Diorama Mundzia - Trzeci element - Pzkfw 35(t)
Moderatorzy: kartonwork, Tempest, Edmund_Nita
-
- Posty: 283
- Rejestracja: pn mar 01 2004, 17:26
- Lokalizacja: Pruszków
O widzę Edmundzie, że Andrzej sprezentował tobie ciekawy zestawik... Życzę dużo cierpliwości przy montowaniu tego "japońskiego ustrojstwa". Ja osobiście nie mam cierpliwości to składania madelkastenów dlatego jak już chce mieć ruchome gąsienice, to kupuje metalowe Friulmodel. Ale widziałem na żywo zrobione modelkasteny (Sherman Tank Dozer Andrzeja) robią piorunujące wrażenie i Tobie Edmundzie, także życzę takiego efektu w twoim modelu.
Ukończone: M 113 Fitter
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cześć Fidel, obawiam się, że nie uda mi się zrobić gąsienic, tak jak to robi Wujek Andrzej. Pierwszy raz cóś takiego robię, a jak wiadomo: pierwsze śliwki robaczywki. Ale obiecuję Ci, że będę się starał, żeby to jakoś miało ręce i nogi. Niemniej, słowa otuchy z Twojej strony się przydadzą, są nieocenione.
Leyek, przepraszam bardzo za moją może zbyt lakoniczną odpowiedź, ale dopiero teraz zauważyłem, że masz dopiero 13 lat i być może jesteś jeszcze mało doświadczonym adeptem sztuki modelarskiej. Zatem trochę szerzej o malowaniu w moim wydaniu. W moim dlatego, że co modelarz, to inne doświadczenia. O malowaniu już pisałem w wątku motocyklowym (BMW R75), ale dla Ciebie ekstra.
Przede wszystkim przy malowaniu pędzlem bardzo ważna jest gęstość farby. Ja używam głównie Humbroli (od 1974 roku - wtedy pojawiły się po raz pierwszy na naszym rynku) i gęstość nowej farbki jest właśnie tą gęstością, która idealnie nadaje się do malowania pędzlem. Farbka nie może być ani za rzadka (wtedy gorzej "kryje" i trzeba parę razy malować, czego staram sie unikać), ani za gęsta, bo wtedy wypełnia bardziej niż trzeba wszelkiego rodzaju linie podziałowe modelu i efekt końcowy może być niezadowalający. A jak poznać czy właściwą gęstość ma używana już farbka, tzn. nieco starsza od nowej? Otóż dla mnie pomocnym są wykałaczki, którymi zazwyczaj mieszam farbki przed użyciem (należy mieszać conajmniej 5 minut, a matowe nawet nieco dłużej - nawet do dziesięciu minut). Farbka o dobrej konsystencji, to taka, która spływa równomiernie i wolno z wykałaczki i pozostawia na wykałaczce nieco farby (taką ściankę równej mniej więcej połowie grubości wykałaczki). Farbka za rzadka będzie spływać z wykałaczki szybko i nie będzie zostawiać praktycznie żadnego "kożuszka". Natomiast farbka za gęsta nie będzie lać się ciurkiem z wykałaczki, a będzie z niej spadać w postaci grubych kropli. Tyle farbka.
Teraz pędzel. Dobieramy wielkość pędzla w zależności od wielkości powierzchni jaką mamy malować. Im większa powierzchnia, tym większy pędzel. Ja malowałem czołg przy pomocy pędzla nr 6.
Rada praktyczna. Przed przystąpieniem do malowania jakiegoś elementu, czy większej całości ( jak w przypadku czołgu na przykład) należy ustalić plan malowania, tzn. kolejność malowania poszczególnych powierzchni, sposób operowania elementem w czasie malowania itp. Pozwoli to na uniknięcie nieprzyjemnych sytuacji, gdy trzeba jeszcze co nieco pomalować,a tu nie ma jak przełożyć ręki czy palców, bo taki już jesteś "zakręcony".
Zauważ, że na fotkach 3-5 częściowo kadłub już został pomalowany. A to dlatego, że po przyklejeniu błotników, pędzlem by się tam nie dostało. I co? Ano bryndza.
