[R/G] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Wszelkiego rodzaju przewody. Np. rozpleciona skrętka komputerowa ma ok. 0,15 mm. Jakieś stare przewody zasilające, kable od słuchawek. No i zawsze można przejść się do jakiegoś marketu i pójść na dział elektryczny. A tam dostępne są np. kable koncentryczne, które mają cieniutki oplot.
Coś mi się wydaje, że kiedyś na wolumenie widziałem jakieś druty nawojowe. Chyba nawet był 0,1mm.
Coś mi się wydaje, że kiedyś na wolumenie widziałem jakieś druty nawojowe. Chyba nawet był 0,1mm.
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Dziękuję Koledzy za podpowiedzi. Idąc tropem Waszych wskazówek sprawdziłem co mi zostało po moim niegdysiejszym pececie i wypatroszyłem jedną z linii taśmy sygnałowej ATA od starych HDD. Są tam wiązki z drucikami o średnicy jakiegoś 0,1mm circa-about, ale chyba się nadaje. Przy następnej okazji sprawdzę. Dzięki!
-
- Posty: 479
- Rejestracja: sob sty 17 2015, 22:34
- Lokalizacja: Wielkopolska
- x 102
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Polecam zamiast drutu czarny PLA takie do długopisów 3D. Po pierwsze nie trzeba malować a PLA dość dobrze trzyma kształt. Rozciągasz sobie nad świeczką i potem nawijasz na trochę cieńszą igłę niż chcesz uzyskać. Potem rozcinasz żyletką i za pomocą kleju kontaktowego przyklejasz dociskając lekko np żyletką. Szybka próbka. Grubszy pierścień ma 0,2 mm a cieńszy około 0,1mm. Kupując różne kolory PLA możesz uzyskać fajne efekty. Klejąc bezpośrednio do papieru najpierw trzeba go polakierować bezbarwnym lakierem nitro aby klej się trzymał.
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Cześć
Dzięki Mateusz za podpowiedź. Ciekawy pomysł, wymaga pewnie (jak wszystko) pewnej wprawy dla zachowania np.powtarzalności grubości "nitki". Zapisane i pewnie do przetestowania przy okazji.
Powoli zbliżam się do końca kokpitu. Ale po kolei. Chwilę kombinowałem z czego zrobić pancerną szybę na oparciu za pilotem. Według rysunków w skali powinna mieć jakieś 2mm grubości. Pomysł z dwiema cienkimi foliowymi szybkami z powietrzem wewnątrz jakoś do mnie nie przemawiał, a klejenie tego z kilku warstw nie wychodził. Ale znalazłem coś w rodzaju podkładki na stół wykonanej z grubego, elastycznego (~2mm) chyba PCV. Całość to arkusz 50x50 cm. Okazało się, że mi pasuje jak ulał. Co prawda daje bardzo delikatne zabarwienie przepuszczonego światła na niebiesko ale uznałem, że przeżyję. Obudowałem to blaszką i zamocowałem.
Po tym dopasowałem już finalnie tylną część "oszklenia" kabiny. Wykonałem mocowanie pod przyszły drut anteny. Widoczny przewód będzie dochodził do właściwego kabla po jego zamontowaniu. Zastosowałem tutaj elastyczny wynalazek od Ammo (Rigging - MIG-8018, 0,03mm). To "najgrubsza" wersja, ale po zdjęciach odnoszę wrażenie, że pewnie nada się także na drut główny. Jest od razu czarny i dość elastyczny. Odniosłem też wrażenie, że jest leciutko lepki, potrafi przyczepić się do pincety.
Do "szkła" dorobiłem ramę wewnętrzną wraz z płytką osłaniającą głowę pilota od górnej/tylnej półsfery. Na krawędzi widać beżowy paseczek, ma on imitować materiałową w oryginale (być może filcową) uszczelkę między stałym elementem owiewki, a odsuwaną limuzyną. Chyba to jeszcze leciutko pobrudzę, żeby tak nie raziło czystością. Oczywiście przy okazji dopasowywania tych detali urwałem i posłałem w niebyt lusterko...
Pozdrawiam Świątecznie!
Dzięki Mateusz za podpowiedź. Ciekawy pomysł, wymaga pewnie (jak wszystko) pewnej wprawy dla zachowania np.powtarzalności grubości "nitki". Zapisane i pewnie do przetestowania przy okazji.
Powoli zbliżam się do końca kokpitu. Ale po kolei. Chwilę kombinowałem z czego zrobić pancerną szybę na oparciu za pilotem. Według rysunków w skali powinna mieć jakieś 2mm grubości. Pomysł z dwiema cienkimi foliowymi szybkami z powietrzem wewnątrz jakoś do mnie nie przemawiał, a klejenie tego z kilku warstw nie wychodził. Ale znalazłem coś w rodzaju podkładki na stół wykonanej z grubego, elastycznego (~2mm) chyba PCV. Całość to arkusz 50x50 cm. Okazało się, że mi pasuje jak ulał. Co prawda daje bardzo delikatne zabarwienie przepuszczonego światła na niebiesko ale uznałem, że przeżyję. Obudowałem to blaszką i zamocowałem.
