[R/G] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD [KONIEC]
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
Ni cholery nie zrozumialem tego opisu, w ktorym wyjasniasz co bylo nie tak ze statecznikami. No ale moze w trakcie klejenia modelu rozjasnioloby to sytuacje Tak czy inaczej, dobrze ze dajesz wskazowki, bo jest to bardzo pomocne przy klejeniu modelu. Ja duzo korzystalem z Twojej relacji Jaka, dzieki ktorej udalo sie przebrnac przez ten model, inaczej byloby ciezko :/
A co do samego modelu to fantastycznie Ci wychodzi. Mam wrazenie ze to najlepsze laczenia w Twojej dotychczasowej karierze modelarskiej, wiec ciesze sie ze znalazles technike, ktora przynosi takie efekty.
Czekam niecierpliwie na polaczenie tego w caly kadlub i prace nad skrzydlami!
Good job!
A co do samego modelu to fantastycznie Ci wychodzi. Mam wrazenie ze to najlepsze laczenia w Twojej dotychczasowej karierze modelarskiej, wiec ciesze sie ze znalazles technike, ktora przynosi takie efekty.
Czekam niecierpliwie na polaczenie tego w caly kadlub i prace nad skrzydlami!
Good job!
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
A ja jeszcze o te łączenia dopytam. Czym retuszujesz krawędzie poszycia (np łączenia poszczególnych segmentów na nosie), każdą krawędź farbką??
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
Dzięki Rowin.
Wiem że nikt nic nie rozumie z tego co napisałem. Sam też bym tego nie zrozumiał jako postronny czytelnik. Niepotrzebnie się rozpisałem na ten temat, skoro i tak finalnie wyszło dobrze.
Micek, aktualnie łączenia elementów poszycia retuszuję po sklejeniu (nie każdy element osobno, przed sklejeniem, jak kiedyś) bardzo cienkim pędzelkiem 00000 lub inaczej 5/0, farbami akrylowymi Vallejo. Retusz po sklejeniu umożliwia zminimalizowanie szczeliny przy klejeniu na BCG. Pomalowane wcześniej krawędzie poszyć nie dawałyby się tak wyprowadzić.
Wiem że nikt nic nie rozumie z tego co napisałem. Sam też bym tego nie zrozumiał jako postronny czytelnik. Niepotrzebnie się rozpisałem na ten temat, skoro i tak finalnie wyszło dobrze.
Micek, aktualnie łączenia elementów poszycia retuszuję po sklejeniu (nie każdy element osobno, przed sklejeniem, jak kiedyś) bardzo cienkim pędzelkiem 00000 lub inaczej 5/0, farbami akrylowymi Vallejo. Retusz po sklejeniu umożliwia zminimalizowanie szczeliny przy klejeniu na BCG. Pomalowane wcześniej krawędzie poszyć nie dawałyby się tak wyprowadzić.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
Dziś kończymy z ogonem.
Zrobiłem stery.
Imitacje żeber w poszyciu sterów wytłoczyłem tym razem dłutkiem kulkowym na gumce.
Stery klejone hybrydowo, tzn. szkielet mocowany do jednej połówki steru za pomocą butaprenu, potem druga połówka poszycia klejona do drugiej strony szkieletu na butapren, a po obwodzie połówki poszyć łączone ze sobą na BCG za pomocą szpilki i ostrza nożyka. Oczywiście poszycia były uprzednio impregnowane BCG od środka, a krawędzie spływów jeszcze przed tym sfazowane papierem ściernym.
Dobra metoda, można w komfortowy sposób kontrolować proces sklejania połówek pilnując by nie dopuścić do przemieszczenia się jednej względem drugiej przy sklejaniu.
Tak wyszło.
Tyle na dziś.
Pozdro!
Zrobiłem stery.
Imitacje żeber w poszyciu sterów wytłoczyłem tym razem dłutkiem kulkowym na gumce.
