Dobra,
rowin przecież nie miałem na myśli, że mam Ci za złe.
Wydechy przerobione. Niestety z powodu klejenia za granicą, zdjęcia robione znowu żenującym smartfonem, ale tak już musi pozostać. Aktualnie wszystko to jest już pod poszyciem, ale o tym w następnym odcinku, jak je dopieszczę.
Oto w jaki sposób je przerobiłem.
Pierwsza, kluczowa sprawa, a mianowicie odcięcie starych w taki sposób, żeby jak najmniej je uszkodzić.
Postanowiłem przeprowadzić cięcie na linii klejenia wylotowego fragmentu rury i kolanka, tak jak widać na poniższych zdjęciach.
Następnie próbując zaprojektować samodzielnie nowe wyloty rur, używając zapasowych wydechów z wycinanki (były dwa dodatkowo) zauważyłem, że zamiast robić nowe, wystarczyłoby obrócić nieco stare wyloty do dołu.
W tym celu musiałem przenieść wycięcie wału nieco obok, tak jak na zdjęciach poniżej.
Uniknąłem w ten sposób konieczności robienia nowych wylotów i tych drucików naokoło. Innymi słowy użyłem starych wylotów, żeby zrobić sobie nowe.
Przy okazji zgłębiania tematu, zauważyłem też, że niebieskawe odbarwienia rur występują tylko w przypadku tych dostosowanych do montowania rozpraszaczy gazów wylotowych EWU, czyli tych nowszych, ściętych pionowo, takich jak zaprojektował autor. W przypadku starszych, klasycznych wydechów takich jakie posiadał ten egzemplarz, ich kolor jest na ogół brązowy, lub srebrny. Być może kwestia użytych materiałów, nie wiem w sumie do końca. Dlatego też zdecydowałem się także je przemalować, pomimo, że tamte bardzo mi się podobały z tym niebieskim.
Ale niestety, żeby być bliżej prawdy, trzeba czasem podziałać wbrew sobie nawet.
Wstępnie wycieniowałem poprawione wydechy tylko jednym kolorem z zestawu Tamiyi, a mianowicie BURNT RED, czyli tym pomarańczowym.
Wyszło tak.
...Czyli zbyt pomarańczowo.
Zastanawiałem się jak uzyskać brązowy metaliczny odcień nie musząc przemalowywać znowu wszystkiego jakimiś farbami...
Spróbowałem na ten cień położyć ten sam, który pokrywa środek rur, czyli OIL STAIN z tego samego zestawu.
I chyba jak dla mnie BINGO.
A i sam środek także nie ucierpiał za bardzo, właściwie nie widać, że coś tam było grzebane.
Nie jest to wszystko oczywiście idealne. Rury trochę za mało wystają poza obrys poszycia. Powinny więcej.
Wiem, powinienem zaprojektować nowe, żeby było na 100%, ale szczerze mówiąc mam trochę dosyć przedziału przekładni i chciałem ruszyć nieco dalej z budową poszycia, dlatego zdecydowałem się użyć stare. Jest to swojego rodzaju kompromis, ale moim zdaniem jest lepiej niż było, szczególnie jak patrzę na te rury, wystające z poszycia przekładni. Mnie już nie razi, tak jak raziło.
See You soon!