[R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

wszystko o modelach kartonowych

Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kokosz
Posty: 122
Rejestracja: ndz mar 16 2008, 15:29
x 6

[R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Kokosz »

No dobra, wiem że robi się Burza i Batory, nie odstawiłem tych modeli, co nie przeszkadza mi w budowie kolejnych. Właściwie to mogę zdradzić, że w sumie na szafie leży ich eee... Sześć. Ten jest trzeci, którym postanowiłem się pochwalić.

Obrazek

Jest rok 1982, czyli ja mam 9 lat. Na urodziny dostałem od starszego kuzyna tą oto wycinankę i... Nic ponadto. Żadnej rady, wskazówki. Po prostu zostawił mnie z tym modelem i sobie pojechał. A ja... Cóż, Trzydzieści siedem lat później, wciąż mam problemy ze zrozumieniem instrukcji, która została tak napisana, że większości rzeczy trzeba się domyślać, jak chociażby konstrukcji głównej nadbudówki.
Zabrałem się do tego w sposób, który wręcz gwarantował porażkę i wbrew propagowanemu przez niektóre "autorytety" przekonaniu, nie popchnął mnie do samodzielnego rozwiązania problemu i niczego mnie nie nauczył, tylko zniechęcił do modelarstwa na parę kolejnych lat. No bo skąd miałem wiedzieć, że np. biały biurowy klej się do tego nie nadaje? Szkolny klej o nazwie "Klejnot" w szklanej buteleczce, też się nie nadawał, a do polecanego przez autora butaprenu nie miałem dostępu. O Hermolu nawet nie słyszałem. Pani w naszym kiosku też nie...
Jakimś cudem skleiłem szkielet (wycinany nożyczkami) i zabrałem się za oklejanie poszyciem. Klejem biurowym... Może oszczędzę Wam tego co było dalej, w każdym razie teraz, po latach, postanowiłem że jednak skleję tą cholerę, choćby nie wiem co. Albo Ja ją, albo ona mnie. Tylko że zabrałem się do tego zupełnie inaczej...

Przede wszystkim zeskanowałem wszystkie arkusze (karton rozsypuje się w rękach), wszystkie części szkieletu wydrukowałem na papierze ksero i poprzyklejałem je punktowo, klejem w sztyfcie, do mounting board, która jest podobna do podpiwka, ale grubsza i nieco twardsza. Autor zaleca "około 1 mm", a szczeliny we wręgach sugerują 1,5 mm, więc było akurat.
Po nacięciu wszystkich linii oderwalem papier i dokończyłem wycinanie. W ten sposób uzyskałem szybko (bo to ma być "szybki" model) proste i czyściutkie wręgi, bez żadnego podklejania. Sposób ten podpatrzyłem na Kodze u jednego zmyślnego faceta, przy budowie Santa Marii.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Oczywiście najpierw skleiłem część nawodną, przytwierdzoną do jakiejś dechy, żeby uzyskać prosty szkielet, a później podwodną. Użyłem cyjanoakrylu, punktowo, a później wszystkie szczeliny zalałem BCG. Sztywny jak nie wiem co, ale... Po pierwsze, wręgi nie są rozstawione zbyt gęsto, a po drugie to jakiś wielki ten statek. Teoretycznie powinien wydawać mi się mniejszy, bo ja przecież urosłem, a tu odwrotnie. :D

Oczywiście wręgi nie spotykają się ze sobą (te z części nawodnej i podwodnej, co widać na zdjęciu poniżej), są różnej szerokości, wysokości i nie zgadzają się wymiarami ani z pokładami, ani z wodnicą. Generalnie cały szkielet jest chyba jeszcze gorszy od tego z Błyskawicy z 1997 roku, ale... Jestem w stanie to zrozumieć. Z tego co gdzieś czytałem, projektant był wówczas bardzo młodym człowiekiem i nie miał zbyt wielkiego doświadczenia, więc to, co narysował, nie dysponując komputerem i tak zasługuje na szacunek. Uznałbym zatem, że trza się po prostu z tym pogodzić i spróbować powalczyć. Zastanawiałem się jak, bo wspomniałem już, że to ma być szybka budowa, więc tradycyjne podposzycie, przerysowywanie szkieletu, czy wypełnianie pianką (balsą) odpada. No i wymyśliłem, że będzie improwizacja. Gdzie się da, podposzycie, ale nie budowane z kawałków, tylko od razu pas na pół kadłuba, gdzie się da, bez podposzycia, wykorzystując jedynie sztywność materiału poszycia, które będzie drukowane na barwionce 240 gsm, a na samym dziobie może jakiś klocek z balsy. No i tak zacząłem...

