[R/G] P-47D "Wicked Wabbit"-Tamiya 1/48-KONIEC
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Re: [R] P-47D Tamiya 1/48
To może ja, krótko i zwięźle.
Wczoraj przetestowałem drapanie na lakierze do włosów tych samych farb które użyłem do malowania płatowca, rozcieńczonych rozcienczalnikiem na bazie alkoholu, Mr. Hobby Aqueous Hobby Color Thinner. Drapały się od dotknięcia. Tyle w temacie.
Wczoraj przetestowałem drapanie na lakierze do włosów tych samych farb które użyłem do malowania płatowca, rozcieńczonych rozcienczalnikiem na bazie alkoholu, Mr. Hobby Aqueous Hobby Color Thinner. Drapały się od dotknięcia. Tyle w temacie.
Ostatnio zmieniony ndz lis 27 2022, 23:15 przez laszlik, łącznie zmieniany 1 raz.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R] P-47D Tamiya 1/48
To ciekawe. Te Mr. Hobby Aqueous Hobby Color generalnie a'la wodne są - zupełnie inne niż Tamki. Testowałem kilka kolorów i mazało mi się tym słabo. W konsystencji i zapachu przypominały niegdysiejsze Pactry (wieki już nie używałem). Ale ten Thinner do nich (Aque...) jedzie spirytem. Ech chemia...
- Szydercza Gała
- Posty: 2327
- Rejestracja: pt mar 05 2004, 14:48
- Lokalizacja: ZIELONA WYSPA PEŁNA OWIEC
- x 169
Re: [R] P-47D Tamiya 1/48
Dlatego zawsze dobrze sobie na boku sprawdzić, szczególnie jak sie uzywa pierwszy raz albo farb albo specyfiku. MR Hobby nie używałem nigdy żadnych, więc nie umiem się wypowiedzieć na temat tego jak się z nimi pracuje
NUR FüR MASON!!!!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!
ZŁO SQUAD
WSPÓŁZAWODNICTWO RACJONALIZATORSKIE- DŹWIGNIĄ POSTĘPU TECHNICZNEGO!
NIE OTWIERAM MINIATUREK !!!
Re: [R] P-47D Tamiya 1/48
Witam.
To już ostatni post w tej mini relacji.
Dobrnąłem w końcu do szczęśliwego finału, chociaż po drodze zdarzyła mi się wpadka, która opóźniła zakończenie budowy o kilka dni.
Jak wiadomo, im bliżej końca, tym wolniej wszystko idzie i piętrzą się problemy, szczególnie że już, już witamy się z gąską. Tak było i tym razem.
Usiłowałem rozpiąć antenę między statecznikiem pionowym a małym „cyckiem” imitującym jakiś jej maszcik na boku garbu.
Żyłka za nic nie chciała się do tego „cycka” przykleić. CA po prostu nie łapał. Gdy zrobiło się go już za dużo, postanowiłem go usunąć debonderem.
No niestety nie wiedziałem że rozpuszcza on farbę, a oczywiście spłynął mi on po tym maszciku i efekt był taki jak poniżej.
Próby naprawy tego uszkodzenia na ograniczonej powierzchni pomiędzy zamontowaną już owiewką a kalką „Verna Mae” skończyły się tak jak przewidywałem, czyli rozległą naprawą powierzchniową, łącznie ze szlifowaniem kalki i zrywaniem limuzyny owiewki kokpitu, ryciem linii podziału itd…
Oczywiście też ułamałem maszt na szczycie garbu.
Finalnie jakoś z tego wybrnąłem, ale przypłaciłem to załamaniem nerwowym, brakiem snu, uszkodzeniem krzesła w ataku furii i kłótnią z żoną. To nie było fajne.
Wszystko przez to, że była to przedostatnia rzecz do zrobienia. Po tym miałem już tylko dokleić Pitotkę i miał być koniec. No ale wyszło jak zwykle.
Dobrze, tyle chyba jeżeli chodzi o opowieści.
Reszta gratów doklejona, przybyły oczywiście też koła, limuzyna owiewki kokpitu i lufy kaemów, których wcześniej nie pokazywałem.
Z modelu jestem w miarę zadowolony. Byłem bardzo zadowolony przed tym wypadkiem, a teraz jakoś zaburza mi to ogólny odbiór. Nic jednak więcej robić przy nim nie mam zamiaru. Lepiej nie będzie. Szczególnie że to już druga powierzchniowa naprawa malarska na tym boku. Wcześniej musiałem zeszlifować całą boczną gwiazdę i od nowa malować przejście kolorów między OD a NG i gwiazdę. Nie wspominałem o tym wcześniej.
