*[Relacja/Samolot] Nakajima B5N2 "Kate" na bazie Małego Modelarza
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
No niezły numer! Nie, nie ma tu żadnego związku z moją budową. Ale cieszę się, że wyszło wznowienie. Ten model w standardzie (MM) jest udanym projektem. Tutaj widzę, że generalnie projekt modelu bardzo się nie zmienił. Na plus - jednak nieco wzbogaciła się kabina załogi i pewnie jest jeszcze kilka dodatkowych szczegółów. Ma też ładne malowanie. Sądzę, że można go spokojnie polecić.
-- ------------------------
Korekta tego co przed chwilą nagryzmoliłem na szybko - dopiero teraz zacząłem grzebać po forach i okazuje się, że jednak zmian jest więcej link . Będę musiał ją sobie dokładnie obejrzeć - oddzielne powierzchnie sterowe, silnik i inne... i pewnie zakupić
-- ------------------------
Korekta tego co przed chwilą nagryzmoliłem na szybko - dopiero teraz zacząłem grzebać po forach i okazuje się, że jednak zmian jest więcej link . Będę musiał ją sobie dokładnie obejrzeć - oddzielne powierzchnie sterowe, silnik i inne... i pewnie zakupić
Witaj Dżejkob! So far so good! Naprawdę świetny model, temat też interesujący, dlatego po pojawieniu się nowego numer KK przystępuję do pracy nad moim modelem Kate. Mam do Ciebie kilka pytań a najważniejsze dotyczy wnętrza: na czym się wzorujesz? Ja sam mam kilka monografii jeśli chcesz pomocy pisz na priv. Jak na razie butle dałeś za duże, poza tym wszystko jest chyba ok. Naprawdę ciężko jest coś wyskrobać we wnętrzu Kate gdyż nie pozostał ani jeden egzemplarz samolotu. Jedyny zdobyty na Saipanie przez Amerykanów gdzieś przepadł po wystawie w Denver w 1948. Zrobiono mu kilka fotek wnętrza ale to był model z radarami więc i kokpit był inaczej wyposażony.
Cześć.
Tak jak pisałem na początku ;) wnętrze opieram na relacjach z budowy plastikowych modeli plus to co jeszcze można wyszperać w sieci. Zatem rozbieżności z oryginałem (którego obecnie w zasadzie brak) są raczej nieuniknione. Co więcej, są różnice między samymi modelami, dlatego nie chce się nad nim jakoś bardzo w trakcie budowy rozwodzić. Założenie jest takie, że kabinę trzeba wzbogacić w stosunku do bazowej wycinanki ale bez archeologicznej rekonstrukcji.
Wracając jeszcze na chwilkę do poprzedniego wpisu – nabyłem wznowienie modelu z Kartonowej Kolekcji. Jest to w mojej ocenie fajnie opracowany model, ale co dla mnie najważniejsze, co nie co z niego bardzo mi się przyda w ewentualnej kontynuacji budowy mojego egzemplarza z MM.
To teraz do meritum sprawy. Zakończyłem prace nad bazową powierzchnią samolotu. Tak samo jak przy osłonie silnika całość po szlifowaniu była wielokrotnie malowana cienkimi warstwami lakieru (Domalux) z niewielkim dodatkiem Vallejo Model Air – aluminium, nanoszonymi płaskim, miękkim pędzlem. Powstała mikstura jest bardzo transparentna i nie daje szybkiego krycia. Nie jest to jednak problem, ponieważ aby uzyskać możliwie równą i gładką powierzchnię należy nakładać wiele cienkich warstw. Kilka razy w trakcie malowania delikatnie szlifowałem pomalowany model. To dodatkowo równało powierzchnię, a także niwelowało jakieś drobne zacieki, których czasem trudno mi było uniknąć. Imitacja aotake we wnękach podwozia to mieszanina farb Vallejo Model Color – blue green i srebrnej stanowiących dodatek do ulubionego lakieru. Na sam koniec całość dostała jeszcze dwie cienkie warstwy czystego lakieru. Mam teraz w miarę (idealnie to raczej nie wyszło) jednolitą i równą powierzchnię.
Następnym etapem będzie psucie tej gładkiej powierzchni przez nanoszenie na nią linii podziału blach i nitowanie. Będzie to zajęcie z gatunku tych raczej mało relaksujących. Zastosowane zostaną igły, szpilki i inne dziobaki. Narzędzia tortur dla lakieru, a dla mnie bogate źródło stresu. Zatem eksperyment trwa dalej…
Tak jak pisałem na początku ;) wnętrze opieram na relacjach z budowy plastikowych modeli plus to co jeszcze można wyszperać w sieci. Zatem rozbieżności z oryginałem (którego obecnie w zasadzie brak) są raczej nieuniknione. Co więcej, są różnice między samymi modelami, dlatego nie chce się nad nim jakoś bardzo w trakcie budowy rozwodzić. Założenie jest takie, że kabinę trzeba wzbogacić w stosunku do bazowej wycinanki ale bez archeologicznej rekonstrukcji.
