Projektant modelu to jednak cwana bestia. Patrząc na model z lotu ptaka widać, że imitacja cegieł na lewo od drzwi to lustrzane odbicie tych z prawej. Albo na odwrót co na jedno wychodzi. I tak będą się prezentować po przeciwnych stronach wieży więc nie ma szans na wychwycenie tego na gotowym modelu a ile roboty zaoszczędzoneTempest pisze:Nie dopatrzyłem się żadnej powtarzalności wzoru cegieł...
Modele na niedziele
Moderatorzy: Tomasz D., laszlik, kartonwork
Re: Modele na niedziele
Re: Modele na niedziele
Dziś wszystkie prace, no prawie wszystkie wykonane zgodnie z instrukcją.
Wyciąłem otwory dzięki czemu powstaną blanki muru obronnego, zagiąłem te blanki po nacięciu jak widać niezbyt osiowym ale naddatek i tak został odcięty a same blanki nawet dość równo wyszły. Retusz kredką akwarelową brązową a na koniec cienka warstwa szarej.
Po jakiejś godzince postanowiłem rozwałkować ten kawałek kartonu na podkładce, którą stanowił jakiś stary terminarz oprawiony w miękką "skórę ekologiczną" mając nadzieję że pięknie się zwinie w rulonik. No nie zadziałało to w ten sposób, element lekko się tylko w łuk wygiął i trzeba było na tej rurce palcami go ukształtować co nie było jednak trudne. Po doklejeniu sklejki zwinąłem wieżą w rulonik i tak poczeka do następnej niedzieli choć wiem że przed ostatecznym sklejeniem jej w całość trzeba będzie na tej rurce ją trochę pomęczyć aby końce zeszły się "na zero".
Podłoga wieży nie miała narysowanej żadnej imitacji wyłazu a jako że na dachu będzie stała księżniczka to w jakiś sposób tam się będzie musiała dostać. Pomierzyłem, dociąłem kwadrat (jak mi się wydawało) z taśmy maskującej który po naklejeniu w odpowiednio dobrane miejsce posłużył jako szablon do wycięcia otworu. Miał być kwadratowy aby po odwróceniu go o 90 stopni deski wyłazu biegły prostopadle do desek podłogi dzięki czemu byłby bardziej widoczny ale wyszedł prostokąt. Podłogę podkleiłem krążkiem z tektury 1mm (tego nie ma w instrukcji), który pomimo tego że niby mierzyłem to dopiero za czwartym razem wyszedł mi o takiej średnicy że po owinięciu go "murem" nie było szczeliny. Aby jakoś jednak uwidocznić ten wyłaz wkleiłem w otwór kawałek kartki papieru dzięki czemu po przyklejeniu wyłazu minimalnie odstaje.
No i na koniec dociąłem podkładkę, wyretuszowałem szarą akwarelówką i wyciąłem następny krążek z tektury, który wkleję w podstawę wieży dzięki czemu mam nadzieję nadać jej idealnie okrągły kształt u podstawy.
Okrągłe to znaczy zaokrąglone będą też niestety drzwi ale koncepcję wycięcia ich i wklejenia jakiejś imitacji muru wewnątrz wieży do której potem doklejone zostałyby te drzwi odrzuciłem jako wprowadzającą zbyt wiele zamieszania.
Wyciąłem otwory dzięki czemu powstaną blanki muru obronnego, zagiąłem te blanki po nacięciu jak widać niezbyt osiowym ale naddatek i tak został odcięty a same blanki nawet dość równo wyszły. Retusz kredką akwarelową brązową a na koniec cienka warstwa szarej.
Po jakiejś godzince postanowiłem rozwałkować ten kawałek kartonu na podkładce, którą stanowił jakiś stary terminarz oprawiony w miękką "skórę ekologiczną" mając nadzieję że pięknie się zwinie w rulonik. No nie zadziałało to w ten sposób, element lekko się tylko w łuk wygiął i trzeba było na tej rurce palcami go ukształtować co nie było jednak trudne. Po doklejeniu sklejki zwinąłem wieżą w rulonik i tak poczeka do następnej niedzieli choć wiem że przed ostatecznym sklejeniem jej w całość trzeba będzie na tej rurce ją trochę pomęczyć aby końce zeszły się "na zero".
