*[Relacja/Samolot] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
*[Relacja/Samolot] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Witam w kolejnej relacji!
Głównym bohaterem tego wątku będzie Brewster B-239 Buffalo. Pilot Hans Wind, jeden z asów fińskiego lotnictwa z czasów wojny z sowietami.
Model w 2D nie sprawia wrażenia trudnego, poza oczywiście kabiną pilota i dużą częścią wnętrza kadłuba, które zajmują prawię połowę objętości modelu. Zdecydowałem się na ten model, bo wydał mi się dobrą bazą do rozbudowy, czyli tak zwanej waloryzacji. Przekonało mnie ku temu gro zdjęć, egzemplarza fińskiego (BW-372) wyciągniętego z jeziora całkiem niedawno. Tak więc jak można się domyślać, model nie będzie w założeniach standardu, lub "mojego standardu", a będzie od początku modelem waloryzowanym.
Oprócz wyżej wspomnianych zdjęć, przy budowie bardzo pomocny był ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=3_a2RhOcZ3U
oraz ta strona:
http://sa-kuva.fi/neo?tem=webneoeng
fantastyczne archiwum zdjęć (nie tylko lotniczych) z okresu wojny, w bardzo dobrej rozdzielczości. Szczerze polecam osobom zainteresowanym tematem tamtego teatru działań wojennych.
Na tej stronie udało mi się odnaleźć kilka zdjęć samolotu, który był pierwowzorem dla sklejanego modelu. Czyli B-239 BW-393, ciekawe jest, że ten samolot w różnym okresie wojny występuje z różnym numerem na sterze kierunku. Doczytałem na jednej ze stron internetowych, że sytuacja taka była normalna w przypadku zmian w zasobach maszynowych.
Tak więc prezentuje się samolot wraz z pilotem:
Już na podstawie dwóch pierwszych zdjęć można zauważyć różnicę w konstrukcji między samolotem, a modelem. Z biegiem czasu tych różnic było coraz więcej, a stało się tak za sprawą tego, że autor modelu opierał się na zdjęciach egzemplarza muzealnego HM-671 czyli Humu, jedynej sztuki samolotu, którą Finowie zbudowali sami na podstawie amerykańskiej wersji. Użyli innych materiałów, innych rozwiązań, silnika i ogólnie samolot ten miał dużo gorsze osiągi od B-239, więc zarzucili ten pomysł. Nie można mieć dużej pretensji do autora modelu, gdyż w czasie wydania go, nie było jeszcze w internecie zdjęć rozbitego BW-372, bo poza nimi, materiały do tego samolotu są niestety bardzo ubogie. Z czym będę miał problem w dalszej części relacji. Także nie będę wyliczał dokładnie wszystkiego co zmieniłem, ale będzie to widoczne na zdjęciach. Nie mniej można również skleić efektowny model wprost z wycinanki, co widać w dokonaniach innych modelarzy.
Wracając do budowy, to założyłem, że będzie ona przebiegała w innej kolejności niż przewidział autor. Najpierw wykonam poszczególne elementy strukturalne, a zakończę na kabinie pilota. Postanowiłem tak, ze względu na obawę, że po uporaniu się na początku ze skomplikowaną kabiną, nie starczy mi sił i zapału, do dokończenia modelu. Uważam, że w tym przypadku ta polityka sprawdza się w 100%.
Na pierwszy ogień poszło okapotowanie silnika, które ma dość skomplikowany kształt, szczególnie przy górnym i dolnym wlocie. Chciałem również otrzymać charakterystyczne obłości w krawędzi natarcia wlotu do silnika. Całość retuszowana wstępnie farbami TEMPERY dobranymi na oko, a finalnie będzie jeszcze pociągnięta delikatnie suchym pędzlem. Tak wyglądało to w trakcie klejenia.
Natomiast po otrzymaniu odpowiedniej bryły, wnętrze pomalowałem na kolor aluminium, oraz ubrudziłem "olejem". Natomiast od zewnątrz zabezpieczyłem lakierem bezbarwnym Gloss Gunze, o którym pisałem w relacji Spitfire L.F.IX.
