*[Relacja/Samolot] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Heinrich Kosmala
- Posty: 2214
- Rejestracja: sob paź 04 2008, 11:28
- Lokalizacja: Landau/Niemcy
- x 170
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Bo to o biektywnie rzecz biorąc jest wyższa szkoła jazdy. Poziomy trudności zapewne zaczynają się wyrównywać dopiero gdy modelarz plastikowy zabiera się za budowę elementów od podstaw.Zeby bylo smiesznie, z punktu widzenia budujacych modele plastikowe, budowa modelu kartonowego na prezentowanym w tym (i nie tylko tym) watku poziomie stanowi znacznie wyzsza szkole jazdy, anizeli montaz i pomalowanie zywicznego silnika.
Re: [relacja] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Witam w ostatniej odsłonie tej relacji
Ostatnia aktualizacja datowana jest jeszcze w 2013 roku, więc szmat czasu temu. Przeskok w tej chwili będzie dość duży, więc nie wiem czy cały wątek można w ogóle nazwać relacją. Ale powiem, szczerze, że dość dawno temu straciłem zapał do tego modelu z powodu kilku wpadek, które poczyniłem na kadłubie, ale o tym później.
W skrócie! Tak wygląda gotowa goleń podwozia. Skróciłem oczywiście fragment na teleskopie, tak aby imitował ugięcie pod wpływem ciężaru samolotu. Zawsze wykonuje ten zabieg, gdyż zauważyłem, że modele są projektowane z maksymalnym wysunięciem amortyzatora, przez co często w efekcie końcowym wydają się za wysokie.
Mając gotową bryłę modelu, polakierowałem go akrylowym połyskiem Super Clear (pisałem o nim w relacji Spita IX), aby nanieść wash itp. Dużym ułatwieniem jest zamontowanie modelu na takiej podstawce, szczerze polecam, o czym zresztą też już pisałem przy okazji Spita.
Po obejrzeniu tego filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=kR6lWSIWUOA
i wielu zdjęć z działań wojennych P-47 zauważyłem, że maszyny dość mocno się brudziły. W związku z tym wymyśliłem sobie, że podstawka będzie z motywem polowego amerykańskiego lotniska i błota wokół niego. Same płyty to karton wycięty w GPMie laserem, resztę zrobiłem z udziałem niezawodnego w tych sprawach JaCkyLa Było to tak dawno temu, że nie zdziwię się, jak o tym zapomniał
Podsumowanie:
Przede wszystkim przepraszam za taki przeskok w relacji i tak skromna ilość zdjęć z budowy kadłuba. Z drugiej strony, żadnej tam ameryki nie odkrywałem i wszystko szło zgodnie z instrukcją. Także jakby przejść od początku po tym wątku, to są w nim ujęte tylko rzeczy, które były zmieniane we własnym zakresie.
Powód czasowej niechęci do modelu jest dość dobrze widoczny na poniższych zdjęciach. Otóż podczas oklejania poszyciem garbu za kabiną pilota, pośpiech i brak przemyślenia, spowodowały wystąpienie „krowich żeber”. Co gorsze próbowałem je jakoś zniwelować, co poskutkowało zdarciem nadruku na pasach inwazyjnych. Próby domalowania pasów (nie były one malowane od linijki, więc próbowałem uzyskać efekt nierówności) i przykrycia tego mankamentu, sprawiły jeszcze gorszy zawód. Wyglądało to do tego stopnia źle, że o mały włos, a model by wylądował w śmieciach. Jednak od jakiegoś czasu miałem bardzo dobrą dodatkową motywację i kroczek po kroczku udało mi się zbudować model do końca. Efekt końcowy? Jak w sumie widać na zdjęciach. Mankamentów malowania garbu nie udało się ukryć i nie wygląda to zbyt dobrze, jednak jeżeli patrzy się na model z pewnej odległości, jako na całość to robi bardzo dobre wrażenie. I nie jest to tylko moja zasługa, ale raczej projektanta samolotu, gdyż gabaryty i sylwetka maszyny są bardzo „drapieżne” oraz projektanta modelu, który oddał to wszystko w kartonie.
Wniosek z budowy modelu jest prosty. Zwaloryzowany cockpit, wnęki podwozia, czy silnik do granic możliwości, stracą na znaczeniu, kiedy spartoli się takie podstawy jak poszycie kadłuba. I zniknął one wtedy w uwidocznionym błędzie. No cóż model konkursowy to nie jest, ale ma dla mnie duże znaczenie i w gablocie na półce prezentuje się bardzo dobrze.