Podłoga wieży nie miała narysowanej żadnej imitacji wyłazu a jako że na dachu będzie stała księżniczka to w jakiś sposób tam się będzie musiała dostać. Pomierzyłem, dociąłem kwadrat (jak mi się wydawało) z taśmy maskującej który po naklejeniu w odpowiednio dobrane miejsce posłużył jako szablon do wycięcia otworu. Miał być kwadratowy aby po odwróceniu go o 90 stopni deski wyłazu biegły prostopadle do desek podłogi dzięki czemu byłby bardziej widoczny ale wyszedł prostokąt. Podłogę podkleiłem krążkiem z tektury 1mm (tego nie ma w instrukcji), który pomimo tego że niby mierzyłem to dopiero za czwartym razem wyszedł mi o takiej średnicy że po owinięciu go "murem" nie było szczeliny. Aby jakoś jednak uwidocznić ten wyłaz wkleiłem w otwór kawałek kartki papieru dzięki czemu po przyklejeniu wyłazu minimalnie odstaje.
No i na koniec dociąłem podkładkę, wyretuszowałem szarą akwarelówką i wyciąłem następny krążek z tektury, który wkleję w podstawę wieży dzięki czemu mam nadzieję nadać jej idealnie okrągły kształt u podstawy.
Okrągłe to znaczy zaokrąglone będą też niestety drzwi ale koncepcję wycięcia ich i wklejenia jakiejś imitacji muru wewnątrz wieży do której potem doklejone zostałyby te drzwi odrzuciłem jako wprowadzającą zbyt wiele zamieszania.
Re: Modele na niedziele
Rycerza wyciąłem już dwa tygodnie temu ale dziś dopiero został dokończony. Odciąłem podstawkę ponieważ nie planowałem ustawiać go na dywanie jak mogłoby się to przydarzyć sześciolatkowi i końce butów posmarowałem specyfikiem Microscale Micro Liquitape czyli klejem, który nie zasycha i można posmarowany nim element łączyć z innym i rozłączać. Spoina jest ciągle lepiąca. Dziś wyciąłem księżniczkę. Retusz kredkami akwarelowymi nakładanymi pędzelkiem, chyba wszystkie kolory znalazłem na jednej z paletek i nie było potrzeby mieszania.
Dużo więcej pracy było ze smokiem. Wycinanka oferuje nawet dwie takie bestie w lustrzanym odbiciu wydrukowane i jak zaleca instrukcja należy obie części skleić razem ze sobą.
Oczywiście do instrukcji się nie zastosowałem bo wydawało mi się, że wycinanie tych wszystkich szczegółów z pojedynczej kartki będzie łatwiejsze niż z kartki podwójnej grubości. I tak smoka podziwiać się będzie tylko z jednej strony. No ale za wiotka ta bestia przy takim podejściu była więc metodą prób i błędów wzmocniłem ją od lewej strony - nazwijmy to - szkieletem. Stopy smoka posmarowałem również Liguitape'em. Retusz kolorem zielonym, który poprawiłem szarym. Ten zielony jest jakiś dziwny, ciągle się do palców lepi. Ten sam kolor zastosowałem na podstawce do drezyny i nawet po kilku miesiącach jest jakiś klejący. Model będzie stał w witrynie więc nie jest to problem, choć podczas pracy było to trochę irytujące. Dobrze że arkusz modelu pokryłem na samym początku caponem, można było zmywać jakieś plamki powstałe podczas retuszowania chusteczką papierową zwilżoną wodą.
Przyszedł czas na wieżę. Nie mam pojęcia jakie zjawiska fizyczne zachodziły przez ostatni tydzień w szufladzie gdzie leżał ten element zrolowany jak mi się wydawało w sposób delikatny i bezbłędny ale pojawiło się lekkie załamanie papieru. Udało mi się to bez problemu wyprostować na metalowej rurce. Podłoga górnej części wieży przeznaczona była do wklejenia na sklejki od góry więc miała minimalnie mniejszą średnicę niż dolna część wieży a ja zaplanowałem sobie aby wkleić ten element od dołu. Okleiłem go więc paskiem papieru zostawiając przerwę na sklejkę łączącą papierowy walec ale zrobiłem to na oko i jak widać z powodu braku przemyślenia każdej czynności podczas budowy modelu można spaprać nawet model składający się z trzech części. Wklejenie tego krążka udało mi się już za dziesiątym razem bo a to spadał z patyczka do którego go BlueTack'iem przykleiłem, a to się obracał. Ale udało się. Krążek wreszcie "siadł" na swoim miejscu i wystarczyło go patyczkiem od szaszłyków posmarować klejem w płynie od lewej strony w miejscu styku z wieżą aby tam na wieki już pozostał. Dolny krążek okazał się minimalnie za małej średnicy ale udało mi się go wkleić i po paru minutach schnięcia (niecierpliwość) przykleić wieżę do podstawki, tak lekko 'z ukosa' aby te koślawo wklejone deski nie rzucały się w oczy. Niestety dzięki temu na drzwi patrzy się trochę z boku co uwydatnia ich krzywiznę. Trudno. A może za tydzień spróbuję wieżę odciąć od podstawki ? Tylko jak to zrobić bez strat ? Jakaś garota ze stalowego drutu o średnicy 0,1mm ? A może zostawię jak jest.