Obrazek
Obrazek

Na zdjęciu powyżej widać podposzycie burty i częściowo dna. Ponieważ wręgi między pokładem i wodnicą miały niejednakową wysokość i nie licowały z wyżej wymienionymi, więc wyciąłem je na głębokość 2 mm i podposzycie przykleiłem tak, żeby zgadzało się z krawędziami tychże. Wodnica ma "ciągły" obrys na całej długości, więc to ją potraktowałem jako bazę. Z pokładem było już gorzej, bo jego tylna część, była z przodu trochę za szeroka. Dokleiłem się więc do tego kawałka podposzycia w środku, gdzie jest centralna nadbudówka. A miejsce wklejenia tego kawałka ustaliły - Wodnica od dołu i górny pokład (jeszcze nie przyklejony) od góry. W sumie burta stanowi teraz płynną płaszczyznę, bez żadnych uskoków i jest dobrą bazą do wykonania reszty podposzycia.
Aha, żeby móc coś takiego zrobić, nie przyklejałem tylnego pokładu do wręg poprzecznych, tylko do tej środkowej wzdłużnej. Znaczy przyłapałem, ale wyszły fale Dunaju, więc musiałem oderwać. Teraz jest prosto i to jest dodatkowy zysk z użycia podposzycia burty w jednym kawałku.
Pasek na dnie tak samo. Wręgi 2 i 4 musiałem ściąć w taki sposób, żeby skos i wysokość zgadzał się z pozostałymi (bo się nie zgadzał) i dopiero wtedy przykleić podposzycie, usztywniając go (najpierw) na wszelki wypadek kawałkami tektury (oznaczonymi a, b, c, d, e). Taki sam pasek pójdzie na bok, a na ostatku wypełnię czymś łuk między paskami. Pewnie też podpiwkiem, ale już ciętym na krótsze kawałki. Dłuższe będzie trudniej uformować. Pasek burty też usztywniłem kilkoma krótkimi poprzecznymi żeberkami, a wszystkie części podposzycia wklejam wpuszczając na krawędź styku cyjanoakryl. Żadnych podpórek, pomniejszonych wręg, nic takiego. Tylko te żebrka. Myślę, że CA na całej krawędzi to wystarczająco mocne połączenie, a poza tym całość będzie pomalowana lakierem nitro i lekko przeszlifowana, więc jak jeszcze pójdą na to burty, nie powinno się rozlecieć.

Obrazek
Obrazek

No i tak to na razie wygląda. Tobruk jest dla mnie pewnym "wyzwaniem", po 37 latach, ale też testem, jak skleić niezbyt dokładnie zaprojektowany kadłub okrętu, żeby wyglądał dobrze i żeby budowa nie trwała wieki... Bez pieszczenia się, tak jak to robię przy Burzy i Batorym. Bo tam, to tak bardzo się staram, że aż boję się czegoś dotknąć, żeby nie zchrzanić. Nowy sposób? Też strach. A tutaj, nie mam aż takich skrupułów.

Do rychłego zobaczenia i pozdrawiam :papa:
Awatar użytkownika
zygamun
Posty: 71
Rejestracja: sob sty 02 2010, 16:15
Lokalizacja: Zwierzyniec
x 1

Re: [R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: zygamun »

Obrazek

Hehe...Też wojowałem w stanie wojennym z tym okręcikiem.Rozpocząłem prace od drobnicy w wersji malowanej i..... na tym się skończyło :( . Jakby co to służę częściami. :D
W budowie: C4P
metal 1:17
Archiwum:wz.34
metal 1:17
Awatar użytkownika
Kokosz
Posty: 122
Rejestracja: ndz mar 16 2008, 15:29
x 6

Re: [R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Kokosz »

I nie masz ochoty, żeby go skończyć? Początek jest dobry. Ja bym namawiał... :D
Awatar użytkownika
Tomasz D.
Admin
Posty: 2430
Rejestracja: wt lip 01 2003, 9:56
Lokalizacja: Nowogard
x 143

Re: [R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Tomasz D. »

Łooo mamusiu !!!!!!!, mój pierwsze w ogóle i pierwszy całkowicie sklejony model. Niestety nie było dane wtedy posiadać "fotopstryka" więc i fotki nie mam ale nie zapomnę go do końca życia. Klejony Hermolem właśnie, lufy z zapałek, polakierowany lakierem bezbarwnym własnej roboty, ehhhh, to były czasy.
Awatar użytkownika
Kokosz
Posty: 122
Rejestracja: ndz mar 16 2008, 15:29
x 6

Re: [R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Kokosz »

No coś w tym modelu jest, że dla tak wielu był pierwszym. Dla mnie rzecz jasna też, tylko że ja swojego nie skończyłem niestety. Teraz dopiero jest szansa, by to nadrobić.
No a czasy to były faktycznie niezapomniane. Cokolwiek się nie zrobiło, było znacznie bardziej wartościowe, niż dziś. Bo dziś jest łatwiej. Dużo łatwiej. Za łatwo. :D Tak czy inaczej, zapraszam zatem do śledzenia budowy.
P.S. Tomaszu, jesteś starszy ode mnie o 4 lata, to w momencie ukazania się Tobruka miałeś większe szanse, by go skleić do końca :D
Awatar użytkownika
zygamun
Posty: 71
Rejestracja: sob sty 02 2010, 16:15
Lokalizacja: Zwierzyniec
x 1

Re: [R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: zygamun »