Następnie zabrałem się za silnik. W związku z dość dużym sukcesem, adaptacji żywicznego silnika w skali 1/32 do modelu P-47 Thunderbolt w skali 1/33, postanowiłem w tym przypadku wykonać podobny zabieg. Dostępny na rynku jest silnik żywiczny R-1820 firmy Vector, w postaci widocznej na zdjęciu poniżej.
Aby pasował zewnętrzną średnicą do wewnętrznej średnicy okapotowania, zmniejszyłem każdy cylinder o 4 żebra chłodzące. Zmierzyłem długość po bloku silnika i porównałem go z wycinanką, następnie zeszlifowałem do odpowiedniej długości. Pomalowałem i skleiłem jak instrukcja Vectora nakazała. Następnie przykleiłem do wręgi z wycinanki. A ostatnim etapem było uzupełnienie w popychacze, kable prądowe, obejmy, ten element na obudowie z przodu charakterystyczny dla silników w fińskiej wersji oraz w tabliczki znamionowe wykonane z grubej folii aluminiowej i kalkomanii z modeli plastikowych. Gotowy silnik prezentował się następująco.
Całość po zmontowaniu wygląda następująco.
Nie uważam, że użycie żywicznego silnika w modelu kartonowym to profanacja tej gałęzi modelarstwa. Moje podejście jest takie, że zależy mi na osiągnięciu efektu jak najbardziej zbliżonego do rzeczywistego obiektu. Także kartonowi ortodoksi niestety muszą się pogodzić z taką wizją prezentowanego modelu.
Aby ten etap był zakończony brakowało jeszcze śmigła, tak więc ono było kolejnym etapem w budowie. Zależało mi, żeby nie malować łopat śmigła. Skręt udało mi się otrzymać maksymalny, jaki był możliwy bez ich malowania. Piasta w modelu była szara, a w rzeczywistości srebrna, więc w takich wypadkach zawsze maluje element. Sam kształt piasty dość niepoprawny, ale po zamontowaniu do całego zespołu jest to praktycznie niewidoczne. A sama przebudowa byłaby dość uciążliwa. W związku z tym postanowiłem zostawić tak jak autor przewidział.
Brakuje jeszcze kolektorów wydechowych, jednak będą one przyklejone dopiero po ustawieniu okapotowania do kadłuba. Tak się prezentuje cały zespół okapotowanie, silnik i śmigło.
Kolejny raz wyszedł mi bardzo długi wywód, także przepraszam. Wydaje mi się, że to w związku ze wstępem, także kolejny będzie na pewno krótszy.
Zapraszam do udziału w relacji. Tym razem dedykacji nie będzie, tak jakoś się ułożyło.
Dziękuję i pozdrawiam
Głównym bohaterem tego wątku będzie Brewster B-239 Buffalo. Pilot Hans Wind, jeden z asów fińskiego lotnictwa z czasów wojny z sowietami.
Model w 2D nie sprawia wrażenia trudnego, poza oczywiście kabiną pilota i dużą częścią wnętrza kadłuba, które zajmują prawię połowę objętości modelu. Zdecydowałem się na ten model, bo wydał mi się dobrą bazą do rozbudowy, czyli tak zwanej waloryzacji. Przekonało mnie ku temu gro zdjęć, egzemplarza fińskiego (BW-372) wyciągniętego z jeziora całkiem niedawno. Tak więc jak można się domyślać, model nie będzie w założeniach standardu, lub "mojego standardu", a będzie od początku modelem waloryzowanym.
Oprócz wyżej wspomnianych zdjęć, przy budowie bardzo pomocny był ten film:
https://www.youtube.com/watch?v=3_a2RhOcZ3U
oraz ta strona:
http://sa-kuva.fi/neo?tem=webneoeng
fantastyczne archiwum zdjęć (nie tylko lotniczych) z okresu wojny, w bardzo dobrej rozdzielczości. Szczerze polecam osobom zainteresowanym tematem tamtego teatru działań wojennych.
