[R] Bobcat 331 - Orlik
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
[R] Bobcat 331 - Orlik
Witajcie w mojej nowej relacji. Relacja dotyczy... no właśnie - czego? Jest to dość prosty model, z którego odgadnięciem nie powinniście mieć większego problemu, prawda?
Oto zdjęcia:
Oto zdjęcia:
Ostatnio zmieniony czw cze 30 2016, 16:30 przez ppfalcon, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: [R] Relacja niespodzianka
Myślę że to będzie model koparki gąsienicowej.
Re: [R] Relacja niespodzianka
Jakieś konkretne typy?
Re: [R] Relacja niespodzianka
Mini koparka Bobcat 332
Re: [R] Relacja niespodzianka
Brawo, Bobcat 331!
A zatem, okładka:
A zatem, okładka:
Re: [R] Bobcat 331 - Orlik
To świetnie.
Model będzie malowany czy w standardzie?
Model będzie malowany czy w standardzie?
Re: [R] Bobcat 331 - Orlik
Model będzie jak wszystkie inne moje - w standardzie
Re: [R] Bobcat 331 - Orlik
Daaaaawno mnie tu nie było, co nie znaczy że model został odłożony lub (co gorsza) wyrzucony. Nic z tych rzeczy. Robiłem ale powoli. Niestety oprócz braku czasu dołożył się fakt bardzo słabego projektu układu jezdnego. Niestety, ale musiałem go wykonać według swojego pomysłu, bo oryginalny projekt zakładał wycięcie pasków obramowań kół o szerokości ok. 0,8 mm w tekturze 1mm. Ja stwierdziłem, że nie ma szans na coś takiego, więc gąsienice musiałem sztukować samemu.
Usztywniłem je drutem w środku, następnie okleiłem od środka, dołożyłem uformowaną tekturę i okleiłem od zewnątrz. Dopiero wtedy mogę powiedzieć że jakoś to wygląda. Aha, i nie polecam wklejania kół przed przyklejeniem gąsienic, bo to może się zemścić.
W każdym razie układ jezdny jest skończony. Dołożyłem również siłownik lemiesza, który wykonałem z kalki technicznej i przykleiłem zgodnie z rysunkami. Niestety okazało się że to jest źle, gdyż powinien być na odwrót, ale nie będę tego już odklejał. Wszystko razem wygląda tak:
Szkielet nadwozia również skleiłem i wyszlifowałem:
Cieszyłem się, że nadwozie jest białe, bo nie będzie wymagało retuszu, ale chyba jednak przysporzy mi to więcej kłopotów niż pożytku, gdyż na białym WSZYSTKO widać. No zobaczymy jak to pójdzie dalej. Póki co powoli, ale do przodu.
Usztywniłem je drutem w środku, następnie okleiłem od środka, dołożyłem uformowaną tekturę i okleiłem od zewnątrz. Dopiero wtedy mogę powiedzieć że jakoś to wygląda. Aha, i nie polecam wklejania kół przed przyklejeniem gąsienic, bo to może się zemścić.
W każdym razie układ jezdny jest skończony. Dołożyłem również siłownik lemiesza, który wykonałem z kalki technicznej i przykleiłem zgodnie z rysunkami. Niestety okazało się że to jest źle, gdyż powinien być na odwrót, ale nie będę tego już odklejał. Wszystko razem wygląda tak:
Szkielet nadwozia również skleiłem i wyszlifowałem:
Cieszyłem się, że nadwozie jest białe, bo nie będzie wymagało retuszu, ale chyba jednak przysporzy mi to więcej kłopotów niż pożytku, gdyż na białym WSZYSTKO widać. No zobaczymy jak to pójdzie dalej. Póki co powoli, ale do przodu.
Re: [R] Bobcat 331 - Orlik
Baaaardzo dawno mnie tutaj nie było. To nie ze względu na to że model poszedł do kosza, choć przyznam szczerze że parę razy miałem taki pomysł. Szkoda mi jednak było pracy którą już w niego włożyłem. Niestety ale w projekcie co i rusz wychodzą babole. A to część elementów jest za krótka, część za długa, dosciąć tego się średnio da. Kabina miała taki sam wymiar wewnętrzny jak i zewnętrzny pomimo faktu że jeszcze pomiędzy miała wejść folia. No generalnie bardzo słabo to wygląda. Teraz już wiem dlaczego nie udało mi się nigdzie znaleźć tego modelu sklejonego w standardzie, a wszystkie są malowane. Pod dużą dozą szpachlówki może te błędy są niwelowane, ale ja w papierze robię głównie w standardzie, więc wygląda to jak wygląda... (Swoją drogą - chyba nawet autor nie malował surówkę).