Ogólnie strasznie długo mi się zeszło z tym modelem jak na taką skalę. No ale widać cały czas mam jakiś problem w plastikowej materii i nie jestem w tym temacie tak zręczny, żeby szybciej mi to mogło wychodzić. No, może z czasem w końcu jakieś plastikowe ogarnięcie przyjdzie.
Zapraszam do galerii końcowej.
Chciałem też podziękować moim niezastąpionym kumplom Rowinowi i Berpowi za wsparcie w trudnych chwilach i nie tylko.
A także mojej żonie, która cierpliwie znosi moje wariactwa, smród rozcieńczalnika w domu i mimo wszystko kupuje mi te modele i chce żebym to robił.
Dziękuje Wam wszystkim za śledzenie relacji i komentarze.
Do następnego.
KONIEC
To już ostatni post w tej mini relacji.
Dobrnąłem w końcu do szczęśliwego finału, chociaż po drodze zdarzyła mi się wpadka, która opóźniła zakończenie budowy o kilka dni.
Jak wiadomo, im bliżej końca, tym wolniej wszystko idzie i piętrzą się problemy, szczególnie że już, już witamy się z gąską. Tak było i tym razem.
Usiłowałem rozpiąć antenę między statecznikiem pionowym a małym „cyckiem” imitującym jakiś jej maszcik na boku garbu.
Żyłka za nic nie chciała się do tego „cycka” przykleić. CA po prostu nie łapał. Gdy zrobiło się go już za dużo, postanowiłem go usunąć debonderem.
No niestety nie wiedziałem że rozpuszcza on farbę, a oczywiście spłynął mi on po tym maszciku i efekt był taki jak poniżej.
Próby naprawy tego uszkodzenia na ograniczonej powierzchni pomiędzy zamontowaną już owiewką a kalką „Verna Mae” skończyły się tak jak przewidywałem, czyli rozległą naprawą powierzchniową, łącznie ze szlifowaniem kalki i zrywaniem limuzyny owiewki kokpitu, ryciem linii podziału itd…
Oczywiście też ułamałem maszt na szczycie garbu.
Finalnie jakoś z tego wybrnąłem, ale przypłaciłem to załamaniem nerwowym, brakiem snu, uszkodzeniem krzesła w ataku furii i kłótnią z żoną. To nie było fajne.
Wszystko przez to, że była to przedostatnia rzecz do zrobienia. Po tym miałem już tylko dokleić Pitotkę i miał być koniec. No ale wyszło jak zwykle.
Dobrze, tyle chyba jeżeli chodzi o opowieści.
Reszta gratów doklejona, przybyły oczywiście też koła, limuzyna owiewki kokpitu i lufy kaemów, których wcześniej nie pokazywałem.
Z modelu jestem w miarę zadowolony. Byłem bardzo zadowolony przed tym wypadkiem, a teraz jakoś zaburza mi to ogólny odbiór. Nic jednak więcej robić przy nim nie mam zamiaru. Lepiej nie będzie. Szczególnie że to już druga powierzchniowa naprawa malarska na tym boku. Wcześniej musiałem zeszlifować całą boczną gwiazdę i od nowa malować przejście kolorów między OD a NG i gwiazdę. Nie wspominałem o tym wcześniej.
Ogólnie strasznie długo mi się zeszło z tym modelem jak na taką skalę. No ale widać cały czas mam jakiś problem w plastikowej materii i nie jestem w tym temacie tak zręczny, żeby szybciej mi to mogło wychodzić. No, może z czasem w końcu jakieś plastikowe ogarnięcie przyjdzie.
Zapraszam do galerii końcowej.
Chciałem też podziękować moim niezastąpionym kumplom Rowinowi i Berpowi za wsparcie w trudnych chwilach i nie tylko.
A także mojej żonie, która cierpliwie znosi moje wariactwa, smród rozcieńczalnika w domu i mimo wszystko kupuje mi te modele i chce żebym to robił.
Dziękuje Wam wszystkim za śledzenie relacji i komentarze.
Do następnego.