Stery klejone hybrydowo, tzn. szkielet mocowany do jednej połówki steru za pomocą butaprenu, potem druga połówka poszycia klejona do drugiej strony szkieletu na butapren, a po obwodzie połówki poszyć łączone ze sobą na BCG za pomocą szpilki i ostrza nożyka. Oczywiście poszycia były uprzednio impregnowane BCG od środka, a krawędzie spływów jeszcze przed tym sfazowane papierem ściernym.
Dobra metoda, można w komfortowy sposób kontrolować proces sklejania połówek pilnując by nie dopuścić do przemieszczenia się jednej względem drugiej przy sklejaniu.
Tak wyszło.
Tyle na dziś.
Pozdro!
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
Kiedyś chciało Ci się jeszcze oddzielać trymery od sterów, pamietam bo sam od Ciebie to podpatrzyłem. Niewielki nakład pracy, a zawsze to dodatkowy smaczek. Swoją drogą trymer tylko na lewym sterze wysokości?
Galeria: Bf-109E-4 AH
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
No, kiedyś mi się chciało... Jakoś tym razem jednak nie. Nie napinam się przesadnie z tym modelem. Mówiłem już o tym.
Po poprzednim chciałem nieco odpuścić z przeróbkami.
Tu staram się raczej szlifować użycie BCG. Czasu też nie mam niewiadomo ile a sterta modeli zamiast maleć to rośnie.
Tak na pewno można było się o to pokusić. Ale czy model aż tak straci kiedy tego jednego smaczka zabraknie?
Zobaczymy.
Oba stery wysokości połączone były jednym wałkiem, więc jeden trymer wystarczał a nawet był bardzo efektywny podobno.
Nie tylko ten samolot tak miał.
Po poprzednim chciałem nieco odpuścić z przeróbkami.
Tu staram się raczej szlifować użycie BCG. Czasu też nie mam niewiadomo ile a sterta modeli zamiast maleć to rośnie.
Tak na pewno można było się o to pokusić. Ale czy model aż tak straci kiedy tego jednego smaczka zabraknie?
Zobaczymy.
Oba stery wysokości połączone były jednym wałkiem, więc jeden trymer wystarczał a nawet był bardzo efektywny podobno.
Nie tylko ten samolot tak miał.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
- Sklejacz Maciej
- Posty: 622
- Rejestracja: ndz wrz 08 2013, 9:51
- Lokalizacja: Inna piaskownica
- x 114
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
Po raz kolejny przyglądam się z bliska jak powstaje kolejny majstersztyk. Wybornie, nawet jeśli bez napinki.
obecnie zamrożony:Iskander M (MZKT 79300 Astrolog)
już po: ORP Krakowiak, T-72M, Opel Blitz 3,6S, SdKfz 233.
już po: ORP Krakowiak, T-72M, Opel Blitz 3,6S, SdKfz 233.
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
Czołgiem!
Coś tam się dzieje powoli. Nie śpimy.
Zrobiły się wydechy i wlot powietrza a także nastąpił mariaż przodu kadłuba z ogonem.
Generalnie w myśl instrukcji.
Wydechy lekutko podrasowane szwami z drutu, ale kształt pozostał w zasadzie wycinankowy, choć powinny być one bardziej łukowate.
Najbardziej bałem się połączenia przodu z tyłem, gdyż zamierzałem zrobić to przy użyciu BCG a nie butaprenu, jak dotychczas. W tym modelu, jak już pisałem wcześniej, segmenty poszycia łączyłem między sobą na BCG ale do wręg na butapren. Tylko że z przodu był szkielet okrętowy a w tym miejscu miałem zmierzyć się z łączeniem dwóch osobnych gotowych sekcji na jedną wręgę. Co prawda podobne połączenie wystąpiło już wcześniej na przejściu ostatniego segmentu kadłuba w statecznik pionowy, ale to było zdecydowanie mniejsze obwodowo. Przymierzałem się jak pies do jeża, ale po którejś już przymiarce poszło na klej. I udało się chyba.