Jak widać poniżej zdjęcia wykonałem dość dawno temu, bo model skończyłem, tak około miesiąc po Spitfire IX. Ale nowe rzeczy plus brak czasu nie pozwoliły mi uaktualnić relacji wcześniej. W modelu brakuje przeszklenia świateł pozycyjnych, ale zrobię to kiedyś jak najdzie mnie ochota na wytłaczanie. Poza tym goleń kółka ogonowego jest zbyt pionowo. Jednak kiedy to zauważyłem nie dało się odgiąć stalowego drucika bez uszkodzenia modelu.
Dziękuję wszystkim za oglądanie relacji i czytanie tych przydługich wywodów. Szczególnie tym, którym relacja byłe dedykowana, za aktywność Wujkową w początkach, oraz tym nieaktywnym oficjalnie, a wspierających mnie najmocniej.
Zapraszam również do kolejnej relacji z tego co rzeźbie w tej chwili, powinna się ona ukazać na dniach.
Pozdrawiam
Ostatnia aktualizacja datowana jest jeszcze w 2013 roku, więc szmat czasu temu. Przeskok w tej chwili będzie dość duży, więc nie wiem czy cały wątek można w ogóle nazwać relacją. Ale powiem, szczerze, że dość dawno temu straciłem zapał do tego modelu z powodu kilku wpadek, które poczyniłem na kadłubie, ale o tym później.
W skrócie! Tak wygląda gotowa goleń podwozia. Skróciłem oczywiście fragment na teleskopie, tak aby imitował ugięcie pod wpływem ciężaru samolotu. Zawsze wykonuje ten zabieg, gdyż zauważyłem, że modele są projektowane z maksymalnym wysunięciem amortyzatora, przez co często w efekcie końcowym wydają się za wysokie.
Mając gotową bryłę modelu, polakierowałem go akrylowym połyskiem Super Clear (pisałem o nim w relacji Spita IX), aby nanieść wash itp. Dużym ułatwieniem jest zamontowanie modelu na takiej podstawce, szczerze polecam, o czym zresztą też już pisałem przy okazji Spita.
Po obejrzeniu tego filmu:
https://www.youtube.com/watch?v=kR6lWSIWUOA
i wielu zdjęć z działań wojennych P-47 zauważyłem, że maszyny dość mocno się brudziły. W związku z tym wymyśliłem sobie, że podstawka będzie z motywem polowego amerykańskiego lotniska i błota wokół niego. Same płyty to karton wycięty w GPMie laserem, resztę zrobiłem z udziałem niezawodnego w tych sprawach JaCkyLa Było to tak dawno temu, że nie zdziwię się, jak o tym zapomniał
Podsumowanie:
Przede wszystkim przepraszam za taki przeskok w relacji i tak skromna ilość zdjęć z budowy kadłuba. Z drugiej strony, żadnej tam ameryki nie odkrywałem i wszystko szło zgodnie z instrukcją. Także jakby przejść od początku po tym wątku, to są w nim ujęte tylko rzeczy, które były zmieniane we własnym zakresie.
Powód czasowej niechęci do modelu jest dość dobrze widoczny na poniższych zdjęciach. Otóż podczas oklejania poszyciem garbu za kabiną pilota, pośpiech i brak przemyślenia, spowodowały wystąpienie „krowich żeber”. Co gorsze próbowałem je jakoś zniwelować, co poskutkowało zdarciem nadruku na pasach inwazyjnych. Próby domalowania pasów (nie były one malowane od linijki, więc próbowałem uzyskać efekt nierówności) i przykrycia tego mankamentu, sprawiły jeszcze gorszy zawód. Wyglądało to do tego stopnia źle, że o mały włos, a model by wylądował w śmieciach. Jednak od jakiegoś czasu miałem bardzo dobrą dodatkową motywację i kroczek po kroczku udało mi się zbudować model do końca. Efekt końcowy? Jak w sumie widać na zdjęciach. Mankamentów malowania garbu nie udało się ukryć i nie wygląda to zbyt dobrze, jednak jeżeli patrzy się na model z pewnej odległości, jako na całość to robi bardzo dobre wrażenie. I nie jest to tylko moja zasługa, ale raczej projektanta samolotu, gdyż gabaryty i sylwetka maszyny są bardzo „drapieżne” oraz projektanta modelu, który oddał to wszystko w kartonie.