Bryndzy udało sie uniknąć. Po przyklejeniu błotników pomalowałem pozostałą część kadłuba, no i błotniki ma się rozumieć. Trwało to, jak napisałem około 15 minut, ale w dwóch ratach, dzień po dniu. W pierwszym etapie pomalowałem górną część kadłuba, a na drugi dzień dolną. To dlatego, żeby można było postawić gdzieś model do wyschnięcia. Tu też kłania się planowanie.
I ostatnia uwaga, bez względu na to, jak Ci będą radzić specjaliści od malowania, drugą warstwę farby (o ile to konieczne) kładź dopiero po upływie 24 godzin. W ten sposób unikniesz wielu przykrych niespodzianek.
To wszystko. Może coś ominąłem. Dla pewności rzuć okiem do wątku motocyklowego. Tam może jest więcej.
Uśmiech itobybyłonatylny,
Leyek, przepraszam bardzo za moją może zbyt lakoniczną odpowiedź, ale dopiero teraz zauważyłem, że masz dopiero 13 lat i być może jesteś jeszcze mało doświadczonym adeptem sztuki modelarskiej. Zatem trochę szerzej o malowaniu w moim wydaniu. W moim dlatego, że co modelarz, to inne doświadczenia. O malowaniu już pisałem w wątku motocyklowym (BMW R75), ale dla Ciebie ekstra.
Przede wszystkim przy malowaniu pędzlem bardzo ważna jest gęstość farby. Ja używam głównie Humbroli (od 1974 roku - wtedy pojawiły się po raz pierwszy na naszym rynku) i gęstość nowej farbki jest właśnie tą gęstością, która idealnie nadaje się do malowania pędzlem. Farbka nie może być ani za rzadka (wtedy gorzej "kryje" i trzeba parę razy malować, czego staram sie unikać), ani za gęsta, bo wtedy wypełnia bardziej niż trzeba wszelkiego rodzaju linie podziałowe modelu i efekt końcowy może być niezadowalający. A jak poznać czy właściwą gęstość ma używana już farbka, tzn. nieco starsza od nowej? Otóż dla mnie pomocnym są wykałaczki, którymi zazwyczaj mieszam farbki przed użyciem (należy mieszać conajmniej 5 minut, a matowe nawet nieco dłużej - nawet do dziesięciu minut). Farbka o dobrej konsystencji, to taka, która spływa równomiernie i wolno z wykałaczki i pozostawia na wykałaczce nieco farby (taką ściankę równej mniej więcej połowie grubości wykałaczki). Farbka za rzadka będzie spływać z wykałaczki szybko i nie będzie zostawiać praktycznie żadnego "kożuszka". Natomiast farbka za gęsta nie będzie lać się ciurkiem z wykałaczki, a będzie z niej spadać w postaci grubych kropli. Tyle farbka.
Teraz pędzel. Dobieramy wielkość pędzla w zależności od wielkości powierzchni jaką mamy malować. Im większa powierzchnia, tym większy pędzel. Ja malowałem czołg przy pomocy pędzla nr 6.
Rada praktyczna. Przed przystąpieniem do malowania jakiegoś elementu, czy większej całości ( jak w przypadku czołgu na przykład) należy ustalić plan malowania, tzn. kolejność malowania poszczególnych powierzchni, sposób operowania elementem w czasie malowania itp. Pozwoli to na uniknięcie nieprzyjemnych sytuacji, gdy trzeba jeszcze co nieco pomalować,a tu nie ma jak przełożyć ręki czy palców, bo taki już jesteś "zakręcony".
Zauważ, że na fotkach 3-5 częściowo kadłub już został pomalowany. A to dlatego, że po przyklejeniu błotników, pędzlem by się tam nie dostało. I co? Ano bryndza.
Bryndzy udało sie uniknąć. Po przyklejeniu błotników pomalowałem pozostałą część kadłuba, no i błotniki ma się rozumieć. Trwało to, jak napisałem około 15 minut, ale w dwóch ratach, dzień po dniu. W pierwszym etapie pomalowałem górną część kadłuba, a na drugi dzień dolną. To dlatego, żeby można było postawić gdzieś model do wyschnięcia. Tu też kłania się planowanie.
I ostatnia uwaga, bez względu na to, jak Ci będą radzić specjaliści od malowania, drugą warstwę farby (o ile to konieczne) kładź dopiero po upływie 24 godzin. W ten sposób unikniesz wielu przykrych niespodzianek.
To wszystko. Może coś ominąłem. Dla pewności rzuć okiem do wątku motocyklowego. Tam może jest więcej.
