Witam, przedstawiam Wam galerie maszyny Jamesa Tapp'a. Model wykonałem dość dawno temu - chyba jeszcze w 2016 roku, ale z racji tego, że dużo rzeczy nie wyszło tak jak powinno, to nie spieszyłem się z jego publikacją
Podczas jego budowy nie korzystałem jeszcze z BCG, więc łączenia segmentów nie wyglądają najlepiej. W dodatku model lakierowałem już po sklejeniu, więc w kilku miejscach na powierzchni skrzydeł poszycie się pofalowało. Ten zielony pasek od owiewki kabiny do śmigła pomalowałem matowym lakierem, ale miejscami pozostawił on białe smugi (których większość udało mi się jakoś zamaskować). Zdaję sobie sprawę, że osłony podwozia głównego nie powinny stykać się z goleniami, lecz musiałem je przykleić w ten sposób, aby poprawić ich stabilność - w przeciwnym razie podwozie by się rozjeżdżało pod ciężarem modelu. Mam nadzieję, że uda mi się uniknąć tych błędów podczas sklejania Mustanga McKennon'a.
Pozdrawiam!
[Galeria] P-51D-20 Mustang, Margaret IV, AH, 4-5/2015
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
[Galeria] P-51D-20 Mustang, Margaret IV, AH, 4-5/2015
Ostatnio zmieniony sob paź 06 2018, 17:11 przez Kedzier, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: [Galeria] P-51D-20 Mustang, Margaret IV, AH, 4-5/2015
No cóż. I fajny i nie fajny.
Dobrze sobie radzisz z kartonem, niektóre Twoje detale ( ale w Spicie, nie tu) robią ma mnie duże wrażenie. Ale tak jak napisałem w relacji z budowy Spita, ten model a tamten, to przepaść jakościowa. Więc albo zrobiłeś tak szybki postęp, albo po prostu do Mustanga się nie przyłożyłeś jak należy.
Pierwsze co mnie drażni to pomalowany po całości kołpak. Można się uciekać do takich zabiegów ale trzeba po malowaniu upodobnić powierzchnię malowaną do tekstury druku, tj nanieść nieco nierównomiernych plamek. Rozwodnioną farbą, suchym pędzlem itp. Ja zrobiłem w ten sposób wloty powietrza do silników w Mi-24. Zauważ że różnica pomiędzy detalem malowanym a nadrukiem u mnie wyszła właściwie niezauważalna a u Ciebie kołpak jest jakby był z plasteliny.
Druga sprawa to wiatrochron. Całkiem skopany. Wyłażą białe elementy ramki wewnętrznej, tylna krawędź to czyste niedbalstwo. Lepiej było zamknąć tą kabinę.
Limuzyna owiewki też mi się nie pdoba. Z tyłu wyszedł Ci jakiś dziób. Albo coś Ci się zwichrowało podczas oklejania, albo źpe uciąłeś wytłoczkę.
Trzecia sprawa. Pozałamywane krawędzie natarcia skrzydeł. Można było to zrobić o wiele lepiej.
Czwarta, podwozie. Nie wiem dlaczego musiałeś podpierać koła owiewkami. Kleiłem pierwszego Mustanga od Hala (WZ-I) i nie pamiętam żeb miał tam taki problem. Projekt podwozia aż tak się zmienił że utrzymanie stabilności goleni wymaga takiego zabiegu, czy może coś jednak zrobiłeś nie tak jak nakazywała instrukcja?
No i lakierowanie tego oliwkowego paska przed wiatrochronem i nieudolny retusz... No nie wygląda to dobrze niestety.
Ogólnie model z dystansu robi wrażenie. Z bliska już nieco mniej.
Ale i tak gratuluję ukończenia. Mam nadzieję że nieco krytyki Cię nie urazi, lecz zmobilizuje, choć patrząc na Spita, widzę że to już nastąpiło. Relację z budowy Spita prowadzisz wręcz wzorowo i aż miło tam zaglądać. Dlatego kibicuję Ci bardzo i trzymam kciuki za tak samo udany finisz. O wiele lepszy niż ten.
Pozdro!
Dobrze sobie radzisz z kartonem, niektóre Twoje detale ( ale w Spicie, nie tu) robią ma mnie duże wrażenie. Ale tak jak napisałem w relacji z budowy Spita, ten model a tamten, to przepaść jakościowa. Więc albo zrobiłeś tak szybki postęp, albo po prostu do Mustanga się nie przyłożyłeś jak należy.
