[R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
[R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Witam!
Obecna relacja, a przynajmniej jej wstęp, jest czymś w rodzaju odświeżenia sprawozdania z dawnych prac nad modelem. Swego czasu prowadziłem taką relację na bieżąco, jednak po różnych perturbacjach z portalami hostującymi zdjęcia, w wątku został sam tekst. Następnie akcje sprzątania na forach spowodowały, że tematy bez zdjęć były bezpowrotnie usuwane. Dokładnie taki los spotkał raport z budowy tego modelu. W związku z tym zaczynam temat od początku, jednak już bez tak obszernego opisu jak poprzednio.
Dodatkowym bodźcem do pokazania tych zdjęć, jest fakt powrotu do tego modelu po 8 latach. Zawsze liczyłem na to, że skończę ten model, bo do tej pory włożyłem w niego sporo pracy, ale jakoś było mi nie po drodze. Jednak spiąłem się ostatnio i ruszyłem trochę to przodu. Także kilka pierwszych moich postów będzie retrospekcją prac z roku 2010 i 2011, a kolejne już będą na bieżąco.
Supermarine Spitfire mk.Ia, model wydawnictwa Andrzeja Halińskiego, projektu Marcinów Grygiela i Dworzeckiego, malowaniem i okresem działań idealnie pasuje do Hawker Hurricane mk.I Witolda Urbanowicza, który posiadam w swojej kolekcji, a jego galerię pokaże w najbliższym czasie. Wraz z tym samolotem, Spitfire jest kolejną ikoną Królewskich Sił Powietrznych (RAF) okresu II Wojny Światowej. Malowanie z okresu Bitwy o Anglię, pilot Adolph "Sailor" Malan.
Prace nad nim rozpocząłem chwilę po ukazaniu się modelu na rynku, czyli pod koniec 2010 roku. Nie było to właściwe wycinanie oraz formowanie części, a raczej zbiór licznych materiałów na temat samolotu, zapoznanie z jego konstrukcją, elementami charakterystycznymi dla wersji mk.Ia, oraz modelowanie i projektowanie w świecie cyfrowym. W przeciwieństwie do Hawker Hurricane, gdzie wszystkie dodawane przeze mnie elementy rysowałem na papierze ołówkiem na podstawie zdobytych planów, w Spitfire postanowiłem całość narysować w programie do grafiki wektorowej zwanym Corel Draw. Początkowo szło mi to opornie, ale z biegiem czasu wyrobiłem w sobie nawyk i tok myślenia, które wymagał ode mnie program. Dzięki niemu, mogłem z ogromną dokładnością tworzyć dodatkowe elementy, przeliczać ich wymiar w taki sposób, aby nie mieć problemu z jego późniejszym zamontowaniem w modelu. Szczerze mówiąc, sama kabina w modelu jest bardzo uproszczona i nie posiada wielu elementów charakterystycznych dla tej wersji samolotu. Co zrekompensowałem dodanymi podzespołami.
W ten sposób etap wstępny budowy kabiny został zakończony.
Obecna relacja, a przynajmniej jej wstęp, jest czymś w rodzaju odświeżenia sprawozdania z dawnych prac nad modelem. Swego czasu prowadziłem taką relację na bieżąco, jednak po różnych perturbacjach z portalami hostującymi zdjęcia, w wątku został sam tekst. Następnie akcje sprzątania na forach spowodowały, że tematy bez zdjęć były bezpowrotnie usuwane. Dokładnie taki los spotkał raport z budowy tego modelu. W związku z tym zaczynam temat od początku, jednak już bez tak obszernego opisu jak poprzednio.
Dodatkowym bodźcem do pokazania tych zdjęć, jest fakt powrotu do tego modelu po 8 latach. Zawsze liczyłem na to, że skończę ten model, bo do tej pory włożyłem w niego sporo pracy, ale jakoś było mi nie po drodze. Jednak spiąłem się ostatnio i ruszyłem trochę to przodu. Także kilka pierwszych moich postów będzie retrospekcją prac z roku 2010 i 2011, a kolejne już będą na bieżąco.
Supermarine Spitfire mk.Ia, model wydawnictwa Andrzeja Halińskiego, projektu Marcinów Grygiela i Dworzeckiego, malowaniem i okresem działań idealnie pasuje do Hawker Hurricane mk.I Witolda Urbanowicza, który posiadam w swojej kolekcji, a jego galerię pokaże w najbliższym czasie. Wraz z tym samolotem, Spitfire jest kolejną ikoną Królewskich Sił Powietrznych (RAF) okresu II Wojny Światowej. Malowanie z okresu Bitwy o Anglię, pilot Adolph "Sailor" Malan.