I na koniec kiepskie zdjęcie całej kompozycji.
Za tydzień postaram się zrobić jakieś lepsze zdjęcie, być może w plenerze ale dziś wyrobiłem co najmniej 400% normy więc czas na odpoczynek. W sumie to chyba należą mi się ze dwa tygodnie urlopu ale jakieś zdjęcia za tydzień postaram się jednak wykonać.
Dużo więcej pracy było ze smokiem. Wycinanka oferuje nawet dwie takie bestie w lustrzanym odbiciu wydrukowane i jak zaleca instrukcja należy obie części skleić razem ze sobą.
Oczywiście do instrukcji się nie zastosowałem bo wydawało mi się, że wycinanie tych wszystkich szczegółów z pojedynczej kartki będzie łatwiejsze niż z kartki podwójnej grubości. I tak smoka podziwiać się będzie tylko z jednej strony. No ale za wiotka ta bestia przy takim podejściu była więc metodą prób i błędów wzmocniłem ją od lewej strony - nazwijmy to - szkieletem. Stopy smoka posmarowałem również Liguitape'em. Retusz kolorem zielonym, który poprawiłem szarym. Ten zielony jest jakiś dziwny, ciągle się do palców lepi. Ten sam kolor zastosowałem na podstawce do drezyny i nawet po kilku miesiącach jest jakiś klejący. Model będzie stał w witrynie więc nie jest to problem, choć podczas pracy było to trochę irytujące. Dobrze że arkusz modelu pokryłem na samym początku caponem, można było zmywać jakieś plamki powstałe podczas retuszowania chusteczką papierową zwilżoną wodą.
Przyszedł czas na wieżę. Nie mam pojęcia jakie zjawiska fizyczne zachodziły przez ostatni tydzień w szufladzie gdzie leżał ten element zrolowany jak mi się wydawało w sposób delikatny i bezbłędny ale pojawiło się lekkie załamanie papieru. Udało mi się to bez problemu wyprostować na metalowej rurce. Podłoga górnej części wieży przeznaczona była do wklejenia na sklejki od góry więc miała minimalnie mniejszą średnicę niż dolna część wieży a ja zaplanowałem sobie aby wkleić ten element od dołu. Okleiłem go więc paskiem papieru zostawiając przerwę na sklejkę łączącą papierowy walec ale zrobiłem to na oko i jak widać z powodu braku przemyślenia każdej czynności podczas budowy modelu można spaprać nawet model składający się z trzech części. Wklejenie tego krążka udało mi się już za dziesiątym razem bo a to spadał z patyczka do którego go BlueTack'iem przykleiłem, a to się obracał. Ale udało się. Krążek wreszcie "siadł" na swoim miejscu i wystarczyło go patyczkiem od szaszłyków posmarować klejem w płynie od lewej strony w miejscu styku z wieżą aby tam na wieki już pozostał. Dolny krążek okazał się minimalnie za małej średnicy ale udało mi się go wkleić i po paru minutach schnięcia (niecierpliwość) przykleić wieżę do podstawki, tak lekko 'z ukosa' aby te koślawo wklejone deski nie rzucały się w oczy. Niestety dzięki temu na drzwi patrzy się trochę z boku co uwydatnia ich krzywiznę. Trudno. A może za tydzień spróbuję wieżę odciąć od podstawki ? Tylko jak to zrobić bez strat ? Jakaś garota ze stalowego drutu o średnicy 0,1mm ? A może zostawię jak jest.
I na koniec kiepskie zdjęcie całej kompozycji.
Za tydzień postaram się zrobić jakieś lepsze zdjęcie, być może w plenerze ale dziś wyrobiłem co najmniej 400% normy więc czas na odpoczynek. W sumie to chyba należą mi się ze dwa tygodnie urlopu ale jakieś zdjęcia za tydzień postaram się jednak wykonać.