KONIEC
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
Re: [R/G] P-47D "Wicked Wabbit"-Tamiya 1/48-KONIEC
Ale Ciebie spotkała "przygoda" na koniec... rozumiem, też przeżywałem kilka razy. Dlatego słowa uznania, za wybrnięcie z tej makabry tym bardziej, że model prezentuje się świetnie. Wiem, wiem, na plastikach i zaawansowanym malowaniu znam się tyle co różne od zera, ale mnie się Twój dzbanek bardzo podoba
Re: [R/G] P-47D "Wicked Wabbit"-Tamiya 1/48-KONIEC
Zdziwiony jestem tym, że naprawa tego małego fragmentu zżartego przez debonder wymagała aż tak rozległej naprawy ale domyślam się, że samo natryśnięcie farby na tan mały fragment spowodowałoby powstanie czegoś w postaci widocznej plamki i trzeba było jednak bardziej rozległy obszar 'tonalnie' pomalować. Chyba podczas malowania samochodów gdy uszkodzony jest powiedzmy błotnik to maluje się też kawałek przylegających do niego drzwi.
Pięknie wyszedł, podoba mi się bardzo i liczę na jakieś zdjęcia w plenerze no ale to chyba gdy przyjdzie wiosna dopiero będzie miało sens.
I jestem w ciężkim szoku dowiedziawszy się, że to żona Ci modele kupuje. Moja mnie od tego odwodzi no ale ja mam już chyba z 6 metrów sześciennych pudłami zapchanych i jej argument że nigdy tego nie posklejam jest jak najbardziej racjonalny.
Pięknie wyszedł, podoba mi się bardzo i liczę na jakieś zdjęcia w plenerze no ale to chyba gdy przyjdzie wiosna dopiero będzie miało sens.
I jestem w ciężkim szoku dowiedziawszy się, że to żona Ci modele kupuje. Moja mnie od tego odwodzi no ale ja mam już chyba z 6 metrów sześciennych pudłami zapchanych i jej argument że nigdy tego nie posklejam jest jak najbardziej racjonalny.
Re: [R/G] P-47D "Wicked Wabbit"-Tamiya 1/48-KONIEC
Już koniec? Tak szybko?
Gratki, bo model jest nieprzeciętny. Jakbyś napisał, że to 32, to bym uwierzył.
Można by się rozpisywać, ale w skrócie, fajne malowanie wybrałeś i go obwiesiłeś. Dużo się na nim dzieje.
Świetne kalki, nic ich nie widać, te przetarcia robione gąbką w 48 się dobrze sprawdziły. I brudzenie... Wzorowane na prawdziwym, a nie zgodnie z modą.
Latające mięso i krzesła pominę, a sam wolałbym, by mi jeszcze żona nie kupowała modeli.
Jeszcze raz gratki i co, jedziesz z tym Korsarzem?
Gratki, bo model jest nieprzeciętny. Jakbyś napisał, że to 32, to bym uwierzył.
Można by się rozpisywać, ale w skrócie, fajne malowanie wybrałeś i go obwiesiłeś. Dużo się na nim dzieje.
Świetne kalki, nic ich nie widać, te przetarcia robione gąbką w 48 się dobrze sprawdziły. I brudzenie... Wzorowane na prawdziwym, a nie zgodnie z modą.
Latające mięso i krzesła pominę, a sam wolałbym, by mi jeszcze żona nie kupowała modeli.
Jeszcze raz gratki i co, jedziesz z tym Korsarzem?
Re: [R/G] P-47D "Wicked Wabbit"-Tamiya 1/48-KONIEC
kurde, kiedyś się skuszę, bo ta skala mi odpowiada w plastikach
gratki!
gratki!
- greatgonzo
- Posty: 295
- Rejestracja: pt lis 30 2007, 22:45
- Lokalizacja: Giżycko
- x 12
Re: [R/G] P-47D "Wicked Wabbit"-Tamiya 1/48-KONIEC
Ów 'maszcik', to po prostu izolator. Porcelanowy, biały.
Brawo, świetna robota!
Brawo, świetna robota!
Re: [R/G] P-47D "Wicked Wabbit"-Tamiya 1/48-KONIEC
Dzięki za pozytywne komentarze. Miło mi że się podoba, choć jak to zwykle u mnie, w przeciwieństwie do większości internautów modelarskich, na zdjęciach wygląda to lepiej niż naprawdę
A tak poważnie to może odpowiem po kolei.
