HMS Nelson z 1943 roku skala 1:200
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
-= Kawiarenka =-
Witajcie ...
Najpierw kilka słów do Piotrec'a.
Poszperałem troszkę i znalazłem ciekawą sprawę. Otóż pancerniki typu Nelson posiadały w opancerzeniu zbiorniki, które były naprzemiennie wypełnione wodą lub nie. Miało to z założeniu chronić okręt przed podwodnymi eksplozjami. Z tegoż też powodu na wszystkich zdjęciach kiedy płynący okręt jest w gotowości bojowej i ma pozalewane zbiorniki pas ten jest niewidoczny. Natomiast kiedy stoi on w porcie lub na redzie i zbiorniki są puste wtedy ten pas wystaje i to dość znacznie. Nie potrafię podać ani ocenić jak miało to chronić jednostkę, ale sprawa raczej pewna, że ma to związek z widocznym pasem.
teraz dla Piotra K.
Pewno Cię rozczaruję ale jedynym programem z jakiego korzystam jest Corel. Niestety ponieważ model powstaje na moje potrzeby (robie pierwszy model na podstawie planów) to nie gromadzę tych wypocin, gdyż niektóre elementy powstają po prostu odręcznie (tzn nie wykreślam prostokąta w programie bo szybciej wytnę go bez narysowania
I pewno się zdziwicie jak powiem, że korzystam z planów zamieszczonych w EOW nr 14 wspomagając się planami Rodney'a z MM i schematem z książki Royal Navy, którego użyczył mi McGregor.
W drugiej części Twojego pytania pytasz o to jak dokładnie wyglądało rozplanowanie burty. No tak...czuję się troszkę zakłopotany bo nie chciałem w tej relacji tak głęboko wchodzić w szczegóły. Widzę jednak, że wiele osób ten temat interesuje i być może należało by zmienić koncepcję prowadzenia relacji. Jednak z drugiej strony wydaje mi się, że nie jestem jeszcze dostatecznie doświadczony aby na obecnym etapie serwować swoje wypociny. Dlatego ograniczę się do odpowiedzi, a następną relację zrobię od A-Z.
Zatem wracając do meritum sprawy. Podstawą do powstania burty była linia prosta, która w części śródokręcia (około 1/3długości modelu) jest prostopadła do linii (umownie określmy ją linią wodną). W części dziobowej możemy dalej bazować na tej linii gdyż wręgi są wklęsłe. Wydłużając (podnosząc do góry burtę- tj. górną krawędź) nie popełniamy błędu, a karton znakomicie się ułoży {przynajmniej mi nie sprawiał problemu}. Sprawa się troszeczkę komplikuje przy rufie gdyż tu wręgi są wypukłe, więc bazowa linia nie jest już linią wodną tylko po nałożeniu na wręgi zacznie sie unosić. Tak więc najpierw zrobiłem sobie burtę roboczą i przykładając ja do wręg odznaczyłem punkty ich końca. W ten sposób wykreśliłem burtę którą następnie odrysowałem na brystolu. Tylko w jednym miejscu, gdy burta z pozycji prostopadłej przechodziła w zaokrąglenie należało ją lekko rozciąć aby zlikwidować naprężenia. Jest to pokazane na którymś zdjęciu. Mam nadzieję, że teraz bardziej rozjaśniłem. Generalnie to przymiarki zajmują więcej czasu niż samo sklejanie.
Witajcie ...
Najpierw kilka słów do Piotrec'a.
Poszperałem troszkę i znalazłem ciekawą sprawę. Otóż pancerniki typu Nelson posiadały w opancerzeniu zbiorniki, które były naprzemiennie wypełnione wodą lub nie. Miało to z założeniu chronić okręt przed podwodnymi eksplozjami. Z tegoż też powodu na wszystkich zdjęciach kiedy płynący okręt jest w gotowości bojowej i ma pozalewane zbiorniki pas ten jest niewidoczny. Natomiast kiedy stoi on w porcie lub na redzie i zbiorniki są puste wtedy ten pas wystaje i to dość znacznie. Nie potrafię podać ani ocenić jak miało to chronić jednostkę, ale sprawa raczej pewna, że ma to związek z widocznym pasem.
teraz dla Piotra K.
