ORP Wicher - 1:100 [relacja z budowy]
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
Dzięki wszystkim za zainteresowanie i pochwały (to bardzo mobilizuje)!
GK! Choć ryfle zostały trochę przeszlifowane, to pewnie są dalej troszkę za wysokie, ale gdyby były w skali byłyby mało widoczne i mniej efektowne a to też nie jest bez znaczenia. Wrażenie zbyt dużej wysokości zmniejszy się poprzez pomalowanie całego pokładu na czysto. Szlifuję papierkiem o nr 600 i delikatnie. Jak na razie żaden ryfel przy tej operacji nie odkleił się, a teoretycznie miałby prawo, bo jak pisałem wcześniej pokład jest polakierowany i ryfelek można bez trudu podważyć nożykiem i odkleić. Stąd też nie bałem się krytyki, jest źle "no problem" sekunda i nowy ryfelek Aha, nity z wikolu też przećwiczyłem i jest nieźle, tyle że trudno jest zrobić malutkie o podobnej średnicy, dlatego na obramowaniach kluz kotwicznych wygniatałem je igłą.
W dalszym ciągu lepiej mi idzie malowanie Humbrolem (brak smug) niż Pactrą. Jednak zdecydowałem się na Pactrę bo po pierwsze ma moim zdaniem świetny odcień, po drugie dobrze i szybko się myje aerograf i pędzel po malowaniu, po trzecie po zastosowaniu Twojej procedury mieszania problem smug jest mniejszy, po czwarte zdecydowałem, że będę malował aerografem co tylko ze względów na wielkość i umiejscowienie się da.
GK! Choć ryfle zostały trochę przeszlifowane, to pewnie są dalej troszkę za wysokie, ale gdyby były w skali byłyby mało widoczne i mniej efektowne a to też nie jest bez znaczenia. Wrażenie zbyt dużej wysokości zmniejszy się poprzez pomalowanie całego pokładu na czysto. Szlifuję papierkiem o nr 600 i delikatnie. Jak na razie żaden ryfel przy tej operacji nie odkleił się, a teoretycznie miałby prawo, bo jak pisałem wcześniej pokład jest polakierowany i ryfelek można bez trudu podważyć nożykiem i odkleić. Stąd też nie bałem się krytyki, jest źle "no problem" sekunda i nowy ryfelek Aha, nity z wikolu też przećwiczyłem i jest nieźle, tyle że trudno jest zrobić malutkie o podobnej średnicy, dlatego na obramowaniach kluz kotwicznych wygniatałem je igłą.
W dalszym ciągu lepiej mi idzie malowanie Humbrolem (brak smug) niż Pactrą. Jednak zdecydowałem się na Pactrę bo po pierwsze ma moim zdaniem świetny odcień, po drugie dobrze i szybko się myje aerograf i pędzel po malowaniu, po trzecie po zastosowaniu Twojej procedury mieszania problem smug jest mniejszy, po czwarte zdecydowałem, że będę malował aerografem co tylko ze względów na wielkość i umiejscowienie się da.
Ostatnio zmieniony pn wrz 06 2004, 18:37 przez jhradca, łącznie zmieniany 1 raz.
Dwie sprawy:
1) to nie są ryfle tylko naspawane paski blachy (podobnie jest na "Błyskawicy") i dlatego są one dosyć długie; to zdjęcie z "Sołdka" pokazuje kawałek blachy żeberkowej (tak to się nazywa wg Polskiej Normy)
2) prawie na 100% blacha na dziobie jest nałożona z góry; w tamtych czasach po prostu nie spawano odpowiedzialnych elementów konstrukcyjnych, tylko je nitowano na zakładkę; poza tym jest to miejsce, o które niemiłosiernie obijał się łańcuch kotwiczny, więc to wzmocnienie było tam potrzebne
A tak wogóle to bardzo mi się podobają efekty Twojej pracy, gratuluję cierpliwości!
Gorąco pozdrawiam
1) to nie są ryfle tylko naspawane paski blachy (podobnie jest na "Błyskawicy") i dlatego są one dosyć długie; to zdjęcie z "Sołdka" pokazuje kawałek blachy żeberkowej (tak to się nazywa wg Polskiej Normy)
2) prawie na 100% blacha na dziobie jest nałożona z góry; w tamtych czasach po prostu nie spawano odpowiedzialnych elementów konstrukcyjnych, tylko je nitowano na zakładkę; poza tym jest to miejsce, o które niemiłosiernie obijał się łańcuch kotwiczny, więc to wzmocnienie było tam potrzebne
A tak wogóle to bardzo mi się podobają efekty Twojej pracy, gratuluję cierpliwości!
Gorąco pozdrawiam
Najlepsza skala to...?
1:100!!!
1:100!!!