Re: Modele na niedziele
Tydzień wystarczył aby figurki straciły pion.
Księżniczka ze strachu zemdlała, rycerz musiał chyba golnąć sobie za dużo środka mającego dodać mu odwagi przed starciem ze smokiem a sam smok pewnie stołował się przed przybyciem na zamek w restauracji Szewczyk Dratewka i Przyjaciele.
Dorobiłem więc wsporniki, przyklejone na Micro Liguidtape mające rozwiązać ten grawitacyjny problem. Przy okazji przestawiłem księżniczkę bo jakoś taka zakryta przez skrzydło smoka była co dzięki przyklejeniu jej za pomocą wspomnianego kleju było możliwe.
I na koniec kilka zdjęć wykonanych z zaimprowizowanym - w remontowanej przeze mnie (to potrwa) kuchni - atelier.
Widok ogólny
I kilka zbliżeń:
Piękna i bestia
Zakuty łeb
I na koniec ... rozpalacz do kominków
Księżniczka ze strachu zemdlała, rycerz musiał chyba golnąć sobie za dużo środka mającego dodać mu odwagi przed starciem ze smokiem a sam smok pewnie stołował się przed przybyciem na zamek w restauracji Szewczyk Dratewka i Przyjaciele.
Dorobiłem więc wsporniki, przyklejone na Micro Liguidtape mające rozwiązać ten grawitacyjny problem. Przy okazji przestawiłem księżniczkę bo jakoś taka zakryta przez skrzydło smoka była co dzięki przyklejeniu jej za pomocą wspomnianego kleju było możliwe.
I na koniec kilka zdjęć wykonanych z zaimprowizowanym - w remontowanej przeze mnie (to potrwa) kuchni - atelier.
Widok ogólny
I kilka zbliżeń:
Piękna i bestia
Zakuty łeb
I na koniec ... rozpalacz do kominków
Re: Modele na niedziele
Poprzednie modele były militarne wiec dziś na matę powędrowało coś cywilnego, małego czyli Mały Fiat. Model w dziwnej skali 1:20 podyktowanej pewnie tym aby części wypełniły arkusz A4 i nie było za dużo białego dającego po oczach
Kolor nadwozia przypomina mi trochę kolor produktów przemiany materii powstałych po skonsumowaniu parówek albo zupy dyniowej i nawet wpadłem na pomysł aby go przemalować (farbą, nie w komputerze) ale po dokładniejszej analizie światłocieni imitujących przetłoczenia blach stwierdziłem że jednak pozostanę przy standardzie.
Koła wycięte cyrklem Olfy, zaznaczone środki kół przekłułem najpierw igłą w obsadce bo lepiej się takim narzędziem operuje niż cyrklem ale albo nie udało mi się ich idealnie nakłuć albo o włos za dużą średnicę nastawiłem bo minimalnie widoczne są białe krawędzie choć nie po całym obwodzie. Zaretuszuje się, zresztą to i tak będą wewnętrzne części opon. Choć z tym retuszem za pomocą kredki akwarelowej może być problem bo arkusz modelu pomalowałem kiedyś jedną warstwą Caponu ale od czego są farby akrylowe że o humbrolach nie wspomnę.
Bieżniki opon pozbawiłem sklejek ale chyba z powodu wyczerpania godzinną przejażdżką rowerową a może z powodu tego dwutygodniowego urlopu już pierwszą sklejkę spartoliłem. Pasek papieru uciekł mi spod linijki chyba jednak nie z wymienionych wcześniej przyczyn tylko z powodu swojej szerokości mniejszej niż linijka. No i pierwsze koło to będzie chyba dojazdówka bo trochę za wąskie mi wyjdzie.
Przy następnym bieżniku podłożyłem kawałek papieru tak aby linijka się nie "kolebała" ale pierwsze cięcie drugiej sklejki przywołało mi z pamięci fragment filmu Szpital Frankenstein kiedy to doktor Saperstein po tym jak zmarł mu na stole operacyjnym kolejny pacjent stwierdził "To nie jest mój dzień". W filmie to nie była jego wina, w tym przypadku nie było jednak udziału osób trzecich schowałem więc zabawki do szafy gdzie poczekają do następnej niedzieli.
Kolor nadwozia przypomina mi trochę kolor produktów przemiany materii powstałych po skonsumowaniu parówek albo zupy dyniowej i nawet wpadłem na pomysł aby go przemalować (farbą, nie w komputerze) ale po dokładniejszej analizie światłocieni imitujących przetłoczenia blach stwierdziłem że jednak pozostanę przy standardzie.
