Kawal z moralem :)
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Baca wraca z góralskiej imprezy do domu , otwiera dzwi i chwiejnym krokiem idze do izby , siada na łóżku i zaczyna się rozbierać ale nie potrafi zdjąć koszuli wiec woła żone
- Maryna !!!
= co ?
- pomuż mi sebleknonć kosule.
= sam se sebleknij !
- pomuż bo mie cuś uwiero i sam ni umia !!!
Maryna podchodzi i krzyczy.
=Jezusicku Baco toż ty mos ciupaske w plecach !!!!!!!
- Maryna !!!
= co ?
- pomuż mi sebleknonć kosule.
= sam se sebleknij !
- pomuż bo mie cuś uwiero i sam ni umia !!!
Maryna podchodzi i krzyczy.
=Jezusicku Baco toż ty mos ciupaske w plecach !!!!!!!
Święty Mikołaj jedzie saniami z prezentami dla dzieci. Po chwili widzi, że biegnie za nim cąła gromada dzieci. Wyciaga Kałasznikowa i sieka całą seryjke w dzieci. Wszystkie giną. Jedzie dalej. Patrzy a tu następne dzieci. Wyciaga Bazooke i puszcza w nichtorpedke. Patrzy jeszcze jakiś mały Jasio biegnie za nim. Bierze snajperke i wybija ostatie dziecko.
Jaki z tego morał: Święty Mikołaj trafia do wszystkich dzieci!!!
Jaki z tego morał: Święty Mikołaj trafia do wszystkich dzieci!!!
Wielki, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego żeby go przetestować.
Po zamknięciu szef wzywa go do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od 50 do 70 transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Po zamknięciu szef wzywa go do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co? Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od 50 do 70 transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysięcy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział, że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- Nieee. On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu to może pojechałby przynajmniej na ryby...
Najlepsze modele dopiero przed nami
w produkcji: Endurance (Interstellar)
KMH "Sokół" Radom
w produkcji: Endurance (Interstellar)
KMH "Sokół" Radom
Wchodzi do marynarskiej knajpy 90-letnia babcia z papugą na ramieniu i mówi:
- Kto zgadnie co to za zwierzę... - i wskazuje na papugę - ... będzie mógł kochać się ze mną całą noc.
Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos:
- Aligator.
Na to babcia:
- Chyba uznam tą odpowiedź.
morał:
Nie odzywaj się nie pytany
- Kto zgadnie co to za zwierzę... - i wskazuje na papugę - ... będzie mógł kochać się ze mną całą noc.
Cisza. Nagle z końca sali odzywa się zapijaczony głos:
- Aligator.
Na to babcia:
- Chyba uznam tą odpowiedź.
morał:
Nie odzywaj się nie pytany
Najlepsze modele dopiero przed nami
w produkcji: Endurance (Interstellar)
KMH "Sokół" Radom
w produkcji: Endurance (Interstellar)
KMH "Sokół" Radom
Kontrola imigracyjna
- Name?
- Abu Dalah Sarafi.
- Sex?
- Four times a week.
- No, no, no..... male or female?
- Male, female...... sometimes camel.......
a to stare ale jare:
Żona do męża:
- Kochanie, powiedz mi cos słodkiego...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno slówko...
- "Miód" do ku**y nedzy i od*****ol się!
))
- Name?
- Abu Dalah Sarafi.
- Sex?
- Four times a week.
- No, no, no..... male or female?
- Male, female...... sometimes camel.......
a to stare ale jare:
Żona do męża:
- Kochanie, powiedz mi cos słodkiego...
- Nie teraz, jestem zajęty.
- Kochanie, no powiedz mi coś słodkiego...
- Naprawdę, teraz nie mam czasu.
- Ale kochanie, chociaż jedno slówko...
- "Miód" do ku**y nedzy i od*****ol się!
))
Mądry ustępuje głupiemu! Smutna to prawda; toruje ona głupocie drogę do opanowania świata.
Marie von Ebner-Eschenbach
Marie von Ebner-Eschenbach
Hipopotam leży nad rzeczka i odpoczywa po trudach dnia codziennego.