Co prawda musiałem wydziabać mały otwór dostępowy z lewej strony zaraz za łączeniem obu sekcji (widać go na niektórych zdjęciach i będzie on zakryty później przejściem skrzydło-kadłub) aby móc wprowadzić tam zagięty drut i naprostować poszycie na grzbiecie. Brałem to pod uwagę jeszcze przed połączeniem segmentów. Inaczej nie wiem czy bym się odważył. Efekt uważam za zadowalający.
Wlot powietrza.
Dość kłopotliwy w ukształtowaniu i spasowaniu był środek. Niedoświadczony modelarz mógłby mieć kłopot, szczególnie że rendery montażowe niewiele pomagają w prawidłowym jego ukształtowaniu. Ale to tylko jako ciekawostka. Mi jakoś poszło. Niestety na zdjęciach niewiele z tego środka widać.
Kilka zdjęć.
Najpierw całość.
I kilka zbliżeń.
Tyle na dziś.
Pozdro!
Coś tam się dzieje powoli. Nie śpimy.
Zrobiły się wydechy i wlot powietrza a także nastąpił mariaż przodu kadłuba z ogonem.
Generalnie w myśl instrukcji.
Wydechy lekutko podrasowane szwami z drutu, ale kształt pozostał w zasadzie wycinankowy, choć powinny być one bardziej łukowate.
Najbardziej bałem się połączenia przodu z tyłem, gdyż zamierzałem zrobić to przy użyciu BCG a nie butaprenu, jak dotychczas. W tym modelu, jak już pisałem wcześniej, segmenty poszycia łączyłem między sobą na BCG ale do wręg na butapren. Tylko że z przodu był szkielet okrętowy a w tym miejscu miałem zmierzyć się z łączeniem dwóch osobnych gotowych sekcji na jedną wręgę. Co prawda podobne połączenie wystąpiło już wcześniej na przejściu ostatniego segmentu kadłuba w statecznik pionowy, ale to było zdecydowanie mniejsze obwodowo. Przymierzałem się jak pies do jeża, ale po którejś już przymiarce poszło na klej. I udało się chyba.
Co prawda musiałem wydziabać mały otwór dostępowy z lewej strony zaraz za łączeniem obu sekcji (widać go na niektórych zdjęciach i będzie on zakryty później przejściem skrzydło-kadłub) aby móc wprowadzić tam zagięty drut i naprostować poszycie na grzbiecie. Brałem to pod uwagę jeszcze przed połączeniem segmentów. Inaczej nie wiem czy bym się odważył. Efekt uważam za zadowalający.
Wlot powietrza.
Dość kłopotliwy w ukształtowaniu i spasowaniu był środek. Niedoświadczony modelarz mógłby mieć kłopot, szczególnie że rendery montażowe niewiele pomagają w prawidłowym jego ukształtowaniu. Ale to tylko jako ciekawostka. Mi jakoś poszło. Niestety na zdjęciach niewiele z tego środka widać.
Kilka zdjęć.
Najpierw całość.
I kilka zbliżeń.
Tyle na dziś.
Pozdro!
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
No... po prostu bella cosa robi się z tego Bell'a! Kadłub oczywiście super! Jak tak sobie tymi zdjęciami gały cieszę, to szczególnie efektownie prezentuje się świetna krzywizna profilowanego wejścia do kabiny i to czym środku gości. Wlot powietrza też cacy. Robota prima sort!
Re: [R] Bell P-39D-1 Airacobra (K.A. 1-2/2016) by ZŁO SQUAD
Powitać w Nowym Roku.
Długo mnie nie było widać, co nie znaczy że nic się nie działo.
Powstały skrzydła.
Generalnie trochę się umęczyłem, ale to pewnie po części na własne życzenie. Po części.
Ale od początku.
Najpierw trzeba było zrobić wnęki podwozia głównego i osadzić w szkielecie.
I tu wylazły pierwsze mankamenty projektu. Ściany wnęk podwozia okazały się za długie w stosunku do boków sufitu. Trzeba było ciąć w mało widocznych miejscach. Na szczęście nie widać.
Jakąkolwiek waloryzację wnęk odpuszczam w tym modelu. Może później puszczę jakiś przewód hamulcowy do koła i to wszystko.