Pierwsze co mnie drażni to pomalowany po całości kołpak. Można się uciekać do takich zabiegów ale trzeba po malowaniu upodobnić powierzchnię malowaną do tekstury druku, tj nanieść nieco nierównomiernych plamek. Rozwodnioną farbą, suchym pędzlem itp. Ja zrobiłem w ten sposób wloty powietrza do silników w Mi-24. Zauważ że różnica pomiędzy detalem malowanym a nadrukiem u mnie wyszła właściwie niezauważalna a u Ciebie kołpak jest jakby był z plasteliny.
Druga sprawa to wiatrochron. Całkiem skopany. Wyłażą białe elementy ramki wewnętrznej, tylna krawędź to czyste niedbalstwo. Lepiej było zamknąć tą kabinę.
Limuzyna owiewki też mi się nie pdoba. Z tyłu wyszedł Ci jakiś dziób. Albo coś Ci się zwichrowało podczas oklejania, albo źpe uciąłeś wytłoczkę.
Trzecia sprawa. Pozałamywane krawędzie natarcia skrzydeł. Można było to zrobić o wiele lepiej.
Czwarta, podwozie. Nie wiem dlaczego musiałeś podpierać koła owiewkami. Kleiłem pierwszego Mustanga od Hala (WZ-I) i nie pamiętam żeb miał tam taki problem. Projekt podwozia aż tak się zmienił że utrzymanie stabilności goleni wymaga takiego zabiegu, czy może coś jednak zrobiłeś nie tak jak nakazywała instrukcja?
No i lakierowanie tego oliwkowego paska przed wiatrochronem i nieudolny retusz... No nie wygląda to dobrze niestety.
Ogólnie model z dystansu robi wrażenie. Z bliska już nieco mniej.
Ale i tak gratuluję ukończenia. Mam nadzieję że nieco krytyki Cię nie urazi, lecz zmobilizuje, choć patrząc na Spita, widzę że to już nastąpiło. Relację z budowy Spita prowadzisz wręcz wzorowo i aż miło tam zaglądać. Dlatego kibicuję Ci bardzo i trzymam kciuki za tak samo udany finisz. O wiele lepszy niż ten.
Pozdro!
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [Galeria] P-51D-20 Mustang, Margaret IV, AH, 4-5/2015
laszlik - oczywiście, że nie urazi - właśnie na tego typu komentarze liczę, aby wiedzieć czego się wystrzegać, albo jakie błędy zrobiłem, a ich nie zauważyłem. Tak więc wielkie dzięki z taką ilość konstruktywnej krytyki a teraz parę słów wyjaśnienia:
Przepaść jakościowa może wynikać z używania innego kleju, dopiero odkąd przerzuciłem się na BCG jestem w miarę zadowolony z połączeń segmentów. Po drugie wydaje mi się, że jest to jednak model trochę trudniejszy. Szczerze mówiąc pod koniec budowy już był dla mnie trochę męczący, ale nie mogę powiedzieć, żebym się do niego mniej przykładał. Ale cieszę się, że widać postęp.
Kołpak musiałem pomalować ze względu na to, jak kiepsko wyglądał po sklejeniu. Mam wrażenie, że nie mam jeszcze wystarczająco dużo umiejętności, aby za pomocą wspomnianych przez Ciebie technik upodabniać fakturę do rastra. Ale jedyne moje zastrzeżenia związane z wyglądem kołpaka to jego kształt - widać zarysy poszczególnych segmentów - nie przyszłoby mi nawet do głowy, że powinien wyglądać bardziej kartonowo. Ale będę na to zwracał większą uwagę w przyszłości.
Wiatrochron - to nie tyle ramki wewnętrzne, co taśma dwustronna użyta do przyklejenie ramek - był to jednorazowy eksperyment i wiem, że już do tego nie wrócę. Krawędzie owiewek sprawiają mi trudność - nie wiem jak zeszlifować 3 warstwy w taki sposób, aby uzyskać estetyczną krawędź i nie powodować co chwile odklejania się ramki od owiewki.
Limuzyny nie zamykałem, ponieważ użyłem kabinki od innego Mustanga (nie wiem jakiego, bo ta osłona leżała u mnie już od dawna, wiem jedynie, że nie pochodzi ona od wydawnictwa AH) i nie zgrałaby mi się ona z kadłubem. Stąd wynika pewnie jej zły kształt w tylnej części, a i z dopasowanie wiatrochronu miałem duże problemy.