Wypoczywa tak już 3 tydzien. Leży i leży... To sobie pośpi, przewróci
sie na jeden bok, to na drugi bok... Leży i leży... Całkowita nuda... nic
się nie dzieje... i tak w kółko... Nagle przybiega jego synek i płacze:
- Tatusiu, tatusiu, rowerek mi sie popsul, prosze napraw mi go!
A hipopotam na to:
- No wez ku**a teraz rzuć wszystko i napraw mu rowerek...
Wypoczywa tak już 3 tydzien. Leży i leży... To sobie pośpi, przewróci
sie na jeden bok, to na drugi bok... Leży i leży... Całkowita nuda... nic
się nie dzieje... i tak w kółko... Nagle przybiega jego synek i płacze:
- Tatusiu, tatusiu, rowerek mi sie popsul, prosze napraw mi go!
A hipopotam na to:
- No wez ku**a teraz rzuć wszystko i napraw mu rowerek...
Mądry ustępuje głupiemu! Smutna to prawda; toruje ona głupocie drogę do opanowania świata.
Marie von Ebner-Eschenbach
Marie von Ebner-Eschenbach
jest wojna, rok 1943, pod Stalingradem ...
w okopach ruskie, niemcy atakuja. Pewien soldat zlapal zlota rybke w przerebli a ta mowi :
pusc - a dam co zechcesz.
Gieroj sie namyslil i mowi : nuuu, mnie nada Order Wielkiej Gwiazdy Lenina.
Rybka mowi OK, bedziesz mial.
I na drugi dzien dowodca daje naszemu soldatowi odin granat, wskazuje 3 niemieckie Tygrysy i skazy: Wolodia - wpieriod.
Wolodia podumal i westchnal : wot durna, posmiertnyj dala
-------------------------------------------------------------
Wojna. Rosyjski sierżant do szeregowca:
- Wania! Tanki jedut?
Wania sprawdził i melduje:
- Da! Jedut!
- Derdżyj granata i idij je rozganiat!
Po chwili Wania wraca.
- Razganil?- pyta sierzant
- Da!
- Tagda addaj granata!
--------------------------------------------------------------------------------
Wania stoi na warcie w jednym bucie. Podchodzi do niego generał.
-Cóż to, Wania, zgubiło się buta?
-Nie, znalazło.
------------------------------------------------------------------------
W czasie II wojny światowej: w okopach...
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- dziesjat!
- Sidi, zakuri...
Za moment
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- piatdziesjat!!
- Sidi, zakuri...
Po chwili
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- sto!!!
- Wazmi granatu, razgani hałotu...
Po pewnym czasie
- Razganił?
- Razganił.
- Pałaży granaty, zakuri...
w okopach ruskie, niemcy atakuja. Pewien soldat zlapal zlota rybke w przerebli a ta mowi :
pusc - a dam co zechcesz.
Gieroj sie namyslil i mowi : nuuu, mnie nada Order Wielkiej Gwiazdy Lenina.
Rybka mowi OK, bedziesz mial.
I na drugi dzien dowodca daje naszemu soldatowi odin granat, wskazuje 3 niemieckie Tygrysy i skazy: Wolodia - wpieriod.
Wolodia podumal i westchnal : wot durna, posmiertnyj dala
-------------------------------------------------------------
Wojna. Rosyjski sierżant do szeregowca:
- Wania! Tanki jedut?
Wania sprawdził i melduje:
- Da! Jedut!
- Derdżyj granata i idij je rozganiat!
Po chwili Wania wraca.
- Razganil?- pyta sierzant
- Da!
- Tagda addaj granata!
--------------------------------------------------------------------------------
Wania stoi na warcie w jednym bucie. Podchodzi do niego generał.
-Cóż to, Wania, zgubiło się buta?
-Nie, znalazło.
------------------------------------------------------------------------
W czasie II wojny światowej: w okopach...
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- dziesjat!
- Sidi, zakuri...
Za moment
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- piatdziesjat!!
- Sidi, zakuri...
Po chwili
- Tawarisz starszyna, tanki!
- Skolko?
- sto!!!
- Wazmi granatu, razgani hałotu...
Po pewnym czasie
- Razganił?
- Razganił.
- Pałaży granaty, zakuri...