Prace nad nim rozpocząłem chwilę po ukazaniu się modelu na rynku, czyli pod koniec 2010 roku. Nie było to właściwe wycinanie oraz formowanie części, a raczej zbiór licznych materiałów na temat samolotu, zapoznanie z jego konstrukcją, elementami charakterystycznymi dla wersji mk.Ia, oraz modelowanie i projektowanie w świecie cyfrowym. W przeciwieństwie do Hawker Hurricane, gdzie wszystkie dodawane przeze mnie elementy rysowałem na papierze ołówkiem na podstawie zdobytych planów, w Spitfire postanowiłem całość narysować w programie do grafiki wektorowej zwanym Corel Draw. Początkowo szło mi to opornie, ale z biegiem czasu wyrobiłem w sobie nawyk i tok myślenia, które wymagał ode mnie program. Dzięki niemu, mogłem z ogromną dokładnością tworzyć dodatkowe elementy, przeliczać ich wymiar w taki sposób, aby nie mieć problemu z jego późniejszym zamontowaniem w modelu. Szczerze mówiąc, sama kabina w modelu jest bardzo uproszczona i nie posiada wielu elementów charakterystycznych dla tej wersji samolotu. Co zrekompensowałem dodanymi podzespołami.
W ten sposób etap wstępny budowy kabiny został zakończony.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Szaleniec w akcji "retrospekcja". Już to lubię
...Bo wiem jak wygląda skończony kokpit. Sami zobaczycie.
...Bo wiem jak wygląda skończony kokpit. Sami zobaczycie.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Po zakończeniu podstawowych elementów wyposażenia wnętrza kabiny, czyli centralnej części kadłuba przyszła pora na to co znajdowało się za pilotem.
Pierwszym etapem było wyznaczenie wszystkich wręg, które się tam znajdowały. Wycinanka oferuje model rozbudowany o jeden segment za fotelem pilota. Jest to wystarczające, kiedy chcemy otrzymać model bliższy myśli klejenia w standardzie lub z lekką waloryzacją. Mój plan jest troszkę bardziej rozbudowany, więc musiałem tych segmentów zrobić więcej. W tym momencie była to już duża ingerencja w model, a problem stanowił fakt, że łączenie poszczególnych segmentów zewnętrznego poszycia, wypadało w bezpośrednim sąsiedztwie luku inspekcyjnego na kadłubie, który docelowo ma być otwarty. W dodatku wewnętrzne poszycie, które w wycinance jest ścianą kabiny pilota, kończyło się w tym samym miejscu. Był to duży problem ponieważ otwarta klapka luku inspekcyjnego, uwidaczniałaby, wewnątrz kadłuba, ząbkowane oklejki, znajdujące się na przeciwległej ścianie kadłuba. Mam nadzieję, że jest to w miarę zrozumiałe. W związku z tym, że kleję modele, zasadą na podwójne poszycie, ściągniętą od Marcina Grygiela, postanowiłem, że felerne łączenie wewnętrznego poszycia, przesunę o jeden segment w stronę przodu samolotu, tak, aby je ukryć pod wręgą bezpośrednią za akumulatorem samolotu. Oczywiście, jednocześnie zrezygnowałem z ząbkowania oklejek, co skomplikowało pracę, ponieważ łączenie dwóch wewnętrznych segmentów musiało się ograniczyć do grubości wręgi. Poza tym przy wykonywaniu wyposażenia wewnątrz kadłuba musiałem mieć miejsce gdzie cały ekwipunek zostanie wklejony, w związku z tym wykonanie podwójnego poszycia było koniecznością.
Niestety to rodziło kolejny problem, ponieważ wykonując wewnętrzne poszycie przyklejone bezpośrednio do wręg i podłużnic, pozbawiałem poszycie zewnętrzne oklejek, które są odpowiedzialne za łączenie poszczególnych segmentów modelu. Jedynym sposobem na to było wykonanie dwóch poszyć wewnętrznych. Pierwszego wewnętrznego-wewnętrznego odpowiedzialnego, za budowanie bryły kadłuba na podstawie wręg i podłużnic, oraz drugiego wewnętrznego-zewnętrznego, które pełnić będzie rolę oklejki poszycia zewnętrznego. Grubość nowych poszyć wewnętrznych musiała być taka sama jak tego starego pojedynczego poszycia. W związku z tym, grubość papieru podzieliłem na pół (prosty tok myślenia, ale czy dobry to okaże się później). Niestety pojawił się kolejny problem. Zakończenia i początki obu wewnętrznych poszyć wypadały na tych samych wręgach. Tak być nie mogło, ponieważ łączenia wypadające na tej samej wrędze osłabiały konstrukcję kadłuba, szczególnie jak jeszcze łączenie pokrywało się z łączeniem poszycia zewnętrznego. Musiało to być zrobione na zakładkę. W związku z tym poszycie wewnętrzne-wewnętrzne było ułożone identycznie jak poszycie zewnętrzne, natomiast wewnętrzne-zewnętrzne było przesunięte względem obu pozostałych o jeden segment w stronę śmigła. Oczywiście ilość wręg i segmentów na tym kawałku kadłuba odpowiada stanowi rzeczywistemu samolotu Spitfire. Wszystkie poszycia opracowane zostały w programie Rhinoceros 3D po stworzeniu modelu 3D tego kadłuba.
Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe wszystko, ale starałem się jak najlepiej to objaśnić. Dużo czasu zajęło mi wygłówkowanie tego wszystkiego, myślę, że to jest najtrudniejszy etap w budowie tego modelu. Tu na zdjęciach widać wewnętrzne-wewnętrzne poszycie kadłuba wraz ze wszystkimi wręgami. Początkowo, zakładałem zrobić cały kadłub, aż do kółka ogonowego i tak go opracowałem w CorelDraw, ale z biegiem klejenia stwierdziłem, że jest duże prawdopodobieństwo klęski, więc postanowiłem nie ryzykować.
Według dokumentacji i standardów RAF z tamtego okresu kabina malowana była kolorem RAF Interior Green, natomiast pozostałe powierzchnie wnętrza kadłuba były koloru aluminium, czyli srebrne. Zieloną farbę już dawno wybrałem. Używałem jej wcześniej w Hawker Hurricane i byłem z niej bardzo zadowolony, zarówno z odcienia koloru, jak i właściwości samej farby. Jest nią akrylowa Pactra A117 RAF Interior Green. Wątpliwości miałem jedynie co do koloru aluminium. Na rynku modelarskim jest wielu producentów, którzy mają w swojej ofercie tę farbę. Jednak szukałem takiej, której srebrny pigment nie będzie bardzo widoczny po pomalowaniu. Oglądając wiele zdjęć samolotów, egzemplarzy muzealnych oraz różnych urządzeń wykonanych z aluminium można zauważyć, że jest to kolor wpadający w odcienie jasnego szarego. Takiej farby szukałem. Spośród wszystkich oznaczonych na etykiecie napisem Aluminium wybór padł na farbę Vallejo serii Model Air. Może jest jakaś lepsza od niej, ale z dostępnych na lubelskim rynku ta najlepiej spełniała moje oczekiwania. Jest ona przeznaczona do aerografów, więc można ją wlewać bezpośrednio do zbiorniczka i malować bez rozcieńczania.
Ze względu na skomplikowane kształty duży problem miałem z zamaskowaniem powierzchni wewnętrznych podczas malowania różnymi kolorami. Granica obu kolorów wypadała na wrędze, gdzie był mechanizm sterowania sterem wysokości. Postanowiłem najpierw pomalować kabinę kolorem RAF. Po wyschnięciu spędziłem kilkadziesiąt minut na zabawie z malutkimi kwadracikami wyciętymi z taśmy malarskiej w celu zamaskowania pomalowanych elementów. Po tym mogłem nanieść kolejny kolor. Na koniec, już za pomocą pędzelka, pomalowałem niektóre instrumenty pokładowe, zaś farbą o kolorze czarnym matowym - miejsce, gdzie stał akumulator.
W czasie, gdy farba w kadłubie wysychała wykonałem chyba najważniejszy element w kabinie pilota, którym jest tablica przyrządów. Niestety, ta proponowana w wycinance odbiegała według mnie od tych, które są w dokumentacji i na zdjęciach archiwalnych - nie zgadzało się położenie wskaźników i ich wielkości. Dlatego postanowiłem wykonać wszystko samemu. Po zeskanowaniu tablicy z wycinanki przerysowałem ją w CorelDraw i naniosłem poprawki. Problemem pozostawało tylko zrobienie cyferblatów i wskazówek. Z nieocenioną pomocą przyszedł Wojtek Fajga, który zaoferował naświetlenie kliszy wraz z zegarami dokładnie pod tę tablicę. Mimo, że nie praktykowałem tego wcześniej, zgodziłem się, gdyż byłem bardzo ciekaw efektu. I on przerósł moje oczekiwania. Wszystkie, nawet najmniejsze cyfry były czytelne, podziałka - również. Także treść tabliczki z napisami eksploatacyjnymi można łatwo odczytać przy użyciu lupy. Jestem za to bardzo wdzięczny Wojtkowi i mam nadzieję, że przy kolejnych projektach również zaoferuje swoją pomoc. Ramki do zegarów zrobiłem z miedzianego drutu 0,1mm, natomiast nity, jak wcześniej, z kulek do lutowania BGA o średnicy 0,25mm. Jest to na pewno najlepsza tablica przyrządów, jaką do tej pory udało mi się zrobić.