Krawędzie natarcia - w tej kwestii też nie znalazłem jeszcze właściwej metody ich wykonywania. Tutaj krawędź natarcia uzyskałem poprzez zwilżenie jej wodą i zaginanie na trzonku od pędzla, aby uzyskać promień zbliżony do promienia wręg skrzydeł. O ile w przypadku krótkich krawędzi jak np. na statecznikach czy lotkach się to sprawdza, to przy skrzydłach nie zawsze mi to wychodzi. Karton nie był impregnowany, co również mi nie pomagało w kształtowaniu tego elementu. W następnym modelu chcę spróbować zeszlifować trochę karton w okolicy krawędzi natarcia - mam nadzieję, że da to lepszy efekt niż woda.
Metoda zamocowania podwozia jest identyczna, albo bardzo podobna, z tego co widziałem w Twojej relacji. Ja w celu uzyskania prawidłowej geometrii dokleiłem golenie do drutów i wtedy ustalałem ich pozycję. Potem za pomocą kleju CA próbowałem to wszystko ze sobą połączyć, ale że dość ciężko było mi dojść do miejsca łącznia drutu z otworem we wnęce to klej nie związał tego wystarczająco mocno i golenie były dość chybotliwe. Więc dodatkowo zabezpieczyłem je w ten sposób.
Oliwkowy pasek wyszedł okropnie i mam tego pełną świadomość.
Mam nadzieję, że przy okazji galerii drugiego Mustanga przynajmniej cześć ze wspomnianych przez Ciebie rzeczy ulegnie poprawie
Pozdrawiam.
Przepaść jakościowa może wynikać z używania innego kleju, dopiero odkąd przerzuciłem się na BCG jestem w miarę zadowolony z połączeń segmentów. Po drugie wydaje mi się, że jest to jednak model trochę trudniejszy. Szczerze mówiąc pod koniec budowy już był dla mnie trochę męczący, ale nie mogę powiedzieć, żebym się do niego mniej przykładał. Ale cieszę się, że widać postęp.
Kołpak musiałem pomalować ze względu na to, jak kiepsko wyglądał po sklejeniu. Mam wrażenie, że nie mam jeszcze wystarczająco dużo umiejętności, aby za pomocą wspomnianych przez Ciebie technik upodabniać fakturę do rastra. Ale jedyne moje zastrzeżenia związane z wyglądem kołpaka to jego kształt - widać zarysy poszczególnych segmentów - nie przyszłoby mi nawet do głowy, że powinien wyglądać bardziej kartonowo. Ale będę na to zwracał większą uwagę w przyszłości.
Wiatrochron - to nie tyle ramki wewnętrzne, co taśma dwustronna użyta do przyklejenie ramek - był to jednorazowy eksperyment i wiem, że już do tego nie wrócę. Krawędzie owiewek sprawiają mi trudność - nie wiem jak zeszlifować 3 warstwy w taki sposób, aby uzyskać estetyczną krawędź i nie powodować co chwile odklejania się ramki od owiewki.
Limuzyny nie zamykałem, ponieważ użyłem kabinki od innego Mustanga (nie wiem jakiego, bo ta osłona leżała u mnie już od dawna, wiem jedynie, że nie pochodzi ona od wydawnictwa AH) i nie zgrałaby mi się ona z kadłubem. Stąd wynika pewnie jej zły kształt w tylnej części, a i z dopasowanie wiatrochronu miałem duże problemy.
Krawędzie natarcia - w tej kwestii też nie znalazłem jeszcze właściwej metody ich wykonywania. Tutaj krawędź natarcia uzyskałem poprzez zwilżenie jej wodą i zaginanie na trzonku od pędzla, aby uzyskać promień zbliżony do promienia wręg skrzydeł. O ile w przypadku krótkich krawędzi jak np. na statecznikach czy lotkach się to sprawdza, to przy skrzydłach nie zawsze mi to wychodzi. Karton nie był impregnowany, co również mi nie pomagało w kształtowaniu tego elementu. W następnym modelu chcę spróbować zeszlifować trochę karton w okolicy krawędzi natarcia - mam nadzieję, że da to lepszy efekt niż woda.
Metoda zamocowania podwozia jest identyczna, albo bardzo podobna, z tego co widziałem w Twojej relacji. Ja w celu uzyskania prawidłowej geometrii dokleiłem golenie do drutów i wtedy ustalałem ich pozycję. Potem za pomocą kleju CA próbowałem to wszystko ze sobą połączyć, ale że dość ciężko było mi dojść do miejsca łącznia drutu z otworem we wnęce to klej nie związał tego wystarczająco mocno i golenie były dość chybotliwe. Więc dodatkowo zabezpieczyłem je w ten sposób.
Oliwkowy pasek wyszedł okropnie i mam tego pełną świadomość.
Mam nadzieję, że przy okazji galerii drugiego Mustanga przynajmniej cześć ze wspomnianych przez Ciebie rzeczy ulegnie poprawie
Pozdrawiam.