Pewno Cię rozczaruję ale jedynym programem z jakiego korzystam jest Corel. Niestety ponieważ model powstaje na moje potrzeby (robie pierwszy model na podstawie planów) to nie gromadzę tych wypocin, gdyż niektóre elementy powstają po prostu odręcznie (tzn nie wykreślam prostokąta w programie bo szybciej wytnę go bez narysowania
I pewno się zdziwicie jak powiem, że korzystam z planów zamieszczonych w EOW nr 14 wspomagając się planami Rodney'a z MM i schematem z książki Royal Navy, którego użyczył mi McGregor.
W drugiej części Twojego pytania pytasz o to jak dokładnie wyglądało rozplanowanie burty. No tak...czuję się troszkę zakłopotany bo nie chciałem w tej relacji tak głęboko wchodzić w szczegóły. Widzę jednak, że wiele osób ten temat interesuje i być może należało by zmienić koncepcję prowadzenia relacji. Jednak z drugiej strony wydaje mi się, że nie jestem jeszcze dostatecznie doświadczony aby na obecnym etapie serwować swoje wypociny. Dlatego ograniczę się do odpowiedzi, a następną relację zrobię od A-Z.
Zatem wracając do meritum sprawy. Podstawą do powstania burty była linia prosta, która w części śródokręcia (około 1/3długości modelu) jest prostopadła do linii (umownie określmy ją linią wodną). W części dziobowej możemy dalej bazować na tej linii gdyż wręgi są wklęsłe. Wydłużając (podnosząc do góry burtę- tj. górną krawędź) nie popełniamy błędu, a karton znakomicie się ułoży {przynajmniej mi nie sprawiał problemu}. Sprawa się troszeczkę komplikuje przy rufie gdyż tu wręgi są wypukłe, więc bazowa linia nie jest już linią wodną tylko po nałożeniu na wręgi zacznie sie unosić. Tak więc najpierw zrobiłem sobie burtę roboczą i przykładając ja do wręg odznaczyłem punkty ich końca. W ten sposób wykreśliłem burtę którą następnie odrysowałem na brystolu. Tylko w jednym miejscu, gdy burta z pozycji prostopadłej przechodziła w zaokrąglenie należało ją lekko rozciąć aby zlikwidować naprężenia. Jest to pokazane na którymś zdjęciu. Mam nadzieję, że teraz bardziej rozjaśniłem. Generalnie to przymiarki zajmują więcej czasu niż samo sklejanie.
-= Kawiarenka =-
Vivit, muszę powiedzieć, że piękna robota, nie ma co. Budowanie modelu od podstaw, to pracochłonne zajęcie, wiem coś o tym :-))))). Podoba mi się Twój pokładzik, tylko mam jedną wątpliwość. Czy kolor jest nie za ciemny? I drugie pytanie. Co z Nihon Kaigun?? Czyżby budowa Yamato i Junyo utknęły w martwym punkcie? Będę uważnie śledził Twoje poczynania przy budowie. Serdecznie pozdrawiam.
Vivit, muszę powiedzieć, że piękna robota, nie ma co. Budowanie modelu od podstaw, to pracochłonne zajęcie, wiem coś o tym :-))))). Podoba mi się Twój pokładzik, tylko mam jedną wątpliwość. Czy kolor jest nie za ciemny? I drugie pytanie. Co z Nihon Kaigun?? Czyżby budowa Yamato i Junyo utknęły w martwym punkcie? Będę uważnie śledził Twoje poczynania przy budowie. Serdecznie pozdrawiam.
What shall we do with drunk sailor???
-= Kawiarenka=-
To jedyne zdjęcie kolorowe jakie się zachowało. Jak widać kolor pokładu jest mniej więcej odpowiedniej barwy. Zaś co do nasycenia koloru no tu też był problem zdjęcie to wykonano w pełnym słońcu, co troszeczkę wypacza nasycenie. Przepuszczając to przez filtry lub patrząc na dole zdjęcia po lewej stronie, gdzie cień od żołnierzy ukazuje fragment pokładu bez słońca można domniemać, iż pokład był mniej więcej takiego koloru lub może nawet ciemniejszy...
Druga sprawa to to, że pokład "on live" a ten ze zdjęcia to tak mają ze sobą wspólnego może ze 70%. Myślę, że jest on nie najgorszy. Zresztą dziś zajdzie do mnie Edziu i zobaczy moje wypociny zarówno modelarskie jak i gorączkowe....bo mnie dopadło jakieś grypsko....