Pierwszym etapem było wyznaczenie wszystkich wręg, które się tam znajdowały. Wycinanka oferuje model rozbudowany o jeden segment za fotelem pilota. Jest to wystarczające, kiedy chcemy otrzymać model bliższy myśli klejenia w standardzie lub z lekką waloryzacją. Mój plan jest troszkę bardziej rozbudowany, więc musiałem tych segmentów zrobić więcej. W tym momencie była to już duża ingerencja w model, a problem stanowił fakt, że łączenie poszczególnych segmentów zewnętrznego poszycia, wypadało w bezpośrednim sąsiedztwie luku inspekcyjnego na kadłubie, który docelowo ma być otwarty. W dodatku wewnętrzne poszycie, które w wycinance jest ścianą kabiny pilota, kończyło się w tym samym miejscu. Był to duży problem ponieważ otwarta klapka luku inspekcyjnego, uwidaczniałaby, wewnątrz kadłuba, ząbkowane oklejki, znajdujące się na przeciwległej ścianie kadłuba. Mam nadzieję, że jest to w miarę zrozumiałe. W związku z tym, że kleję modele, zasadą na podwójne poszycie, ściągniętą od Marcina Grygiela, postanowiłem, że felerne łączenie wewnętrznego poszycia, przesunę o jeden segment w stronę przodu samolotu, tak, aby je ukryć pod wręgą bezpośrednią za akumulatorem samolotu. Oczywiście, jednocześnie zrezygnowałem z ząbkowania oklejek, co skomplikowało pracę, ponieważ łączenie dwóch wewnętrznych segmentów musiało się ograniczyć do grubości wręgi. Poza tym przy wykonywaniu wyposażenia wewnątrz kadłuba musiałem mieć miejsce gdzie cały ekwipunek zostanie wklejony, w związku z tym wykonanie podwójnego poszycia było koniecznością.
Niestety to rodziło kolejny problem, ponieważ wykonując wewnętrzne poszycie przyklejone bezpośrednio do wręg i podłużnic, pozbawiałem poszycie zewnętrzne oklejek, które są odpowiedzialne za łączenie poszczególnych segmentów modelu. Jedynym sposobem na to było wykonanie dwóch poszyć wewnętrznych. Pierwszego wewnętrznego-wewnętrznego odpowiedzialnego, za budowanie bryły kadłuba na podstawie wręg i podłużnic, oraz drugiego wewnętrznego-zewnętrznego, które pełnić będzie rolę oklejki poszycia zewnętrznego. Grubość nowych poszyć wewnętrznych musiała być taka sama jak tego starego pojedynczego poszycia. W związku z tym, grubość papieru podzieliłem na pół (prosty tok myślenia, ale czy dobry to okaże się później). Niestety pojawił się kolejny problem. Zakończenia i początki obu wewnętrznych poszyć wypadały na tych samych wręgach. Tak być nie mogło, ponieważ łączenia wypadające na tej samej wrędze osłabiały konstrukcję kadłuba, szczególnie jak jeszcze łączenie pokrywało się z łączeniem poszycia zewnętrznego. Musiało to być zrobione na zakładkę. W związku z tym poszycie wewnętrzne-wewnętrzne było ułożone identycznie jak poszycie zewnętrzne, natomiast wewnętrzne-zewnętrzne było przesunięte względem obu pozostałych o jeden segment w stronę śmigła. Oczywiście ilość wręg i segmentów na tym kawałku kadłuba odpowiada stanowi rzeczywistemu samolotu Spitfire. Wszystkie poszycia opracowane zostały w programie Rhinoceros 3D po stworzeniu modelu 3D tego kadłuba.
Mam nadzieję, że jest to zrozumiałe wszystko, ale starałem się jak najlepiej to objaśnić. Dużo czasu zajęło mi wygłówkowanie tego wszystkiego, myślę, że to jest najtrudniejszy etap w budowie tego modelu. Tu na zdjęciach widać wewnętrzne-wewnętrzne poszycie kadłuba wraz ze wszystkimi wręgami. Początkowo, zakładałem zrobić cały kadłub, aż do kółka ogonowego i tak go opracowałem w CorelDraw, ale z biegiem klejenia stwierdziłem, że jest duże prawdopodobieństwo klęski, więc postanowiłem nie ryzykować.
