*[Relacja/Okręt] "Wodnik"
Moderatorzy: laszlik, kartonwork, Tomasz D.
-
- Posty: 21
- Rejestracja: ndz gru 19 2004, 13:34
Syzyfie drogi! Jak chcesz, to się będę czepiał! Deski krawędziowe przy burtach nie są dzielone jak cegły na budowie Nowej Huty. Narysuj je jako łukowo wygięte, równoległe do burt, łaczone ze sobą na szkutniczy ukos ( zobacz na łączenie belek wzdłużnych stępki - tak samo narysuj). Nie przejmuj się widoczkiem na zdjęciach. Już wielokrotnie stwierdziliśmy, że oko ludzkie jest bardziej tolerancyjne, i nie będzie nam jakiś aparat dyktował mikroskopowej pedanterii! Jeżeli za bardzo przejmiesz się precyzją , dołączysz do "loży rzeżbiarzy popiersia Lenina w ziarnku ryżu". CHCESZ???
Bardzo lubię czepialskich
Czy o to chodzi? Przy okazji jeszcze 2 pytanka: czy deski krawędziowe przy grettingach też powinny być tak łączone (te niebieskie połączenia)?
Na końcu pokładu dziobowego są taki krótkie deski jedna przy drugiej (zaznaczone na zielono). Czy tak ma być, czy powinna to być jedna, dłuższa deska poprzecznie do osi statku? Znalazłem zdjęcie deski krawędziowej z "Daru Pomorza" zamieszczone przez Marka T w relacji herbacianego. Ale one są łączone "na styk". Widocznie może być różnie. Z chęcią przyjmę więcej uwag... (w szczególności konstruktywnie krytycznych)
Acha, odnośnie Lenina. Raczej nie, ale jakąś Wenus...
Czy o to chodzi? Przy okazji jeszcze 2 pytanka: czy deski krawędziowe przy grettingach też powinny być tak łączone (te niebieskie połączenia)?
Na końcu pokładu dziobowego są taki krótkie deski jedna przy drugiej (zaznaczone na zielono). Czy tak ma być, czy powinna to być jedna, dłuższa deska poprzecznie do osi statku? Znalazłem zdjęcie deski krawędziowej z "Daru Pomorza" zamieszczone przez Marka T w relacji herbacianego. Ale one są łączone "na styk". Widocznie może być różnie. Z chęcią przyjmę więcej uwag... (w szczególności konstruktywnie krytycznych)
Acha, odnośnie Lenina. Raczej nie, ale jakąś Wenus...
Ostatnio zmieniony pn sty 24 2005, 17:53 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
-
- Posty: 21
- Rejestracja: ndz gru 19 2004, 13:34
Łączenie tych desek to nie wymóg estetyczny , ale konieczność, gdy nie ma odpowiedniej długości pnia na deski. Tak więc tam, gdzie można, daje się jak najdłuższe deski. W przypadku gretingów śmiało skasuj te łączenia pośrodku desek, deski kończące tylne i przednie krawędzie pokładów też nie są nie do zdobycia. Ogólna zasada: im mniej kawałków, tym prościej. A to, czy deski połączysz na styk, czy na zamek, to zależy od ciebie. Mi bardziej podoba się ta wersja z "Daru".
hello marten, pozwolę sobie zadać tu pytanie odrobinkę off-topiczne, bo widzę że jesteś oblatany w tych sprawach. pytam głównie pod katem mojej przyszłej hanzy, ale mam nadzieję, że Syzyf nie będzie mial nic przeciwko i chętnie przeczyta Twoją odpowiedź. no więc mianowicie chodzi mi o sposób kładzenia desek poszycia, czy w tej hanzie to były one jeszcze na zakład czy już na styk? jakiej szerokości były te deski? jak zbiegały się w kierunku rufy i dzioba, tzn. czy się zwężały czy jak?
* teoria [R.I.P.] i praktyka są zgodne tylko w teorii, a nie w praktyce *
-
- Posty: 21
- Rejestracja: ndz gru 19 2004, 13:34
Syzyfie, Wybacz,że odpowiadam tu Jerremu.