Na tej stronie udało mi się odnaleźć kilka zdjęć samolotu, który był pierwowzorem dla sklejanego modelu. Czyli B-239 BW-393, ciekawe jest, że ten samolot w różnym okresie wojny występuje z różnym numerem na sterze kierunku. Doczytałem na jednej ze stron internetowych, że sytuacja taka była normalna w przypadku zmian w zasobach maszynowych.
Tak więc prezentuje się samolot wraz z pilotem:
Już na podstawie dwóch pierwszych zdjęć można zauważyć różnicę w konstrukcji między samolotem, a modelem. Z biegiem czasu tych różnic było coraz więcej, a stało się tak za sprawą tego, że autor modelu opierał się na zdjęciach egzemplarza muzealnego HM-671 czyli Humu, jedynej sztuki samolotu, którą Finowie zbudowali sami na podstawie amerykańskiej wersji. Użyli innych materiałów, innych rozwiązań, silnika i ogólnie samolot ten miał dużo gorsze osiągi od B-239, więc zarzucili ten pomysł. Nie można mieć dużej pretensji do autora modelu, gdyż w czasie wydania go, nie było jeszcze w internecie zdjęć rozbitego BW-372, bo poza nimi, materiały do tego samolotu są niestety bardzo ubogie. Z czym będę miał problem w dalszej części relacji. Także nie będę wyliczał dokładnie wszystkiego co zmieniłem, ale będzie to widoczne na zdjęciach. Nie mniej można również skleić efektowny model wprost z wycinanki, co widać w dokonaniach innych modelarzy.
Wracając do budowy, to założyłem, że będzie ona przebiegała w innej kolejności niż przewidział autor. Najpierw wykonam poszczególne elementy strukturalne, a zakończę na kabinie pilota. Postanowiłem tak, ze względu na obawę, że po uporaniu się na początku ze skomplikowaną kabiną, nie starczy mi sił i zapału, do dokończenia modelu. Uważam, że w tym przypadku ta polityka sprawdza się w 100%.
Na pierwszy ogień poszło okapotowanie silnika, które ma dość skomplikowany kształt, szczególnie przy górnym i dolnym wlocie. Chciałem również otrzymać charakterystyczne obłości w krawędzi natarcia wlotu do silnika. Całość retuszowana wstępnie farbami TEMPERY dobranymi na oko, a finalnie będzie jeszcze pociągnięta delikatnie suchym pędzlem. Tak wyglądało to w trakcie klejenia.
Natomiast po otrzymaniu odpowiedniej bryły, wnętrze pomalowałem na kolor aluminium, oraz ubrudziłem "olejem". Natomiast od zewnątrz zabezpieczyłem lakierem bezbarwnym Gloss Gunze, o którym pisałem w relacji Spitfire L.F.IX.
Następnie zabrałem się za silnik. W związku z dość dużym sukcesem, adaptacji żywicznego silnika w skali 1/32 do modelu P-47 Thunderbolt w skali 1/33, postanowiłem w tym przypadku wykonać podobny zabieg. Dostępny na rynku jest silnik żywiczny R-1820 firmy Vector, w postaci widocznej na zdjęciu poniżej.
Aby pasował zewnętrzną średnicą do wewnętrznej średnicy okapotowania, zmniejszyłem każdy cylinder o 4 żebra chłodzące. Zmierzyłem długość po bloku silnika i porównałem go z wycinanką, następnie zeszlifowałem do odpowiedniej długości. Pomalowałem i skleiłem jak instrukcja Vectora nakazała. Następnie przykleiłem do wręgi z wycinanki. A ostatnim etapem było uzupełnienie w popychacze, kable prądowe, obejmy, ten element na obudowie z przodu charakterystyczny dla silników w fińskiej wersji oraz w tabliczki znamionowe wykonane z grubej folii aluminiowej i kalkomanii z modeli plastikowych. Gotowy silnik prezentował się następująco.