Koła wycięte cyrklem Olfy, zaznaczone środki kół przekłułem najpierw igłą w obsadce bo lepiej się takim narzędziem operuje niż cyrklem ale albo nie udało mi się ich idealnie nakłuć albo o włos za dużą średnicę nastawiłem bo minimalnie widoczne są białe krawędzie choć nie po całym obwodzie. Zaretuszuje się, zresztą to i tak będą wewnętrzne części opon. Choć z tym retuszem za pomocą kredki akwarelowej może być problem bo arkusz modelu pomalowałem kiedyś jedną warstwą Caponu ale od czego są farby akrylowe że o humbrolach nie wspomnę.
Bieżniki opon pozbawiłem sklejek ale chyba z powodu wyczerpania godzinną przejażdżką rowerową a może z powodu tego dwutygodniowego urlopu już pierwszą sklejkę spartoliłem. Pasek papieru uciekł mi spod linijki chyba jednak nie z wymienionych wcześniej przyczyn tylko z powodu swojej szerokości mniejszej niż linijka. No i pierwsze koło to będzie chyba dojazdówka bo trochę za wąskie mi wyjdzie.
Przy następnym bieżniku podłożyłem kawałek papieru tak aby linijka się nie "kolebała" ale pierwsze cięcie drugiej sklejki przywołało mi z pamięci fragment filmu Szpital Frankenstein kiedy to doktor Saperstein po tym jak zmarł mu na stole operacyjnym kolejny pacjent stwierdził "To nie jest mój dzień". W filmie to nie była jego wina, w tym przypadku nie było jednak udziału osób trzecich schowałem więc zabawki do szafy gdzie poczekają do następnej niedzieli.
Re: Modele na niedziele
Dwie bumele w dzisiejszych czasach nie są podstawą do wywalenia z roboty, zresztą sam musiałbym się z niej wywalić więc po znajomości mogę kontynuować ten wątek.
Bieżniki opon i elementy podwozia wycięte
samo podwozie również
i pozaginane aby nadać mu stosowny kształt po uprzednim pociągnięciu linii gięcia w miarę ostrą igłą krawiecką
Retusz farbkami akwarelowymi, które udało mi się przypadkiem dobrać na jednej palecie. No być może ten brąz jest zbyt mało s**czkowaty i trochę nie pasuje. Może jeszcze poeXperymentuję z namieszaniem czegoś bardziej dopasowanego kolorystycznie. Za tydzień być może. Do podwozia ten wystarczy.
I widok ogólny dzisiejszego "urobku"
na którym można zauważyć ten jeden feralnie zacięty bieżnik. Będzie sklejony za pomocą kleju w płynie.
Bieżniki opon i elementy podwozia wycięte
samo podwozie również
i pozaginane aby nadać mu stosowny kształt po uprzednim pociągnięciu linii gięcia w miarę ostrą igłą krawiecką
Retusz farbkami akwarelowymi, które udało mi się przypadkiem dobrać na jednej palecie. No być może ten brąz jest zbyt mało s**czkowaty i trochę nie pasuje. Może jeszcze poeXperymentuję z namieszaniem czegoś bardziej dopasowanego kolorystycznie. Za tydzień być może. Do podwozia ten wystarczy.
I widok ogólny dzisiejszego "urobku"
na którym można zauważyć ten jeden feralnie zacięty bieżnik. Będzie sklejony za pomocą kleju w płynie.
Re: Modele na niedziele
Pańszczyznę trzeba było dziś znowu odrobić
Nie bardzo zrozumiałem co należy zrobić z tymi dziurami na osie kół, czy je przebić wykałaczką - która miałaby za małą średnicę aby imitować oś - czy wyciąć co sugerują wydrukowane w środku czerwone nożyczki więc użyłem wreszcie po raz pierwszy od lat wybijaka. Średnica otworu to 2,5 mm, wybijaki mam 2 mm i 3 mm więc użyłem tego mniejszego ponieważ łatwiej kijek obcinkować niż go później pogrubasić jak w jednym z programów panów Mana i Materny usłyszałem laaata temu. Za podkładkę posłużył kawałek panelu podłogowego bo nie chciałem robić dziur w macie do cięcia choć mam ich chyba z 5 sztuk. Ze względu na mniejszą niż otwór średnicę wybijaka ale także ze względu na to, że chyba za mocno w niego waliłem młotkiem powstał taki kołnierz dzięki któremu patyczek od szaszłyków lepiej się będzie trzymał.