W każdym razie powolutku praca idzie do przodu. Kabina przed przyklejeniem:
I już po:
Została jeszcze łyżka i hydraulika, ale nie spodziewam się lekkiego chleba przy tych częściach. Zobaczymy. Jak się nie wyrobię przed Wielkanocą to pewnie znowu czeka mnie przerwa, bo na wiosnę planuję duże roboty budowlane w domu, więc na model czasu nie będzie za wiele. Ale chcę go skończyć w tym roku, bo ileż można siedzieć nad takim prostym modelem? Nawet pomimo baboli. No i wypadałoby zacząć coś innego w końcu.
Stay tuned...
W każdym razie powolutku praca idzie do przodu. Kabina przed przyklejeniem:
I już po:
Została jeszcze łyżka i hydraulika, ale nie spodziewam się lekkiego chleba przy tych częściach. Zobaczymy. Jak się nie wyrobię przed Wielkanocą to pewnie znowu czeka mnie przerwa, bo na wiosnę planuję duże roboty budowlane w domu, więc na model czasu nie będzie za wiele. Ale chcę go skończyć w tym roku, bo ileż można siedzieć nad takim prostym modelem? Nawet pomimo baboli. No i wypadałoby zacząć coś innego w końcu.
Stay tuned...
Re: [R] Bobcat 331 - Orlik
Witajcie.
Przyznam, że głupio mi tu pisać, bo to jest aż nieprawdopodobne, żeby z takim modelem tak się bawić. Na swoją obronę mogę powiedzieć, że przez ostatnie 2 lata miałem naprawdę dużo spraw na głowie i nawet nie miałem stanowiska żeby wrócić do modelarstwa. Dopiero 2 tygodnie temu udało mi się uprzątnąć piwnicę po remoncie i odkurzyć cały sprzęt oraz modele. Zatem dopiero teraz mogłem wrócić do relacji. Co się dzieje na świecie sami wiemy, więc tym bardziej wszystko zachęca do kontynuacji.
A więc co przez ostatnie dni zrobiłem? Brakujące siłowniki, jeszcze przed malowaniem:
Oraz wysięgnik, jeszcze nie oklejony:
Do tego łyżka:
Niestety a propos tej ostatniej to muszę się przyznać, że zupełnie nie wiem co autor miał na myśli projektując ją. Zarówno dół łyżki, jak i środek są zupełnie nielogiczne, brak jakichkolwiek informacji w opisie, z rysunków montażowych nie wynika absolutnie nic. Zatem zrobiłem tak jak wydawało mi się słuszne. Niestety to również powoduje, że łyżka musi być cała malowana. Chciałem zrobić model tak jak to zawsze mam w zwyczaju, czyli w standardzie, jednak tutaj się to nie uda. Ponadto elementy montażowe łyżki są takie cienkie, że muszę ją przykleić na stałe - nie będzie ona ruchoma. Po prostu nie wierzę. że udałoby mi się coś takiego zrobić z kartonu i żeby to mogło wytrzymać. Trudno, łycha będzie sztywna. Mam nadzieję, że resztę uda mi się zrobić ruchomą.
W ramach kolejnych etapów walki planuję pomalować wszystko i powoli składać. Już niedaleko końca...
Przyznam, że głupio mi tu pisać, bo to jest aż nieprawdopodobne, żeby z takim modelem tak się bawić. Na swoją obronę mogę powiedzieć, że przez ostatnie 2 lata miałem naprawdę dużo spraw na głowie i nawet nie miałem stanowiska żeby wrócić do modelarstwa. Dopiero 2 tygodnie temu udało mi się uprzątnąć piwnicę po remoncie i odkurzyć cały sprzęt oraz modele. Zatem dopiero teraz mogłem wrócić do relacji. Co się dzieje na świecie sami wiemy, więc tym bardziej wszystko zachęca do kontynuacji.
A więc co przez ostatnie dni zrobiłem? Brakujące siłowniki, jeszcze przed malowaniem:
Oraz wysięgnik, jeszcze nie oklejony:
Do tego łyżka:
Niestety a propos tej ostatniej to muszę się przyznać, że zupełnie nie wiem co autor miał na myśli projektując ją. Zarówno dół łyżki, jak i środek są zupełnie nielogiczne, brak jakichkolwiek informacji w opisie, z rysunków montażowych nie wynika absolutnie nic. Zatem zrobiłem tak jak wydawało mi się słuszne. Niestety to również powoduje, że łyżka musi być cała malowana. Chciałem zrobić model tak jak to zawsze mam w zwyczaju, czyli w standardzie, jednak tutaj się to nie uda. Ponadto elementy montażowe łyżki są takie cienkie, że muszę ją przykleić na stałe - nie będzie ona ruchoma. Po prostu nie wierzę. że udałoby mi się coś takiego zrobić z kartonu i żeby to mogło wytrzymać. Trudno, łycha będzie sztywna. Mam nadzieję, że resztę uda mi się zrobić ruchomą.
W ramach kolejnych etapów walki planuję pomalować wszystko i powoli składać. Już niedaleko końca...