Tomaszu- ta fotka jest dzisiejsza,robiona na szybko i dlatego jest mało czytelna. Części które udało mi się zachować mają już 36 lat !!! :boje: U mnie jak widzę , lufy zrobione są z drutu miedzianego z nasuniętą izolacją imitującą tłumik płomieni a chłodzenie luf z czarnej nitki. Lufa armaty wykonana z wkładu od długopisu.
Kokosz- nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki , więc go nie skończę. Części zostają jako pamiątka po wsze czasy.... :czytaj:
W budowie: C4P
metal 1:17
Archiwum:wz.34
metal 1:17
Awatar użytkownika
michal84
Posty: 305
Rejestracja: ndz maja 17 2015, 14:18
Lokalizacja: Gdynia
x 45

Re: [R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: michal84 »

Właśnie na tym polega magia tej pasji. Nie trzeba aktywnie sklejać modeli, aby nacieszyć oko czyjąś pracą. I mimo życzliwości i tolerancji wobec siebie nawzajem to i tak zazdroszczę Ci tego czasu, który znajdujesz na rozpoczęcie kolejnych wyzwań : ) Od razu jak zobaczyłem okładkę starego wydania Małego Modelarza w kultowym stylu lat 80tych to zaciesz taki, że jak tu nie napisać czegoś nie na temat. Trzymam kciuki za dobrnięcie do końca i spotkaniu się na jakimś zlocie modelarskim ? Planuję nawinąć olinowanie na Orła i ruszyć gdzieś w czerwcu ;) Byłoby miło gdyby zacumował obok któregoś, z Twoich okrętów.
Awatar użytkownika
Kokosz
Posty: 122
Rejestracja: ndz mar 16 2008, 15:29
x 6

Re: [R] Eskortowiec Tobruk MM 2-3/1982

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Kokosz »

Ooo, Michał! Dobrze Cię widzieć. Gdzieś Ty był, jak Cię nie było?
A z tym czasem, to nie masz mi czego zazdrościć. Niektórzy tutaj, to naprawdę mają czas. Ja staram się urwać tyle ile się da, ale pięciolatek w domu, praca, roboty koło domu... A moja żona jeszcze się pyta - Po co ty to kleisz? Przecież pieniędzy żadnych z tego nie ma... :lol:

Generalnie rzecz biorąc, to "nowe wyzwania" zazwyczaj wiążą się z nowymi technikami, tzn takimi, których jeszcze nie próbowałem, a poza tym czasami coś "nie idzie" w jednym modelu, to można się odprężyć przy drugim. W ogóle to być może utworzę gdzieś taki temat - Co mam w pudełkach - ale jeśli chodzi o okręty na ten przykład, to sytuacja naonczas wygląda następująco:

Obrazek

Od góry: Nurnberg z MM, w którym szkielet wykleiłem kostkami pianki (część podwodna) i balsą (burty), a całość zamierzam potraktować szpachlą samochodową i dopiero na to naklejać poszycie. Ten sposób wydał mi się najlepszy dla długiego kadłuba, ze zwężającym się uskokoem na burcie i szkieletem narysowanym (niewątpliwie) po pijanemu.
Następnie Tobruk, za nim Batory, w którym - jak wiesz - próbuję zmierzyć się z robieniem poszycia bez podposzycia. Poniżej Burza, o której też wszystko wiadomo i Błyskawica z 1997, która tym się różni od Burzy, że jej szkielet nie został zaprojektowany, ale jest dziełem przypadku. Wypełniam go balsą tak jak w Burzy, ale o ile tam używam wyłącznie BCG, to tutaj kleję cyjanoakrylem.
No i nie należy zapominać jeszcze o dwóch okrętach (przepraszam, trzech), które są zaczęte, ale mogą trochę poczekać. Są to ORP Jaskółka (w dwóch skalach - oryginalnej 1/100 i pomniejszona dwukrotnie), lotniskowiec Essex z MM, którego chcę zrobić podobnie jak Tobruk (podobną techniką i podobnie szybko), oraz żaglowiec Mayflower z MM, który ma być zrobiony w 100% standardzie. Żadnego drewna, tylko papier.
Widzisz więc, że nie ma łatwo :D Staram się jednak jak mogę. Nawet jak mam 10 minut, to zdążę wkleić kawałek balsy, albo coś w tym stylu. No i tak powolutku do przodu...

Tobruk. Jak już mówiłem, to był mój pierwszy model, jaki w ogóle miałem w rękach (nie licząc wycinanek - w tym doskonałego modelu Iskry - z Misia), więc też na widok tej okładki wracają wspomnienia. No ale do rzeczy.
Ostatnio przyklejałem jakieś kawałki podposzycia, które jako że w jednej części, pomaga utrzymać równą linię pokładów. Co widać (mam nadzieję) na poniższych zdjęciach.

Obrazek
Obrazek

Dokleiłem też drugą stronę dna i pokład nr 3, czyli sufit głównej nadbudówki. Oraz podposzycie między tymże, a wodnicą.

Obrazek

No i to na razie tyle. Mam nadzieję, że następne zdjęcia już będą pokazywały cały kadłub oklejony podposzyciem.

Obrazek
ODPOWIEDZ