Co do naprawy tego wżeru, to problemem ni był odcień farby tylko grubość tego wżeru. Jak się Tempest przyjrzysz pierwszemu zdjęciu, to zobaczysz jak gruba warstwa podkładu, farby i lakieru została uszkodzona. Chciałęm to wyszlifować, zniwelować ten dół i odtworzyć, ale niestety nie udało się zrobić tego na mniejszej powierzchni. Miałem za mało miejsca miedzy limuzyną a kalką, o czym już wspominałem. Musiałem limuzynę zerwać a ten mały maszcik-izolator uciąć. Podczas szlifowania zeszlifowałęm linię podziału i musiałęm ją przetrasować. No to tak przetrasowałem że farba odprysnęła także do żywego plastiku i kolejny dołek powstał. Kalkę "Verna Mae" próbowałem osłonić taśmą maskującą, ale przy jej zdejmowaniu taśma zerwałą mi kawałek tej kalki razem z farbą która była pod nią, także do żywego plastiku. Kolejne nieszczęście. Musiałem coś źle odtłuścić powierzchnię na tym boku, bo przy poprzedniej poprawce gwiazdy też mi się farba łuszczyła razem z podkładem. Finalnie kalkę musiałem szlifować i zamówić nową i przykleić nowy maszcik-izolator robiąc otwór w miejscu starego i wklejaąc nowy z rociągniętej ramki. Jest trochę za długi ale nie dałbym razy inaczej przykleić anteny. I już nie będę nic przemalowywał, choć jak napisał Greatgonzo, ten izolator powinien być biały. Ale już zostaje taki jaki jest. Po prostu nie chcę kolejny raz władować się w nieszczęście na tym pechowym boku.
@Sikor, z tym brudzeniem to raczej bardziej na czuja było niż żebym wzorował się na zdjęciach. A co do Korsarza, to jeszcze nie. Tera będzie coś mniejszego, też w 48, coś co chyba Ci się podoba jako samolot, bo masz go w kartonie sklejonego i to był chyba Twój ostatni karton o ile się nie mylę.
Jeszcze raz dzięki.
A tak poważnie to może odpowiem po kolei.
Co do naprawy tego wżeru, to problemem ni był odcień farby tylko grubość tego wżeru. Jak się Tempest przyjrzysz pierwszemu zdjęciu, to zobaczysz jak gruba warstwa podkładu, farby i lakieru została uszkodzona. Chciałęm to wyszlifować, zniwelować ten dół i odtworzyć, ale niestety nie udało się zrobić tego na mniejszej powierzchni. Miałem za mało miejsca miedzy limuzyną a kalką, o czym już wspominałem. Musiałem limuzynę zerwać a ten mały maszcik-izolator uciąć. Podczas szlifowania zeszlifowałęm linię podziału i musiałęm ją przetrasować. No to tak przetrasowałem że farba odprysnęła także do żywego plastiku i kolejny dołek powstał. Kalkę "Verna Mae" próbowałem osłonić taśmą maskującą, ale przy jej zdejmowaniu taśma zerwałą mi kawałek tej kalki razem z farbą która była pod nią, także do żywego plastiku. Kolejne nieszczęście. Musiałem coś źle odtłuścić powierzchnię na tym boku, bo przy poprzedniej poprawce gwiazdy też mi się farba łuszczyła razem z podkładem. Finalnie kalkę musiałem szlifować i zamówić nową i przykleić nowy maszcik-izolator robiąc otwór w miejscu starego i wklejaąc nowy z rociągniętej ramki. Jest trochę za długi ale nie dałbym razy inaczej przykleić anteny. I już nie będę nic przemalowywał, choć jak napisał Greatgonzo, ten izolator powinien być biały. Ale już zostaje taki jaki jest. Po prostu nie chcę kolejny raz władować się w nieszczęście na tym pechowym boku.
@Sikor, z tym brudzeniem to raczej bardziej na czuja było niż żebym wzorował się na zdjęciach. A co do Korsarza, to jeszcze nie. Tera będzie coś mniejszego, też w 48, coś co chyba Ci się podoba jako samolot, bo masz go w kartonie sklejonego i to był chyba Twój ostatni karton o ile się nie mylę.
Jeszcze raz dzięki.
Ostatnio zmieniony pn gru 12 2022, 16:18 przez laszlik, łącznie zmieniany 1 raz.
-Dziadku, ruskie w kosmos poleciały!
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD
-Wszystkie?
-Nie, dwóch tylko.
-To co mi d... zawracasz!?
ZŁO SQUAD