Jak przechwywać farby ? - [Warsztat]
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
Jak przechwywać farby ? - [Warsztat]
Panowie nie wiem czy spotkaliście się z tym problemem więc postanowiłem się zapytać czy to tylko u mnie on występuje czy Wy też macie to samo.
Chodzi mi o taką sprawę. Farby do malowania modeli (tu przykład Humbrol) po otwarciu i kilkukrotnym użyciu, pomino jak mi się zdaje szczelnego zamknięcia, zaczynają zasychać. Charakterystycznym zjawiskiem jest powstawania błony, która staje sie coraz grubsza, aż w końcu farba zasycha. Czy macie na to jakiś sposób. Może koledzy, którzy kleją modele plastikowe mają jakiś patent. ?
Chodzi mi o taką sprawę. Farby do malowania modeli (tu przykład Humbrol) po otwarciu i kilkukrotnym użyciu, pomino jak mi się zdaje szczelnego zamknięcia, zaczynają zasychać. Charakterystycznym zjawiskiem jest powstawania błony, która staje sie coraz grubsza, aż w końcu farba zasycha. Czy macie na to jakiś sposób. Może koledzy, którzy kleją modele plastikowe mają jakiś patent. ?
Mój kolega plastikowiec, zawsze trzymał farbki w tzw. ZIPACH. Czyli woreczkach z uszczelnionym zamknieciem!! Zawsze sie z niego smiałem ze gdy wysysał powietrze z worka to wyglądał jak ćpun!! Ale to działało bo o dziwo farbki nie zasychały!!
Moze to ten sposób?! Pakowanie próżniowe?!
Moze to ten sposób?! Pakowanie próżniowe?!
Amatorzy zbudowali arkę - profesjonaliści Tytanica.
Koledzy maja i powinienes zadac to pytanie w innym miejscu Jesli chodzi o mnie to po otwarciu farby laduje do nich po dwie kuleczki lozyskowe i co jakis czas nimi potrzasam tzn. farbkami
Ostatnio zmieniony czw cze 10 2004, 22:49 przez Okonek, łącznie zmieniany 1 raz.
Humbrole dzisiaj nie te co dawniej. Otwarłem jakieś dwa lata temu kilka puszeczek które leżą u mnie od 1984 czy 1985 roku i żadnej ... błony nie stwierdziłem. Owszem, zgęstniały ale po dodaniu rozpuszcalnika wyglądają nieźle. Nie wiem czy gdyby użyć ich do malowania nie pojawiołyby się jakieś problemy ale 'na oko' są dobre.
Co do problemu schnięcia farb to wydaje mi się że problem bierze się z dostępu powietrza do wnętrza puszki. Może należy taka puszeczkę 'zalakować' stearyną ze świeczki?.
Co do problemu schnięcia farb to wydaje mi się że problem bierze się z dostępu powietrza do wnętrza puszki. Może należy taka puszeczkę 'zalakować' stearyną ze świeczki?.
- Wujek Andrzej
- Posty: 1900
- Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
- Lokalizacja: Tychy
- x 2
Vivicie błona tworzy się z powodu odparowywania wierzchniej warstwy farbki .
A parowanie to następuje w dwu przypadkach : długotrwałego malowania / gdzie pojemniczek długo jest otwarty / - lub przechowywania niedomkniętego pojemniczka .
Przed niedomknięciem uchronić się można dokładnie wycierając ścianki wieczko/pojemnik .
Te powierzchnie muszą być czyste .
Pewnie myślisz Vivit o malowaniu pędzlem ,
Jeśli używam farbki to przed użyciem kilka minut mieszam potrząsając . Też kulka w środku / jak Okonek /. Na parę godzin wystarczy , nie trzeba mieszać co chwilę .
Z powodu retuszu np. dziś otwierałem i zamykałem farbkę kilkanaście razy , długo była otwarta .
Ponieważ sporo odparowało / retuszuję pod sporej mocy lampą / a jako rozcieńczalnika używam terpentyny , dolałem kroplomierzem parę jej kropel aby nie zgęstniała / to oddala powstanie "kożucha" /.
Jeśli się doprowadzi do zgęstnienia to już tylko krok do wspomnianego "kożucha".
Jeśli chodzi o długotrwałe zabezpieczenie koledzy wymienili już parę sposobów .
Często nic więcej nie potrzeba . Pozdrowienia Jędrek ...