Całość po zmontowaniu wygląda następująco.
Nie uważam, że użycie żywicznego silnika w modelu kartonowym to profanacja tej gałęzi modelarstwa. Moje podejście jest takie, że zależy mi na osiągnięciu efektu jak najbardziej zbliżonego do rzeczywistego obiektu. Także kartonowi ortodoksi niestety muszą się pogodzić z taką wizją prezentowanego modelu.
Aby ten etap był zakończony brakowało jeszcze śmigła, tak więc ono było kolejnym etapem w budowie. Zależało mi, żeby nie malować łopat śmigła. Skręt udało mi się otrzymać maksymalny, jaki był możliwy bez ich malowania. Piasta w modelu była szara, a w rzeczywistości srebrna, więc w takich wypadkach zawsze maluje element. Sam kształt piasty dość niepoprawny, ale po zamontowaniu do całego zespołu jest to praktycznie niewidoczne. A sama przebudowa byłaby dość uciążliwa. W związku z tym postanowiłem zostawić tak jak autor przewidział.
Brakuje jeszcze kolektorów wydechowych, jednak będą one przyklejone dopiero po ustawieniu okapotowania do kadłuba. Tak się prezentuje cały zespół okapotowanie, silnik i śmigło.
Kolejny raz wyszedł mi bardzo długi wywód, także przepraszam. Wydaje mi się, że to w związku ze wstępem, także kolejny będzie na pewno krótszy.
Zapraszam do udziału w relacji. Tym razem dedykacji nie będzie, tak jakoś się ułożyło.
Dziękuję i pozdrawiam
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Ja profanuje modele kartonowe na co dzień, a szczególnie od święta (wtedy mam więcej czasu na profanowanie) zatem z niczym godzić się nie muszę . Zacząłeś klasycznie tj. od początku. No... niezły ten początek. Jedna uwaga, się ośmielę, czy nie warto lekko podlakierować bezbarwnym czubka kołpaka śmigła, odrobinę posmyrać papierem ściernym i podmalować (widać listki dość wyraźnie). Można w ten sposób praktycznie je "zniknąć" z korzyścią dla wizualnego obcowania z przodem.
Pozdrawiam!
jacob
Pozdrawiam!
jacob
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
No w końcu się ujawnił
Ty Jacob lepiej go nie prowokuj z tym kołpakiem, bo zaraz utopi go w tym lakierze na grubo i będzie dwa razy większy niż teraz...
Niech taki zostanie jak jest, dobrze wygląda.
A Piotruś widzę że bardzo stopniowo nam dawkuje te zdjęcia. Ja na ten przykład wiem, ze zrobione jest juz o wiele, wiele więcej niż ten silnik, maska i śmigło... No ale niech i tak będzie... Poczekamy, zaczekamy, dojedzieeeeeemyyyyy...
Ty Jacob lepiej go nie prowokuj z tym kołpakiem, bo zaraz utopi go w tym lakierze na grubo i będzie dwa razy większy niż teraz...
Niech taki zostanie jak jest, dobrze wygląda.
A Piotruś widzę że bardzo stopniowo nam dawkuje te zdjęcia. Ja na ten przykład wiem, ze zrobione jest juz o wiele, wiele więcej niż ten silnik, maska i śmigło... No ale niech i tak będzie... Poczekamy, zaczekamy, dojedzieeeeeemyyyyy...
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
No ładny początek :-)
Pytam bo jestem lamer: z czego zrobiłeś ten olej do brudzenia?
Pytam bo jestem lamer: z czego zrobiłeś ten olej do brudzenia?
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
No pięknie, pięknie...
A nie myślałeś, żeby jeszcze odrobinkę posmyrać te czarne kreski papierkiem ściernym i żółtym humbrolkiem lub inna nieco gęstą olejną farbą?
Mi się tak udało jeszcze bardziej zminimalizować widoczność czarnych krech na żółtym. Tylko nie próbuj po całości - to bez sensu. Samą końcówkę.