Waldek K. Masz rację, że te "ryfle" to właściwie paski. W planach modelarskich dokładnie to pokazują (ale tego wzmocnienia nie pokazali tak jak trzeba ), ale jak się mówi "ryfle", to wszyscy wiedzą o co chodzi.
Ostatnio zmieniony ndz maja 29 2005, 11:10 przez jhradca, łącznie zmieniany 1 raz.
Ale jestem modelarz!!! A niech to...!!! Coś mnie tkneło przy oglądaniu zdjęć dziobu Wichra (tego dziobka-nakładki) i mało nie dostałem apopleksji. Okazuje się że kluzy kotwiczne w burtach są za bardzo przesunięte do przodu w stosunku do planów. To niestety błąd wycinanki i moje gapiostwo. Cały dzień zastanawiałem się co robić czy zostawić czy poprawiać ale staneło na... poprawianiu. Przesunąłem wzmocnienie o ok 5 mm w tył i ok 1,5 w dół. I tak znowu zamiast ciagnąć do przodu robię poprawki.
Ze złości zaparłem się i pół nocy robiłem ryfle na śródokręciu. Zrobienie jednej strony zajeło mi z przerwami ok. 5 godzin. Ryfle musiałem nakładać na oko, bo rysunek ryfli na wycinance jest nieregularny (różne odstępy) a co najgorsze zasychający wikol jest niewidoczny na szarym tle i trzeba nieźle wymęczyć oczy i manewrować kadłubem pod światło.
Ze złości zaparłem się i pół nocy robiłem ryfle na śródokręciu. Zrobienie jednej strony zajeło mi z przerwami ok. 5 godzin. Ryfle musiałem nakładać na oko, bo rysunek ryfli na wycinance jest nieregularny (różne odstępy) a co najgorsze zasychający wikol jest niewidoczny na szarym tle i trzeba nieźle wymęczyć oczy i manewrować kadłubem pod światło.
Ostatnio zmieniony pn maja 09 2005, 0:08 przez jhradca, łącznie zmieniany 3 razy.
Wiem, że teraz to już "po herbacie", ale tak dla Twoich następców: czy nie wydaje Ci się, że lepiej byłoby zrobić xero pokładu z Planów Modelarskich na grubszym papierze i zastosować go w miejsce tego z wycinanki?
Najlepsza skala to...?
1:100!!!
1:100!!!
Waldek K. !!!
Masz rację w 200%!!!!! To samo sobie pomyslałem jak zacząłem te ryfle robić. Ten sam problem co z ryflami jest z otworami na reling. Niestety nie pomyślałem, że wycinanka tak bardzo różni się od planów. Na pierwszy rzut oka było w porządku.
Masz rację w 200%!!!!! To samo sobie pomyslałem jak zacząłem te ryfle robić. Ten sam problem co z ryflami jest z otworami na reling. Niestety nie pomyślałem, że wycinanka tak bardzo różni się od planów. Na pierwszy rzut oka było w porządku.
Ostatnio zmieniony ndz maja 29 2005, 11:15 przez jhradca, łącznie zmieniany 1 raz.
Ryfle skończone. Ale efekt nie jest taki jak bym sobie życzył
Ryfle są niezbyt regularne nie mają idealnie tej samej długości i nie są równomiernie rozłożone( bo niestety rysunek ryfli w wycinance był też nierównomierny). Przy tej ilości ryfli należało zastoswać paseczki papieru przyklejane do pokładu. Mało brakowało a zerwałbym je i robota od nowa, ale po zerwaniu kilku dałem za wygraną bo bym Wichra nie skończył do emerytury.
Ryfle są niezbyt regularne nie mają idealnie tej samej długości i nie są równomiernie rozłożone( bo niestety rysunek ryfli w wycinance był też nierównomierny). Przy tej ilości ryfli należało zastoswać paseczki papieru przyklejane do pokładu. Mało brakowało a zerwałbym je i robota od nowa, ale po zerwaniu kilku dałem za wygraną bo bym Wichra nie skończył do emerytury.
Ostatnio zmieniony ndz maja 29 2005, 11:16 przez jhradca, łącznie zmieniany 1 raz.
No sobota i niedziela się zbliża, to coś dłubnę.
Na Twoje życzenie Pablo i dla innych celem przemyślenia techniki. Problem u mnie wyglądał tak: żeby zrobić długą równą kreskę wikolem musi być dostatecznie wodnisty i musi być go dużo na wykałaczce aby po pierwsze bez problemu spływał na pokład i żeby go starczyło na zrobienie całej kreski od jednego pociągnięcia. Jeśli będzie za dużo kleju to w miejscu rozpoczęcia kreski będzie ryfel grubszy a potem cienki. Jeśli dodatkowo klej będzie zbyt wodnisty to cały ryfel rozleje się i będzie za szeroki. Jeśli kleju będzie za mało to ryfel trzeba robic na dwa razy co w zasadzie wyklucza aby był równy. Przy zbyt gęstym kleju zrobienie kreski jednym pociągnięciem graniczy z cudem. Powtórne nakładnie, które jest konieczne, żeby ryfel miał sensowną wysokość, w moim przypadku niewiele pomagało i większość ryfli ma jakieś defekty.