A parowanie to następuje w dwu przypadkach : długotrwałego malowania / gdzie pojemniczek długo jest otwarty / - lub przechowywania niedomkniętego pojemniczka .
Przed niedomknięciem uchronić się można dokładnie wycierając ścianki wieczko/pojemnik .
Te powierzchnie muszą być czyste .
Pewnie myślisz Vivit o malowaniu pędzlem ,
Jeśli używam farbki to przed użyciem kilka minut mieszam potrząsając . Też kulka w środku / jak Okonek /. Na parę godzin wystarczy , nie trzeba mieszać co chwilę .
Z powodu retuszu np. dziś otwierałem i zamykałem farbkę kilkanaście razy , długo była otwarta .
Ponieważ sporo odparowało / retuszuję pod sporej mocy lampą / a jako rozcieńczalnika używam terpentyny , dolałem kroplomierzem parę jej kropel aby nie zgęstniała / to oddala powstanie "kożucha" /.
Jeśli się doprowadzi do zgęstnienia to już tylko krok do wspomnianego "kożucha".
Jeśli chodzi o długotrwałe zabezpieczenie koledzy wymienili już parę sposobów .
Często nic więcej nie potrzeba . Pozdrowienia Jędrek ...
Raczej te rady przydadzą się na zaś, jeśli już pojawi się ten "kożuch", to nie ma wybacz, farbka do kosza.
Osobiście mam farby i Revella i Humbrola i inne, wiele z nich ma ponad 10 lat. Są używane od czasu do czasu. Niestety jedynym skutecznym sposobem na przechowywanie, to dbałość o czystość brzegów puszeczek oraz dekielków.
gulus tylko w swoim imieniu
Osobiście mam farby i Revella i Humbrola i inne, wiele z nich ma ponad 10 lat. Są używane od czasu do czasu. Niestety jedynym skutecznym sposobem na przechowywanie, to dbałość o czystość brzegów puszeczek oraz dekielków.
gulus tylko w swoim imieniu
Dużo daje odpowiednie operowanie .... pędzlem.
Kiedyś odruchowo nadmiar farbki ścierałem o krawędź puszeczki, potem nigdy nie domykała się idealnie. Teraz tego nie robie i zamknięcie jest o wiele szczelniejsze. Niby to oczywiste, ale na początku tego nie wiedziałem i troche farb poszło się kochać...
Kiedyś odruchowo nadmiar farbki ścierałem o krawędź puszeczki, potem nigdy nie domykała się idealnie. Teraz tego nie robie i zamknięcie jest o wiele szczelniejsze. Niby to oczywiste, ale na początku tego nie wiedziałem i troche farb poszło się kochać...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Kochani, ale cudujecie. To wszystko nie tak. Najbliższy prawdy był Wujek mówiąc, że wierzchnia warstwa paruje. Tak naprawdę, to wyparowuje rozpuszczalnik. Jak w każdej farbie, czy to terpentynowej, czy nitro, czy olejnej. W każdym przypadku wyparowywania rozpuszczalnika tworzy się słynny kożuszek. Tworzeniu się kożuszka można zapobiegać właśnie dolewaniem co jakiś czas kropelki lub dwóch rozpuszczalnika. Właśnie tak, jak robi to Wujek. Jest jeszcze inny sposób, który ja często stosuję. Jeżeli mam do pomalowania większą powierzchnię lub większą liczbę detali, biorę najzwyczajniej w świecie nakrętkę, np. po napoju chłodzącym (może być Hoop) i nalewam do niej odpowiednią porcję farby, a farbkę zamykam. Nie wyparowywuje wówczas rozpuszczalnik, a malowanie idzie pełną parą. Jak farbki zabraknie w nakrętce, dolewam i problem z głowy. Dzięki tej metodzie mam do dzisiaj, możecie wierzyć lub nie, farby kupione w 1974 roku, którymi nadal można malować, gdyż nie posiadają rzeczonego kożuszka.
Co do kuleczki, to jest to bardzo dobry pomysł, gdyż z jednej strony pozwala na dokładne wymieszanie farby (szczególnie ważne w przypadku farb matowych), a z drugiej strony ogranicza parowanie rozpuszczalnika właśnie.
Uśmiech malowany dla wszystkich,
Co do kuleczki, to jest to bardzo dobry pomysł, gdyż z jednej strony pozwala na dokładne wymieszanie farby (szczególnie ważne w przypadku farb matowych), a z drugiej strony ogranicza parowanie rozpuszczalnika właśnie.
Uśmiech malowany dla wszystkich,