Miejscami, zamiast malować pędzlem, to taką gęstą farbę brałem na sam czubek skalpela i wciskałem w szczelinę jak szpachlę.
Jakby co, to ostrożnie, bo lepsze jest wrogiem itd...
A nie myślałeś, żeby jeszcze odrobinkę posmyrać te czarne kreski papierkiem ściernym i żółtym humbrolkiem lub inna nieco gęstą olejną farbą?
Mi się tak udało jeszcze bardziej zminimalizować widoczność czarnych krech na żółtym. Tylko nie próbuj po całości - to bez sensu. Samą końcówkę.
Miejscami, zamiast malować pędzlem, to taką gęstą farbę brałem na sam czubek skalpela i wciskałem w szczelinę jak szpachlę.
Jakby co, to ostrożnie, bo lepsze jest wrogiem itd...
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Rowin, Ty zawsze sobie robisz pod górkę I zawsze pięknie na tę górkę wchodzisz Będzie na co lukać, oj będzie I dobrze!
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Chłopaki dzięki za miłe komentsy na wstępie relacji!
Jacob te kreski zniknął później jak będę lakierował. Nie planuje zalewać całego modelu lakierem, czego obawia się Laszlo, ale z tym kołpakiem problemu nie będzie. W tej chwili na całość jest położona jedna warstwa połysku, więc lakieru jest minimum. Ale postaram się, aby efekt końcowy był zadowalający.
Co do zdjęć to faktycznie je stopniowo dawkuje, wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze model zacząłem zaraz po skończeniu Dzbanka, czyli z początkiem marca bieżącego roku, także mam już trochę zdjęć przygotowanych do relacji, ale z czystego lenistwa nie chciało mi się tego wrzucić. A po drugie do jednego postu z wczoraj wrzuciłem, aż 20 zdjęć, także dość sporo. Bezsensu byłoby wrzucenie wszystkiego na raz. Tak jak Laszlo zauważył, mam już więcej sklejone, ale wszystko w swoim czasie.
Micek, ten olej to wytwór firmy AK Interactive o nazwie Engine Grime dostępny w sklepach modelarskich. Wcześniej robiłem miksturę samemu z odpowiednich kolorów farb olejnych Talensa rozcieńczonych White Spirit. Ale raz mi wychodziło to za rzadkie, raz za gęste, więc postawiłem na gotowy produkt i uważam, że to był dobry wybór.
QNiu tak jak pisałem okapotowanie będzie pociągnięte suchym pędzlem pod koniec budowy modelu. To zakryje te czarne linie. Twój sposób nie byłby już możliwy ze względu na polakierowanie powierzchni i brak wgłębień na łączeniu segmentów. Ogólnie jest to najlepiej przeze mnie sklejona osłona silnika i jestem z niej zadowolony bardzo. Także o efekt końcowy się nie martwię, bo udawało mi się wyjść obronną ręką z gorszych rzeczy. Tutaj jest też dużo winy grafiki modelu, bo jest tak zwana "waloryzancja" jak to Ceva mówi, na łączeniu segmentów modelu, których w rzeczywistości nie było. A to bardzo uwidacznia łączenia. Całe szczęście w ostatnich modelach w wydawnictwie AH odeszli od tej bezsensownej praktyki.
Dzięki i pozdrawiam
Jacob te kreski zniknął później jak będę lakierował. Nie planuje zalewać całego modelu lakierem, czego obawia się Laszlo, ale z tym kołpakiem problemu nie będzie. W tej chwili na całość jest położona jedna warstwa połysku, więc lakieru jest minimum. Ale postaram się, aby efekt końcowy był zadowalający.