Wniosek z budowy modelu jest prosty. Zwaloryzowany cockpit, wnęki podwozia, czy silnik do granic możliwości, stracą na znaczeniu, kiedy spartoli się takie podstawy jak poszycie kadłuba. I zniknął one wtedy w uwidocznionym błędzie. No cóż model konkursowy to nie jest, ale ma dla mnie duże znaczenie i w gablocie na półce prezentuje się bardzo dobrze.
Jak widać poniżej zdjęcia wykonałem dość dawno temu, bo model skończyłem, tak około miesiąc po Spitfire IX. Ale nowe rzeczy plus brak czasu nie pozwoliły mi uaktualnić relacji wcześniej. W modelu brakuje przeszklenia świateł pozycyjnych, ale zrobię to kiedyś jak najdzie mnie ochota na wytłaczanie. Poza tym goleń kółka ogonowego jest zbyt pionowo. Jednak kiedy to zauważyłem nie dało się odgiąć stalowego drucika bez uszkodzenia modelu.
Dziękuję wszystkim za oglądanie relacji i czytanie tych przydługich wywodów. Szczególnie tym, którym relacja byłe dedykowana, za aktywność Wujkową w początkach, oraz tym nieaktywnym oficjalnie, a wspierających mnie najmocniej.
Zapraszam również do kolejnej relacji z tego co rzeźbie w tej chwili, powinna się ona ukazać na dniach.
Pozdrawiam
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [relacja] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Jak zwykle ładny - przyzwyczaiłeś do tego.
Przy takim brudzeniu i zdjęciach z dystansu nie widać, żeby gdziekolwiek było coś sp....
Ale jak przytargasz na QWKAK i ocenię organoleptycznie to się powyżywam
Przy takim brudzeniu i zdjęciach z dystansu nie widać, żeby gdziekolwiek było coś sp....
Ale jak przytargasz na QWKAK i ocenię organoleptycznie to się powyżywam
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Re: [relacja] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Podstawka to taka trochę licentia poetica. Boxted było stałą bazą z utwardzonymi drogami dla samolotów. Ale twój model to jak zawsze duża przyjemność dla oka, a ten to akurat dla mnie szczególnie. Nie zmieni tego taka, czy inna dostrzegalna pomyłka. Brawo!
Re: [relacja] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Dzięki za komentarze.
QN jakbym jechał autem, to przywiozę. Ale troszkę to gabarytu ma więc uciążliwe jest w transporcie. Ale nie ma rzeczy niemożliwych!
greatgonzo
Jeżeli chodzi o podstawkę to sugerowałem się mniej więcej zdjęciami typu tego:
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/56 ... 0ce42a.jpg
http://s262.photobucket.com/user/Duggy0 ... n.jpg.html
z tym, że u mnie niby błoto i samolot zjechał z tych utwardzeń.
A co do samego Boxted, to może samolot lądował gdzieś na lotnisku polowym, niestety nie mam, aż tak dokładnych info na temat tego egzemplarza i nie wydaje mi się, aby mógł to być scenariusz fantastyczny.
QN jakbym jechał autem, to przywiozę. Ale troszkę to gabarytu ma więc uciążliwe jest w transporcie. Ale nie ma rzeczy niemożliwych!
greatgonzo
Jeżeli chodzi o podstawkę to sugerowałem się mniej więcej zdjęciami typu tego:
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/56 ... 0ce42a.jpg
http://s262.photobucket.com/user/Duggy0 ... n.jpg.html
z tym, że u mnie niby błoto i samolot zjechał z tych utwardzeń.
A co do samego Boxted, to może samolot lądował gdzieś na lotnisku polowym, niestety nie mam, aż tak dokładnych info na temat tego egzemplarza i nie wydaje mi się, aby mógł to być scenariusz fantastyczny.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Re: [relacja] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
No ja z 'Juchheimem' i tym ASRem nie dyskutuję ;). Ale niech i tak będzie, szczególnie, że szczegółowych planów Boxted z lata 1944 też nie mam. Dla mnie model prezentuje się pięknie.
Re: [relacja] Republic P-47D-11 Thunderbolt...latający dzbanek
Model delikatnie mówiąc wygląda świetnie, ale jedno małe ale czy osłona kabiny nie jest za czysta w porównaniu do reszty??