Ta hanza, do której się przymierzasz, była już nowocześniejszą wersją z poszuciem karawelowym, czyli "na styk", gładziutko. W tym samym czasie budowano równolegle w różnych stoczniach bałtyckich i nad M. Północnym , w zależności od przyjętego systemu, holki z poszyciem zakładkowym (np. holk z Goeteborga- 1500r.) i gładkim- właśnie ten twój.
Co do wymiarów desek poszycia, nie mogę podać ci autorytatywnie , jak wyglądało to w tym przypadku. Szkutnicy używali desek najczęściej o szerokości około 15-16 centymetrów, a na wysokości kasztelu nawet 24 cm. W skali 1:50 byłyby to paski szerokości około 3-4 mm. Przy długości kadłuba ponad 20 metrów kolejne pasy poszycia były łączone z kilku desek i zwężały się odpowiednio w kierunku dziobu i rufy .
Ta hanza, do której się przymierzasz, była już nowocześniejszą wersją z poszuciem karawelowym, czyli "na styk", gładziutko. W tym samym czasie budowano równolegle w różnych stoczniach bałtyckich i nad M. Północnym , w zależności od przyjętego systemu, holki z poszyciem zakładkowym (np. holk z Goeteborga- 1500r.) i gładkim- właśnie ten twój.
Co do wymiarów desek poszycia, nie mogę podać ci autorytatywnie , jak wyglądało to w tym przypadku. Szkutnicy używali desek najczęściej o szerokości około 15-16 centymetrów, a na wysokości kasztelu nawet 24 cm. W skali 1:50 byłyby to paski szerokości około 3-4 mm. Przy długości kadłuba ponad 20 metrów kolejne pasy poszycia były łączone z kilku desek i zwężały się odpowiednio w kierunku dziobu i rufy .
Nie mam nic przeciwko dyskusjom (w okolicach tematu). Zawsze czegoś nowego się można się dowiedzieć. Jeśli interesuje Cię Jerry technologia robienia poszycia, to można coś poczytać tu i tam.
Nadal męczę pokłady. Może dzisiaj uda się je wydrukować. Pomęczyłem też wnękę pod pokładem. Tył wnętrza okleiłem brązowym papierkiem z rezerwy. Wydłużyłem też trochę pokład, aby "wchodził" w jednym kawałku do wnęki. Ścianę nadbudówki z kolumnami symbolizuje szara tekturka. W środku wnęki widać dolną część masztu.
Nadal męczę pokłady. Może dzisiaj uda się je wydrukować. Pomęczyłem też wnękę pod pokładem. Tył wnętrza okleiłem brązowym papierkiem z rezerwy. Wydłużyłem też trochę pokład, aby "wchodził" w jednym kawałku do wnęki. Ścianę nadbudówki z kolumnami symbolizuje szara tekturka. W środku wnęki widać dolną część masztu.
Moje modele: archiwum
Pokłady wydrukowałem, zapattexowałem, wyciąłem i będę przyklejał. To plan na dziś. Na skanie wycięte pokłady i - dla porównania - oryginalne z wycinanki. Te moje też nie za bardzo mi się podobają. Ale muszę zrobić swoje z uwagi na wnękę pod pokładem, której nie było w oryginale. Są wydrukowane na jasnożółtym brystolu.
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 16:10 przez Syzyf, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje modele: archiwum
Pokłady naklejone. Nie jestem z nich zadowolony, bo linie imitujące szpary między deskami są za ciemne i zbyt idealnie proste. Mogłem wydrukować ciemnoszarym kolorem. Ale trudno stało się. Pokłady na zdjęciach wyglądają na białe, ale są kremowe.
Zabrałem się teraz za burty, które są pocięte na drobne kawałki w celu uzyskania wypukłości. Był to jeden głupszych pomysłów, bo spędziłem dzisiaj 2 godziny na kombinowaniu jak to wszystko poskładać. Jedynym efektem było pocięcie niektórych kawałków na mniejsze. Jeszcze w grudniu spędziłem trochę czasu na próbach wycinania słupków w relingach metodą rozcinania na kawałki. Wnioski mam takie, że o ładnym wyglądzie relingu decydują równe odstępy między słupkami oraz jednakowa ich grubość. Aby spełnić te dwa warunki zrobiłem szablony. Jeden na papierze milimetrowym, do rozmieszczenia słupków. Drugi z kartonu i kawałka sztywnej folii – do wycinania słupków o równej szerokości. Biały kawałek odcinam „na oko”, potem wkładam do szablonu i tam naciskam nożykiem aż się utnie. Ucięty kawałek smaruję małą ilością Pattexu i wkładam w szczelinę. I tak jeden po drugim. Potem retusz wnętrza otworów brązową farbką.