Co do zdjęć to faktycznie je stopniowo dawkuje, wynika to z dwóch rzeczy. Po pierwsze model zacząłem zaraz po skończeniu Dzbanka, czyli z początkiem marca bieżącego roku, także mam już trochę zdjęć przygotowanych do relacji, ale z czystego lenistwa nie chciało mi się tego wrzucić. A po drugie do jednego postu z wczoraj wrzuciłem, aż 20 zdjęć, także dość sporo. Bezsensu byłoby wrzucenie wszystkiego na raz. Tak jak Laszlo zauważył, mam już więcej sklejone, ale wszystko w swoim czasie.
Micek, ten olej to wytwór firmy AK Interactive o nazwie Engine Grime dostępny w sklepach modelarskich. Wcześniej robiłem miksturę samemu z odpowiednich kolorów farb olejnych Talensa rozcieńczonych White Spirit. Ale raz mi wychodziło to za rzadkie, raz za gęste, więc postawiłem na gotowy produkt i uważam, że to był dobry wybór.
QNiu tak jak pisałem okapotowanie będzie pociągnięte suchym pędzlem pod koniec budowy modelu. To zakryje te czarne linie. Twój sposób nie byłby już możliwy ze względu na polakierowanie powierzchni i brak wgłębień na łączeniu segmentów. Ogólnie jest to najlepiej przeze mnie sklejona osłona silnika i jestem z niej zadowolony bardzo. Także o efekt końcowy się nie martwię, bo udawało mi się wyjść obronną ręką z gorszych rzeczy. Tutaj jest też dużo winy grafiki modelu, bo jest tak zwana "waloryzancja" jak to Ceva mówi, na łączeniu segmentów modelu, których w rzeczywistości nie było. A to bardzo uwidacznia łączenia. Całe szczęście w ostatnich modelach w wydawnictwie AH odeszli od tej bezsensownej praktyki.
Dzięki i pozdrawiam
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
- pawelelka77
- Posty: 424
- Rejestracja: pn kwie 11 2011, 8:12
- Lokalizacja: BYDGOSZCZ/BYSŁAW/TUCHOLA
- x 108
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Jeżeli tak ma wyglądać start relacji, to jaki będzie finisz..?? Wyprofilowanie okapowania silnika jak dla mnie rewelacja...Z pewnością będę podglądał postępy...
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Witam kolegę.Model wychodzi precyzyjnie i bardzo dokładnie.Napisz czy gruntowałeś arkusze przed wycięciem części i jakiej używasz chemii do modeli..Pozdrawiam Jacek.
Re: [relacja] Brewster B-239 Buffalo (AH) - fiński bawół w śniegu
Witam w drugiej odsłonie relacji z moich zmagań z modelem fińskiego Buffalo
Dzisiaj będzie, dość krótki post pod tytułem SKRZYDŁA. Wykonałem je głównie według instrukcji, więc niewiele można napisać. Opiszę więc tylko zmiany, które zastosowałem. Przede wszystkim wykonałem pominięty w modelu reflektor do lądowania. Jest to dość duży element, więc pominięcie go w modelu, przy tak rozbudowanym wnętrzu kadłuba, mija się z celem. Także osoby wykonujące ten model w przyszłości, powinny poświęcić parę chwil i wykonać go we własnym zakresie.
Dodatkowo uplastyczniłem wnękę podwozia, a dokładnie jej część skrzydłową. Według dokumentów oraz zdjęć wyłowionego egzemplarza, była ona w kolorze aluminium. Brakuje w niej przewodów, ale będą one poprowadzone po zainstalowaniu skrzydła do kadłuba.
Jak widać na zdjęciach poniżej wyciąłem również wyloty łusek, które również są pokaźnych rozmiarów i aż prosiły się o skromną waloryzację.
W wizualizacjach modelu w instrukcji, jest błędnie przedstawiony kształt osłony aerodynamicznej karabinów maszynowych. Na zdjęciu z portalu fińskiego, który przytaczałem w pierwszej wiadomości tej relacji, widać ją wyraźnie. Dzięki temu istnieje możliwość wykonania tego elementu poprawnie.