Zaś co do IJN, to powiem, że po wykonaniu burt nastąpi przerwa w stoczni Nelsona spowodowana kreśleniem nadbudówek itp. Wtedy na tapetę wraca Junyo, na którego dokończenie nabieram coraz większej ochoty. A jak jest ochota to i praca lepiej idzie.....zatem w ciągu najbliższych dni jak tylko wrócę do zdrowia możecie spodziewać się wznowienia relacji...
To jedyne zdjęcie kolorowe jakie się zachowało. Jak widać kolor pokładu jest mniej więcej odpowiedniej barwy. Zaś co do nasycenia koloru no tu też był problem zdjęcie to wykonano w pełnym słońcu, co troszeczkę wypacza nasycenie. Przepuszczając to przez filtry lub patrząc na dole zdjęcia po lewej stronie, gdzie cień od żołnierzy ukazuje fragment pokładu bez słońca można domniemać, iż pokład był mniej więcej takiego koloru lub może nawet ciemniejszy...
Druga sprawa to to, że pokład "on live" a ten ze zdjęcia to tak mają ze sobą wspólnego może ze 70%. Myślę, że jest on nie najgorszy. Zresztą dziś zajdzie do mnie Edziu i zobaczy moje wypociny zarówno modelarskie jak i gorączkowe....bo mnie dopadło jakieś grypsko....
Zaś co do IJN, to powiem, że po wykonaniu burt nastąpi przerwa w stoczni Nelsona spowodowana kreśleniem nadbudówek itp. Wtedy na tapetę wraca Junyo, na którego dokończenie nabieram coraz większej ochoty. A jak jest ochota to i praca lepiej idzie.....zatem w ciągu najbliższych dni jak tylko wrócę do zdrowia możecie spodziewać się wznowienia relacji...
-= Kawiarenka=-
Wielkie dzięki za wyjaśnienie . Przepraszam za zamieszanie ale pokład wydawał mi się trochę za "mahoniowaty"...., ale faktycznie jest ciemno brązowy . Co do IJN to super, że Junyo wraca na warsztat. W połączeniu z Takao Randara i moim Yukikaze można stworzyć mały zespół uderzeniowy . Wyczekuję ciągu dalszego. Serdecznie pozdrawiam
Hanys
PS. Pamiętaj o Yamato
Wielkie dzięki za wyjaśnienie . Przepraszam za zamieszanie ale pokład wydawał mi się trochę za "mahoniowaty"...., ale faktycznie jest ciemno brązowy . Co do IJN to super, że Junyo wraca na warsztat. W połączeniu z Takao Randara i moim Yukikaze można stworzyć mały zespół uderzeniowy . Wyczekuję ciągu dalszego. Serdecznie pozdrawiam
Hanys
PS. Pamiętaj o Yamato
What shall we do with drunk sailor???
Cześć!
-= Kawiarenka =-
Wcale mnie nie rozczarowałeś. Byłem tylko ciekaw jak przygotowujesz elementy modelu, bo efekt jest świetny. A swoją drogą Corel do bardzo fajny program...
Edmund_N... zdradził (i to nie na męczarniach), że bulaje masz fototrawione. Czy używasz coś gotowego? A może przygotowujesz je sam?
-= Kawiarenka =-
Dzięki za odpowiedź.Vivit pisze: ...Pewno Cię rozczaruję ale jedynym programem z jakiego korzystam jest Corel...
Wcale mnie nie rozczarowałeś. Byłem tylko ciekaw jak przygotowujesz elementy modelu, bo efekt jest świetny. A swoją drogą Corel do bardzo fajny program...
Edmund_N... zdradził (i to nie na męczarniach), że bulaje masz fototrawione. Czy używasz coś gotowego? A może przygotowujesz je sam?
-= Kawiarenka =-
No to my tu sobie Edziu pogadamy tajemnice państwowe się zdradza ...aaaaa....no to sobie pogadamy..
-= Relacja z budowy =-
Technika wykonania bulai była już prezentowana na forum w formie klasycznej, ponieważ udało mi się nawiązać kontakt z ludźmi co zajmują się trawieniem i innymi pierdołami postanowiłem spróbować "zapodać" im problem i czekać na efekty. Wykonali matrycę na foli, zrobili i dostarczyli mi coś takiego.
No to testowo wziąłem się do dzieła i na kawałku kartonu zacząłem wykonywać próby. Moje zdziwienie było przeogromne widząc efekty, z prostota wykonania olbrzymia.
Tak więc to prawda, że bulaje są fototrawione....