Uśmiech itobybyłonatylny,
Obiecuje, że na pewno przeczytam jeszcze raz bardzo dokładnie wątek o motocyklu. Nie uznałem Pana odpowiedzi za lakoniczną, ale bardzo bardzo dziękuję za ten tekst o malowaniu Na pewno skorzystam z niego nie tylko ja, ale i wielu innych początkujących. Na pomalowanie czeka u mnie su-27 z Lee lecz w moim mieście można kupić jedynie polskie farbki "Aster". Próbowałem nimi malować stary model karasia i efekt był mało zadowalający, w każdym razie trzeba będzie położyć jeszcze 2 warstwę.
I jeszcze raz naprawde bardzo dziękuje Panu za ten tekst.
I jeszcze raz naprawde bardzo dziękuje Panu za ten tekst.
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Cieszę się, że Ci nieco pomogłem. Mam małą uwagę. Tak się składa, że na tym forum sobie nie "panujemy". Wszyscy jesteśmy po imieniu lub po pseudonimie. I chociaż między uczestnikami forum nieraz występuje duża różnica wieku ( np. jak między nami), to stosujemy zasadę, o której Ci wspomniałem. Zatem możesz do mnie mówić ( a raczej pisać) np. Edmundzie. Do innych forumowiczów też możesz śmiało po imieniu. Nikomu korona z głowy z tego powodu nie spadnie. OK?
Uśmiech dla młodego adepta sztuki nad sztukami,
Uśmiech dla młodego adepta sztuki nad sztukami,
Witaj Edmundzie!
Model wygląda pięknie! Faszystowska sprawiedliwość na 48 kołach, parfrazując tytuł jednego z 'wybitnych' seriali amerykańskich.
Sam mam zamiar zbudować 35-tke, tylko w mojej ukochanej skali 1/72. No i tank bedzie w barwach słowackich z września 1939 roku.
Czekam na kolejne odsłony twojego serialu
Model wygląda pięknie! Faszystowska sprawiedliwość na 48 kołach, parfrazując tytuł jednego z 'wybitnych' seriali amerykańskich.
Sam mam zamiar zbudować 35-tke, tylko w mojej ukochanej skali 1/72. No i tank bedzie w barwach słowackich z września 1939 roku.
Czekam na kolejne odsłony twojego serialu
Jakub Jastrzębski
modelarz/teoretyk
Once to be a str8 man turns into wreck...
modelarz/teoretyk
Once to be a str8 man turns into wreck...
-
- Posty: 2058
- Rejestracja: pt sie 29 2003, 11:06
- Lokalizacja: Koszalin
- x 8
Pewnie myślicie, że się obijam. Nic z tych rzeczy. Zajmowałem się żmudną pracą polegającą na wycinaniu ogniw gąsienic. A jest ich ponad dwieście (do tylu doliczyłem, a potem odpuściłem, bo jeszcze trochę zostało). Rozumię Fidela, dlaczego jak ruchome, to woli metalowe, a nie z Modelkastena. Ale cóż, takie dostałem od Wujka (pewnie teraz sobie podśmiechujki robi z męczącego się z drobiazgiem Mundzia).
W załączniku część wyciętych ogniw i sklejony już kawałeczek gąsienicy (20 ogniw). Te małe cycki na końcach takich grubszych wałeczków, to osie gąsienic. Na każde ogniwko przypada dwie sztuki z każdego rodzaju. Odlewy ogólnie rzecz biorąc nienajgorsze. Nieźle się skleja, ale brak jeszcze zadowalającej wprawy. Za wolne tempo.
13. Gąsienice - elementy składowe
Uśmiech gąsienicopodobny,
W załączniku część wyciętych ogniw i sklejony już kawałeczek gąsienicy (20 ogniw). Te małe cycki na końcach takich grubszych wałeczków, to osie gąsienic. Na każde ogniwko przypada dwie sztuki z każdego rodzaju. Odlewy ogólnie rzecz biorąc nienajgorsze. Nieźle się skleja, ale brak jeszcze zadowalającej wprawy. Za wolne tempo.
13. Gąsienice - elementy składowe
Uśmiech gąsienicopodobny,
Ostatnio zmieniony pt cze 10 2005, 0:47 przez Edmund_Nita, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Posty: 283
- Rejestracja: pn mar 01 2004, 17:26
- Lokalizacja: Pruszków