*[Relacja/Czołg] T-34
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Mam pytanie. W jaki sposob montujesz kola, chodzi mi o wahacze? W jaki sposob zapobiegasz temu, zeby kola pod wplywem ciezaru gotowego modelu nie rozjezdzaly sie na boki? Czy stosujesz jakies oski, czy moze przyklejasz je wprost do kadluba? Ja zastosowalem metode 2 i mialem potem spore problemy z odpadajacymi i wykrzywiajacymi sie kolami.
Przyklejanie osi koła do kadłuba nie wchodzi u mnie w grę:)
Mechanizm jest taki jak w prawdziwym czołgu. Wachacze są wykonane z 2 okrągłych, płaskich walców (ściany boczne, te okrągłe, podklejone tekturą) z drucianymi osiami. Walce te są połączone grubo zwiniętą rolką z papieru ,lekko spłaszconą, o przekroju owalnym. Całość wachacza, wszystkie spoiny wzmacniane są superglutem. Taki wachacz od przodu przyklejony jest na superglue do ściany kadłuba (jedna oś tam wchodzi), w tylnej części jedna oś (ta od strony kadłuba) opiera się na amortyzatorze. Od zewnętrznej strony w wachaczu jest otwór na oś koła (też z drutem w środku). Te na zdjęciach są jeszcze nie przyklejone.
Koła przykleję na końcu, robiąc szablon do ustawienia kół podobnie ja Wujek Andrzej.
Jeszcze jedno. Wszystkie wstępne łączenia robię budziem, a docelowo zalewam superglutem.
Jak będę przyklejał.
W otwór w wahaczu wprowadzę dość sporo Distalu (dwuskładnikowy klej epoksydowy, coś w stylu żywicy - po wyschnięciu twardy jak kamień) i w otwór włożę oś koła. Pozostawię na podstawce Wujka Andrzeja do wyschnięcia, w celu zachowania symetrii i osiowości kół. Tak przyklejone koła nie mają prawa się rozjechać.
Mechanizm jest taki jak w prawdziwym czołgu. Wachacze są wykonane z 2 okrągłych, płaskich walców (ściany boczne, te okrągłe, podklejone tekturą) z drucianymi osiami. Walce te są połączone grubo zwiniętą rolką z papieru ,lekko spłaszconą, o przekroju owalnym. Całość wachacza, wszystkie spoiny wzmacniane są superglutem. Taki wachacz od przodu przyklejony jest na superglue do ściany kadłuba (jedna oś tam wchodzi), w tylnej części jedna oś (ta od strony kadłuba) opiera się na amortyzatorze. Od zewnętrznej strony w wachaczu jest otwór na oś koła (też z drutem w środku). Te na zdjęciach są jeszcze nie przyklejone.
Koła przykleję na końcu, robiąc szablon do ustawienia kół podobnie ja Wujek Andrzej.
Jeszcze jedno. Wszystkie wstępne łączenia robię budziem, a docelowo zalewam superglutem.
Jak będę przyklejał.
W otwór w wahaczu wprowadzę dość sporo Distalu (dwuskładnikowy klej epoksydowy, coś w stylu żywicy - po wyschnięciu twardy jak kamień) i w otwór włożę oś koła. Pozostawię na podstawce Wujka Andrzeja do wyschnięcia, w celu zachowania symetrii i osiowości kół. Tak przyklejone koła nie mają prawa się rozjechać.
Ostatnio zmieniony pt wrz 02 2005, 10:05 przez QN, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie chce mi się już powtarzać, bo głowa mi pęka, ale link znalazłem
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... &start=150
Pzdr
QŃ
http://www.kartonwork.pl/forum/viewtopi ... &start=150
Pzdr
QŃ
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
Czasami ludzie lubią oglądać moje modele. Wtedy zawsze jest pytanie "Czy to jeździ?" Jak odpowiem nie, to odstawiają. Inaczej to po kilku przejazdach model byłby do remontu. Poza tym robię modele aby cieszyły oko, wyglądały tak, jak w rzeczywistości. Stąd nie robię wnętrza, bo nikt tego normalnie nie widzi. Wyjątkiem są otwarte przedziały bojowe dział samobieżnych - to widać. Poza tym model robiłbym 2 razy dłużej, a tyle ciekawych tematów leży odłogiem.
Np. Helios zrobił naprawdę pięknego Cromwella, z wypasionym wnętrzem, którego na półce nie będzie widać, ale na dokładne zrobienie gąsiennic zabrakło już weny i cierpliwości. Wolę poświęcić czas na dopieszczenie gąsiennic niż na robienie wnętrza. Poza tym zawsze rozpoczynam czołg od gąsiennic. Jak zrobię układ jezdny, to resztka już jest pestką - sama miodność pracy.
Np. Helios zrobił naprawdę pięknego Cromwella, z wypasionym wnętrzem, którego na półce nie będzie widać, ale na dokładne zrobienie gąsiennic zabrakło już weny i cierpliwości. Wolę poświęcić czas na dopieszczenie gąsiennic niż na robienie wnętrza. Poza tym zawsze rozpoczynam czołg od gąsiennic. Jak zrobię układ jezdny, to resztka już jest pestką - sama miodność pracy.
- Marcintosh
- Posty: 1091
- Rejestracja: pn mar 03 2003, 13:19
- Lokalizacja: Dorset, UK
- x 8
To jest dobry pomysl. Wiele moich modeli zatrzymalo sie na etapie miliona ogniwQN pisze:Poza tym zawsze rozpoczynam czołg od gąsiennic. Jak zrobię układ jezdny, to resztka już jest pestką - sama miodność pracy.
Co do wykonania wnetrza to nie sposob sie nie zgodzic, chociaz jezeli uprzec sie i zrobic ruchome wlazy, wtedy przydaloby sie "cos" w srodku.
Z tad dodatkowe pytanie: czy robisz w ogole jakies ruchome czesci i jezeli tak, to co?
Czas w końcu coś nowego pokazać, choć za wiele tego nie ma. Zrobione jest już jarzmo km-u na przedniej płycie i właz mechanika -kierowcy. Tego jednak nie dam rady obfotografować skanerem. Za to mogę pokazać elementy tylnej, górnej płyty kadłuba za wieżą.
To co widać na zdjęciach to 2-krotne powiększenie. Nie prezentuje się to rewelacyjnie, ale jeszcze nic nie malowałem.
To co widać na zdjęciach to 2-krotne powiększenie. Nie prezentuje się to rewelacyjnie, ale jeszcze nic nie malowałem.
Ostatnio zmieniony ndz sty 23 2005, 12:58 przez QN, łącznie zmieniany 1 raz.