Wracając jeszcze na chwilkę do poprzedniego wpisu – nabyłem wznowienie modelu z Kartonowej Kolekcji. Jest to w mojej ocenie fajnie opracowany model, ale co dla mnie najważniejsze, co nie co z niego bardzo mi się przyda w ewentualnej kontynuacji budowy mojego egzemplarza z MM.
To teraz do meritum sprawy. Zakończyłem prace nad bazową powierzchnią samolotu. Tak samo jak przy osłonie silnika całość po szlifowaniu była wielokrotnie malowana cienkimi warstwami lakieru (Domalux) z niewielkim dodatkiem Vallejo Model Air – aluminium, nanoszonymi płaskim, miękkim pędzlem. Powstała mikstura jest bardzo transparentna i nie daje szybkiego krycia. Nie jest to jednak problem, ponieważ aby uzyskać możliwie równą i gładką powierzchnię należy nakładać wiele cienkich warstw. Kilka razy w trakcie malowania delikatnie szlifowałem pomalowany model. To dodatkowo równało powierzchnię, a także niwelowało jakieś drobne zacieki, których czasem trudno mi było uniknąć. Imitacja aotake we wnękach podwozia to mieszanina farb Vallejo Model Color – blue green i srebrnej stanowiących dodatek do ulubionego lakieru. Na sam koniec całość dostała jeszcze dwie cienkie warstwy czystego lakieru. Mam teraz w miarę (idealnie to raczej nie wyszło) jednolitą i równą powierzchnię.
Następnym etapem będzie psucie tej gładkiej powierzchni przez nanoszenie na nią linii podziału blach i nitowanie. Będzie to zajęcie z gatunku tych raczej mało relaksujących. Zastosowane zostaną igły, szpilki i inne dziobaki. Narzędzia tortur dla lakieru, a dla mnie bogate źródło stresu. Zatem eksperyment trwa dalej…
- pawelelka77
- Posty: 424
- Rejestracja: pn kwie 11 2011, 8:12
- Lokalizacja: BYDGOSZCZ/BYSŁAW/TUCHOLA
- x 108
Hej.
W rzeczywistości ten samolot był na pewno lepiej dopracowany, w końcu pochodzi z kraju kwitnącej wiśni gdzie mają bzika na punkcie dopracowywania . U mnie to będzie raczej nieudolna podróba.
Napisz salmon coś więcej o toporności na skrzydłach, wszystkie czy któreś bardziej? Ja już tak długo się na niego wglapiam, że pewne sprawy uważam za akceptowalne.
Paweł - o to chodzi przecież, zalać hektolitrem farb i lakieru żeby już nikt niczego nie mógł się dopatrzeć pod grubym kożuchem. Położę na nim jeszcze kilkaset cienkich warstw aż będzie przypominał dysk świetlisty ze strefy 51, no... Z tą stratosferą to wiesz, że przegiąłeś? Ten samolot nigdy nie był w stanie tam się wznieść Tak poważnie, to jak na razie wciąż balansuję na krawędzi modelarskiej katastrofy jednak...
W rzeczywistości ten samolot był na pewno lepiej dopracowany, w końcu pochodzi z kraju kwitnącej wiśni gdzie mają bzika na punkcie dopracowywania . U mnie to będzie raczej nieudolna podróba.
Napisz salmon coś więcej o toporności na skrzydłach, wszystkie czy któreś bardziej? Ja już tak długo się na niego wglapiam, że pewne sprawy uważam za akceptowalne.
Paweł - o to chodzi przecież, zalać hektolitrem farb i lakieru żeby już nikt niczego nie mógł się dopatrzeć pod grubym kożuchem. Położę na nim jeszcze kilkaset cienkich warstw aż będzie przypominał dysk świetlisty ze strefy 51, no... Z tą stratosferą to wiesz, że przegiąłeś? Ten samolot nigdy nie był w stanie tam się wznieść Tak poważnie, to jak na razie wciąż balansuję na krawędzi modelarskiej katastrofy jednak...
No obyś tylko się nie wahnął. Wierzę w Ciebie. Chce zobaczyć na tym modelu to co uczyniłeś na okapotowaniu silnika. Nie może się nie udać.jacob pisze:Tak poważnie, to jak na razie wciąż balansuję na krawędzi modelarskiej katastrofy jednak...
Fingers krosd jak to mówią wyspiarze...
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD