać nie mniej prace przy ,, Adzie ” powoli posuwają się do przodu.
Po usterzeniu przyszła kolej na podwozie i silnik, silnik się robi powoli i nie ma co na razie pokazywać podwozie wyszło mi tak
Klejąc zastrzały podwozia myślałem zapewne o rufowej części Maryny bo zmontowałem wszystko odwrotnie i jak wróciłem do rzeczywistości to długo trwało odklejanie babola stąd też potraktowanie całości olejnymi farbami .
Dzięki uprzejmości Cevy stałem się szczęśliwym posiadaczem doskonale opracowanych kół podwozia, zabawę z nimi rozpocząłem od przycięcia rurek mosiężnych na piasty kół i oś główną.
A w między czasie powstawał zbiornik opadowo-rozruchowy. Z racji tego że ten zaproponowany przez autora znacząco mija się z oryginałem zrobiłem go tak.
Dzisiaj zakończyłem pracę nad komorą płatów, czytając relację kolegów i bazując na swoich doświadczeniach z tego typu konstrukcjami postanowiłem że sposób montażu i mocowania skrzydeł do kadłuba był tak wykonany jak w ,, dużej Adzie ”. Dlatego też po wykonaniu płatów i słupków zmontowałem lewą i prawą stronę i sklejając ją żywicą dwuskładnikową pozostawiłem do wyschnięcia.
Jak skrzydełka sobie schły zabrałem się za śruby Rzymskie. Po raz pierwszy robiłem je z rurek mosiężnych 0,5 mm ciętych na przyrządzie , wyszło super wszystkie śrubki są takie same i montaż ich też jest prostszy.
Teraz tylko zostało poskładać wszystkie klocki w całość, ale to już następnym razem.
No to tymczasem…..
Pozdrawiam
Paweł O.
Nie jest mi dane ostatni porządnie sobie posklejać nie mniej prace przy ,, Adzie ” powoli posuwają się do przodu.
Po usterzeniu przyszła kolej na podwozie i silnik, silnik się robi powoli i nie ma co na razie pokazywać podwozie wyszło mi tak
Klejąc zastrzały podwozia myślałem zapewne o rufowej części Maryny bo zmontowałem wszystko odwrotnie i jak wróciłem do rzeczywistości to długo trwało odklejanie babola stąd też potraktowanie całości olejnymi farbami .
Dzięki uprzejmości Cevy stałem się szczęśliwym posiadaczem doskonale opracowanych kół podwozia, zabawę z nimi rozpocząłem od przycięcia rurek mosiężnych na piasty kół i oś główną.
A w między czasie powstawał zbiornik opadowo-rozruchowy. Z racji tego że ten zaproponowany przez autora znacząco mija się z oryginałem zrobiłem go tak.
Dzisiaj zakończyłem pracę nad komorą płatów, czytając relację kolegów i bazując na swoich doświadczeniach z tego typu konstrukcjami postanowiłem że sposób montażu i mocowania skrzydeł do kadłuba był tak wykonany jak w ,, dużej Adzie ”. Dlatego też po wykonaniu płatów i słupków zmontowałem lewą i prawą stronę i sklejając ją żywicą dwuskładnikową pozostawiłem do wyschnięcia.
Jak skrzydełka sobie schły zabrałem się za śruby Rzymskie. Po raz pierwszy robiłem je z rurek mosiężnych 0,5 mm ciętych na przyrządzie , wyszło super wszystkie śrubki są takie same i montaż ich też jest prostszy.
Teraz tylko zostało poskładać wszystkie klocki w całość, ale to już następnym razem.
No to tymczasem…..
Pozdrawiam
Paweł O.
Umysł jest jak spadochron, działa o wiele lepiej gdy jest otwarty
Witam.
Czas na ostatnią przed galerią końcową aktualizację prac na ADĄ. Co prawda ostatnimi czasy na modelarstwo relaksacyjne z bardzo różnych powodów czasu mam coraz mniej ale zmotywowany przez kolegę Tomka postanowiłem w zadanym terminie model skończyć.
Makieta silnika, to co widać na zdjęciach to pierwszy prototyp który będzie zamontowany na potrzeby tego konkursu. Za bardzo się zagalopowałem z detalizacją a braki czasu pogłębiły chaos.
Śmigło to klejonka mahoniowego forniru, według wzoru śmigła firmy Integral. Budowane według receptury Ostoi, któremu raz jeszcze za to dziękuję.
A tak sobie motorek i śmigiełko wyglądają razem.