Właśnie patyczek od szaszłyków instrukcja nakazuje użyć aby te ośki wykonać. Użyłem bambusowego bo średnicę miał właśnie dwu i pół milimetrową. Trochę się namęczyłem aby go nożem segmentowym przeciąć bo czeską piłkę żyletkę mam gdzieś schowaną ale nie wiem gdzie. Patyczki te będą prawie że niewidoczne po sklejeniu modelu ale tak dla pewności przemalowałem je szarą farbką akwarelową, która ku mojemu zdziwieniu dobrze pokryła powierzchnię drewna to znaczy bambusa. Obyło się więc bez wyciągania humbroli czy też innych specyfików przeznaczonych do malowania modeli plastikowych.
No i na koniec namieszałem - na paletce wykonanej z kawałka tektury pozyskanej z opakowania jakiegoś naczynia do pieczenia, wycinka koszulki na dokumenty i taśmy firmy Tamiya - farbkę do retuszu karoserii tego malucha. Piaskowy, zielony, różowy a potem brązowy mieszane na oko. Co jakiś czas próbkę koloru nanosiłem na arkusz z karoserią. No i na moje oko jakoś to pasuje, choć teraz nie pamiętam już która plama jest tą ostateczną ale wydaje mi się, że to ta zaznaczona na obrazku. Jak widać farbka się trochę rozwarstwiła ale za tydzień - jeśli dojdzie do jej użycia - to wymieszam ją oczywiście po zakropleniu wodą.
Nie bardzo zrozumiałem co należy zrobić z tymi dziurami na osie kół, czy je przebić wykałaczką - która miałaby za małą średnicę aby imitować oś - czy wyciąć co sugerują wydrukowane w środku czerwone nożyczki więc użyłem wreszcie po raz pierwszy od lat wybijaka. Średnica otworu to 2,5 mm, wybijaki mam 2 mm i 3 mm więc użyłem tego mniejszego ponieważ łatwiej kijek obcinkować niż go później pogrubasić jak w jednym z programów panów Mana i Materny usłyszałem laaata temu. Za podkładkę posłużył kawałek panelu podłogowego bo nie chciałem robić dziur w macie do cięcia choć mam ich chyba z 5 sztuk. Ze względu na mniejszą niż otwór średnicę wybijaka ale także ze względu na to, że chyba za mocno w niego waliłem młotkiem powstał taki kołnierz dzięki któremu patyczek od szaszłyków lepiej się będzie trzymał.
Właśnie patyczek od szaszłyków instrukcja nakazuje użyć aby te ośki wykonać. Użyłem bambusowego bo średnicę miał właśnie dwu i pół milimetrową. Trochę się namęczyłem aby go nożem segmentowym przeciąć bo czeską piłkę żyletkę mam gdzieś schowaną ale nie wiem gdzie. Patyczki te będą prawie że niewidoczne po sklejeniu modelu ale tak dla pewności przemalowałem je szarą farbką akwarelową, która ku mojemu zdziwieniu dobrze pokryła powierzchnię drewna to znaczy bambusa. Obyło się więc bez wyciągania humbroli czy też innych specyfików przeznaczonych do malowania modeli plastikowych.
No i na koniec namieszałem - na paletce wykonanej z kawałka tektury pozyskanej z opakowania jakiegoś naczynia do pieczenia, wycinka koszulki na dokumenty i taśmy firmy Tamiya - farbkę do retuszu karoserii tego malucha. Piaskowy, zielony, różowy a potem brązowy mieszane na oko. Co jakiś czas próbkę koloru nanosiłem na arkusz z karoserią. No i na moje oko jakoś to pasuje, choć teraz nie pamiętam już która plama jest tą ostateczną ale wydaje mi się, że to ta zaznaczona na obrazku. Jak widać farbka się trochę rozwarstwiła ale za tydzień - jeśli dojdzie do jej użycia - to wymieszam ją oczywiście po zakropleniu wodą.
-
- Posty: 422
- Rejestracja: pn cze 27 2005, 19:41
- x 1
Re: Modele na niedziele
Czemu u mnie nie wyświetlają się zdjęcia w tej relacji?
Re: Modele na niedziele
Nie mam pojęcia, może masz odpalony jakiś VPN blokujący dostęp do serwera webd...