Jak przechwywać farby ? - [Warsztat]

inne techniki modelarskie - plastik, żywica, drewno itd.

Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita

Awatar użytkownika
Vivit
Posty: 1717
Rejestracja: wt mar 11 2003, 8:42
Lokalizacja: Koszalin

Jak przechwywać farby ? - [Warsztat]

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Vivit »

Panowie nie wiem czy spotkaliście się z tym problemem więc postanowiłem się zapytać czy to tylko u mnie on występuje czy Wy też macie to samo.
Chodzi mi o taką sprawę. Farby do malowania modeli (tu przykład Humbrol) po otwarciu i kilkukrotnym użyciu, pomino jak mi się zdaje szczelnego zamknięcia, zaczynają zasychać. Charakterystycznym zjawiskiem jest powstawania błony, która staje sie coraz grubsza, aż w końcu farba zasycha. Czy macie na to jakiś sposób. Może koledzy, którzy kleją modele plastikowe mają jakiś patent. ?
Pozdrawiam okrętowiec Vivit
Obrazek
Awatar użytkownika
Jari
Posty: 430
Rejestracja: wt sty 13 2004, 16:49
Lokalizacja: Opole

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Jari »

Mój kolega plastikowiec, zawsze trzymał farbki w tzw. ZIPACH. Czyli woreczkach z uszczelnionym zamknieciem!! Zawsze sie z niego smiałem ze gdy wysysał powietrze z worka to wyglądał jak ćpun!! Ale to działało bo o dziwo farbki nie zasychały!!

Moze to ten sposób?! Pakowanie próżniowe?!
Amatorzy zbudowali arkę - profesjonaliści Tytanica.
Okonek
Posty: 1782
Rejestracja: śr mar 05 2003, 23:33
Lokalizacja: Meckenheim / BRD

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Okonek »

Koledzy maja i powinienes zadac to pytanie w innym miejscu ;-) Jesli chodzi o mnie to po otwarciu farby laduje do nich po dwie kuleczki lozyskowe i co jakis czas nimi potrzasam tzn. farbkami :D
Ostatnio zmieniony czw cze 10 2004, 22:49 przez Okonek, łącznie zmieniany 1 raz.
pozdrawiam
Obrazek
Awatar użytkownika
Tempest
Posty: 3316
Rejestracja: sob maja 10 2003, 0:15
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
x 110

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Tempest »

Humbrole dzisiaj nie te co dawniej. Otwarłem jakieś dwa lata temu kilka puszeczek które leżą u mnie od 1984 czy 1985 roku i żadnej ... błony nie stwierdziłem. Owszem, zgęstniały ale po dodaniu rozpuszcalnika wyglądają nieźle. Nie wiem czy gdyby użyć ich do malowania nie pojawiołyby się jakieś problemy ale 'na oko' są dobre.
Co do problemu schnięcia farb to wydaje mi się że problem bierze się z dostępu powietrza do wnętrza puszki. Może należy taka puszeczkę 'zalakować' stearyną ze świeczki?.
Pozdrawiam
Tempest

Szukajcie a znajdziecie...
Awatar użytkownika
qrchak
Posty: 673
Rejestracja: pn sie 25 2003, 19:19
Lokalizacja: Wawa

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: qrchak »

Nalać troszeczkę olejku terpentynowego (czy jak się to draństwo nazywa) i postawić puszkę na głowie.
Si vis pacem, para bellum.
Awatar użytkownika
Wujek Andrzej
Posty: 1900
Rejestracja: czw paź 16 2003, 11:41
Lokalizacja: Tychy
x 2

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Wujek Andrzej »

Vivicie błona tworzy się z powodu odparowywania wierzchniej warstwy farbki .
A parowanie to następuje w dwu przypadkach : długotrwałego malowania / gdzie pojemniczek długo jest otwarty / - lub przechowywania niedomkniętego pojemniczka .
Przed niedomknięciem uchronić się można dokładnie wycierając ścianki wieczko/pojemnik .
Te powierzchnie muszą być czyste .
Pewnie myślisz Vivit o malowaniu pędzlem ,
Jeśli używam farbki to przed użyciem kilka minut mieszam potrząsając . Też kulka w środku / jak Okonek /. Na parę godzin wystarczy , nie trzeba mieszać co chwilę .
Z powodu retuszu np. dziś otwierałem i zamykałem farbkę kilkanaście razy , długo była otwarta .
Ponieważ sporo odparowało / retuszuję pod sporej mocy lampą / a jako rozcieńczalnika używam terpentyny , dolałem kroplomierzem parę jej kropel aby nie zgęstniała / to oddala powstanie "kożucha" /.
Jeśli się doprowadzi do zgęstnienia to już tylko krok do wspomnianego "kożucha".