Według dokumentacji i standardów RAF z tamtego okresu kabina malowana była kolorem RAF Interior Green, natomiast pozostałe powierzchnie wnętrza kadłuba były koloru aluminium, czyli srebrne. Zieloną farbę już dawno wybrałem. Używałem jej wcześniej w Hawker Hurricane i byłem z niej bardzo zadowolony, zarówno z odcienia koloru, jak i właściwości samej farby. Jest nią akrylowa Pactra A117 RAF Interior Green. Wątpliwości miałem jedynie co do koloru aluminium. Na rynku modelarskim jest wielu producentów, którzy mają w swojej ofercie tę farbę. Jednak szukałem takiej, której srebrny pigment nie będzie bardzo widoczny po pomalowaniu. Oglądając wiele zdjęć samolotów, egzemplarzy muzealnych oraz różnych urządzeń wykonanych z aluminium można zauważyć, że jest to kolor wpadający w odcienie jasnego szarego. Takiej farby szukałem. Spośród wszystkich oznaczonych na etykiecie napisem Aluminium wybór padł na farbę Vallejo serii Model Air. Może jest jakaś lepsza od niej, ale z dostępnych na lubelskim rynku ta najlepiej spełniała moje oczekiwania. Jest ona przeznaczona do aerografów, więc można ją wlewać bezpośrednio do zbiorniczka i malować bez rozcieńczania.
Ze względu na skomplikowane kształty duży problem miałem z zamaskowaniem powierzchni wewnętrznych podczas malowania różnymi kolorami. Granica obu kolorów wypadała na wrędze, gdzie był mechanizm sterowania sterem wysokości. Postanowiłem najpierw pomalować kabinę kolorem RAF. Po wyschnięciu spędziłem kilkadziesiąt minut na zabawie z malutkimi kwadracikami wyciętymi z taśmy malarskiej w celu zamaskowania pomalowanych elementów. Po tym mogłem nanieść kolejny kolor. Na koniec, już za pomocą pędzelka, pomalowałem niektóre instrumenty pokładowe, zaś farbą o kolorze czarnym matowym - miejsce, gdzie stał akumulator.
W czasie, gdy farba w kadłubie wysychała wykonałem chyba najważniejszy element w kabinie pilota, którym jest tablica przyrządów. Niestety, ta proponowana w wycinance odbiegała według mnie od tych, które są w dokumentacji i na zdjęciach archiwalnych - nie zgadzało się położenie wskaźników i ich wielkości. Dlatego postanowiłem wykonać wszystko samemu. Po zeskanowaniu tablicy z wycinanki przerysowałem ją w CorelDraw i naniosłem poprawki. Problemem pozostawało tylko zrobienie cyferblatów i wskazówek. Z nieocenioną pomocą przyszedł Wojtek Fajga, który zaoferował naświetlenie kliszy wraz z zegarami dokładnie pod tę tablicę. Mimo, że nie praktykowałem tego wcześniej, zgodziłem się, gdyż byłem bardzo ciekaw efektu. I on przerósł moje oczekiwania. Wszystkie, nawet najmniejsze cyfry były czytelne, podziałka - również. Także treść tabliczki z napisami eksploatacyjnymi można łatwo odczytać przy użyciu lupy. Jestem za to bardzo wdzięczny Wojtkowi i mam nadzieję, że przy kolejnych projektach również zaoferuje swoją pomoc. Ramki do zegarów zrobiłem z miedzianego drutu 0,1mm, natomiast nity, jak wcześniej, z kulek do lutowania BGA o średnicy 0,25mm. Jest to na pewno najlepsza tablica przyrządów, jaką do tej pory udało mi się zrobić.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Po wykonaniu tablicy przyrządów i po dokładnym wyschnięciu farby wewnątrz kadłuba modelu, rozpocząłem przygotowania do kolejnego etapu budowy, którym było uzbrajanie kabiny pilota w cały osprzęt niezbędny do pilotowania Supermarine Spitfire. Jako, że owiewka kabiny będzie w pozycji otwartej, musiałem zrobić wszystkie instalacje na wzór tych, które były w samolocie. Ważne jest, aby przewód lub kabel, który jest na pierwszym planie w kabinie, był rozciągnięty, aż do miejsca gdzie nie będzie widoczny w gotowym modelu. Dzięki temu oglądający będzie odnosił wrażenie, że instalacja jest pociągnięta w całym modelu, a nie tylko w kabinie, czy sąsiednich segmentach. To jednak spowodowało, że musiałem postarać się poznać podstawy działania poszczególnych zespołów sterowania samolotem, ich doprowadzenia pneumatyczne, hydrauliczne, bądź elektryczne, co nie było proste i często zmuszało mnie do poszukiwań kolejnych zdjęć lub schematów konstrukcyjnych, które miały rozwiać moje wszelkie wątpliwości. Starałem się także nie pominąć niczego, co było widoczne na zdjęciach archiwalnych. Wszystkie elementy wykonałem od podstaw i z wycinanki nie użyłem żadnego. Wraz z wklejaniem kolejnych części, malowałem je wcześniej i brudziłem. Oprócz koloru bazowego z farb modelarskich, o których pisałem wcześniej, używałem olejnych farb Talens Van Gogh, kolory - w zależności od tego jaki efekt chciałem osiągnąć. Cięgna układu sterowania to żyłka wędkarska o średnicy 0,06mm, pomalowana na srebrno po przyklejeniu. Przewody i kable to druty miedziane o odpowiedniej średnicy.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Ostatni post związany z retrospekcją, czyli oklejenie kadłuba poszyciem.