Reasumując technika wikolu jest dobra na małe i krótkie kreski, w przypadku Wichra tylko bardzo wprawna osoba i z ogromną cierpliwością może pokusić się o robienie tą techniką. Przy długich kreskach z całą pewnością lepsze będzie cięcie papieru na paseczki i przylepianie ich do pokładu - będzie równiej, dokładniej i szybciej.
Cóż, w tym przypadku poprawki byłyby zbyt czasochłonne, a Wicher jest od początku przede wszystkim obiektem doświadczalnym. Staram się go zrobić jak najlepiej ale czas jego robienia musi mieć jakieś sensowne granice.
I tak Swinger masz pierwszą lekcję na cudzych błędach.
Na Twoje życzenie Pablo i dla innych celem przemyślenia techniki. Problem u mnie wyglądał tak: żeby zrobić długą równą kreskę wikolem musi być dostatecznie wodnisty i musi być go dużo na wykałaczce aby po pierwsze bez problemu spływał na pokład i żeby go starczyło na zrobienie całej kreski od jednego pociągnięcia. Jeśli będzie za dużo kleju to w miejscu rozpoczęcia kreski będzie ryfel grubszy a potem cienki. Jeśli dodatkowo klej będzie zbyt wodnisty to cały ryfel rozleje się i będzie za szeroki. Jeśli kleju będzie za mało to ryfel trzeba robic na dwa razy co w zasadzie wyklucza aby był równy. Przy zbyt gęstym kleju zrobienie kreski jednym pociągnięciem graniczy z cudem. Powtórne nakładnie, które jest konieczne, żeby ryfel miał sensowną wysokość, w moim przypadku niewiele pomagało i większość ryfli ma jakieś defekty.
Reasumując technika wikolu jest dobra na małe i krótkie kreski, w przypadku Wichra tylko bardzo wprawna osoba i z ogromną cierpliwością może pokusić się o robienie tą techniką. Przy długich kreskach z całą pewnością lepsze będzie cięcie papieru na paseczki i przylepianie ich do pokładu - będzie równiej, dokładniej i szybciej.
Cóż, w tym przypadku poprawki byłyby zbyt czasochłonne, a Wicher jest od początku przede wszystkim obiektem doświadczalnym. Staram się go zrobić jak najlepiej ale czas jego robienia musi mieć jakieś sensowne granice.
I tak Swinger masz pierwszą lekcję na cudzych błędach.
Ostatnio zmieniony pn maja 09 2005, 0:09 przez jhradca, łącznie zmieniany 1 raz.
Zamiast paseczków zwykłego papieru możnaby też użyć papieru samoprzylepnego (takiego jak do drukarek lub xera). Wówczas odpada smarowanie każdego z paseczków klejem, który albo będzie wyłaził bokami, jak go będzie za dużo, albo nie zawsze będzie trzymał i paseczki będą się szczególnie na końcach odklejać.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Najlepsza skala to...?
1:100!!!
1:100!!!
Waldek K! Ten pomysł też przerobiłem ale są pewne ale. U mnie pokład jest polakierowany i mam pewne obawy, czy po pewnym czasie paski te nie zaczełyby się odklejać a to byłoby dla modelu fatalne. Jeśli pokład będzie papierowy to przyleganie będzie lepsze. Nie wiem czy w moim wypadku pomalowanie ryfli coś by w tym względzie pomogło bo będę malował akrylem. Gdyby to miała być farba nitro lub alkidowa byłbym bardziej przekonany. I jeszcze jedno. Przy takiej szerokości pasków cięcie takich samoprzylepów powoduje skręcanie ryfli. Trzeba by je wzmocnić jakimś środkiem, który by się nie wchłaniał w papier bo inaczej koniec z klejem.
Po dokonanych próbach (tyle, że po a nie przed) polecałbym paski papieru o dużej gęstości (taki zbliżony do tego z bloku tech.) i delikatne podklejanie niewielką ilością dobrego kleju (raczej nie typu super glue bo nie ma możliwości korekty).
Po dokonanych próbach (tyle, że po a nie przed) polecałbym paski papieru o dużej gęstości (taki zbliżony do tego z bloku tech.) i delikatne podklejanie niewielką ilością dobrego kleju (raczej nie typu super glue bo nie ma możliwości korekty).