Jeśli chodzi o długotrwałe zabezpieczenie koledzy wymienili już parę sposobów .

Często nic więcej nie potrzeba . Pozdrowienia Jędrek ... :)
Awatar użytkownika
Vivit
Posty: 1717
Rejestracja: wt mar 11 2003, 8:42
Lokalizacja: Koszalin

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Vivit »

Drogi okonku wszyscy malujemy farbami w różnym stopniu. Myślałem gdzie to pytanie zadać i wybrałem to miejsce nie bez przypadku. Czyta to sporo ludzi i kązdy może mieć podobny problem więc wszystkie rady są na wagę - niekupowania nowej farby. :zeby:
Pozdrawiam okrętowiec Vivit
Obrazek
Awatar użytkownika
gulus
Posty: 1245
Rejestracja: sob maja 24 2003, 22:22
Lokalizacja: Ełk, mazury

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: gulus »

Raczej te rady przydadzą się na zaś, jeśli już pojawi się ten "kożuch", to nie ma wybacz, farbka do kosza.

Osobiście mam farby i Revella i Humbrola i inne, wiele z nich ma ponad 10 lat. Są używane od czasu do czasu. Niestety jedynym skutecznym sposobem na przechowywanie, to dbałość o czystość brzegów puszeczek oraz dekielków.

gulus tylko w swoim imieniu
Obrazek
Awatar użytkownika
Łosiu
Posty: 572
Rejestracja: ndz lut 15 2004, 16:11
Lokalizacja: Strzebielino

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Łosiu »

Dużo daje odpowiednie operowanie .... pędzlem.
Kiedyś odruchowo nadmiar farbki ścierałem o krawędź puszeczki, potem nigdy nie domykała się idealnie. Teraz tego nie robie i zamknięcie jest o wiele szczelniejsze. Niby to oczywiste, ale na początku tego nie wiedziałem i troche farb poszło się kochać...
Edmund_Nita
Posty: 2058
Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
Lokalizacja: Koszalin
x 8

  • Cytuj
  • zaloguj się, by polubić ten post

Post autor: Edmund_Nita »

Kochani, ale cudujecie. To wszystko nie tak. Najbliższy prawdy był Wujek mówiąc, że wierzchnia warstwa paruje. Tak naprawdę, to wyparowuje rozpuszczalnik. Jak w każdej farbie, czy to terpentynowej, czy nitro, czy olejnej. W każdym przypadku wyparowywania rozpuszczalnika tworzy się słynny kożuszek. Tworzeniu się kożuszka można zapobiegać właśnie dolewaniem co jakiś czas kropelki lub dwóch rozpuszczalnika. Właśnie tak, jak robi to Wujek. Jest jeszcze inny sposób, który ja często stosuję. Jeżeli mam do pomalowania większą powierzchnię lub większą liczbę detali, biorę najzwyczajniej w świecie nakrętkę, np. po napoju chłodzącym (może być Hoop) i nalewam do niej odpowiednią porcję farby, a farbkę zamykam. Nie wyparowywuje wówczas rozpuszczalnik, a malowanie idzie pełną parą. Jak farbki zabraknie w nakrętce, dolewam i problem z głowy. Dzięki tej metodzie mam do dzisiaj, możecie wierzyć lub nie, farby kupione w 1974 roku, którymi nadal można malować, gdyż nie posiadają rzeczonego kożuszka.
Co do kuleczki, to jest to bardzo dobry pomysł, gdyż z jednej strony pozwala na dokładne wymieszanie farby (szczególnie ważne w przypadku farb matowych), a z drugiej strony ogranicza parowanie rozpuszczalnika właśnie.

Uśmiech malowany dla wszystkich,
ODPOWIEDZ