Wstępnie skleiłem poszycie właściwe wraz z warstwą podkładową w całość tylnej części kadłuba. Pozwoliło mi to na pasowanie tego elementu wraz z wnętrzem na zasadzie wsuwania szkieletu w poszycie. Metoda ta miała ogromną zaletę, gdyż ustalona geometria skorupy kadłuba nie pozwalała na skoszenie jego osi. Ważne było też, aby całe wnętrze wsuwało się do środka na niewielki wcisk, jednak bez użycia dużej siły. Ewentualne niezgodności szlifowałem papierem ściernym.
Oprócz utrzymania osi symetrii duże znaczenie miały otwory inspekcyjne oraz miejsce na drzwiczki kabiny pilota. Projektując wręgi i dodatkowe elementy, musiałem brać pod uwagę ich ułożenie. Teraz nadszedł czas kiedy można było zobaczyć, czy podczas projektowania nie popełniłem błędu. W razie przesunięć wręg bezpośrednio sąsiadujących z otworem inspekcyjnym, błąd taki, byłby bardzo trudny do naprawy.
Poszycie widoczne na zdjęciach jest wykonane bez retuszu krawędzi. Wykonam go po sklejeniu całości kadłuba. Sam nie wiem dlaczego taka kolejność, może to utrudni mi pracę, ale jest już za późno. W najgorszym wypadku będę miał nauczkę na przyszły model.
Jak widać wykonałem również nitowanie. Na dzień dzisiejszy już nie zrobiłbym tego drugi raz. Przez 8 lat trochę zmieniła się koncepcja modeli, które kleje i obecnie nie wykonuję takich nitów. Moim zdaniem grafika 3D jest w zupełności wystarczająca, a oglądając zdjęcia z epoki te nity nie są widoczne na powierzchni samolotu. Także na etapie końcowym będę próbował zniwelować jakoś te wytłoczone nity.
Osłona zbiornika przed wiatrochronem została usunięta celowo. Według zdjęć tego samolotu z okresu wojennego, część ta znacząco odstawała od poszycia kadłuba, co mam zamiar zaakcentować w modelu.
Kolejna aktualizacja będzie dotyczyła już bieżących prac nad modelem. Także do zobaczenia wkrótce.
Wstępnie skleiłem poszycie właściwe wraz z warstwą podkładową w całość tylnej części kadłuba. Pozwoliło mi to na pasowanie tego elementu wraz z wnętrzem na zasadzie wsuwania szkieletu w poszycie. Metoda ta miała ogromną zaletę, gdyż ustalona geometria skorupy kadłuba nie pozwalała na skoszenie jego osi. Ważne było też, aby całe wnętrze wsuwało się do środka na niewielki wcisk, jednak bez użycia dużej siły. Ewentualne niezgodności szlifowałem papierem ściernym.
Oprócz utrzymania osi symetrii duże znaczenie miały otwory inspekcyjne oraz miejsce na drzwiczki kabiny pilota. Projektując wręgi i dodatkowe elementy, musiałem brać pod uwagę ich ułożenie. Teraz nadszedł czas kiedy można było zobaczyć, czy podczas projektowania nie popełniłem błędu. W razie przesunięć wręg bezpośrednio sąsiadujących z otworem inspekcyjnym, błąd taki, byłby bardzo trudny do naprawy.
Poszycie widoczne na zdjęciach jest wykonane bez retuszu krawędzi. Wykonam go po sklejeniu całości kadłuba. Sam nie wiem dlaczego taka kolejność, może to utrudni mi pracę, ale jest już za późno. W najgorszym wypadku będę miał nauczkę na przyszły model.
Jak widać wykonałem również nitowanie. Na dzień dzisiejszy już nie zrobiłbym tego drugi raz. Przez 8 lat trochę zmieniła się koncepcja modeli, które kleje i obecnie nie wykonuję takich nitów. Moim zdaniem grafika 3D jest w zupełności wystarczająca, a oglądając zdjęcia z epoki te nity nie są widoczne na powierzchni samolotu. Także na etapie końcowym będę próbował zniwelować jakoś te wytłoczone nity.
Osłona zbiornika przed wiatrochronem została usunięta celowo. Według zdjęć tego samolotu z okresu wojennego, część ta znacząco odstawała od poszycia kadłuba, co mam zamiar zaakcentować w modelu.