Zabrałem się teraz za burty, które są pocięte na drobne kawałki w celu uzyskania wypukłości. Był to jeden głupszych pomysłów, bo spędziłem dzisiaj 2 godziny na kombinowaniu jak to wszystko poskładać. Jedynym efektem było pocięcie niektórych kawałków na mniejsze. Jeszcze w grudniu spędziłem trochę czasu na próbach wycinania słupków w relingach metodą rozcinania na kawałki. Wnioski mam takie, że o ładnym wyglądzie relingu decydują równe odstępy między słupkami oraz jednakowa ich grubość. Aby spełnić te dwa warunki zrobiłem szablony. Jeden na papierze milimetrowym, do rozmieszczenia słupków. Drugi z kartonu i kawałka sztywnej folii – do wycinania słupków o równej szerokości. Biały kawałek odcinam „na oko”, potem wkładam do szablonu i tam naciskam nożykiem aż się utnie. Ucięty kawałek smaruję małą ilością Pattexu i wkładam w szczelinę. I tak jeden po drugim. Potem retusz wnętrza otworów brązową farbką.
Moje modele: archiwum
Operacja się udała. Burta została posklejana .
Przedwczoraj odkryłem wreszcie sposób na utrzymanie porządku na biurku: trzeba sprzątać . To rewelacyjne odkrycie dzisiaj zemściło się na mnie, bo usuwając ścinki wyrzuciłem też biało-czerwony pasek z dziobowej części burty. Musiałem go więc dorobić i powycinać te romby z czerwonego papieru.
Niespodzianka była też na rufie, bo nad krawędź ostatniego pokładu wysunęła się brązowa część burty (zewnętrzna). Czerwone słupki powinny dotykać do pokładu, a paska przy krawędzi miało nie być. Musiałem więc brązowe słupki robić krótsze niż czerwone. Reszta na zdjęciach. Teraz czeka druga burta, więc trochę czasu mi zejdzie.
Przedwczoraj odkryłem wreszcie sposób na utrzymanie porządku na biurku: trzeba sprzątać . To rewelacyjne odkrycie dzisiaj zemściło się na mnie, bo usuwając ścinki wyrzuciłem też biało-czerwony pasek z dziobowej części burty. Musiałem go więc dorobić i powycinać te romby z czerwonego papieru.
Niespodzianka była też na rufie, bo nad krawędź ostatniego pokładu wysunęła się brązowa część burty (zewnętrzna). Czerwone słupki powinny dotykać do pokładu, a paska przy krawędzi miało nie być. Musiałem więc brązowe słupki robić krótsze niż czerwone. Reszta na zdjęciach. Teraz czeka druga burta, więc trochę czasu mi zejdzie.
Ostatnio zmieniony czw maja 11 2006, 16:13 przez Syzyf, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje modele: archiwum
Druga burta naklejona. Brakuje jedynie listwy wykończeniowej górnej części relingu. Ze zdjęciami jest trochę dziwnie. Raz model wygląda na nich lepiej niż w rzeczywistości, a raz gorzej. Dzisiaj wygląda lepiej na zdjęciach. Niestety skleroza zaczyna mnie trawić. Zapomniałem o swoim wcześniejszym „wynalazku”, tzn. szablonie do równego przyklejania słupków. Wychodzą bardziej równoległe do siebie. Ale mam jeszcze trochę zabawy ze ścianami nadbudówek, wiec będzie okazja spróbować. Wielkimi krokami nadchodzi czas olinowania. To będzie dopiero rodeo. Na szczęście wypożyczyłem sobie kilka książek, więc „goły” nie jestem. No i może ktoś poda tonącemu choć brzytwę. Chwycę się.
Moje modele: archiwum