Następnie trzeba było wykonać reflektor lądowania i zewnętrzne wloty powietrza w poszyciu skrzydeł. Postanowiłem też ulepszyć nieco lampy identyfikacyjne.
I może dwa słowa o wykonaniu.
Przy pomocy dłutek kulkowych średnicy nieco większej niż otwory lamp wytłoczyłem w grubej folii aluminiowej odbłyśniki. Następnie bardzo małym dłutkiem od góry odbłyśników wytłoczyłem imitację żarówki i wyciąłem te wytłoczki nożykiem.
Wyszło takie coś:
Na zdjęciu widać też wycięte szybki lampek. To przy pomocy wybijaków tej samej średnicy co tych użytych do wycięcia otworów w poszyciu. Otwór pod reflektor lądowania i szybkę do niego ciąłem już nożykiem, bo tak grubych wybijaków nie mam.
Mając już odbłyśniki i szybki, trzeba było to zamontować w poszyciu. Do tego celu użyłem przeźroczystej taśmy klejącej, taśmy maskującej 1mm Tamiya i kleju CA.
Pasek taśmy klejącej przeźroczystej nakleiłem od wewnętrznej strony poszycia. W otworach pojawiła się zatem jej klejąca strona, do której przykleiłem szybki. Zrobiłem tak by szybki nie były osadzone od wewnątrz poszycia tylko w otworach reflektorów na styk do ich krawędzi.
Taśmę przeźroczystą od wewnątrz pomalowałem transparentnymi farbkami olejnymi Tamiya. Genialne farbki nawiasem mówiąc. Po wyschnięciu do pomalowanych miejsc na taśmie zamocowałem odbłyśniki używając taśmy maskującej 1mm Tamiya po to by dokładnie je wyśrodkować. Gdy już to zrobiłem, utrwaliłem wszystko CA.
A poniżej efekt od zewnątrz.
Reflektor lądowania zrobiony tą samą techniką co lampy identyfikacyjne z pominięciem malowania szybki.
Następny schodek ujawnił się po wycięciu i uformowaniu poszycia. Okazało się mianowicie że poszycie jest za małe po rozpiętości w stosunku do szkieletu. Trzeba było ciąć szkielet w połowie i skracać. No jakoś poszło, ale nie lubię takich kwiatków.
Sam sobie też skomplikowałem sprawę impregnując poszycia skrzydeł od wewnątrz przy użyciu BCG.
Pierwszy błąd to użycie zbyt gęstego BCG w zbyt dużych ilościach. Przez to wysychał on strasznie długo a poszycie pofalowało się wzdłuż rozpiętości. W dodatku zesztywniało po wyschnięciu do tego stopnia że bardzo ciężko było dokleić je do szkieletu. Sprężynowało i odklejało się od niego bo butapren też niezbyt chętnie łapie zaimpregnowany na ślisko sprężynujący karton.
Musiałem kilka razy rozcinać na krawędzi spływu i pchać butapren do środka. Masakra. Już myślałem że Rowin doczeka się kolejnego modelu do dokończenia, ale jakoś w końcu wybrnąłem. Może idealnie nie jest ale tragedii też nie ma.
Finalnie szkielet wyglądał tak przed oklejaniem.
Powycinałem pola pomiędzy wręgami i dźwigarami by móc ewentualne zapadliny w poszyciu wypchać watą, oczywiście mówię o dolnej powierzchni skrzydeł.
Finalnie całość wygląda tak.
Lampy pozycyjne na końcówkach skrzydeł zrobione z kleju BONDIC i pomalowane tymi samymi transparentnymi Tamiyami co lampy identyfikacyjne.
Tyle na dziś. Najlepszego w Nowym Roku.
Długo mnie nie było widać, co nie znaczy że nic się nie działo.
Powstały skrzydła.
Generalnie trochę się umęczyłem, ale to pewnie po części na własne życzenie. Po części.
Ale od początku.
Najpierw trzeba było zrobić wnęki podwozia głównego i osadzić w szkielecie.