Na zakończenie koła podwozia, swego czasu dzięki uprzejmości Pana Rafała Drzymulskiego właściciela firmy Draf Model wszedłem w posiadanie pięknie wykonanych napisów na opony kół ADY. Jakiś czas po tym fakcie kolega Ceva zaprojektował zgodną z wymiarami felgę na te koła. Mając taki zestaw sprawa wydawała się prosta, nic tylko do roboty i posklejać. Takie koła powstaną ale trochę później muszę po prostu jeszcze trochę nad nimi i sobą popracować. Na razie na potrzeby terminu zestaw o’ringi wymiarowo zgodne napisy od p. Rafała a imitacja szprych od laserków dołączonych do wycinanki. A wszystko wygląda tak :
No to tymczasem…..
Pozdrawiam.
Paweł O.
Czas na ostatnią przed galerią końcową aktualizację prac na ADĄ. Co prawda ostatnimi czasy na modelarstwo relaksacyjne z bardzo różnych powodów czasu mam coraz mniej ale zmotywowany przez kolegę Tomka postanowiłem w zadanym terminie model skończyć.
Makieta silnika, to co widać na zdjęciach to pierwszy prototyp który będzie zamontowany na potrzeby tego konkursu. Za bardzo się zagalopowałem z detalizacją a braki czasu pogłębiły chaos.
Śmigło to klejonka mahoniowego forniru, według wzoru śmigła firmy Integral. Budowane według receptury Ostoi, któremu raz jeszcze za to dziękuję.
A tak sobie motorek i śmigiełko wyglądają razem.
Na zakończenie koła podwozia, swego czasu dzięki uprzejmości Pana Rafała Drzymulskiego właściciela firmy Draf Model wszedłem w posiadanie pięknie wykonanych napisów na opony kół ADY. Jakiś czas po tym fakcie kolega Ceva zaprojektował zgodną z wymiarami felgę na te koła. Mając taki zestaw sprawa wydawała się prosta, nic tylko do roboty i posklejać. Takie koła powstaną ale trochę później muszę po prostu jeszcze trochę nad nimi i sobą popracować. Na razie na potrzeby terminu zestaw o’ringi wymiarowo zgodne napisy od p. Rafała a imitacja szprych od laserków dołączonych do wycinanki. A wszystko wygląda tak :
No to tymczasem…..
Pozdrawiam.
Paweł O.
Umysł jest jak spadochron, działa o wiele lepiej gdy jest otwarty
Witam.
Konkurs Skrzydła Wielkiej Wojny z sąsiedniego forum dobiegł właśnie końca czas więc na ostatni post w tej relacji.
Jakieś dziwo wisi nad galerią końcową ,, ADY ” bo jak wróciłem z pracy i zabierałem się do fotografowania podobnie jak wczoraj niebo się uroczo zaniosło i rozlało się na potęgę a co za tym idzie robienie zdjęć w domu szlag trafił. Ale z racji tego że galeria być musi bo to warunek udziału w konkursie wyciągnąłem model na parapet i odczekawszy aż przestanie padać pstryknąłem kilka fotek.
A co się tyczy samego modelu to muszę go powtórzyć i to w miarę szybko, gdyż nie jestem z końcowego efektu zadowolony.
Zapraszam do galerii:
Z racji tego że troszkę mam ostatnio mało czasu ,, ADA ” na czas jakiś trafi do pudełka w oczekiwaniu na gablotkę i podstawkę. Dziękuję wszystkim za kibicowanie i rzeczowe uwagi.
Pozdrawiam.
Paweł O.
Konkurs Skrzydła Wielkiej Wojny z sąsiedniego forum dobiegł właśnie końca czas więc na ostatni post w tej relacji.
Jakieś dziwo wisi nad galerią końcową ,, ADY ” bo jak wróciłem z pracy i zabierałem się do fotografowania podobnie jak wczoraj niebo się uroczo zaniosło i rozlało się na potęgę a co za tym idzie robienie zdjęć w domu szlag trafił. Ale z racji tego że galeria być musi bo to warunek udziału w konkursie wyciągnąłem model na parapet i odczekawszy aż przestanie padać pstryknąłem kilka fotek.
A co się tyczy samego modelu to muszę go powtórzyć i to w miarę szybko, gdyż nie jestem z końcowego efektu zadowolony.
Zapraszam do galerii:
Z racji tego że troszkę mam ostatnio mało czasu ,, ADA ” na czas jakiś trafi do pudełka w oczekiwaniu na gablotkę i podstawkę. Dziękuję wszystkim za kibicowanie i rzeczowe uwagi.
Pozdrawiam.
Paweł O.
Umysł jest jak spadochron, działa o wiele lepiej gdy jest otwarty