Kolejna aktualizacja będzie dotyczyła już bieżących prac nad modelem. Także do zobaczenia wkrótce.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Na temat modelu się nie wypowiem, bo to nie ta tematyka i nie ten poziom. Bardziej interesuje mnie to w jaki sposób powstał model 3d na bazie którego "produkujesz" swoje części. Jedyny pomysł jaki mam (i sam z niego korzystam podczas moich nieudolnych prób waloryzacji) jest to, że skanujesz sobie wręgi, a potem je po prostu obrysowujesz w CADzie tak? Chyba, że jest na to jakiś dokładniejszy sposób. Jeśli tak, to gorąco proszę o podzielenie się nim, bo pewnie nie tylko mnie to interesuje.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Wygląda niesamowicie. Jedyne do czego bym się przyczepił to rozmiar zdjęć - na większych jeszcze przyjemniej by się oglądało te wszystkie detale
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Cześć, dzięki za komentarze.
Zdjęcia są 800x600 pikseli, bo robione były w 2010 roku i taki był wtedy mój standard. Teraz do relacji wrzucam 1024x768 pikseli, pewnie za parę lat to też okaże się za mało. Teraz niestety poprawić tego nie mogę, jednak nowe zdjęcia, które już wkrótce, będą robione w wyższej rozdzielczości. Niestety nie będą takie spektakularne, bo więcej, aż takich przeróbek w tym modelu nie planuje.
Co do projektowania to robię to tak, że skanuję arkusz z wręgami w bardzo dobrej rozdzielczości. Później obrysowuję te części które mi są potrzebne. Następnie skanuję rzut z boku z instrukcji. Skaluję go do odpowiedniego rozmiaru w skali i wpisuję wcześniej obrysowane wręgi. Później eksportuje to do Rhino i tam robię części 3D. Często jest też tak, że do prostych części wystarczy mi corel draw. Trochę wprawy, wyobraźni i można narysować niemal wszystko.
Zdjęcia są 800x600 pikseli, bo robione były w 2010 roku i taki był wtedy mój standard. Teraz do relacji wrzucam 1024x768 pikseli, pewnie za parę lat to też okaże się za mało. Teraz niestety poprawić tego nie mogę, jednak nowe zdjęcia, które już wkrótce, będą robione w wyższej rozdzielczości. Niestety nie będą takie spektakularne, bo więcej, aż takich przeróbek w tym modelu nie planuje.
Co do projektowania to robię to tak, że skanuję arkusz z wręgami w bardzo dobrej rozdzielczości. Później obrysowuję te części które mi są potrzebne. Następnie skanuję rzut z boku z instrukcji. Skaluję go do odpowiedniego rozmiaru w skali i wpisuję wcześniej obrysowane wręgi. Później eksportuje to do Rhino i tam robię części 3D. Często jest też tak, że do prostych części wystarczy mi corel draw. Trochę wprawy, wyobraźni i można narysować niemal wszystko.
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Witam
Tak jak pisałem na początku tej relacji-retrospekcji, po skończeniu szwaba i w trakcie prac nad jedenastką, zabrałem się za dawno rozgrzebanego Spita I. Jeszcze w trakcie bieżących prac planowałem wykonać otwarte uzbrojenie w skrzydłach, żeby nawiązać do dość szczegółowego kadłuba. Jednak po procesie projektowania wnęk na karabiny, chęci opadły i model przez to przeleżał parę lat w pudełku. Także wróciłem do niego z inną koncepcją, czyli zrobienia go do końca w miarę po najniższej linii oporu, jednak nie obniżając poziomu dotychczas wykonanych rzeczy.
Zabrałem się za skrzydła popełniając jedną znaczącą zmianę w stosunku do propozycji wycinanki. Ale o tym później. Efekt klejenia skrzydeł, widoczny jest poniżej.
Bardzo zadowolony jestem z krawędzi natarcia, która ze względu na eliptyczny obrys skrzydeł jest dość problematyczna w klejeniu. Oczywiście skrzydła wewnątrz są wypełnione styrodurem, jak to miało miejsce w P.11c, w celu zapobiegnięcia zapadaniu się poszycia.
Lotki zostały wklejone w pozycji wychylonej, gdyż tak miałem wklejony drążek sterowy w kabinie. Od góry wygląda to dość poprawnie, jednak od dołu zabrakło mi poszycia i wystaje szkielet. Niestety na pozostałych skrzydłach Spitów jakie kleiłem, miałem podobny problem.