No to my tu sobie Edziu pogadamy tajemnice państwowe się zdradza ...aaaaa....no to sobie pogadamy..
-= Relacja z budowy =-
Technika wykonania bulai była już prezentowana na forum w formie klasycznej, ponieważ udało mi się nawiązać kontakt z ludźmi co zajmują się trawieniem i innymi pierdołami postanowiłem spróbować "zapodać" im problem i czekać na efekty. Wykonali matrycę na foli, zrobili i dostarczyli mi coś takiego.
No to testowo wziąłem się do dzieła i na kawałku kartonu zacząłem wykonywać próby. Moje zdziwienie było przeogromne widząc efekty, z prostota wykonania olbrzymia.
Tak więc to prawda, że bulaje są fototrawione....
Swietnie ci idzie. A te fototrawione bulaje to fajna sprawa
Bardzo mnie ciekawi ile innowacji jakosciowych wprowadzisz do tego modelu i jak zobacze zywych ludzi na pokladzie to skoncze z modelarstwem
=Kawiarenka =-
Ta relacja ma "zly" wplyw na moje plany modelarskie. zaczynają sie gdzies odzywać moje zainteresowania okrętami wojennymi, a ja sie przeciez na panzerke przerzucilem po tym jak moj pierwszy statek USS LEUTZE stoi na ,,wyeksponowanym miejscu" wykonany do polowy. I teraz znowu mam problem czy go przypadkiem nie konczyc albo zaczac robic jakis inny okret- bo na tym forum to najwiecej sie mozna o technice okretowej nauczyc. Sry za maly offtopic ale musialem sie z kims podzielic moim modelarskim problemem, mam nadzieje ze rozumiecie.
Pozdrawiam
Ethelfird
Bardzo mnie ciekawi ile innowacji jakosciowych wprowadzisz do tego modelu i jak zobacze zywych ludzi na pokladzie to skoncze z modelarstwem
=Kawiarenka =-
Ta relacja ma "zly" wplyw na moje plany modelarskie. zaczynają sie gdzies odzywać moje zainteresowania okrętami wojennymi, a ja sie przeciez na panzerke przerzucilem po tym jak moj pierwszy statek USS LEUTZE stoi na ,,wyeksponowanym miejscu" wykonany do polowy. I teraz znowu mam problem czy go przypadkiem nie konczyc albo zaczac robic jakis inny okret- bo na tym forum to najwiecej sie mozna o technice okretowej nauczyc. Sry za maly offtopic ale musialem sie z kims podzielic moim modelarskim problemem, mam nadzieje ze rozumiecie.
Pozdrawiam
Ethelfird
-= Kawiarenka =-
Robercie nie przesadziłeś nic a nic. Rzeczywiście w większości okrętów bulaje wyglądają tak jak je przedstawiłeś. Powiedź tylko ile osób było by w stanie wykonać np: około 350-400 takich bulajów w okręcie ? Sądzę, że takich fanatyków było by niewielu, gdyż to już naprawdę ostatni poziom jaki się osiąga (nie poruszam kwesti wyglądu i zgodności, bo to retoryka). To co ja pokazałem jest jakoby skierowane do tych co są albo mniej obyci albo zbyt leniwi. Jest to taka alternatywa. A ponieważ nie traktuję tego modelu jako na zawody zatem puszczam wodze fantazji i maksymalnemu uproszczeniu w kwestii tego czego nie obejmują moje ćwiczenia. Nelson ma nauczyć mnie przenoszenia modelu z planów na 3D, posługiwania się malowanym papierem i w takim celu powstaje. Reszta elementów jak relingi, drabinki itd. nie są przedmiotem ćwiczeń.
Jednak to dobrze, że w takich wątkach poruszamy takie tematy. Jak już niektórzy uczestnicy forum zdążyli zauważyć, to właśnie z takich relacji można najwięcej się nauczyć i oby tak było dalej. Zatem na pewno nie mam Ci nic za złe, a nawet jestem zadowolony, że zechciałeś zabrać głos i to jak konstruktywnie.
Tempeście to było pierwsze zlecenie testowe. Zdaję sobie sprawę, że nie chodziło tu o zysk tylko o to czy można to wykonać. Jak widać można bo druga próba wyszła cieńsza, więc nie ma problemu. Kwestia czy ktoś chce to zastosować czy nie.