Po tym dopasowałem już finalnie tylną część "oszklenia" kabiny. Wykonałem mocowanie pod przyszły drut anteny. Widoczny przewód będzie dochodził do właściwego kabla po jego zamontowaniu. Zastosowałem tutaj elastyczny wynalazek od Ammo (Rigging - MIG-8018, 0,03mm). To "najgrubsza" wersja, ale po zdjęciach odnoszę wrażenie, że pewnie nada się także na drut główny. Jest od razu czarny i dość elastyczny. Odniosłem też wrażenie, że jest leciutko lepki, potrafi przyczepić się do pincety.
Do "szkła" dorobiłem ramę wewnętrzną wraz z płytką osłaniającą głowę pilota od górnej/tylnej półsfery. Na krawędzi widać beżowy paseczek, ma on imitować materiałową w oryginale (być może filcową) uszczelkę między stałym elementem owiewki, a odsuwaną limuzyną. Chyba to jeszcze leciutko pobrudzę, żeby tak nie raziło czystością. Oczywiście przy okazji dopasowywania tych detali urwałem i posłałem w niebyt lusterko...
Pozdrawiam Świątecznie!
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Witam.
Chciałem tylko napisać, że BARDZO mi się podoba Twoje podejście do modelarstwa kartonowego, taka wolnoamerykanka, trochę improwizacja. Super.
Chciałem tylko napisać, że BARDZO mi się podoba Twoje podejście do modelarstwa kartonowego, taka wolnoamerykanka, trochę improwizacja. Super.
Tyma - Kompletnie się na tym nie znam, więc chętnie się tym zajmę. - dobrze tutaj pasuje.
Pozdrawiam
Paweł
ORP Żubr,Wodnik,Pruski Parowóz T3,Ls410D
Pozdrawiam
Paweł
ORP Żubr,Wodnik,Pruski Parowóz T3,Ls410D
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Cześć Pawlo
Dziękuję za Twoją opinię tym bardziej, że Ty też nie stronisz od przeróbek, malowania, waloryzacji i wychodzi Ci to bardzo zacnie. Ja do wspomnianej przez Ciebie improwizacji dodałbym jeszcze bałagan, chaos i wieczne naprawiane błędów, które popełniam (wciąż szukam tego wystrzelonego lusterka na niższych i wyższych "orbitach"...).
Miłego Lanego Poniedziałku.
Dziękuję za Twoją opinię tym bardziej, że Ty też nie stronisz od przeróbek, malowania, waloryzacji i wychodzi Ci to bardzo zacnie. Ja do wspomnianej przez Ciebie improwizacji dodałbym jeszcze bałagan, chaos i wieczne naprawiane błędów, które popełniam (wciąż szukam tego wystrzelonego lusterka na niższych i wyższych "orbitach"...).
Miłego Lanego Poniedziałku.
- Marcin_Matejko
- Posty: 92
- Rejestracja: ndz lip 18 2010, 15:50
- x 3
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Cześć
Wlecze się ta moja budowa, ale tak bywa. Kolejnymi elementami były stery, które starałem się lekko wzbogacić o dodatkowe elementy na ich powierzchni. Metoda przetłaczania lub uginania domniemanego "płótna" mnie nie przekonuje. Zazwyczaj takie płótno (zaimpregnowane, malowane itd.) jest dobrze naciągnięte na szkielet (przynajmniej w przypadku samolotu który buduję). Zastosowałem tutaj rozwiązanie mające imitować paski wzmacniające miejsca mocowania pokrycia płóciennego do wewnętrznego szkieletu. Takie paski występują w rzeczywistości tworząc pewien rysunek na powierzchni. Nie odtwarzałem jednak całego tego schematu bo założyłem, że może mi wyjść on dość nienaturalnie, jakby na wierzchu siedziała jakaś perforowana struktura. Ograniczyłem się do tych biegnących zgodnie z opływem strug powietrza. Po uformowaniu elementów wykonanych z wycinanki (np. sterów kierunku ulepiłem 3 sztuki bo za każdym razem coś było nie tak), nakleiłem na nie paski papierowe na lakier. W tej postaci były i tak za wysokie i wyglądały to jak jakieś blachy. Szlifowaniem ograniczyłem ich wysokość i dodatkowo „rozmyłem” ich krawędzie na końcach. Trudno jednak było mi ocenić kiedy przerwać z polerką, żeby nie zetrzeć ich całkowicie. W pewnym momencie najlepszym testerem był chyba dotyk, czy jeszcze wyczuwam ich krawędzie. W przypadku lotek nieco za mocno je przytarłem, ale mimo wszystko jeszcze ledwo się odznaczają.