Wspomniana przeze mnie zmiana w skrzydłach, dotyczy wnęk podwozia. Otóż te oferowane we wcześniejszych modelach Spitów z AH, czyli Mk.I, Vb, IXc, Vc, są według mnie niepoprawne. Dopiero te użyte w LF.IX i w XVIe, są odpowiednie. Wiąże się to również z gniazdami goleni podwozia i całym podwoziem. Jeżeli zwróci się uwagę na podwozie we wspomnianych wcześniejszych modelach Spita, jest ono za długie, za cienkie i ma nieodpowiedni kąt zamocowania. W związku z tym, dalszą budowę modelu uzależniłem od tego czy uda mi się adaptować, wnęki podwozia z LF.IX do obecnego Mk.I. Użyłem do tego części z dwóch wycinanek (znów pod nosem psioczyłem na brak zapasu koloru!), odpowiednio dociętych na podstawie części z LF.IX. Jak widać zabrakło mi koloru na gniazda mocowania podwozia i ich okolice. Jednak nie był to problem, bo ta część w rzeczywistym samolocie była koloru aluminium. Także pomalowałem ten fragment farbą. Widać również, że poszycie w tych okolicach, zostało przerobione, a miejsce ze starych wnęk zamalowane. Będzie ono lepiej wyretuszowane pod koniec budowy modelu. Efekt zmian, widoczny jest poniżej
Na koniec zostały powierzchnie sterowe na ogonie oraz stateczniki. Tutaj bez zmian.
I to by było na tyle!
Pozdrawiam!
Tak jak pisałem na początku tej relacji-retrospekcji, po skończeniu szwaba i w trakcie prac nad jedenastką, zabrałem się za dawno rozgrzebanego Spita I. Jeszcze w trakcie bieżących prac planowałem wykonać otwarte uzbrojenie w skrzydłach, żeby nawiązać do dość szczegółowego kadłuba. Jednak po procesie projektowania wnęk na karabiny, chęci opadły i model przez to przeleżał parę lat w pudełku. Także wróciłem do niego z inną koncepcją, czyli zrobienia go do końca w miarę po najniższej linii oporu, jednak nie obniżając poziomu dotychczas wykonanych rzeczy.
Zabrałem się za skrzydła popełniając jedną znaczącą zmianę w stosunku do propozycji wycinanki. Ale o tym później. Efekt klejenia skrzydeł, widoczny jest poniżej.
Bardzo zadowolony jestem z krawędzi natarcia, która ze względu na eliptyczny obrys skrzydeł jest dość problematyczna w klejeniu. Oczywiście skrzydła wewnątrz są wypełnione styrodurem, jak to miało miejsce w P.11c, w celu zapobiegnięcia zapadaniu się poszycia.
Lotki zostały wklejone w pozycji wychylonej, gdyż tak miałem wklejony drążek sterowy w kabinie. Od góry wygląda to dość poprawnie, jednak od dołu zabrakło mi poszycia i wystaje szkielet. Niestety na pozostałych skrzydłach Spitów jakie kleiłem, miałem podobny problem.
Wspomniana przeze mnie zmiana w skrzydłach, dotyczy wnęk podwozia. Otóż te oferowane we wcześniejszych modelach Spitów z AH, czyli Mk.I, Vb, IXc, Vc, są według mnie niepoprawne. Dopiero te użyte w LF.IX i w XVIe, są odpowiednie. Wiąże się to również z gniazdami goleni podwozia i całym podwoziem. Jeżeli zwróci się uwagę na podwozie we wspomnianych wcześniejszych modelach Spita, jest ono za długie, za cienkie i ma nieodpowiedni kąt zamocowania. W związku z tym, dalszą budowę modelu uzależniłem od tego czy uda mi się adaptować, wnęki podwozia z LF.IX do obecnego Mk.I. Użyłem do tego części z dwóch wycinanek (znów pod nosem psioczyłem na brak zapasu koloru!), odpowiednio dociętych na podstawie części z LF.IX. Jak widać zabrakło mi koloru na gniazda mocowania podwozia i ich okolice. Jednak nie był to problem, bo ta część w rzeczywistym samolocie była koloru aluminium. Także pomalowałem ten fragment farbą. Widać również, że poszycie w tych okolicach, zostało przerobione, a miejsce ze starych wnęk zamalowane. Będzie ono lepiej wyretuszowane pod koniec budowy modelu. Efekt zmian, widoczny jest poniżej
Na koniec zostały powierzchnie sterowe na ogonie oraz stateczniki. Tutaj bez zmian.
I to by było na tyle!
Pozdrawiam!
FW-190 D-9 FW-190 A-4 Spitfire mk.Vb Spitfire mk.Vc Spitfire mk.XVIe PZL P.11c JU-88D-1 B-239 P-40E Jak-1b P-47D-11 Spitfire LF.IX Spitfire mk.Ia Hawker Hurricane
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
F4U Corsair
"Buduję miniaturowe 'repliki' samolotów, a nie kartonowe modele"
Piotr Rowiński
Re: [R] Supermarine Spitfire mk.Ia (AH) - ikona RAF
Jak zawsze klasa.
Myślałeś o uplastycznieniu wylotów kmów? Coś jak w moim Vb trop. Bardzo cienka czerwona folia i wash.
http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makula ... rop/23.jpg
Myślałeś o uplastycznieniu wylotów kmów? Coś jak w moim Vb trop. Bardzo cienka czerwona folia i wash.
http://kartonwork.pl/ftp/zdjecia/makula ... rop/23.jpg