I tu wylazły pierwsze mankamenty projektu. Ściany wnęk podwozia okazały się za długie w stosunku do boków sufitu. Trzeba było ciąć w mało widocznych miejscach. Na szczęście nie widać.
Jakąkolwiek waloryzację wnęk odpuszczam w tym modelu. Może później puszczę jakiś przewód hamulcowy do koła i to wszystko.
Następnie trzeba było wykonać reflektor lądowania i zewnętrzne wloty powietrza w poszyciu skrzydeł. Postanowiłem też ulepszyć nieco lampy identyfikacyjne.
I może dwa słowa o wykonaniu.
Przy pomocy dłutek kulkowych średnicy nieco większej niż otwory lamp wytłoczyłem w grubej folii aluminiowej odbłyśniki. Następnie bardzo małym dłutkiem od góry odbłyśników wytłoczyłem imitację żarówki i wyciąłem te wytłoczki nożykiem.
Wyszło takie coś:
Na zdjęciu widać też wycięte szybki lampek. To przy pomocy wybijaków tej samej średnicy co tych użytych do wycięcia otworów w poszyciu. Otwór pod reflektor lądowania i szybkę do niego ciąłem już nożykiem, bo tak grubych wybijaków nie mam.
Mając już odbłyśniki i szybki, trzeba było to zamontować w poszyciu. Do tego celu użyłem przeźroczystej taśmy klejącej, taśmy maskującej 1mm Tamiya i kleju CA.
Pasek taśmy klejącej przeźroczystej nakleiłem od wewnętrznej strony poszycia. W otworach pojawiła się zatem jej klejąca strona, do której przykleiłem szybki. Zrobiłem tak by szybki nie były osadzone od wewnątrz poszycia tylko w otworach reflektorów na styk do ich krawędzi.
Taśmę przeźroczystą od wewnątrz pomalowałem transparentnymi farbkami olejnymi Tamiya. Genialne farbki nawiasem mówiąc. Po wyschnięciu do pomalowanych miejsc na taśmie zamocowałem odbłyśniki używając taśmy maskującej 1mm Tamiya po to by dokładnie je wyśrodkować. Gdy już to zrobiłem, utrwaliłem wszystko CA.
A poniżej efekt od zewnątrz.
Reflektor lądowania zrobiony tą samą techniką co lampy identyfikacyjne z pominięciem malowania szybki.
Następny schodek ujawnił się po wycięciu i uformowaniu poszycia. Okazało się mianowicie że poszycie jest za małe po rozpiętości w stosunku do szkieletu. Trzeba było ciąć szkielet w połowie i skracać. No jakoś poszło, ale nie lubię takich kwiatków.
Sam sobie też skomplikowałem sprawę impregnując poszycia skrzydeł od wewnątrz przy użyciu BCG.
Pierwszy błąd to użycie zbyt gęstego BCG w zbyt dużych ilościach. Przez to wysychał on strasznie długo a poszycie pofalowało się wzdłuż rozpiętości. W dodatku zesztywniało po wyschnięciu do tego stopnia że bardzo ciężko było dokleić je do szkieletu. Sprężynowało i odklejało się od niego bo butapren też niezbyt chętnie łapie zaimpregnowany na ślisko sprężynujący karton.
Musiałem kilka razy rozcinać na krawędzi spływu i pchać butapren do środka. Masakra. Już myślałem że Rowin doczeka się kolejnego modelu do dokończenia, ale jakoś w końcu wybrnąłem. Może idealnie nie jest ale tragedii też nie ma.
Finalnie szkielet wyglądał tak przed oklejaniem.
Powycinałem pola pomiędzy wręgami i dźwigarami by móc ewentualne zapadliny w poszyciu wypchać watą, oczywiście mówię o dolnej powierzchni skrzydeł.
Finalnie całość wygląda tak.
Lampy pozycyjne na końcówkach skrzydeł zrobione z kleju BONDIC i pomalowane tymi samymi transparentnymi Tamiyami co lampy identyfikacyjne.
Tyle na dziś. Najlepszego w Nowym Roku.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD