[R/G] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
[R/G] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Ponieważ mając tylko jeden model na tapecie odczuwam rewolucyjny niepokój, tak więc musiałem się dla odmiany wziąć za coś nowego. Tym razem kolejny czołg.
Będę bardzo oryginalny jak na siebie – bo znów amerykański. Tym razem padło na maleństwo.
Przedmiotem mojego zainteresowania stał się pojazd z 3 batalionu Marines z Bouganville, z 1943 roku. Model o tyle ciekawy, że posiada bardzo artystyczny side-art oraz elegancką i dźwięczną w swej wymowie nazwę własną PAIN IN THE ASS. I jak tu wybrać inne malowanie…?
Na razie postępy niewielkie – zaprojektowałem i zrobiłem prototyp gąsienicy. Całe 2 ogniwa.
Na początek przyrząd pomocniczy do montowania elementów gąsienicy:
Elementy składowe pojedynczego ogniwa:
Historia obrazkowa etapów składania ogniwa:
I efekt końcowy w postaci połączonych 2 ogniw:
Następna aktualizacja pewnie po skończeniu gąsek – czyli chyba trochę się zejdzie;-)
Będę bardzo oryginalny jak na siebie – bo znów amerykański. Tym razem padło na maleństwo.
Przedmiotem mojego zainteresowania stał się pojazd z 3 batalionu Marines z Bouganville, z 1943 roku. Model o tyle ciekawy, że posiada bardzo artystyczny side-art oraz elegancką i dźwięczną w swej wymowie nazwę własną PAIN IN THE ASS. I jak tu wybrać inne malowanie…?
Na razie postępy niewielkie – zaprojektowałem i zrobiłem prototyp gąsienicy. Całe 2 ogniwa.
Na początek przyrząd pomocniczy do montowania elementów gąsienicy:
Elementy składowe pojedynczego ogniwa:
Historia obrazkowa etapów składania ogniwa:
I efekt końcowy w postaci połączonych 2 ogniw:
Następna aktualizacja pewnie po skończeniu gąsek – czyli chyba trochę się zejdzie;-)
Ostatnio zmieniony sob kwie 18 2020, 17:59 przez QN, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Przed wielu laty kleiłem M5A1 z Małego Modelarza. Coś mi się przypomina że poległem właśnie na gąsienicach, które i tam były pudełkowe (chociaż na pewno nie takie), a jeszcze w tym czasie akurat się zaczynały, czy może kończyły wakacje.
W wersji M3 ten pojazd jest znacznie zgrabniejszy, no i z tym bólem w dupie...
Bez bólu czekam na ciąg dalszy.
W wersji M3 ten pojazd jest znacznie zgrabniejszy, no i z tym bólem w dupie...
Bez bólu czekam na ciąg dalszy.
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Mam takie pytanie , jakiej podkładki używasz ? , bo wygląda jak moja z leniara
Wysłane z mojego MotoE2(4G-LTE) przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego MotoE2(4G-LTE) przy użyciu Tapatalka
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Na oko podkładka firmy NONAME - nic na niej nie jest napisane.
Jej największą zaletą jest to, że działa.
Jej największą zaletą jest to, że działa.
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
W końcu klejenie i wstępne malowanie gąsek skończone.
Przy klejeniu zmieniłem nieco sposób klejenia pudełek. Żeby się nie napracować nie kleiłem ich z pojedynczych ścianek, a z 1 paska:
Wszystkie krawędzie od środka podcięte, przy klejeniu zalewałem wikolem wszystkie – żeby pudełko było mocniejsze.
Potem malowanie elementów – nie lubię tego, ale trzeba było się pobawić;-)
Tak wygląda połączone 10 ogniwek. Reszta będzie łączona później. Podobnie jak docelowe malowanie i brudzenie.
Trochę się narobiłem. Na razie starczy, 3150 elementów, 2400 dziurek wyciętych igłą...
A to ostatnia ciekawostka – porównanie ogniwa do Stuarta i Shermana. Za duże to one nie są. A robienie zębów… nic tylko zgrzytanie zębów
Przy klejeniu zmieniłem nieco sposób klejenia pudełek. Żeby się nie napracować nie kleiłem ich z pojedynczych ścianek, a z 1 paska:
Wszystkie krawędzie od środka podcięte, przy klejeniu zalewałem wikolem wszystkie – żeby pudełko było mocniejsze.
Potem malowanie elementów – nie lubię tego, ale trzeba było się pobawić;-)
Tak wygląda połączone 10 ogniwek. Reszta będzie łączona później. Podobnie jak docelowe malowanie i brudzenie.
Trochę się narobiłem. Na razie starczy, 3150 elementów, 2400 dziurek wyciętych igłą...
A to ostatnia ciekawostka – porównanie ogniwa do Stuarta i Shermana. Za duże to one nie są. A robienie zębów… nic tylko zgrzytanie zębów
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Szaleństwo
Pudełka to wydruk na zwykłej kartce naklejonej potem na tekturę?
pzdr Grzegorz
Pudełka to wydruk na zwykłej kartce naklejonej potem na tekturę?
pzdr Grzegorz
pzdr Grzegorz
ZŁO SQUAD
ZŁO SQUAD
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Wszystkie części drukowane na 100g, satynowanym (ok, 0,1mm grubości) papierze do drukarki. Pudełka naklejone na karton 0,4mm. Części dodatkowo był pociągnięte Caponem - nie strzępi się potem przy szlifowaniu. Wszystkie boczne krawędzie pudełek i zęby były szlifowane. Zęby dodatkowo wcześniej były pociągnięte SG w celu wzmocnienia i przygotowania do szlifowania.
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Czapki z głów! Strach pomyśleć co będzie dalej
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
Podziwiam samozaparcie.
Ja bym wystrugał jeden i odlewał, dobra robota, nie kurzy się, nie wymaga myślenia.
Ja bym wystrugał jeden i odlewał, dobra robota, nie kurzy się, nie wymaga myślenia.
Re: [R] M3A1 STUART by QN - tradycyjnie od podstaw.
W okręcie zabrakło części do klejenia (najpierw trzeba sobie porysować), więc zabrałem się za podwozie do Stuarta, wyrysowane w międzyczasie.
Rozpocząłem od kół nośnych. Po poprzednich czołgach to sama przyjemność. Proste, łatwe i przyjemne. I do tego tylko 8 sztuk.
Na tym zdjęciu widać jak wycinam wewnętrzne otwory. Najpierw igłą wycinam okrągłe brzegi. Potem resztę. Reszta obróbki to wygładzenie krawędzi, zaglutowanie ich, przeszlifowanie płaszczyzn z obu stron i dopiero wycinanie tarczy od zewnątrz.
A tu komplet podzespołów do koła. Dwa widoczne pierścienie są rozdzielone.
Mniejszy to złożony z 3 warstw tradycyjnego kredowego kartonu 0,25mm metalowa część. Sklejane budasiem (kredę ciężko jest inaczej kleić). Najmniejszy jest nieco mniejszej średnicy i tworzy uskok. Krawędź zewnętrzna tradycyjnie glutowana i szlifowana – papier 300, potem 600.
Większy pierścień to gumowy bandaż. 7 Warstw kredy. Krawędzie boczne zeszlifowane pod skosem papierem ściernym 100, wyrównane 300. Ptem zostały pryśnięte białym podkładem i wyszlifowane papierem 300.
Małą ciekawostka. Na pierwszy zdjęciu widać tarcze. 6 otworów. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że powinno ich być...5. Trzeba było robić od nowa. Zasugerowałem się znalezionymi w necie rysunkami kół, ponoć do Stuarta. Jakież było moje zdziwienie jak spojrzałem na zdjęcia oryginału...
Reszta – jak widać.
No i powyżej efekt końcowy. Elementy kola złożone na sucho, bez kleju. Na razie jeszcze nie wiem, czy najpierw je skleję, czy najpierw pomaluję, a potem skleję.
I tradycyjny komplet elementów.
Rozpocząłem od kół nośnych. Po poprzednich czołgach to sama przyjemność. Proste, łatwe i przyjemne. I do tego tylko 8 sztuk.
Na tym zdjęciu widać jak wycinam wewnętrzne otwory. Najpierw igłą wycinam okrągłe brzegi. Potem resztę. Reszta obróbki to wygładzenie krawędzi, zaglutowanie ich, przeszlifowanie płaszczyzn z obu stron i dopiero wycinanie tarczy od zewnątrz.
A tu komplet podzespołów do koła. Dwa widoczne pierścienie są rozdzielone.
Mniejszy to złożony z 3 warstw tradycyjnego kredowego kartonu 0,25mm metalowa część. Sklejane budasiem (kredę ciężko jest inaczej kleić). Najmniejszy jest nieco mniejszej średnicy i tworzy uskok. Krawędź zewnętrzna tradycyjnie glutowana i szlifowana – papier 300, potem 600.
Większy pierścień to gumowy bandaż. 7 Warstw kredy. Krawędzie boczne zeszlifowane pod skosem papierem ściernym 100, wyrównane 300. Ptem zostały pryśnięte białym podkładem i wyszlifowane papierem 300.
Małą ciekawostka. Na pierwszy zdjęciu widać tarcze. 6 otworów. Jakie było moje zdziwienie, gdy okazało się, że powinno ich być...5. Trzeba było robić od nowa. Zasugerowałem się znalezionymi w necie rysunkami kół, ponoć do Stuarta. Jakież było moje zdziwienie jak spojrzałem na zdjęcia oryginału...
Reszta – jak widać.
No i powyżej efekt końcowy. Elementy kola złożone na sucho, bez kleju. Na razie jeszcze nie wiem, czy najpierw je skleję, czy najpierw pomaluję, a potem skleję.
I tradycyjny komplet elementów.