Robercie nie przesadziłeś nic a nic. Rzeczywiście w większości okrętów bulaje wyglądają tak jak je przedstawiłeś. Powiedź tylko ile osób było by w stanie wykonać np: około 350-400 takich bulajów w okręcie ? Sądzę, że takich fanatyków było by niewielu, gdyż to już naprawdę ostatni poziom jaki się osiąga (nie poruszam kwesti wyglądu i zgodności, bo to retoryka). To co ja pokazałem jest jakoby skierowane do tych co są albo mniej obyci albo zbyt leniwi. Jest to taka alternatywa. A ponieważ nie traktuję tego modelu jako na zawody zatem puszczam wodze fantazji i maksymalnemu uproszczeniu w kwestii tego czego nie obejmują moje ćwiczenia. Nelson ma nauczyć mnie przenoszenia modelu z planów na 3D, posługiwania się malowanym papierem i w takim celu powstaje. Reszta elementów jak relingi, drabinki itd. nie są przedmiotem ćwiczeń.
Jednak to dobrze, że w takich wątkach poruszamy takie tematy. Jak już niektórzy uczestnicy forum zdążyli zauważyć, to właśnie z takich relacji można najwięcej się nauczyć i oby tak było dalej. Zatem na pewno nie mam Ci nic za złe, a nawet jestem zadowolony, że zechciałeś zabrać głos i to jak konstruktywnie.
Tempeście to było pierwsze zlecenie testowe. Zdaję sobie sprawę, że nie chodziło tu o zysk tylko o to czy można to wykonać. Jak widać można bo druga próba wyszła cieńsza, więc nie ma problemu. Kwestia czy ktoś chce to zastosować czy nie.
Pozwolisz Vivit, że i ja się włacze do dyskusji ale tym razem nie o bulajach ale o kolory burt. Mimo iz nie zjamuje sie obecnie okrętami,to jednak twoja relacja jakoś mnie poruszyła i zainteresowałem sie "twoim" okrętem. Mam mały problem co do barwy wykonanych przez ciebie burt. co do techniki to jestem pełen podziwu, ale nigdzie nie znalazlem takiego malowania Nelsona jak przedstawione przez ciebie. Wiem ze większość zdjęci jest czarno-biała ale nawet i na tych co oglądałem jest ine rozłozenie odcieni. a na kolorowych rysunkach okret ma też inne barwy.( niestety nie wiem z jakich dokładnie one pochodzą lat.
Byłbym wdzięczny , jeśli nie sprawi ci to kłopotu, abyś podał jakieś źródło zastosowania przez ciebie takiego właśnie malowania , albo żródła pisanego z opisem. Sam powiedziałes ze okrety maja dusze - co mi sie bardzo spodobało i sie zgadzam z tym w 100%
Pozdrawiam i przepraszam za kłopot
Ethelfrid
Byłbym wdzięczny , jeśli nie sprawi ci to kłopotu, abyś podał jakieś źródło zastosowania przez ciebie takiego właśnie malowania , albo żródła pisanego z opisem. Sam powiedziałes ze okrety maja dusze - co mi sie bardzo spodobało i sie zgadzam z tym w 100%
Pozdrawiam i przepraszam za kłopot
Ethelfrid
-= Kawiarenka =-
Widzisz Ethelfrid, gdyby to było takie proste nie zadawał bym sobie tyle trudu aby szperać po zdjęciach i dokumentach. Zresztą wiele zdjęć, które są dostępne są wyretuszowane przez cenzorów. W tamtych czasach uważano, że tajemnicą musi być nawet malowanie okrętu. No ale postaram sie coś nie coś powiedzieć.
-= Rys historyczny =-
W malowaniu pancernika HMS Nelson możemy wyodrębnić cztery okresy służby:
Pierwszy okres obejmuje lata 1927-1941, kiedy to okręt był pomalowany na szaro, a wszelkie zmiany były raczej symboliczne lub miały naturę identyfikacyjną. Mam tu na myśli umieszczenie na środkowej wieży potrójnego pasa w barwach Anglii oraz na trzeciej wieży dużego napisu "NE". Okręt przechodził drobne modyfikacje. Do bardziej zauważalnych zmian należy zlikwidowanie łodzi wiszących na żurawiach poza burtą. W tym okresie okręt wyglądał mniej więcej tak :
Drugi okres obejmuje rok 1942, kiedy to w pierwszej połowie tego roku okręt wchodził w skład floty Dalekowschodniej, zaś w drugiej obszarem jego działań była Afryka Północna. Ponieważ okręt działał na Morzu Śródziemnym zatem, aby był mniej widoczny na tle linii brzegowej pomalowano go. Kamuflaż swymi kolorami nawiązuje do kolorystyki śródziemnomorskiej i jest w odcieniach zieleni i szarego. W tym roku okręt przeszedł spore modyfikacje. Został uzbrojony w "oczy" czyli zamontowano różnego rodzaju radary.
Trzeci okres obejmuje rok 1943, kiedy Nelson zostaje okrętem flagowym Force H, uczestniczy w inwazji na Sycylię i Włochy, osłania konwoje i desanty, w końcu 29.09.1943 na jego pokładzie podpisuje się rozejm z rządem włoskim. W tym okresie ze względu na napięty harmonogram wykonano drobne malowania, zmieniając rozmieszczenie i kształt plam.
Czwarty okres obejmuje lata 1944-1949, kiedy to po bombardowaniu baterii niemieckich w Normadii, 18.06.1944 zostaje uszkodzony przez minę i udaje się do USA na remont i generalną przebudowę. Uznano, że okręt należy doposażyć w uzbrojenie plot, ze względu na coraz większe znaczenie i skuteczność lotnictwa. W Philadelpii nadano mu taże nowe malowanie, które dotrwało do końca wojny. Po remoncie oddelegowany, trafia w końcu do Floty Wschodnio-Indyjskiej, zostaje okrętem flagowym tej floty i to na jego pokładzie prowadzono negocjacje i przyjęto kapitulacje wszystkich sił japońskich w południowo-wschodniej Azji.
Widzisz Ethelfrid, gdyby to było takie proste nie zadawał bym sobie tyle trudu aby szperać po zdjęciach i dokumentach. Zresztą wiele zdjęć, które są dostępne są wyretuszowane przez cenzorów. W tamtych czasach uważano, że tajemnicą musi być nawet malowanie okrętu. No ale postaram sie coś nie coś powiedzieć.
-= Rys historyczny =-
W malowaniu pancernika HMS Nelson możemy wyodrębnić cztery okresy służby:
Pierwszy okres obejmuje lata 1927-1941, kiedy to okręt był pomalowany na szaro, a wszelkie zmiany były raczej symboliczne lub miały naturę identyfikacyjną. Mam tu na myśli umieszczenie na środkowej wieży potrójnego pasa w barwach Anglii oraz na trzeciej wieży dużego napisu "NE". Okręt przechodził drobne modyfikacje. Do bardziej zauważalnych zmian należy zlikwidowanie łodzi wiszących na żurawiach poza burtą. W tym okresie okręt wyglądał mniej więcej tak :
Drugi okres obejmuje rok 1942, kiedy to w pierwszej połowie tego roku okręt wchodził w skład floty Dalekowschodniej, zaś w drugiej obszarem jego działań była Afryka Północna. Ponieważ okręt działał na Morzu Śródziemnym zatem, aby był mniej widoczny na tle linii brzegowej pomalowano go. Kamuflaż swymi kolorami nawiązuje do kolorystyki śródziemnomorskiej i jest w odcieniach zieleni i szarego. W tym roku okręt przeszedł spore modyfikacje. Został uzbrojony w "oczy" czyli zamontowano różnego rodzaju radary.
Trzeci okres obejmuje rok 1943, kiedy Nelson zostaje okrętem flagowym Force H, uczestniczy w inwazji na Sycylię i Włochy, osłania konwoje i desanty, w końcu 29.09.1943 na jego pokładzie podpisuje się rozejm z rządem włoskim. W tym okresie ze względu na napięty harmonogram wykonano drobne malowania, zmieniając rozmieszczenie i kształt plam.
Czwarty okres obejmuje lata 1944-1949, kiedy to po bombardowaniu baterii niemieckich w Normadii, 18.06.1944 zostaje uszkodzony przez minę i udaje się do USA na remont i generalną przebudowę. Uznano, że okręt należy doposażyć w uzbrojenie plot, ze względu na coraz większe znaczenie i skuteczność lotnictwa. W Philadelpii nadano mu taże nowe malowanie, które dotrwało do końca wojny. Po remoncie oddelegowany, trafia w końcu do Floty Wschodnio-Indyjskiej, zostaje okrętem flagowym tej floty i to na jego pokładzie prowadzono negocjacje i przyjęto kapitulacje wszystkich sił japońskich w południowo-wschodniej Azji.