Potem przyszło malowanie, lakierowanie, kalki, lakierowanie i brudzenie. Kalki dały w kość bo się miejscami pozrywały. Musiałem robić uzupełniające podmalówki, w szczególności na stateczniku pionowym, sterze kierunku i lotkach. Te naklejane paski lekko rozjaśniłem, aby były widoczne nie tylko pod światło.
Dokleiłem też odsuwaną część wiatrochronu i „przypudrowałem” miejsce uprzedniego uszkodzenia pod ogonem. Szczelina nie zniknęła, bo na linii rozszczepu powstała minimalna górka, ale jakoś bardzo źle to nie wygląda.
Tyle na razie.
Zdrówka!
Wlecze się ta moja budowa, ale tak bywa. Kolejnymi elementami były stery, które starałem się lekko wzbogacić o dodatkowe elementy na ich powierzchni. Metoda przetłaczania lub uginania domniemanego "płótna" mnie nie przekonuje. Zazwyczaj takie płótno (zaimpregnowane, malowane itd.) jest dobrze naciągnięte na szkielet (przynajmniej w przypadku samolotu który buduję). Zastosowałem tutaj rozwiązanie mające imitować paski wzmacniające miejsca mocowania pokrycia płóciennego do wewnętrznego szkieletu. Takie paski występują w rzeczywistości tworząc pewien rysunek na powierzchni. Nie odtwarzałem jednak całego tego schematu bo założyłem, że może mi wyjść on dość nienaturalnie, jakby na wierzchu siedziała jakaś perforowana struktura. Ograniczyłem się do tych biegnących zgodnie z opływem strug powietrza. Po uformowaniu elementów wykonanych z wycinanki (np. sterów kierunku ulepiłem 3 sztuki bo za każdym razem coś było nie tak), nakleiłem na nie paski papierowe na lakier. W tej postaci były i tak za wysokie i wyglądały to jak jakieś blachy. Szlifowaniem ograniczyłem ich wysokość i dodatkowo „rozmyłem” ich krawędzie na końcach. Trudno jednak było mi ocenić kiedy przerwać z polerką, żeby nie zetrzeć ich całkowicie. W pewnym momencie najlepszym testerem był chyba dotyk, czy jeszcze wyczuwam ich krawędzie. W przypadku lotek nieco za mocno je przytarłem, ale mimo wszystko jeszcze ledwo się odznaczają.
Potem przyszło malowanie, lakierowanie, kalki, lakierowanie i brudzenie. Kalki dały w kość bo się miejscami pozrywały. Musiałem robić uzupełniające podmalówki, w szczególności na stateczniku pionowym, sterze kierunku i lotkach. Te naklejane paski lekko rozjaśniłem, aby były widoczne nie tylko pod światło.
Dokleiłem też odsuwaną część wiatrochronu i „przypudrowałem” miejsce uprzedniego uszkodzenia pod ogonem. Szczelina nie zniknęła, bo na linii rozszczepu powstała minimalna górka, ale jakoś bardzo źle to nie wygląda.
Tyle na razie.
Zdrówka!
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Doszedł jeden z ostatnich większych elementów - klapy. Zrobiłem je od podstaw. Te z wycinanki zepsułem w pierwszym podejściu. Natomiast i tak były niewłaściwe, bo miały niepoprawną ilość żeberek (11 zamiast 12) oraz złe co za tym idzie ich rozmieszczenie. To w konsekwencji wpływa na rozkład linii nitowania od spodniej strony. Generalnie nie mogę jednoznacznie stwierdzić, że te moje w 100% odzwierciedlają oryginalne, bo zdjęć otwartych klap w trójce jest jak na lekarstwo. Znalazłem ledwie kilka, gdzie można coś podejrzeć (m.in. policzyć liczbę żeberek).
Na razie.
Na razie.
Re: [R] Jak-3 „Neu-Neu” (Orlik 9/2007)
Wow.
Świetny efekt. Nitowanie klap super efekciarskie .
Nie wiem, czy nie za głębokie, jakby chciał to rozkminiać i aptekarzyć, ale robi wrażenie.
Ewentualne przerysowania są konieczne, żeby coś było widać.
Świetny efekt. Nitowanie klap super efekciarskie .
Nie wiem, czy nie za głębokie, jakby chciał to rozkminiać i aptekarzyć, ale robi wrażenie.
Ewentualne przerysowania są konieczne, żeby coś było widać.
pzdr Grzegorz
ZŁO SQUAD
ZŁO SQUAD