Skrzydła są obecnie pomalowane jedną warstwą ochronną lakieru bezbarwnego, o którym pisałem przy okapotowaniu silnika, stąd widoczny połysk. „Szkło” lampy do lądowania jest zabezpieczone maskolem przed działaniem lakieru. Całość prezentuje się następująco.
Miejscowy retusz będzie jeszcze robiony w miarę potrzeb, kiedy będzie już cała bryła modelu.
Jacek:
Arkuszy nie gruntowałem niczym. Kleje głównie BCG. Ale również używam butaprenu (to przy większych powierzchniach kiedy nie radzę sobie z BCG) oraz cyjanoakrylu (do punktowego klejenia drutów itp). Elementy później maluję pędzelkiem olejnym lakierem bezbarwnym z połyskiem Model Master (zazwyczaj jedna warstwa). I ostatnio na koniec używam lakieru bezbarwnego w sprayu Mr. Super Clear Gloss firmy Gunze. Teraz mam ten z filtrem UV. Drogi, ale daje idealną powierzchnie, jest idealnie przezroczysty i nie lepi się do palców. Jedynie w puszce aplikator mógłby być z mniejszą dyszą, żeby nie psikał tak mocno. Ale da się przeżyć.
To by było na tyle dzisiaj. Bardzo dziękuję za aktywny udział w relacji.
Pozdrawiam
Dzisiaj będzie, dość krótki post pod tytułem SKRZYDŁA. Wykonałem je głównie według instrukcji, więc niewiele można napisać. Opiszę więc tylko zmiany, które zastosowałem. Przede wszystkim wykonałem pominięty w modelu reflektor do lądowania. Jest to dość duży element, więc pominięcie go w modelu, przy tak rozbudowanym wnętrzu kadłuba, mija się z celem. Także osoby wykonujące ten model w przyszłości, powinny poświęcić parę chwil i wykonać go we własnym zakresie.
Dodatkowo uplastyczniłem wnękę podwozia, a dokładnie jej część skrzydłową. Według dokumentów oraz zdjęć wyłowionego egzemplarza, była ona w kolorze aluminium. Brakuje w niej przewodów, ale będą one poprowadzone po zainstalowaniu skrzydła do kadłuba.
Jak widać na zdjęciach poniżej wyciąłem również wyloty łusek, które również są pokaźnych rozmiarów i aż prosiły się o skromną waloryzację.
W wizualizacjach modelu w instrukcji, jest błędnie przedstawiony kształt osłony aerodynamicznej karabinów maszynowych. Na zdjęciu z portalu fińskiego, który przytaczałem w pierwszej wiadomości tej relacji, widać ją wyraźnie. Dzięki temu istnieje możliwość wykonania tego elementu poprawnie.
Skrzydła są obecnie pomalowane jedną warstwą ochronną lakieru bezbarwnego, o którym pisałem przy okapotowaniu silnika, stąd widoczny połysk. „Szkło” lampy do lądowania jest zabezpieczone maskolem przed działaniem lakieru. Całość prezentuje się następująco.
Miejscowy retusz będzie jeszcze robiony w miarę potrzeb, kiedy będzie już cała bryła modelu.
Jacek:
Arkuszy nie gruntowałem niczym. Kleje głównie BCG. Ale również używam butaprenu (to przy większych powierzchniach kiedy nie radzę sobie z BCG) oraz cyjanoakrylu (do punktowego klejenia drutów itp). Elementy później maluję pędzelkiem olejnym lakierem bezbarwnym z połyskiem Model Master (zazwyczaj jedna warstwa). I ostatnio na koniec używam lakieru bezbarwnego w sprayu Mr. Super Clear Gloss firmy Gunze. Teraz mam ten z filtrem UV. Drogi, ale daje idealną powierzchnie, jest idealnie przezroczysty i nie lepi się do palców. Jedynie w puszce aplikator mógłby być z mniejszą dyszą, żeby nie psikał tak mocno. Ale da się przeżyć.
To by było na tyle dzisiaj. Bardzo dziękuję za aktywny udział w relacji.
Pozdrawiam
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński